Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 11.05.2018 o 17:53, shira123 napisał:

 

kazaschi, do psychiatry nie potrzeba skierowanie. tam idz, on da ci skierowanie na terapie i ew.leki. zrob to dla siebie, ty ewidentnie masz objawy psychosomatyczne. a moze oddzial dzienny-terapia grupowa? dostalbys l4 na 3 mce. a to pomaga, naprawde.

Z jednej strony zapewne tak, ale do dziś nie umówiłem się na wizytę do psychiatry.
Od kilku dni byłem na chorobowym i myślę, że jednak część moich obaw jest uzasadniona, ale na bank nie wszystkie. Musiałbym pogadać o tym ze specjalistą, ale wiem, że obawy o zdrowie są uzasadnione... Tylko przecież stres pogarsza stan żołądka i kiedy mam nawracające stany zapalne to zapewne wszystko jest ze sobą powiązane. Pytanie czy na dłuższą metę dam radę z tym walczyć sam czy nie. Wolałbym dać sobie z tym radę samemu, boję się presji otoczenia jeśli wydałoby się, że mam np zwolnienie od psychiatry lub cokolwiek podobnego. Inaczej kiedy wiedziałbym, że muszę korzystać z jego pomocy inaczej kiedy jakoś jeszcze funkcjonuję... Pytanie do kiedy i czy będzie lepiej czy nie ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal nie da się edytować postów... {Da się, ale tylko przez kilka minut, może chociaż kilka godzin?}

Kolejny raz w chwilę zmienia mi się zupełnie humor. Z chęcią wziąłbym coś co pomogłoby mi zasnąć, a jutro normalnie funkcjonować bez stresu i ciągłego myślenia co będę robił jak skończę to co teraz robię itd.  Z jednej strony cieszę się, że mogę ciągle wszystko analizować i jest to jakby dla mnie normalne, ale przez to nie potrafię odpoczywać i ciągle czuję się zmęczony.

Nie raz chciałbym żyć jak część osób wokół mnie. Iść do pracy mieć wylane. Po wypłacie kupić sobie to czy tamto i nie przejmować się tym co będzie za kilka miesięcy jeśli np poważniej zachoruje lub stracę pracę... Ja tak nie potrafię bo ciągle kalkuluje, liczę i myślę co będzie jeśli jutro nie dam rady iść do pracy. Na ile mi wystarczy to co teraz mam itd itd itd... W sumie to myślenie to jedyne co posiadam.

Edytowane przez kazashi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma jak to sobie zamknąć drzwi od pokoju i słyszeć rodzinną dyskusję.

"Jak ktoś jest chory na głowę to nic mu nie pomoże."

"Egoista, który myśli tylko o sobie"

"Nie da się wytrzymać z jego pomysłami i chorobami"

"Jeszcze wszystkich nas przeżyje"

"Niech się modli, bo tylko to mu pomoże"

"Tylko by siedział zamknięty w pokoju".

Siedzę ku*wa za drzwiami i wszystko słyszę. A jak przyjdę do nich to od razu udają jak się o mnie martwią. Niech spadają.

Nie jadłem od wczoraj od 14. Dzisiaj zjadłem pół banana którego wyrzygałem. Bolą mnie mięśnie a te buraki cały czas przy swoim, że to tylko moje urojenia. Niech sami się nażrą. Ja sobie później owsianki na wodzie zrobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego?

Dlaczego zawsze jak wracam z jakiejś wycieczki (byłem niecałe 3 dni w górach) to ogarnia mnie niepokój i żal, kopletny dół i rozbicie, że człowiek nie wie co z sobą zrobić (jak na zjeździe)...no ja pierdziele, rok temu pisałem to samo jak wróciłem z nad morza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, kazashi napisał:

To chyba zawsze tak jest:P Równowaga musi być... Ja czuje się najgorzej kiedy już wrócę do domu np po tym jak znajomi mnie gdzieś wyciągną.

Tez tak mam. Ostatnio po udanej imprezie uslyszalam swoj wewnetrzny glos ,, fajnie sie bawilas? no to teraz czas wrocic do szarej rzeczywistosci, bo i tak zawsze bedziesz inna". Dol okropny, zwiekszony jeszcze alkoholem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, lily994 napisał:

Tez tak mam. Ostatnio po udanej imprezie uslyszalam swoj wewnetrzny glos ,, fajnie sie bawilas? no to teraz czas wrocic do szarej rzeczywistosci, bo i tak zawsze bedziesz inna". Dol okropny, zwiekszony jeszcze alkoholem

Ja nie raz sam nie wiem czy nie lepiej zostawać w domu mimo, że ze względu na zdrowie i tak rzadko wychodzę na miasto. Właśnie alko chyba to też potęguję mimo, że od dawna nie pije to faktycznie też kiedyś to zauważałem. Czasami mam ochotę wyjść i namawiać nawet na to innych, ale jak pomyśle o tym co będzie jak wrócę to przeważnie i tak to inni mnie namawiają :P

22 godziny temu, Apek napisał:

Na szczęście nie mam znajomych i nie chodzę na imprezy. Omija mnie dzięki temu zjazd z tym związany. Siedzę sam w domu i w sumie nic mnie nie cieszy. Ale dzięki temu ustrzegam się zjazdów.

Mimo to czasem się pojawiają...

Wiesz z jednej strony Tobie współczuję gdyż mam kilku znajomych na których mogę polegać, ale z drugiej strony to i tak z czasem każdy zakłada swoje rodziny i ma coraz to mniej czasu. Więc tak czy siak w pewnym wieku przez większość czasu trzeba polegać tylko na samym sobie. Ja do tego nawet komuś kogo znam od zawsze nie powiem co czuje i co myślę, ale to już inna kwestia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest źle. W sumie nie wiem, po co się zalogowałam, co ja mogę tu napisać? Nic nie przynosi ulgi, dochodzą nowe problemy. Źle się czuję, a jestem na siebie wściekła, bo czuję, że narzekam. Chciałabym znaleźć jakikolwiek środek, który przyniósłby ulgę. Teraz niesamowicie zazdroszczę ludziom, którzy mają w dupie świadomość i wiedzę. Najgorsze w tej całej sytuacji jest posiadanie mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, stworzonabyzyx napisał:

Jest źle. W sumie nie wiem, po co się zalogowałam, co ja mogę tu napisać? Nic nie przynosi ulgi, dochodzą nowe problemy. Źle się czuję, a jestem na siebie wściekła, bo czuję, że narzekam. Chciałabym znaleźć jakikolwiek środek, który przyniósłby ulgę. Teraz niesamowicie zazdroszczę ludziom, którzy mają w dupie świadomość i wiedzę. Najgorsze w tej całej sytuacji jest posiadanie mózgu.

Też zazdroszczę tym osobą które potrafią żyć tak z dnia na dzień mając wszystko gdzieś:/ Ważne żeby widzieć światełko w tunelu. Dla jednej osoby to świadomość np, że za kilka godzin mamy koniec pracy czy za kilka dni koniec tygodnia. Dla innych oczekiwanie na spotkanie z ukochaną osobą. Jednak chodzi po prostu o to żeby mieć ten sens i coś na co czekamy. Wtedy łatwiej przetrwać te gorsze chwile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×