Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zmuszaj się do wysiłku to bez sensu. Wszyscy tak mówią tylko, że oni są zdrowi i naczytali się w książkach, że trzeba aktywizować. Skutek jest odwrotny wiem to z doświadczenia na sobie. Trzeba to robić bardzo powoli i nic na siłę najpierw spaceki krótkie potem dłuższe itd. Nadmierny wysiłek niewskazany.

a potem słyszy się tylko, że ktoś zszedł po maratonie tu czy tam. Już lepszy rowerek, bo tak nie obciąża stawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurwa mać od tego cudownego absenoru całe zęby, a nawet dziąsła zaczęły mi boleć, jeżeli zęby mi powypadają to psychiatra będzie pokrywał wstawienie implantów, mnie nie stać. Ja na pewno nie zapłace ANI ZŁOTÓWKI, obiecuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ookropnie, zmuszam się do pracy, choc totalnie nie chce tego robić. Pytanie, czy tak będzie zawsze, że będę musiała ''odkładać'' na bok siebie i zmuszać się do robienia tego, czego naprawdę nie chce robić, to takie bez sensu. Bardzo źle mi z tym, jakbym sie sprzeciwiła sobie ;/

Myśle czy moze by sie zapisac do psychiatry, po czymś takim jest mi okropnie_>gorzej, za kazdym razem jest trudniej sie zmuszać... a odkładanie na pozniej-brnę dalej i jeszcze mniej mi się chce.

Może i bym poszla ale co tam niby mam powiedzieć :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem wkurzony, bo nie mogę spać. Nie śpię nocami już od tygodni, zasynam dopiero nad ranem, wczoraj, np. o 5 rano. Żołądek mi wariuje, do tego duszności czy chociażby problemy z przełykaniem śliny. Objawy somatyczne pełną parą, wszystko okupione stresem. Do tego myśli, że brat mnie obserwuje. Nie mogę odkleić swojej uwagi od tego wszystkiego, za mocny jest ten klej. Wczoraj brat również nie mógł zasnąć, też chyba popada w bezsenność, nie wiem tylko czy on przeze mnie, czy ja przez jego. A może to jest takie perpetum mobile i samo się już napędza? Pamiętam jak brat wczoraj nie mógł zasnąć i około 4 nad ranem powiedział po cichu do siebie słowa 'już nie wiem co mam robić'. Te słowa wtedy tak mnie rozśmieszyły, że popłakałem się ze śmiechu (teraz zresztą też). Tragedia i komedia. Gdy zaczynałem pisać tego posta to byłem w stanie wkurwienia i stresu, a teraz jestem radosny i zrelaksowany, naszła mnie nawet głupawka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, nie chcę się starzeć ;( Chcę mieć wiecznie 18 lat. Można to też zakończyć i w magicznym wieku 27-lat skończyć ze sobą.

Co ja niby miałabym robić jak będę mieć 40 lat? Nie chce być zdziecinniałą 40-tką i starą panną, lol. Ale smętną i nudną też nie chcę być.

Nie chcę obrażać ludzi po 40-tce ale serio co wy robicie dla zabawy? just for fun?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na wizycie ja opowiadam, opowiadam, a psychiatra na końcu się mnie zapytał - 'Czego pan oczekuje? Jakie ma pan obecnie problemy?'. Kilka lat ten sam psychiatra i takie pytania mi zadaje? To on nie wie??? To co on notuje w tym komputerze od tylu lat? Poczułem się jakby lekceważył moje problemy i nie wiedział co ze mną ma teraz zrobić. Zmieniam chyba lekarza. Jutro podzwonię i popytam się gdzie są wolne terminy na luty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na wizycie ja opowiadam, opowiadam, a psychiatra na końcu się mnie zapytał - 'Czego pan oczekuje? Jakie ma pan obecnie problemy?'. Kilka lat ten sam psychiatra i takie pytania mi zadaje? To on nie wie??? To co on notuje w tym komputerze od tylu lat? Poczułem się jakby lekceważył moje problemy i nie wiedział co ze mną ma teraz zrobić. Zmieniam chyba lekarza. Jutro podzwonię i popytam się gdzie są wolne terminy na luty.

 

wkuuporr, Ja na takie pytanie zawsze odpowiadam "żeby zatańczyć i zaśpiewać" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak brat wczoraj nie mógł zasnąć i około 4 nad ranem powiedział po cichu do siebie słowa 'już nie wiem co mam robić'.

