Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomoc dla mojej dziewczyny.Potrzebuje porad.


bart13

Rekomendowane odpowiedzi

Witam !

Jest to mój pierwszy post tutaj, dzisiaj dopiero odkryłem to forum i mam nadzieje ,że uda mi sie tutaj uzyskać pomoc...

A więc sprawa wygląda tak ,że jestem od pewnego czasu ze swoją dziewczyną i powiem szczerze ,że nie zauważałem tego problemu...dopiero teraz widze co sie dzieje.Stwierdziła ,że czuje się nikim i taka beznadziejna w ogóle...Że nie wie czy potrafi wytrzymać w związku...Twierdzi ,ze jest to jej normalny stan , takie poczucie beznadziejności i poczucia ,że jest nikim...powiedziała ,że na początku naszego związku czuła się inaczej, lepiej ,ale teraz to wszystko wraca...Twierdzi ,że bedzie próbowała sobie z tym sama poradzic jednak ja otwarcie jej mowie ,ze jezeli mamy przez to przejsc to we dwoje i wtedy na pewno damy rade.Jednak twierdzi ,ze i tak nie dam rady...mnie to tylko motywuje do dalszego dzialania bo ja wiem ,ze chce jej bardzo pomoc i wiem jaki mam charakter ,że sie tak łatwo nie poddam.Przypuszczam ,ze przyczyną jest kontakt z rodzicami...mówi ,że całe życie słyszy ,że jest do niczego że jest beznadziejna itd. ja jednak staram sie dac jej poczuć zupełnie co innego...Mamy wspólne zainteresowania i pasje ,którą wspolnie rozwijamy itd. Jednak boje sie o Nią strasznie.Nie da się namówić na wizyte u specjalisty niestety...i pytanie moje jak ja osobiście moge jej pomoc.Ta choroba trwa już sporo czasu i wiem ,ze to nie są wahnięcia nastroju... Chce jej pomóc bo uważam ,że jej problem to w tej chwili także i mój problem i myśle ,że razem go rozwiążemy...tylko prosze o jakieś rady pomoc czy coś...bo już nie wiem co moge zrobić.Spędziłem juz troche czasu na czytaniu materiałów o depresji ale pomysłów jakoś brak.A dziewczyna jest na prawde wspaniała, ladna, inteligentna , zabawna, tylko nie potrafi uwierzyć w siebie , nie widzi tego jak bardzo jest wyjątkowa...chce pomóc jej i pokazać to wszystko czego sama w sobie nie widzi...Błagam was w tej chwili o pomoc...tu juz nie chodzi o mnie tylko o moją dziewczyne...

 

Ps. dodam tylko ,ze oboje mamy po 18-naście lat.

 

Z góry bardzo dziękuje za pomoc i pozdrawiam...trzymajcie sie wszyscy ciepło w te chłodne dni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jest na to jakaś rada?

 

-- 27 paź 2011, 14:47 --

 

