Skocz do zawartości
Nerwica.com

nasze dzieci


iza800

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem czy taki temat byl juz poruszany.czy wasze dzieci tez maja nerwice?ja z przykroscia zauwazam u mojego dziecka symptomy nerwicy i martwie sie ze jednak nasze dzieci otrzymuja ja od nas w genach a moze nabywaja jej obserwujac nas?tak czy siak jest to bardzo przygnebiajace...dzisiaj zycie jest takie ciezkie,wyscig szczurow od malego,jak nasze dzieci z takim bagazem poradza sobie w zyciu?czy tez o tym myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iza800, dzieci co prawda nie mam, ale z tego co mi wiadomo, to mało jest zaburzeń psychicznych, dziedziczonych bezpośrednio genetycznie. Nerwica nie jest tu wyjątkiem. Dziedziczymy jakieś bardzo ogólne tendencje do jej pojawienia się, ale to czy ona się faktycznie ujawni jest zdecydowanie bardziej uzależnione od czynników środowiskowych takich jak: wychowanie, styl życia itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, że nasze dzieci mają duże predyspozycje do NL i to na własnym przykładzie. mój ojciec jego rodzeństwo, wszyscy w większym będź mniejszym stopniu cierpią na NL, ich ojciec, a mój dziadek też chorował... w sumie żyli i żyją normalnie, mam tu na mysli pracę zawodową, założenie rodziny dzieci, innym udało się lepiej innym gorzej.... ale nikt nie zamknął się z domu i z niego nie wychodził...no a dalej obserwuję teraz kolejne pokolenie czyli wnuki dziadka, włącznie ze mną i widzę, że wielu z nas charakteryują zachowania związane z NL. ja sobie zdałam sprawe z tego co ze mną siedzieje ok 4 lat temu, a potem podjęłam leczenie, reszta mojej rodziny, mieszka na wsi i oni pójście do psychologa traktują jak bycie nienormalnym...więc leczą sie ziołami hehehe... a mnie postrzegają jako wariatkę;p z tym, że ja czuję się coraz lepiej a z nimi jest coraz gorzej... no ale idąc dalej moi kuzyni mają juz dzieci w wieku szkolnym i u nich też zauważam nasilone lęki, wycofywanie się z relacji z rówieśnikami, zamykanie się w sobie itd... ale naturalnie nikt z tym nic nie robi;/

 

niedawno zakończyłam terapie, ale przedtem rozmawiałam z psycholożką o genetycznych możliwościach dziedziczenia nerwicy, powiedziała mi, że nie słyszała o tym, ale nie wyklucza tego..

 

swoją drogą ja myślę, że to po trosze geny i później socjalizacja. to rodzice uczą nas lęku, a coś tam dostajemy od nich i od wcześniejszych pokoleń w spadku..

 

ale na pocieszenie powiem Ci, że Twoje dziecko wcale nie musi być biedne:) może być szcczęśliwym człowiekiem wiem to po sobie, skończyłam terapiee, nie mam nawrotów, nigdy nie brałam leków, bez problemu jeżdze komunikacją miejską, stoje w tłumie, komunikuje się z ludźmi, a wręcz lgne do nich, uwielbiam się bawić, chce spełniać swoje marzenia...tak naprawde każdy z nas jest inny i trudno jest dywagować nad tym czy u dziecka ujawni się NL czy nie... ja myślę, że będzie dobrze:)))) i ty też tak myśl:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście mogę napisać ,że jestem synem matki z Nerwicą lękową i agorafobią i tak samo moja siostra też ma...

