Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Tornado, ja przy wzroście 164 ważę 47 kg. Ubolewam strasznie z tego powodu. Tak bardzo chciałabym przytyć. A ostatnio kolega mnie załamał, bo powiedział, że schudłam. Mimo, iż ostatnim razem gdy mnie widział byłam w najgorszym momencie dla mnie, praktycznie nic nie jadłam i ważyłam jeszcze mniej, ale on twierdzi, że teraz jestem szczuplejsza. Jak tu przytyć, gdy jeść nie idzie? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi, kiedy miałam taką wagę jak Ty sunset, pomógł syrop na łaknienie i codziennie banany... Niestety nie pamiętam nazwy tego syropu - w aptece poprosiłam po prostu o coś ziołowego na zwiększenie łaknienia. Po mniej więcej miesiącu zaczęłam nieco więcej jeść, a potem nawet nie zauważyłam, jak jeść zaczęłam normalnie. Waga co prawda zaczęła iść w górę dopiero po jakimś czasie, ale wróciłam do siebie. Nie miałam wtedy jednak takich bóli żołądka jak teraz (lekarka jak mi nacisnęła na żołądek myślałam, że kwiknę - wiedziała gdzie nacisnąć...) Stąd czekam na gastroskopię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tornado, ja niby jem normalnie, ale niekiedy mam dni, że po prostu jeść nie idzie. Na samą myśl o jedzeniu mam odruch wymiotny. Ale staram się. W ciągu dnia potrafię zjeść bochenek chleba :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tornado, ja niby jem normalnie, ale niekiedy mam dni, że po prostu jeść nie idzie. Na samą myśl o jedzeniu mam odruch wymiotny. Ale staram się. W ciągu dnia potrafię zjeść bochenek chleba :shock:

 

Właśnie miałam identyko :smile: I brałam ten syrop w sumie tylko w dni, kiedy nic zjeść nie mogłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniam jęczarnia … To i ja sobie poużywam – bo za wiele zbieram ostatnio. A więc ( purytanów j. polskiego przepraszam). Mam to wszystko gdzieś. Czasami proszę żeby mnie coś zabiło. Coś i zabiło. Nie mówcie jak często mówicie że będzie lepiej. Otóż nie będzie -  To sarkazm. Wiele nadziei było no i się skończyło Dzisiaj się poddaje – jutro pewnie zwlokę się i będę robił swoje. Nie utyskuję i się nie skarże – no może poza tym postem. Ale to nie tak że spotyka nas to co potrafimy udźwignąć. Czasami nas to przerasta …

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tornado

Też tak wczoraj myślałem i próbowałem, a skończyło się wizytą pogotowia...

 

Niestety bywa, że w takich stanach mamy bardzo osłabione organizmy i efektem jest pogotowie. Ale mimo to, powtarzanie sobie - nawet codzień - pewnych sformułowań ułatwia uwierzenie, że będzie lepiej. Jestem wartościowa, drzemie we mnie siła, uda mi się...

Kwestią czasu, kiedy ta siła się zacznie budzić, wartość nasza wręcz zakwitnie i będzie lepiej. Nie można się poddawać tylko z powodu słabości organizmu, który po prostu nie wytrzymał presji i paniki. Jesteśmy TYLKO i AŻ - ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm , cóż mi rzec - starajcie się zaakceptować siebie ( nie jest to łatwe- wiem , że pisze podobnie w kilku tematach , ale tak to jest z tymi jebany.. chorobami psychiki ). Wiara czyni cuda , jest to długi , trudny , proces jednak chyba możliwy. Ja -z roślinki wręcz- dochodzę do minimalnego poziomu normalności , ale staram się zjeżdżać z lekami do 0 !

Nie twierdze , że non stop jest ze mną ok , nie chce się mądrzyć , ale swoje nadżyłem ( aż nadto chyba ) , jak i niejedna/o z Was !

