Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, jagoda512 napisał:

Wiem, że z opóźnieniem, ale dziękuję @Lilith. Czasami sądzę, że zbyt ostro wyrażam się o swoich bliskich podczas terapii, kiedy pani psycholog wysuwa dosyć odważne wnioski i chyba stąd ten strach - taki schemat wybielania rodzinki ceną własnego samopoczucia 😕

mam to samo. I potem czuję się okropnie tak, jakbym im krzywdę straszną zrobiła :( potem na kolejnych sesjach bronię ich i siebie pokazuję ze złej strony , bo mam wyrzuty sumienia 😕 nie wiem co o tym myslec 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku chciałbym się przywitać: cześć :) od kilku miesięcy mam załamania, najgorzej jest wieczorami i rankiem. Ciężko jest mi wstać, ubrać się i przygotować do szkoły. Jestem na ostatnik roku w technikum niedługo matura, ale czasami myślę, że do nie dotrwam, że nie wytrzymam i spróbuję się targnąć na życie. Nie wiem skąd to się wzięło, najgorzej jest na matematyce, wydaje mi się że nauczycielka specjalnie mnie upokarza, kilka razy już chciałem nawet wyjść z klasy. Jestem introwertykiem, stresuje się wszystkim, ale przez ten przedmiot mam powoli dość szkoły. W domu też nie jest lepiej, myślę, że przechodzę z jednego piekła do drugiego. Mam kilku dobrych znajomych, ale wydaje mi się, że są oni tylko przy mnie gdy czegoś chcą. Nie raz wysyłałem wiadomości jak się źle czuję przez matematykę, że mam dość. Powoli tracą już całą nadzieję na życie :/ Przepraszam za brak ładu i składu w moim poście, ale nie mam dziś sił na nic, to że wstałem i ubrałem dres to jest cud

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Marcin99,

pomysl ze matura już zaraz,niedlugo kończysz szkole i nauczycielki z matmy już nie zobaczysz)niech to ci doda otuchy.

jesteś młody,czeka cie mnóstwo szczęśliwych chwil,wiec nie myśl o śmierci.

rozumiem ze w domu masz ciezka sytuacje? ale pomysl,zaraz kończysz szkole,mozesz isc do pracy,zamieszkac osobno.

twoje zycie  zależy tylko od ciebie. powodzenia!

ps.tez nie cierpie matmy,wspolczuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę o maturze o końcu szkoły oraz o znalezieniu pracy, ale wydaje mi się, że nic w zyciu nie potrafię zrobić. Nawet nie miałem dziewczyny, kiedyś próbowałem zagadać do kilku ale zawsze się to tak samo kończy-niepowodzeniem. Przyjaciół też sobie nie umiem dobrać, każdego kogo poznaję, to prędzej czy później wbija mi nóż w plecy. Wydaję mi się, że każdy uznaje mnie za nieudacznika, byłem we wakacje w pracy, z początku było dobrze, ale pod koniec każdy się na mnie patrzył jak na innego, chociaż nic nie zrobiłem złego pracowałem, tak jak kazali. Nie wiem może to przez to, że rzadko rozmawiam, nie lubię small talkingu, jak mam z kimś o czymś rozmawiać to z własnej woli. W szkole też każdy nauczyciel patrzy się na mnie jak na innego, no może wychowawca jest okej. W rodzinie tak samo mam, wydaję mi się, że każdy oprócz chrzestnych uznaje mnie za innego, za obcego. Czuję się wyalienowany, wszystko czego nie dotknę potrafię zepsuć. Ciężko mi jest stawać, nawet zwykłe mycie to jest coś ciężkiego. Przez to, że każdy patrzy na mnie jak na innego, oddalam się, pogrążam się w bólu, lecz na zewnątrz uśmiecham się. Dzięki za współczucie, to forum jest czymś pierwszym gdzie się wyżalam. Ciężko jest mi mówić co czuję, bo się boję, czasami mam myśl, że może lepiej jakbym zniknął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Marcin99 - znam ten stan. Miałam takie "zawieszenie" pół roku temu i przez miesiąc nie wychodziłam z domu. Maturą się nie przejmuj, naprawdę. Jeśli Ci nie pójdzie, to poprawisz. To tylko rok, a nie 20 lat. A w kwestii ludzi i związków... Poczekaj. Skup się na samym sobie i dopiero jak się ustabilizujesz, to myśl o zawieraniu nowych znajomości i wchodzeniu w związek. Będąc w złym stanie, nie wybierzesz ludzi, którzy będą dla Ciebie odpowiedni i wyrozumiali. Kontaktuj się z rodzicami chrzestnymi, skoro okazują Ci wsparcie i gratuluj sobie za małe rzeczy jak wzięcie prysznica czy wstanie z łóżka. Brzmi idiotycznie, ale pozwól sobie na tę dumę - przecież było Ci ciężko, a jednak to zrobiłeś - wstałeś i funkcjonujesz. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ChAD, emocje i dojrzałość, Drodzy Państwo!