 

ojeeej :cry:

 

 

Potrzebuję słońca i otwartych przestrzeni :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się ciągle jeść. Tylko tyję. Jeszcze nie tak dawno byłem szczupły, mówili, że anorektyk, a teraz nie wiem co się porobiło. Przed chwilą jadłem, a dalej mi się chce. Wróciłem tymczasowo do palenia, myślałem, że w ten sposób trochę schudnę, ale jest coraz gorzej. Zamieniam się w jakiegoś kloca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się ciągle jeść. Tylko tyję. Jeszcze nie tak dawno byłem szczupły, mówili, że anorektyk, a teraz nie wiem co się porobiło. Przed chwilą jadłem, a dalej mi się chce. Wróciłem tymczasowo do palenia, myślałem, że w ten sposób trochę schudnę, ale jest coraz gorzej. Zamieniam się w jakiegoś kloca.

Musi być to czymś spowodowane. Bierzesz jakieś nowe leki? Mam obecnie podobnie, byłem niedawno jak anorektyk, a teraz ciągle coś jem, tylko u mnie jest to spowodowane testowaniem odzyskanych zmysłów. Sprawia Ci takie jedzenie przyjemność, zabija to jakiś niepokój czy po prostu musisz jeść, bo tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musi być to czymś spowodowane. Bierzesz jakieś nowe leki? Mam obecnie podobnie, byłem niedawno jak anorektyk, a teraz ciągle coś jem, tylko u mnie jest to spowodowane testowaniem odzyskanych zmysłów. Sprawia Ci takie jedzenie przyjemność, zabija to jakiś niepokój czy po prostu musisz jeść, bo tak?

No widzisz, Ty odzyskałeś zmysły, a moje zmysły smaku i powonienia są ciągle takie same więc nie w tym rzecz. Nigdy nie miałem kłopotu z tymi zmysłami. Biorę jakiś jeden nowy lek od psychiatry, ale ja roztyłem się już wcześniej. Roztyłem się wcześniej od leżenia w łóżku i nic nie robienia, a teraz to dodatkowo jeść mi się chce. Mój żołądek domaga się coraz więcej pokarmu. A ja nie mogę jeść więcej... jak ja wyglądam...... Twarz napuchnięta, bęben wyjebany w kosmos, uda i dupa jak u murzynki. Czuję się jak ociężały kloc. Nie wiem co teraz zrobić. Po prostu chce mi się jeść, jedzenie sprawia mi przyjemność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr, emocje zajadasz, zresztą nie Ty jeden.

To ja już nie wiem. Jak byłem szczupły to ludzie mówili, że to z powodu stresu i zbyt wielkich emocji. A jak teraz staję się grubasem, to mówią, że emocje zajadam. Czyli wychodzi na to, że emocje można 'zajadać' jedząc zbyt mało lub jedząc zbyt dużo. W sumie ma to sens, bo mój organizm nie jest przyzwyczajony do stanu normalności. Mój organizm nie lubi stanu normalności, jedynie dobrze się odnajduje w skrajnościach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kuzwa jak mi sie nic nie chce......................................mam do nauki na zaliczenia ...nie robie-czas ucieka...podzielilam material na mniejsze partie-tez mi sie nie chce......................juz nie dodam ,ze studiuje zaocznie majac 43 lata! mozg sie zlasowal haha