mam nadzieje ,że jeżeli sie kiedyś wyprowadzi ze swojego domu będzie lepiej to znosiła i z czasem powoli to minie...a jeżeli nie no to wybaczcie ...jestem w takim razie masochistom i chce z nią dalej być...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie chodzi tylko o rodziców. Być może ma uraz z poprzednich związków albo wydarzyło się coś przez co przestała akceptować samą siebie. Uczucie beznadziejności towarzyszy zazwyczaj wtedy, gdy nie ma się z kim pogadać o swoich problemach, gdy ma się zbyt dużo wolnego czasu. Zajmij ją czymś ważnym. Tak, aby nie miała czasu myśleć o swoich problemach i aby poczuła się szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz związek tworzy sie po to zeby sie wspierać ,szanowac w trudnych chwilach , rozwijać własne zainteresowani i pasje obdarzać dobrocia druga osobę, trzymac za eke gdy ma trudne chwile i z ego rodzi sie miłosc, jesli ona czuje sie gorsza w jakiś sposób, niepewna siebie to badź przy nej wspieraj pomagaj a jak na jest dobra osobą to to doceni i odpłaci Ci tym samym , dużo szacunku ,i zrozumenia a jakos się ułozy w koncu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie ;) hmmm jej problem tkwi na prawde w jej rodzinie...czuje sie ze soba zle, czuje sie nikim, i jej samoocena jest rowna 0 niestety...sa dni kiedy jest wszystko dobrze...ale sa tez takie kiedy jest na prawde bardzo ciezko...juz byly zarwane nocki byle tylko z nia rozmawiac byle tylko czula ,ze jestem...niestety nasz kontakt w tak zwanym realu jest troche ograniczony powiedzmy do 3 spotkan w tygodniu...na szczescie wynaleziono jeszcze cos takiego jak telefon kom. ;) jednak samymi sms'ami ciezko pomoc czasami...czesto wiadomo ,ze potrzebuje ,zeby ją tak po prostu przytulić i żeby mogła poczuć fizyczną bliskość, jakieś poczucie bezpieczeństwa...niestety mieszka w sasiednim mieście a ja samochodu nie mam...i wieczorami kiedy jest gorzej nie mam szans nawet sie zjawic na chwile...z reszta jest kwestia jej rodzicow...juz mowilem jej ,ze jezeli tylko chce to stane na glowie i przywioze ja do siebie do domu...nawet na kilka dni...niestety jestesmy jeszcze mlodzi nie mamy szans na samodzielne mieszkanie itd...mysle ,ze po wyprowadzce bedzie sie jej poprawialo...ale ona musi dotrwac do tego czasu...przezyc...wie o swojej chorobie i wie ,ze powinna isc do lekarza jednak twierdzi ,ze z tym nie da sie nic zrobic , ze ona juz tak po prostu ma i ,ze jak mi nie pasuje to moge ja zostawic...nie nie zostawie jej to jest oczywiste.Mowilem juz ,ze moge z nia isc i ,że będę przy niej wtedy cały czas...Jednak twierdzi,ze nie ma zamiaru opowiadac komus obcemu o tym co czuje ;/ wiec jak ja osobiście moge jej pomagać?

 

Pozdrawiam....;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym słyszała swojego męża kilka lat temu... :(

 

Wspieraj ją, bądź przy niej i zaprowadź do specjalisty, potrzebna jej pomoc, a Ty sam nie jesteś w stanie udźwignąć ciężaru, uwierz. Najlepiej by było gdyby się wyprowadziła z domu. I, nie zapomnij, dbaj też o siebie! Poświęcanie się jest wartością, ale co ona będzie miała po facecie, który kilka lat później będzie miał depresję? Troszcz się o siebie i o nią, o Was obu. I chciej, by ona też troszczyła się o siebie i o Ciebie. I nie pomyśl nigdy, że cokolwiek z tego jak ona się czuje lub będzie czuła, jest Twoją winą.

 

Bliskość, ciepłe słowa, komplementy, pokazywanie, jak wspaniała może być przyszłość. Po prostu pokazywanie jasnych stron życia.

 

Piszę to tak, jakbym powiedziała swojemu mężowi wtedy. Nie wiem, czy dokładnie pasuje do tej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbuje ją namówić na wizyte u specjalisty...jednak to jest niemożliwe...to jest po prostu nie wykonalne...nawet sila jej tam nie zaprowadze ani nic...dbać o siebie? tak staram sie dbać o siebie...boje się ,że kiedyś moge nie dać rady ,że sam bd potrzebował pomocy...czasami teraz potrzebuje sie po prostu wygadac o tym wszystkim...dobija mnie ta bezradność...staram sie jej nie pokazywać tych slabszych momentów...tak po prostu. Tak chcialbym żeby się wyprowadziła od rodziców ,najlepiej do mnie ...bo twierdzi ,ze tylko przy mnie może poczuć jakąś normalność itd...jednak jeszcze przez dwa lata będzie to nie możliwe...wiem ,że np potrzebuje akceptacji...ok nie raz proponuje zebysmy wyszli gdzies z para moich przyjaciol ktorzy na prawde sa tolerancyjni itd...i na pewno ja polubia...jednak zawsze slysze nie...do kina albo do teatru ktory tak lubi tez nie...yhh....a komplementy ? kazdy moj komplement jest traktowany bardziej jako atak i slysze,ze w takim razie albo pomylilem osoby albo zglupialem juz do konca albo po prostu nie musze jej mowic takich glupot bo to i tak niema sensu...wiem ,ze musze o siebie tez zadbac...hmm poki co daje rade...bo chce sobie dawac rade bo ją po prostu kocham ,a ona mnie i daje mi to sile...ale boje sie czasami tego ,ze mnie to dopadnie...Chociaż ona twierdzi ,ze to nie jest depresja tylko jakis problem ze swoja psychiką ...niestety nie da sobie pomoc przez lekarza ani nikogo innego ;/

