Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Mam już dość serdecznie dość tego życia.Chyba zaraz zbliżę się do okna i będzie koniec męki.

Nie mam na chleb nawet na jedzenie pora iść po sznurek i zakończyć ten żałozny spektakl.

 

nie wiem co zjesc na sniadanie wiec nie jem nic i mnie brzuszek boli

 

i nawet nic z tym nie robie mimo iz wiem ze sie w ten sposob krzywdze

 

:brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz do mnie dotarło ile czasu zmarnowałem na analizy, retrospekcje i uspokajanie emocji, które zostały wywołane byle gównem. Tyle czasu szukania w sobie błędu, podczas gdy to była zwykła błahostka. to jest niepojete gdzie można siebie pchnąć gdy się wepchnie na głębsze wody. Nawet zacznie się czuć że sie topi podczas zwykłego dryfowania. I to wszystko przez przypadek. Zwykły przypadek. Kurwa. Czuję sie jak debil tylko dlatego że uwierzyłem, że jestem debilem. Dałem sobie wmówić przy tej całej ciszy. Ja pierdole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz do mnie dotarło ile czasu zmarnowałem na analizy, retrospekcje i uspokajanie emocji, które zostały wywołane byle gównem. Tyle czasu szukania w sobie błędu, podczas gdy to była zwykła błahostka. to jest niepojete gdzie można siebie pchnąć gdy się wepchnie na głębsze wody. Nawet zacznie się czuć że sie topi podczas zwykłego dryfowania. I to wszystko przez przypadek. Zwykły przypadek. /cenzura/. Czuję sie jak debil tylko dlatego że uwierzyłem, że jestem debilem. Dałem sobie wmówić przy tej całej ciszy. Ja /cenzura/.

co masz na mysli?

ps zmien nick

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi na sam widok tego wątku rzygać się chciało i nadal patrzę na niego z pogardą choć łagodniej. A widywałem to forum poznawałem osoby z niego już w 2009. Odnoszę wrażenie że jesteśmy jak żebracy, biedacy co się grupują dla poprawy nastroju, choć to i tak nie życie lecz przeżycie i nie istniałby może ten problem, gdyby nie podział na szczęśliwych i nieszczęśliwych, gorszych i lepszych co siedzi w każdym razie w mojej głowie, korzeniem.

 

Moi drodzy albo mój drogi, bo do siebie to piszę raczej, doszedłem do małej stabilności, tzn. dałem sobie pomóc, bo oczywiście bardzo chętnie się nade mną litowano gdy leżałem w ściekach, w brudzie własnego gówna, lecz jak tu przejść obojętnie obok konającego, trza chłopu dać jeść opatrzyć ranę a dalej rzecz jasna ma sobie radzić sam, lecz ja w międzyczasie przedczasie i preczasie nauczyłem się jak być autodestrukcyjnym jak zadawać sobie ból bez przerwy i to w dodatku tak, że pozornie wychodzę na normalnego gościa, w dodatku inteligentnego, przystojnego i silnego fizycznie.

 

Jednak takie np. obsesyjne analizy siebie by koniecznie sobie pomóc i poprawić to życie, być może doprowadziły do totalnej nadwrażliwości na wszelkie bodźce, wystarczy jedno niby normalne zdarzenie żebym musiał regenerować się minutę, godzinę, dzień, a normalnych zdarzeń jest cała kupa, więc trzeba ograniczyć w ogóle swój kontakt z rzeczywistością... regeneracja jest ostatecznie rzadkim zjawiskiem, zregenerowanie pozwala usłyszeć siebie, a ja, ten ja (ja którego znajomość prowadzi do spokoju o siebie) jestem na końcu własnego języka. I gadaj mi agresywna psychoanalityco, że mam iść na prywatną 4 letnią terapię 4 razy w tygodniu, a potem tyleż samo na grupową. - To potem proszę pani, będę mógł zacząć żyć? - spytałem spokorniały, biedny. Co to za życie, które prawdopodobnie (a to wystarczy, żeby się odechciało życia - to i oglądanie uśmiechniętych ludzi na tinderze) polega na naprawianiu siebie, żeby kiedyś tam fajnie żyć, hhahah to jakaś kpina, absurd... "Nieś swój krzyż, a najlepiej to krwaw pod nim"

 

I może wypadałoby się zabić, choć na pewno wypadałoby związać się z kimś i ją oraz dzieci sobą męczyć albo też żyć godnie do śmierci naturalnej przecierpieć, albo przyzwyczaić się do życia, jakoś je przeżyć (a co? nie warto dla łez szczęścia przy słuchaniu muzyki klasycznej czy oglądania przyrody? wszystkie inne popularne motywacje dla świrów jak seks, znajomi, rodzina, hobby, wóda, farmakologia, polityka itd. są mi niedostępne), wypada też na innych się wyżywać, tyranizować sobą (na pewno bardziej niż eutanazję se palnąć).

