Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Gość dobry dzień

Samemu trzeba się dowartościowywać

NA ludzi nie ma co patrzeć 

Samemu czuć się ważnym, dobrym cenionym 

Jak najlepiej myśleć o sobie jako o wartościowym wspaniałym człowieku 

W rodzinie byłam Najgorsza, czarna owca 

...... cenili zawsze w mojej rodzinie 

A mnie zawsze jako gorszą

I tak wszędzie, 

Dopiero jak wyjechałam do pracy za granicę tu mnie cenią, jestem ważna, numer jeden 

Wspaniałym człowiekiem się tu czuje 

A patrzeć tylko że boję się na starość być sama 

Jak jest się życzliwym 

Miłym dla ludzi 

To nie będzie się samemu na starość 

Nie można ciągle się ładować negatywną energią że będzie smutna samotna starość 

Tutaj gdzie jestem, czuję się z tymi ludźmi jak z rodziną

Bardzo samotna się czułam z............ mimo że byłam w jednym domu 

A tutaj czuje się o wiele lepiej 

Z tymi ludźmi 

Teraz 

Potrzebuje popisać tutaj troszeczkę 

BO tak lżej na sercu, nie rozmawiam z nikim o takich sprawach, lepiej tu bo Anonimowo 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dobry dzień

Jest wszystko dobrze przecież, skąd te smutki 

Ja mam chyba tendencje 

Takie, taki smutny nastrój czasami, nie cały czas ale tak czasem.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo brakuje mi kontaktu z ludźmi, którzy zaglądają głębiej i widzą więcej niż to, co mają przed oczami.

Nie uważam, żebym wybrzydzała. Chciałabym móc porozmawiać z kimś, kto chce faktycznie rozmawiać a nie jedynie "odrabia pańszczyznę" bo wypada zapytać. a później skopiowane życzenia na święta i to niekoniecznie.

Gdzie mogę takich ludzi znaleźć?

Nie mam już pomysłów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dobry dzień

Cassidy 

Ja lubię spokój swój, w domku być, nie szukam towarzystwa 

Wyjdę na chwilę, kilka słówek gdzieś przypadkiem 

Wystarczy, 

Przyjaźnie nie wchodzą w grę wogóle, bo to męczące dla mnie 

Każdy na ogół chce żeby go słuchać 

A to trudne jednak, tak być dla innych, uważnym 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Peter88 napisał:

Chciałbym zrobić prawko ale się kuźwa boję

Też  się  bałam..  10 lat zajęło  mi podejście  do kursu  ale ostatecznie  się  udało..  Najgorzej  jest podjąć decyzję  i się  zapisać.  Ja po pierwszych   jazdach chciałam  zrezygnować  ale szkoda  było  tracić  wpłacone  pieniądze.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Nostalka919 napisał:

Też  się  bałam..  10 lat zajęło  mi podejście  do kursu  ale ostatecznie  się  udało..  Najgorzej  jest podjąć decyzję  i się  zapisać.  Ja po pierwszych   jazdach chciałam  zrezygnować  ale szkoda  było  tracić  wpłacone  pieniądze.  

mnie już sama teoria przeraża. Aczkolwiek czuję, że jeżeli jakimś cudem zaliczę testy i przyjdzie mi znaleźć się na ruchliwej dwupasmówce to chyba po prostu podziękuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2020 o 23:17, namiestnik napisał:

Nie jest tak trudne jak się Tobie wydaje. Zrobisz prawko i kto wie, może jeszcze jazda i wolność wyboru gdzie jedziesz i jaką trasą będzie dawać Tobie przyjemność i relaks.

to chyba zbyt piękne abym mógł zrealizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2020 o 19:08, Nostalka919 napisał:

Najgorzej  jest podjąć decyzję  i się  zapisać.  Ja po pierwszych   jazdach chciałam  zrezygnować  ale szkoda  było  tracić  wpłacone  pieniądze.  

W moim wypadku to nie starczyło, zapisałem się, sama teoria jeszcze ok, ale jazdy mnie tak przerażały że nawet do ich końca nie dotrwałem i robiłem wszystko żeby się z tego wymigać i nawet to że opłaciłem kurs z góry nie pomogło. Od tego czasu a minęło 5 lat prawie nadal  mam wstręt choć prawko i auto by mi się przydało bo mieszkam na straszliwym zadupiu, no i żadna kobieta mnie nie zechce bez auta. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2020 o 22:19, Peter88 napisał:

mnie już sama teoria przeraża. Aczkolwiek czuję, że jeżeli jakimś cudem zaliczę testy i przyjdzie mi znaleźć się na ruchliwej dwupasmówce to chyba po prostu podziękuje.

Mi teoria  poszła  akurat  poszła  dobrze.. Gorzej było  z jazdą i ze zdaniem  egzaminu praktycznego, tak banalne  błędy  popełniłam, że aż wstyd się przyznać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, carlosbueno napisał:

W moim wypadku to nie starczyło, zapisałem się, sama teoria jeszcze ok, ale jazdy mnie tak przerażały że nawet do ich końca nie dotrwałem i robiłem wszystko żeby się z tego wymigać i nawet to że opłaciłem kurs z góry nie pomogło. Od tego czasu a minęło 5 lat prawie nadal  mam wstręt choć prawko i auto by mi się przydało bo mieszkam na straszliwym zadupiu, no i żadna kobieta mnie nie zechce bez auta. 