Chyba nikt już się nie dziwi, widząc mnie po raz kolejny w tym temacie 😜

Ale do rzeczy. Mój ex postanowił zrobić come back… Nie powiem, że rozstaliśmy się w najłatwiejszy sposób, ani że to jego pierwsza próba powrotu, ale jedna z najbardziej irytujących. Niespodziewanie do mnie zadzwonił. Odebrałam. Chciał się spotkać, wystraszyłam się i wykorzystując swoją górkę, jeszcze bardziej się podkręciłam. Brzmiałam jakbym była z innej planety - śmiałam się, zachowywałam jakbym była pod wpływem, ale odmówiłam. Byłam tak dumna, że aż przybiłam sobie wewnętrzną piątkę. Nazajutrz zadzwonił ponownie i wiem, że nie powinnam była odebrać, ale ciekawość wzięła górę... Tak, zaproponował spotkanie, ale zamiast próby wciśnięcia mi, jak poprzednio,  bajeczki o "sprawach do załatwienia w mojej okolicy" (3 godziny drogi od jego domu), spytał czy mogłabym dać mu wskazówki, jak dotrzeć na miejsce spoczynku mojej zmarłej 9 miesięcy temu mamy, a najlepiej pójść z nim. O mojej mamie tylko słyszał, nigdy nie widzieli się na oczy, a ona nawet o nim nie wiedziała - to nie był ten kaliber relacji (poznaliśmy się przez Internet, spotkaliśmy się kilkanaście razy i był to związek na odległość). Poza tym, jeszcze zanim z nim zerwałam, nigdy nie wykazywał takich chęci. Dopiero teraz mu się przypomniało... Wyśmiałam go i szybko się rozłączyłam. Byłam na górce, więc zbyłam go komentarzem, że główna zainteresowana spakowała walizki i się wyprowadziła. To było kilka dni temu, górka zaczyna schodzić, a ja jestem coraz bardziej wściekła. Chciałabym do niego zadzwonić i mu wygarnąć - używać takich argumentów, aby osiągnąć cel! Ale wiem, że to byłoby bardzo niedojrzałe, tak rozdrapywać dopiero co zagojone rany... Tylko że to wyzbycie się emocji... Kusząca propozycja. Na takim indywiduum nie zrobiłoby to większego wrażenia, a ja mogłabym się wyżyć, a potem iść dalej...

Jakieś rady?

Pozdrowienia, ludki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja często coś piszę, a za chwilę to kasuję, dość dużo czasem napisze w jakimś temacie, ale na końcu przed wysłaniem chwilę się zastanawiam i kasuję, bo stwierdzam że może moja wypowiedź może się nie spodoba, 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drażnią mnie ludzie w pracy, i w rodzinie, szlag mnie trafia, nie chcę ich widzieć, ani rozmawiać z nimi, pieprzone święta, komunie, ach te  spotkania przy wspólnym stole, żygać mi się chce jak o tym myślę, nie da się tego uniknąć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....... Mam nadzieję tylko że wszystko się ułoży, nie chcę się już za bardzo tutaj rozpisywać, jestem tylko dobrej myśli, że wszystko się poukłada w ważnych dla mnie sprawach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam żadnego celu w życiu a powinnam mieć jakieś marzenia. Jedynie wstaję, jem śniadanie, drugie śniadanie, obiad, kolację, idę do warsztatu, wracam z warsztatu, siedzę w domu, oglądam telewizję, następny dzień jest identyczny, idę do warsztatu, wracam do domu, jem obiad, oglądam telewizję, idę spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tu zrobić żeby się dobrze poczuć, codzień źle się czuję, chwilami tracę sens jakby tego wszystkiego,niby wszystko jest w porządku, ale czasem nie wiem po co żyję

Zarobić kasę, utrzymać małżeństwo, i co poza tym nie widzę fajerwerków, w moim życiu,  przychodzę po pracy do domu i myślę tylko żeby się wyspać, męczę się tylko, nic się nie dzieje, stagnacja jakaś

Edytowane przez Gość
Połączono posty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężkie jest życie introwertyka.... Praca to jedyna moja rozrywka... 

Córka za kilka lat jak pójdzie w świat, nie będzie po co do domu wracać..... 

Smutno strasznie smutno 

Edytowane przez Gość
Połączono posty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczy mnie przebywanie z ludźmi, zakładanie tej maski zadowolonej z życia dziewczyny. Jedyną chwilą wytchnienia to Xanax i ten czas co psychika mniej "boli". Jutro psycholog boję się że znowu wyciągnięmy rzeczy które będą ze mną cały tydzień. Jutro impreza rodzinna ciekawa jestem co zrobię znów nieidealnie, źle, beznadziejnie w ich oczach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

męczy mnie wszystko , mój słaby wygląd , mój słaby status finansowy , mój wzrost , to że jestem introwertyczny fakt że mniej niż kiedyś , to że nie potrafię na dłuższą metę rozmawiać z kobietami

taki plus że zdrowie mam ok przynajmniej fizyczne ..... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 Raz dzisiaj (właściwie to już wczoraj) wygarnelam kilku osoba które po mnie jechały za plecami i wrzuciłam z siebie wszystko, płakałam cały dzień, ułożyło, oczy mam jak szop pracz, aż wstyd mi było z domu wychodzić, a w sklepie ludzie dziwnie się patrzyli aż mi ustepiwali kolejki 😂

Edytowane przez Jolandi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×