 

Trzymajcie sie wszyscy ;) miłego wieczoru :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u lekarza jest konieczna, nie wiem, kto i jak ją nakłoni, ale trzeba. Może lepsza do przegryzienia będzie rozmowa z psychologiem na początek? Choć czuje się tak od zawsze, od zawsze w takim razie jest jej źle - i może to zmienić. Sprawę trzeba rozwiązać delikatnie, ale trzeba dziewczynie pomóc. Sam nie dasz rady.

 

Jeżeli chodzi o traktowanie Ciebie przez nią, jest to spowodowane jej stanem psychicznym. Wiem, że trudno tego nie brać do siebie, ale to po prostu choroba. Są, jak pisałeś, momenty, kiedy czuje się lepiej, i pamięci tych momentów się trzymajcie w trudnych chwilach.

 

I ostatnia sprawa - Ty. Rozumiem, że chcesz jej pomóc, że ją kochasz, że pewnie wszystko byś zrobił, by jej pomóc. To bardzo szlachetne. Ile jeszcze wytrzymasz tłamszenia swoich naturalnych emocji, odsuwania ich na dalszy plan, bo emocje Twojej dziewczyny są ważniejsze? Ile będziesz udawał, że Cię to nie rusza? Widzę, jak bardzo się angażujesz i przejmujesz jej stanem. Bądź z nią, ale myśl też o sobie. Rozmawiaj, najlepiej z kimś bliskim (ale nie z nią ani z rodzicami), jak się czujesz, gdy ona ma problemy. Angażuj się w związek, ale nie trać siebie. Twoja dziewczyna to nie tylko osoba chora.

 

Przykład, bardzo mi bliski:

Kilka lat temu, gdy poznałam się z moim mężem, mieliśmy identyczną sytuację. On myślał i czuł się dokładnie jak Ty z moją chorobą. Dałam mu nawet teraz do przeczytania ten temat i się zgodził. Walczył o mnie, troszczył się, nie okazywał, jak bardzo go to boli. I wiesz co, długo nie widziałam, jak jego stan się pogarszał, gdyż to ukrywał. Teraz ma depresję.

 

Jeżeli chcesz za jakiś czas, żebyście obydwoje byli chorzy, nie myśl o sobie. Jeśli jednak chcesz być prawdziwą pomocą dla swojej dziewczyny, zacznij o swoje zdrowie dbać, i to porządnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi, Ona bez pomocy z tego nie wyjdzie. Musisz wspierać ją jak się tylko da, mówić jej jaka jest piękna, robić niespodzianki. Cieszyć się z nią każdą chwilą spędzoną razem, zajmować ją czymś, żeby nie myślała o problemach. Konieczna jest pomoc psychologiczna/psychiatryczna. Bo niska samoocena potrafi zrujnować życie nie tylko sobie ale i innym. Nawet nieumyślnie można drugiego swoim zachowaniem wprowadzić nie tylko w zakłopotanie, ale i w depresje. Działaj, póki nie jest za późno :!: Idźcie razem do specjalisty, a jeżeli dalej nie będzie chciała to nalegaj aż w końcu ulegnie. Taki problem sam się nie rozwiąże, do tego jest potrzebny czas, wsparcie i zauważenie sensu wyjścia z niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×