Skocz do zawartości
Nerwica.com

Choroba fizyczna a depresja.


elwe07

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem niepełnosprawna.Mam z tego tytułu różne problemy zdrowotne.Mam niby zdiagnozowaną nerwicę lękowo-depresyjną ale od ostatnich kilku tygodni wpada to już bardziej w stany czysto depresyjne.Nie umiem zaakceptować faktu,że nigdy nie będzie tak jak sobie myślałam.Choćby z powodów zdrowotnych.Całe życie sobie wmawiałam,że jestem taka sama,że to samo mogę osiągnąć co ludzie zdrowi...teraz się czuje,jakbym dostała w pysk...mam 28 lat i czuję się skończona...nie mam już sił walczyć..bo dla jakiej idei,skoro nigdy nie będę zdrowa,pełnosprawna?Z wiekiem będzie coraz gorzej pewnie.Nie umiem się zdobyć na pozytywne myślenie,nie umiem się cieszyć,po co mam się cieszyć,jak znowu może przyjść kolejny cios?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo chciałabym Ci pomóc, nawet zabrać od Ciebie chorobę, bo na pewno na nią nie zasłużyłaś. Niestety, tak to nie działa. Spójrz jednak na to z innej strony - masz 28 lat, więc całe życie przed Tobą i wierzę, że mimo smutnej teraźniejszości czeka Cię wiele szczęśliwych chwil. Wiem, że banalnie to brzmi, ale napawdę wierzę w Ciebie i wiem, że jeszcze wiele w życiu osiągniesz. Może nie dziś, nie jutro, ale nadejdzie w końcu lepszy czas - musisz jednak o to zawalczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 mam uszkodzony rdzeń kręgowy od urodzenia,organy wewnętrzne nie pracują tak jak powinny.Nigdy nie akceptowałam choroby,ale dopiero do mnie teraz dochodzi,że nigdy nie będę żyć tak jak inni.Nie dość,że ciało szwankuję,to jeszcze umysł.Wolę już nerwicę chyba niż depresje..kiedy nie ma nadziei,że może być lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korzystasz z psychoterapii?Znam wielu ludzi,którzy będąc w jakimś stopniu niepełnosprawni,czerpią z życia pomimo ograniczeń więcej niż,,zdrowi"ludzie.Doceniają piękno życia poprzez trudności z jakimi się borykają.Ta niepełnosprawność prowadzi do tego,że ich życie jest pełniejsze,radośniejsze..często realizują siebie na takich poziomach na których jako zdrowi nie dali by rady.Niepełnosprawność choroba potrafi z człowieka wyciągnąć niesamowite pokłady możliwości.Trzeba też nauczyć się mieć pozytywny stosunek do swoich ograniczeń,jakby zaprzyjaźnić się z chorobą,zaakceptować ją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Noopii. Wiele ludzi bardzo chorych czy niepełnosprawnych potrafi cieszyć się życiem bardziej niż zdrowi, ale żeby do tego dojść, najpierw trzeba zaakceptować chorobę, co jest niezmiernie trudne.