Ale z tego co słyszałem ,że to nie jest dziedziczne tylko to zależy od naszego mózgu i psychiki...

w życiu bym się nie spodziewał,że mnie to dopadnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi się wydaje, że jeżeli dzieci mają nerwicę 'po rodzicach' to nie przez geny tylko przez zachowanie rodziców, które sprawia że dzieci chorują (atmosfera w domu, jakieś wzorce zachowań, nieświadome wszczepianie bezpodstawnego lęku w myśli dziecka). I nie chodzi o to, że jest to świadome tylko po prostu nie jesteśmy w stanie tego powstrzymać... Dlatego ja uważam, że dopóki nie przejdę pomyślnie terapii, nie powinnam myśleć o dzieciach... Moja siostra ma nerwice i u jej dwu i pół letniej córeczki można już zauważyć objawy sugerujące nerwice...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiadomo, czy nerwica nie jest dziedziczona, niektore badania wskazuja ponoc na to, ze jednak jest (a raczej, ze bywa)

 

Co do bagazu... Coz niektore dzieci rodza sie z jeszcze gorszymi bagazami, takimi jak zespol downa, slepota, czy porazenie mozgowe, wiec nie przesadzalabym z martwieniem sie nerwica u dziecka. Wazne jest wczesne reagowanie, jesli zauwaza sie symptopy nerwicy u dziecka- zeby zdusic chorobe w zarodku.

 

Co do mnie od strony ojca brak chorob psychicznych, z tego co mi wiadomo.

Od strony matki,sama matka twierdzi, ze w mlodosci miala nerwice zdiagnozowana przez psychologa, smiem jednak watpic, bo widze, ze nie ma pojecia o co mi chodzi, kiedy opowiadam o swoich objawach. Pewnie kiedys byla inna terminologia i cos innego nazywano nerwica. Siostra matki miala nerwice lekowa na 100% (tu objawy sa takie jak moje) Jej corka ma nerwice natrectw i zaburzenie osobowosci ( to drugie niezdiagnozowane ale nikt nie ma co do tego watpliwosci obcujac z nia), dziecko kuzynki obecnie niespelna 3 letnie tez ma zadatki na NN (m. in trudna do zwalczenia masturbacja dziecieca)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica nie może być dziedziczna. Bo nie ma człowieka ,którego nie da się złamać psychicznie.Co prawda są ludzie którzy mają predyspozycje do nerwicy , nie oznacza to jednak że nie można się na to uodpornić.Potrzeba jednak wielu lat ,aby nauczyć się skutecznie z tym radzić.Depresja albo nerwica to nie jest jakiś wirus ,którym możemy kogoś zarazić. To np. zła atmosfera w domu ,którą powielamy z własnego dzieciństwa ,bo tak nas wychowano może spowodować pojawienie się nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Wazne jest wczesne reagowanie, jesli zauwaza sie symptopy nerwicy u dziecka- zeby zdusic chorobe w zarodku.

 

 

Że co? Możesz rozwinąć, bardziej precyzyjnie? Chyba nie chodzi Ci o faszerowanie się prochami będąc w ciąży? :P

 

-- Cz, 13 paź 2011, 19:22 --

 

Ostatnio obejrzałem sobie jakiś dokument o zaburzeniach typu Bipolar u Amerykańskich dzieci, u wielu rodzin potwierdzało się dziedziczenie genetyczne. Najgorsze jest to, że ich rodzice faszerowali je "lekami", która tak naprawdę mają więcej skutków ubocznych, a zmiany długofalowe mogą być dla tych dzieci katastrofalne, po prostu są jak króliki doświadczalne.

 

MARIAN1967, nie zawsze "złe" dzieciństwo wpływa na takie zaburzenia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, a jak niby miałaby zauważyć te wczesne symptomy nerwicy u dziecka będac z nim dopiero w ciąży? :P Że niby za mocno i zbyt nerwowo napierdziela mamusię kopniakami w brzuch? :lol: Tu chodzi o okres wczesnodzięcięcy, przedszkolny, wczesnoszkolny itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mad_Scientist, no właśnie nie wiem, ale w sumie różni ludzi chodzą po tym świecie i różnie mogą reagować na różne "objawy" :P

 

-- Cz, 13 paź 2011, 19:28 --

 

W tym dokumencie co oglądałem (edit poprzedniego posta) właśnie były dokładnie takie przypadki o jakich piszesz i nie wyglądało to za ciekawie. U niektórych dzieci diagnozowano takie zaburzenia praktycznie po urodzeniu, bo np. dziecko spało z otwartymi oczyma (sic!), albo prawie w ogóle nie spało, albo ciągle płakało, itd.