są tu jacys POZNI studenci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurwa mać zachciało mi się pałacy ze złota, wybicia się ponad szarą i przykrą przeciętność oraz życia po tej pozytywnej stronie normalności. Patologia chciała posmakować trochę jedzenia z pańskiego stołu. Tak samo jak przyciąga do mnie wszelakiej maści psychopatów, bo sam taki jestem, swój swego czuje. Najlepiej nie było trzeba robić nic, tylko siedzieć na piździe w domu jak mój brat i tyle. Nie drążyć, nie zastanawiać się, nie próbować, nie walczyć, tylko oglądać youtube, grać w gierki i czasami wypić piwo. Wtedy przynajmniej nie miałbym takich wahań nastrojów, do których doprowadzili wszyscy 'uzdrowiciele' po kolei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że kiedyś myślenie było prostsze. Miałem myślotoki, w których wszystko planowałem, rozwiązywałem problemy, zadania logiczne były łatwizną i czułem się jak geniusz. Dzisiaj za to w głowie ciemnia, nic nie rozumiem, myślenie abstrakcyjne i logiczne są mi obce i czuję się lekko jak przygłup. Już nawet podczas depresji miałem lepszą wyobraźnię, tylko wtedy niestety nie była taka przyjemna. Nie wiem czy to przez lek, czy po prostu mój mózg musi się rozruszać po długiej stagnacji, ale jednak tęsknię za starym intelektem. Jak on powróci, to będzie idealnie i nie będzie mi wtedy już niczego brakowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żałuję, że gdy byłem w dobrym stanie, miałem pieniądze i powodziło mi się, to nie wyprowadziłem się z rodzinnego domu. Miałem takie plany, nawet bliskie zrealizowania, ale zawsze to przekładałem, bo myślałem, że na razie nie ma takiej potrzeby, w końcu było ze mną dobrze. Nie dzieje mi się tu obecnie żadna krzywda, ale ja nie mogę patrzeć na tych ludzi. Gdy patrzę na swoją rodzinę to mi niedobrze. Odczuwam współczucie wymieszane z wkurwieniem, złością i nienawiścią. Po prostu nie mogę z nimi przebywać w jednym mieszkaniu. To w jaki sposób oni funkcjonują, zachowują się i jakimi kategoriami myślą, ciągnie mnie na dno. Poza tym to mieszkanie jest nawiedzone, od pokoleń ciąży nad tym mieszkaniem jakaś klątwa, jakaś bardzo negatywna energia. Gdy przebywałem tymczasowo w innych mieszkaniach przez jakiś czas to nie czułem wtedy tego zła. A teraz kur*a jestem załatwiony na całego i nigdzie się nie wyprowadzę. Mój obecny stan psychiczny i długi skutecznie mi to uniemożliwiły na długi okres czasu. Ku*a jaki ja durny byłem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś ostatnimi dniami stało się z moimi dłońmi z wierzchu. Są czerwone, pomarszczone, skóra z nich schodzi, w niektórych miejscach pękają i jest krew. Nigdy tak nie miałem, zawsze byłem słynny z gładkich dłoni. Ostatnio pomagałem jednej osobie na forum, która miała problem z dłonią, więc może został 'rzucony na mnie jakiś czar'. A może to efekt uboczny stosowanego leku? Nie wiem. Wiem jedynie, że moje dłonie są teraz brzydkie, szorstkie, popękane, normalnie jak papier ścierny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jutra chyba zwiększam dawkowanie leku do 2 tabletek dziennie. Jedna tabletka wieczorem nie wystarcza, zacznę brać też jedną rano. Nie mogę czekać w nieskończoność na efekty leczenia, ja już dawno powinienem maszynę rozpędzać, pracować, bawić się, czerpać z życia garściami, wyciskać najsłodsze soki. Dzisiaj mija 13 dzień leczenia, jutro już stukną 2 tygodnie, a efekty na granicy placebo. Psychiatra zmarnował mi 2 tygodnie życia, wiedział, że mam na głowie windykatorów, każdy dzień zwłoki to dodatkowe odsetki po kilkadziesiąt złotych. Teraz to już kurwa przegiął, ja na pewno tego nie będę płacił. Jutro zwiększam do 2 tabletek, to już najwyższa pora. Jutro też wykonam kilka telefonów, zapisuję się do innego psychiatry. Z tym psychiatrą skończę co najwyżej na sznurku lub jako bezdomny. Z obecnym psychiatrą kończę definitywnie współpracę, on nie ma pojęcia jak mnie leczyć, nie wiem gdzie go szkolili. W tym psychiatrze nie ma w ogóle zainteresowania, aby mi pomóc. Kiedyś takie zainteresowanie przejawiał, ale z czasem się zmienił. Na początku to było chyba tylko mydlenie oczu, aby pacjenta do siebie przywiązać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę wyprzedzić ruch psychiatry, nie mogę tracić tak dużo czasu. Jutro zwiększam dawkę do 2 tabletek, aby nie było sytuacji, że przyjdę do niej na wizytę w marcu, a ona powie, że jeżeli działanie słabe lub brak to zwiększamy dawkę. Nie, nie, nie. Tak nie będzie. Powiem od razu, że ja już zwiększyłem dawkę po 2 tygodniach. Pewnie myśli se, że będzie mnie tak zbywać co miesiąc, powie aby zwiększyć dawkę i widzimy się za miesiąc. Niedoczekanie. Ja nie mam czasu na żadne zwiększanie dawek, nie mam też pieniędzy na żadne leki. Konkretny, tani i skuteczny 1 lek. Ile można pacjenta leczyć? Ja tam oddałem serce na talerzu. Ciągle ta sama klinika, ten sam 1 lekarz, ci sami psychologowie, terapeuci też ci sami byli. Z psychologami i terapeutami już się pożegnałem jakiś czas temu, bo to co wyprawiali to były cuda na kiju, a teraz to chyba pożegnam się też z psychiatrą. No bo według mnie leczyć nieskutecznie pacjenta już od kilku lat to gruba przesada. Mój stan zamiast się polepszać, to się pogarsza. Przez tyle lat, aby nawet nie potrafić skutecznie leków dobrać??? Niby najlepsza klinika w mieście na NFZ, niby jeden z lepszych psychiatrów. Ja sam w szoku jestem, oczy mam jak pięciozłotówki gdy czytam to co napisałem teraz....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×