Wyobrażam sobie świat, w którym jest park dla samobójców, blisko centrum miasta i stoi okoniem w sumieniu szczęśliwców.

 

Jakby nie było, zabić się nie wypada, a i w ogóle przy życiu trzyma mnie nie tylko naciskające społeczeństwo, ale jakaś jeszcze niezrozumiała siła, może organiczna. Komedia. Teatr. Tragedia. Jestem jak dziecko specjalnej opieki, mój dzieciak wewnętrzny jest tak kapryśny, że żeby go zaspokoić to na głowie stawać jest mało, więc wydalić wypada radę 'bądź sobą' wraz z tą że chwytaj dzień blablalba

 

Więc, być może zachłannie, proszę o jeden miesiąc lekkiego, szczęśliwego życia, a potem róbcie ze mnie mięso armatnie, dawcę narządów, nieboszczyka. Czym niby różni się śmierć, od wyjścia do sklepu po bułeczki...

Kurtynę opuścić!

Brawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonany, że życie kompletnie nie ma sensu. Przerąbane mają zarówno ci ''zdrowi'', jak i ci chorzy. Zresztą, nie ma zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Świat jest jedną wielką iluzją i nieporozumieniem. Co gorsza, nie ma od życia ucieczki. Życie jest rachunkiem za narodziny, narodziny z kolei nie są kwestią wyboru. Świat jest jedną wielką kurzą grzędą, hierarchią defekowania. Ten najwyżej defekuje na tych niżej, potem spada szczebel niżej i sam pada ofiarą defekowania. Życie to jedno wielkie sado-maso i gonitwa za pozornymi przyjemnościami. Każdemu jest źle, tylko każdemu na inny sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam ochoty się leczyć. Dlaczego wszystko jest takie trudne? Nie mam siły już w tym wszystkim tkwić. Coraz gorzej rozumie świat. Czuję, że z dnia na dzień próbuję przetrwać. Nie żalę się...nie opowiadam nic. Nie pyta...nie słucha. Strasznie mi smutno jak o tym wszystkim rozmyślam. Najgorzej jest gdy znajduje czas na to aby wszystko przetaczało moją głowę. Wiem tylko ja co to za treści. Nie dopuszczam do nich nikogo. Nie mogę i nie chce dopuścić. To by było nie w porządku. Co zrobić?? Nie wiem...tkwić to jedyne co mogę zrobić. Bez sensu to wszystko :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umieram z paniki. Panicznie boję się woli Boga. Jak ktoś przeczyta mój wątek (nerwica na tle wmówionego sobie powołania) ---> natr-tne-my-li-o-powo-aniu-zakonnym-t60146.html , to będzie wiedział, może zrozumie. Dziś miałam silny atak paniki, impuls chcenia (znane tym, którzy to przeżywali), byłam przerażona, leżałam jak otępiała, trzęsłam się, czułam ze to prawda, panicznie się boję..Jestem wykończona, nie chce mi się żyć, matura niedługo, a ja umieram. Czuję, że mój stan się coraz bardziej pogarsza. Prawie wymiotuję z nerwów, mój umysł wariuje, nie wiem co się dzieje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem matce przyszługę i zostałem na kolęde choć nie miałem najmniejszej ochoty...no i dostałem nauczkę.

Ksiądz do mnie czemu ja jestem wolny i , że jeszcze nikogo takiego nie spotkał...no nie wierzyłem swoim uchom :shock: ostatni ku*#a raz zgadzam się na taki układ, pjerdole....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja

jęczę i ja, jest mi źle, od 4 lat to tylko ból i cierpienie. a ja chcę zyć, choć wiem że życie bez sensu jest, chcę się cieszyć tym co tu i teraz...ale dla mnie tu i teraz to iluzja. To moje przywitanie jest. Czytałam sporo o Was. Jestem chętna do pogadania :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×