 

-- Cz, 13 paź 2011, 19:30 --

 

iza800, to co piszesz o wyścigu szczurów też jest właśnie niebezpieczne, zawsze powtarzam, że "przerost ambicji" to nic dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hallo,

wiem ze to co teraz napisze nie moze byc potwierdzeniem ani tez zaprzeczeniem tej tezy, dwa lata temu zgodzilem sie na przeprowadzenie badan, zrobiono mi punkcje (pobrano szpik kostny, to sie chyba tak po polsku nazywa) analiza zostala przeprowadzona w Klinice Uniwersyteckiej w Kolonii, badania nic nie wykazaly, czyli ja nie mam zadnych genetycznych zadatkow byca "chorym" tyle fakty potwierdzone naukowo. zycie pokazuje cos innego, grzebalem/pytalem czlonkow rodziny co i jak bylo wczesniej czy ktos byl chory, dzisiaj wiem o paru czlonkach najblizszej rodziny ktorzy byli chorzy oraz inni ktorych zachowanie pozwala na przypuszczenie ze cierpieli z powodu choroby psychicznej.

Profesor z ktorym na ten temat rozmawialem powiedzial doslownie "jezeli pana ten problem tak bardzo gnebi to wg. mnie nie powinien pan miec dzieci" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu chodzi o okres wczesnodzięcięcy, przedszkolny, wczesnoszkolny itd.

 

Oczywiscie dokladnie o to mi chodzilo:)

Nie wiem skad pomysl, ze matka mialaby widziec u dziecka objawy nerwicy, bedac w ciazy... :roll::mrgreen:

Chodzilo mi o sytuacje, jak u kuzynki. Skoro 3 letnie dziecko w zasadzie niamal od poczatku zycia masturbuje sie przed snem, a jego matka choruje na NN, to trzeba przyjrzec sie sprawie. Niby masturbacja dziecieca to rzecz normalna i "samo przechodzi", ale czy w tym przypadku tez przejdzie? Nie wiadomo, dlatego mala juz jest pod opieka psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jak każda osoba z pokolenia będzie się leczyć psychoterapią, to z pokolenia na pokolenie będzie to coraz "mniejsza" nerwica.

Jeśli będę mniej drzeć mordę na moje dziecko niż mój ojciec na mnie, to być może będzie to lepiej znosiło .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iza800, nie czuj się winna. Zapewnij dziecku opiekę psychologa.

Ja się nie łudzę , że moje dziecko nie będzie miało nerwicy, ale nie chcę go tak bardzo krzywdzić jak mnie moi rodzice. Chcę mieć poczucie, że zrobiłam wszystko by było szczęśliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się,wspieram moje dziecko,moze ze mna na kazdy temat porozmawiac,potrafie przeprosic(moja mama nigdy tego nie robiła),jednak gdy dopada mnie lęk,jestem rozdrazniona , wtedy zdarza mi się podniesc na nią głos.poza tym ona jest swietnym obserwatorem i widzi ze mama się czasami boi.myslę ze przez to przenoszę swoje lęki na nia i bardzo mnie to dołuje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że ma to związek nie tyle bezpośrednio z genami, co z sytuacją środowiskową. Rodzice i dzieci mają te same problemy w rodzinie, które mogą odbijać się na psychice obydwu stron - dokładnie tak było w moim i mamy przypadku. Mamy bardzo podobne zaburzenia dzięki mojemu ojcu i wielu przykrym sytuacjom z przeszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×