Kurcze to szkoda  że opłacenie  z góry  nie pomogło.  Ja prawie  zrezygnowałam po oblaniu  kilku  egzaminów  praktycznych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, carlosbueno napisał:

W moim wypadku to nie starczyło, zapisałem się, sama teoria jeszcze ok, ale jazdy mnie tak przerażały że nawet do ich końca nie dotrwałem i robiłem wszystko żeby się z tego wymigać i nawet to że opłaciłem kurs z góry nie pomogło. Od tego czasu a minęło 5 lat prawie nadal  mam wstręt choć prawko i auto by mi się przydało bo mieszkam na straszliwym zadupiu, no i żadna kobieta mnie nie zechce bez auta. 

no i jak też tak to widzę🙄

PS: Takie czasy, że kobiety lepiej sobie radzą z prowadzeniem auta niż my.

Edytowane przez Peter88

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Peter88 napisał:

no i jak też tak to widzę🙄

PS: Takie czasy, że kobiety lepiej sobie radzą z prowadzeniem auta niż my.

Nie poddawaj się, wątpię żebyś był takim antytalentem jak ja, do tego wiecznie znerwicowanym. Pewnie jakbym miał więcej samozaparcia i nie był tak leniwy to bym to prawko zdał. 

 

6 godzin temu, Nostalka919 napisał:

Gorzej było  z jazdą i ze zdaniem  egzaminu praktycznego, tak banalne  błędy  popełniłam, że aż wstyd się przyznać. 

Ja w ogóle się jeździć nie nauczyłem, mimo że do 28 godzin jazd doszedłem, ale później ze strachu urwałem kontakt z tą szkoła jazdy i nawet do żadnych egzaminów nie doszedłem.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, carlosbueno napisał:

Nie poddawaj się, wątpię żebyś był takim antytalentem jak ja, do tego wiecznie znerwicowanym. Pewnie jakbym miał więcej samozaparcia i nie był tak leniwy to bym to prawko zdał. 

 

Ja w ogóle się jeździć nie nauczyłem, mimo że do 28 godzin jazd doszedłem, ale później ze strachu urwałem kontakt z tą szkoła jazdy i nawet do żadnych egzaminów nie doszedłem.    

A przez te wszystkie godziny  miałeś  tylko jednego  instruktora  czy  się zmieniali?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Nostalka919 napisał:

A przez te wszystkie godziny  miałeś  tylko jednego  instruktora  czy  się zmieniali?  

Jednego. Ogólnie to chciałbym mieć prawko ale nie chcę mi/ boję się  się chodzić na jazdy i ewentualne egzaminy, a to jest sprzeczne z sobą, chyba że bym kupił prawko. 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykańcza mnie bezsenność. Wykańcza mnie brak przerwy między dniem a nocą. Brak resetu, brak wylogowania się mózgu, po prostu stała świadoma czujność. Czy jest coś bardziej wykańczającego niż chroniczny brak snu? Ciężka bezsenność, to oczywiste, pogłębia tylko moją depresję. Zamiast iść do przodu, zdrowieć, stawać na nogi, wyraźnie się uwsteczniam. Jest gorzej niż było. Nie mam siły na zwyczajne czynności jak wyjście do sklepu na zakupy, czy posprzątanie domu. Nie chce mi się spać, choć jestem potwornie wykończony. Nie czuję ani smutku, ani radości, ani gniewu. Nie czuję nawet bicia serca. Jestem na bezrobociu i każdy dzień jest jednakowy. Podnieść się z łóżka, żeby zachować jakieś iluzje rutyny dnia, wypić jakąś mocna dawkę kofeiny, żeby przynajmniej spróbować poczuć że żyję, ale bezskutecznie i coś porobić, byle co. Choć siły witalne są tak ujemne, że sukcesem jest wstanie z łóżka... Boję się każdej kolejnej nocy. Że znów nie zasnę. Że następnego dnia wstanę znów starszy... Starszy nie o dzień, noc, ale o kolejne 10 lat. Fizycznie i psychicznie. Modlę się codziennie do Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam cudowną dziewczynę, na którą jestem wiecznie wkurzony, bo myślę ciągle o jej przeszłości (która de facto była normalna, ot parę przygód z facetami gdy była wolna).

Ciągle mam wrażenie, że mnie zdradza, zaczynam myśleć, że przez moje skrzywienie to się wszystko rozpadnie.

Drugi miesiąc nie zażywam wszelkich narkotyków, a czuję się jak gówno.

Kiedy zostaję sam, mam ochotę zniknąć. 

Z każdym dniem na mojej głowie jest coraz więcej rzeczy, a ja nie mam siły żeby zrobić cokolwiek.

Totalnie nie umiem sobie poradzić z emocjami, mam 23 lata, a przez ostatnie 10 lat brałem codziennie narkotyki.

Jestem w trakcie terapii uzależnień, ale terapeuty nie ma akurat przez miesiąc, a Citalopram na który czekałem po 6 tygodniach zupełnie nie działa.

Nie wiem czy kiedyś dorosnę, mam tysiąc pomysłów na życie, a nie umiem podążać w jednym kierunku.

Jak coś zacznę, to prawie nigdy nie dochodzę nawet do połowy.

Niektórzy widzą we mnie autorytet, a ja z całych sił staram się nie okazywać, że czuję się nikim.

Kontakty z moją rodziną są bardzo średnie, z matką kłócę się cały czas.

Wysłuchuję wielu osób, bardzo chętnie z nimi rozmawiam o ich problemach, ale sam w środku czuję, że ja nie mam komu się szczerze wygadać.

Czuję wewnętrzny ból, który odebrał mi wszystkie pasje, z chęcią do życia włącznie.

Patrząc na całe moje życie, jako bardzo energicznej osoby, ekstrawertycznej do potęgi - nie wiem zupełnie co się teraz ze mną dzieje. Narkotykami przykrywałem to wszystko, ale teraz gdy to wyszło na powierzchnię... Już wiem, że nic w przyrodzie nie ginie.

Edytowane przez Szachmistrz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×