Jedni potrzebują na to czasu, inni świadomości, że nie są sami, że są inni w podobnej sytuacji. I choć może banalnie to zabrzmi, to miliony ludzi zmaga się z podobnym problemem. Jedni walczą z rakiem, białaczką, inni z padaczką, jeszcze inni z migreną... Nieważne jaka choroba czy niepełnosprawność, bo gdy coś ciągnie się latami, każdego nawiedzą wątpliwości i gorsze chwile. Dlatego najważniejsze to się nie poddawać i mimo złych chwil ciągle walczyć. A jeśli nie dajesz rady samej, to z pomocą specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 ja sobie zdaję sprawę,że każdy ma jakieś problemy,ale to jest kwestia radzenia sobie z nimi,podejście.A ja zawsze miałam tendencję do czarnowidztwa i uciekania od problemów.A co do marzeń to nie,chyba ich nie mam obecnie,ten rok mi bardzo dał popalić.I generalnie na razie chodzi mi tylko o to,żeby przestać się bać i żeby moje życie było w miarę normalne.Ale chyba sama przestałam w to wierzyć,że tak może być...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak,poruszam się.Powiem tak,bardziej przeszkadza mi moje nastawienie,umysł który generuje same lęki i przeszkody niż sama fizyczność.A co do terapii to jeśli głównym założeniem ma być moja wyprowadzka z domu (terapia gestalt 5 lat temu) to ja podziękuje.Chodzi przecież o to,żeby się nauczyć pływać a nie się utopić.Ja mam wiele,że tak powiem zaburzeń i obawiam się,że terapia mogłaby spowodować jeszcze większe spustoszenie w mojej psychice.Za dużo czynników różnych się nakłada,żeby ot tak to wszystko wyprostować.No bo przecież nie mogę mieć terapii która trwa 5 lat,nikt się przecież nie będzie mną zajmował jak dzieckiem.Więc żyje tak sobie z dnia na dzień i liczę chyba na jakiś cud...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elwe07, To praca przede wszystkim z emocjami, przepracowywanie"tu i teraz" różnych spraw, trudności, odwoływanie się też do przeszłości. Głównie praca nad swoimi trudnościami. Wyjaśnianie mechanizmów, tych, które powodują nasze cierpienie psychiczne. Wspólne wnioskowanie. Dużo tego. Moja terapia jest raz w tygodniu, ale jest bardzo intensywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brzmi całkiem fajnie,byleby mnie nikt nie zmuszał do czegoś na co nie jestem gotowa.I tak musiałabym brać jakieś dodatkowe leki pewnie bo mam teraz silne lęki w dzień o różnej treści.Ale dziękuje za dobre słowo,fajnie jest wiedzieć,że są życzliwi ludzie którzy rozumieją nasze problemy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby niepełnosprawne borykają się z wieloma problemami i kryzysami w obrębie środowiska, w którym żyją. Ograniczenia związane z pełnieniem ról społecznych oraz wykonywaniem zadań mogą prowadzić do alienacji i braku akceptacji zaistniałej sytuacji. Długotrwałe cierpienie psychiczne i niejednokrotnie brak grupy wsparcia powodują powstanie depresji klinicznej u osoby niepełnosprawnej. Na inwalidztwo nakładają się problemy natury psychicznej, w tym stany depresyjne. Na temat konsekwencji kalectwa i form pomocy dla osób niepełnosprawnych można przeczytać tutaj:

 

http://abcdepresja.pl/inwalidztwo-a-depresja

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artykuł podany w linku jest napisany bardzo ogólnie.W zasadzie opiera się tylko na jednym aspekcie niepełnosprawności-czyli niepełnosprawności nabytej w skutek wypadku czy innej sytuacji.Osoba "chora" od urodzenia tak naprawdę nie wie co straciła i może się bardziej zaadoptować do swoich ograniczeń.Ale to nie znaczy,że nie może jej dopaść stan depresyjny,bo nawet będą osobą niepełnosprawną "od zawsze" można nie zaakceptować choroby i wypierać ból,żal czy gniew z tym związany.Nie każdy od dziecka zadaje sobie pytanie "dlaczego ja"...dopiero w dorosłym życiu,kiedy na horyzoncie nie widać pracy,rodziny,dzieci człowiek zdaje sobie sprawę że jednak jest inny.I to też może być szok.Wtedy bardzo łatwo wpaść w dziwny stan z którego nie da się tak łatwo wyjść.Ja osobiście dopiero teraz zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy i coraz bardziej zastanawiam się nad poszukaniem fachowej pomocy.Ale tak naprawdę żadna zdrowa osoba nigdy nie będzie potrafiła w 100% wczuć się w moją sytuację i moje uczucia związane z niepełnosprawnością.Ale może warto próbować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje zdrowej osobie trudno zrozumieć chorą,skoro tu piszemy to próbujemy staramy się zrozumieć,pomóc.Poszukaj pomocy specjalisty..będzie Ci lżej.Też nie mam rodziny,dzieci nie wiem czy będe miał..mam tyle do czynienia z sobą,a rodzina to odpowiedzialność,a nie chce nikogo obciążać sobą.Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii ale wiesz jak to jest jak się jest rozdartym? Ja neurotycznie poszukuje miłości,a z drugiej strony boję się konsekwencji...wiesz trudno to wyjaśnić..każde wyjście wydaje mi się złe...miotam się coraz bardziej...mówisz,że nie chcesz nikogo obciążać..a wyobrażasz sobie całe życie być sam??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elwe07, artykuł jest ogólny, bo trudno w nim ujmować każdy pojedynczy przypadek. Tekst jest tylko jakąś próbą syntezy problemu z punktu widzenia psychologa. Wiem, że ogranicza się jedynie do inwalidztwa nabytego w ciągu życia. Niemniej jednak, jak sama zauważyłaś, konsekwencje psychologiczne mogą być podobne zarówno dla osób, które są niepełnosprawne od urodzenia, jak i dla tych, którzy utracili pełnosprawność w konsekwencji jakiegoś wypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×