3majmy się/ rozmawiajmy i nie traćmy WIARY/NADZIEJI ! MUSI BYĆ TYLKO LEPIEJ :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, będzie lepiej, ale małymi kroczkami. Nic na siłę, bo prowadzi to do huśtawek emocjonalnych.

 

Bardzo dziwnie się dziś czuję. Nie mogłam się zwlec z łóżka, do pracy się spóźniłam 8 minut... full rzeczy na raz a ja... cóż - póki rozmawiam z klientem - jeszcze coś zdziałam. Ale potem urywa mi się wątek jeden, drugi, trzeci i nie wiem co ja robię tu, za co mam się zabrać... Oby przeszło w miarę szybko, bo zbiera się trochę zaległości.

 

...tak tylko se narzekam, pewnie nic poważnego. Może zmęczenie psychiczne? Za dużo ostatnio myślę o swoich problemach z mężem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie od ponad miesiąca cięzko zwlec sie z łózka. Wszystkim się za bardzo martwię, czasem przeraźliwie, nawet pierdołami- mówię Wam to jest strasznę i męczące jak cholera!

 

Tak się nie mogę doczekac kiedy lek zacznie działać właściwie, kiedy wstane o normalnej porze i będe chciała coś robić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, będzie lepiej, ale małymi kroczkami. Nic na siłę, bo prowadzi to do huśtawek emocjonalnych.

 

Bardzo dziwnie się dziś czuję. Nie mogłam się zwlec z łóżka, do pracy się spóźniłam 8 minut... full rzeczy na raz a ja... cóż - póki rozmawiam z klientem - jeszcze coś zdziałam. Ale potem urywa mi się wątek jeden, drugi, trzeci i nie wiem co ja robię tu, za co mam się zabrać... Oby przeszło w miarę szybko, bo zbiera się trochę zaległości.

 

...tak tylko se narzekam, pewnie nic poważnego. Może zmęczenie psychiczne? Za dużo ostatnio myślę o swoich problemach z mężem.

 

 

Tornado a czym się zajmujesz jeśli mogę spytać? możesz też powiedzieć w prywatnej wiadomość..

Chodzi mi o to, że jestem ciekawa, bo może i ja mogłabym to robić.. przez moją depresję i nastawienie do świata pracowałam

w jednej pracy najdłużej 2 miesiące! :( potem było tylko gorzej, z dwóch innych uciekłam - DOSŁOWNIE. :(

Nie wiem co mam robić, przecież nie mogę tak żyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuję się przeżuta i wypluta. mam takie nasilenie stanów depresyjnych że nie jestem w stanie wyjść jutro z domu i jechać do psychologa :-|

 

Czemu mówisz o jutrze, skoro jest dzisiaj? Nie można się tak nastawiać, bo wtedy samemu się na siebie ściąga złe nastroje, a nawet pogorszenie samopoczucia. Jest dzisiaj okropnie, ale jutro na pewno będzie choć trochę lepiej, w końcu przecież będę robić coś dla siebie - pójdę do psychologa... - preferuję osobiście takie podejście - i zawsze pomagało.

 

inny świat - nie wiem, jakie masz preferencje i w czym się najlepiej czujesz. Jestem informatykiem. Moja praca polega głównie na kontakcie z ludźmi, rozwiązywaniu ich problemów, instalowaniu i konfigurowaniu oprogramowania do obsługi magazynu, księgowości, kadr... Wiem, że w mojej branży są też prace, które może łatwiej niż moja obecna wykonuje się osobom z dużymi problemami "wytrzymania" w pracy - jak np. obsługa allegro (odpowiedzi na maile, wystawianie przedmiotów) czy też administracja stroną internetową - wykonuje się je z domu i nie wymagają pracy koniecznie w jakiś godzinach - byle działało i szło do przodu... ale to w mojej branży. Każdemu co innego pasuje i łatwiej też każdemu wychodzi co innego, więc ciężko coś doradzić.

 

halenore - widzę tu dużą dawkę zniecierpliwienia. Leczenie naprawdę wymaga czasu - i warto być cierpliwym. Wiem coś o tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×