Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Czasami boje sie ze zrobie cos okropnego, tyle we mnie jest bolu i zlosci. Ostatnio mialem taka sytuacje ze zostalem wciagniety w sprzeczke matki z sasiadami w zwiazku z przejazdem przez matki dzialke, nie spytali sie tylko przejechali a matka zadzwonila na policje, potem zawolali mnie zebym wplynal na matke a jeden mnie straszyl cos tam ze nie bede mial zycia i ze beda sie ze mnie smiac, mialem wtedy mysli ze sie zemszcze i zrobie im najazd na chate z bronia. Mam wrzenie ze otoczenie sie dowiedzialo o moich problemach i to okazuje... wogole to chyba nikt mnie nie lubi i ja siebie tez... Czuje ze umieram... czuje tez ze siedzi we mnie cos bardzo zlego i to cos moze sie ujawnic w sytuacji gdy bedzie mi juz wszystko jedno . Ogarnia mnie przerazliwy smutek gdy mysle w ten sposob :( Nie moge wytrzymac tych mysli o smierci :( Wiem ze to nie ja tylko mam, niedawno przegladalem sobie na encyclopediametallum zakladke R.I.P i co chila przewijalo mi sie suicide :(. Tylu wartosciowych ludzi zrobilo sobie krzwywde :( A moze sam tez jestem wartosciowy? Ale w jaki sposob? Siedze tylko w tym domu i gnije bo kazde wyjscie wiaze sie z lekiem :( Jebac ssri, wcale nie pomogly :( Wlasnie sie poplakalem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już było prawie dobrze, a tu buch! Zostawiłam na chwilę okulary korekcyjne przy ręczniku w parku wodnym i ktoś mi je zabrał... To ogromny kłopot finansowy i organizacyjny, ogromny. Myślę o tym obsesyjnie, nie mogę przestać sobie wyobrażać momentu, kiedy je odkładam na tę półkę, wyrzucać sobie, że gdybym je schowała do szafki albo bardziej przykryła, to nie przechodziłabym tego wszystkiego...

 

Jak poradzić sobie z obsesyjnymi myślami? Też tak macie, że jeśli stanie się coś złego, to nie możecie przestać "gdybać" i wkręcać się w poczucie winy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i sie wyżalę...jest mi smutno. ZUS to totalny niewypał, smiechu warte po prostu jest to co mnie spotkało. Nie dosc ze musialam czekac dlugo mimo ze bylam umowiona to jeszcze ten orzecznik jakis nienormalny... Jestem chora od urodzenia a ten mi wciska ze mam 5 lata pracowac by moc dostac te ich marne grosze (czyli w wieku 15 lat) Ale to nie jest najgorsze...

Choruje na bardzo rzadka chorobe, mam przez to kości emerytki a nawet gorzej bo zdeformowane i slabsze niz u dziecka, nie wspominajac o stawach wszelkich, kregosłupie-nowotwory, zwyrodnienia stawow.. Jestem pewna ze ten pajac sie nie douczył. Jakies nienormalne te badania były. Sprawdzał czy ruszam glową, wtf. Nic go nie interesowalo to czy mnie cos boli,czy mam slabe rece itp. Wazne ze raz ruszyłam to oznacza że sa zdrowe o.O choc na gole oko kazdy debil zauwazy ze tak nie jest, no kurwa. A najlepsze w tym wszystkim bylo to ze powodem dla ktorego orzeczyl ze ze mna jest wszystko ok, bylo to ze 'sprawnie sie rozbieram' myslalam ze padne po prostu jak to przeczytałam.... Żyć mi sie nie chce, zawsze pod górkę. Nie wiem dlaczego zawsze mnie coś takiego spotyka. W takich momentach uswiadamiam sobie ze Państwu zalezy na tym abym zdechła, bo leczenia skutkow choroby też nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i sie wyżalę...jest mi smutno. ZUS to totalny niewypał, smiechu warte po prostu jest to co mnie spotkało. Nie dosc ze musialam czekac dlugo mimo ze bylam umowiona to jeszcze ten orzecznik jakis nienormalny... Jestem chora od urodzenia a ten mi wciska ze mam 5 lata pracowac by moc dostac te ich marne grosze (czyli w wieku 15 lat) Ale to nie jest najgorsze...

Choruje na bardzo rzadka chorobe, mam przez to kości emerytki a nawet gorzej bo zdeformowane i slabsze niz u dziecka, nie wspominajac o stawach wszelkich, kregosłupie-nowotwory, zwyrodnienia stawow.. Jestem pewna ze ten pajac sie nie douczył. Jakies nienormalne te badania były. Sprawdzał czy ruszam glową, wtf. Nic go nie interesowalo to czy mnie cos boli,czy mam slabe rece itp. Wazne ze raz ruszyłam to oznacza że sa zdrowe o.O choc na gole oko kazdy debil zauwazy ze tak nie jest, no /cenzura/. A najlepsze w tym wszystkim bylo to ze powodem dla ktorego orzeczyl ze ze mna jest wszystko ok, bylo to ze 'sprawnie sie rozbieram' myslalam ze padne po prostu jak to przeczytałam.... Żyć mi sie nie chce, zawsze pod górkę. Nie wiem dlaczego zawsze mnie coś takiego spotyka. W takich momentach uswiadamiam sobie ze Państwu zalezy na tym abym zdechła, bo leczenia skutkow choroby też nie ma.

 

Bardzo Ci współczuję :c W jakimś małym stopniu trochę wiem jak się czujesz, bo też mam problemy ze stawami lekkie, bo mam źle chrząstki uformowane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidze siebie, nie potrafie nienawidzic kogos innego wiec znienawidze znow siebie. Nienawidze siebie za to co ze mna zrobily zaburzenia...jak niszcza moje zycie i nie tylko moje a ja nie potrafie nic z tym zrobic. Poddaje sie temu wszystkiemu i obserwuje jak wszystko prowadzi ku upadkowi. Kvrwa najgorsza jest ta swiadomosc, ze wiesz jaki bedzie final a brnie sie dalej bo innego wyjscia nie ma. Zbiera mnie na wymioty na sama mysl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam najszczęśliwsza na świecie. Przestawiłam swoje życie do góry nogami..... I ku#!@ odszedł

Co oznacza to przestawienie życia do góry nogami?

Przypuszczam, że swoje zaufanie i akceptację czerpiesz od innych. To poważne problemy do przepracowania na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie,powinienem zdechnąć...........kurwa...nie znaczę niczego,absolutnie niczego.....pomimo tylu prób i starań nie jestem w stanie żyć normalnie wśród ludzi....jak można być kurwa tak naiwnym jak ja?...no kurwa jak..................... Myślałem,że będzie dobrze tym razem....ale jest jak zawsze,pieprzona powtórka z rozrywki..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i sie wyżalę...jest mi smutno. ZUS to totalny niewypał, smiechu warte po prostu jest to co mnie spotkało. Nie dosc ze musialam czekac dlugo mimo ze bylam umowiona to jeszcze ten orzecznik jakis nienormalny... Jestem chora od urodzenia a ten mi wciska ze mam 5 lata pracowac by moc dostac te ich marne grosze (czyli w wieku 15 lat) Ale to nie jest najgorsze...

Choruje na bardzo rzadka chorobe, mam przez to kości emerytki a nawet gorzej bo zdeformowane i slabsze niz u dziecka, nie wspominajac o stawach wszelkich, kregosłupie-nowotwory, zwyrodnienia stawow.. Jestem pewna ze ten pajac sie nie douczył. Jakies nienormalne te badania były. Sprawdzał czy ruszam glową, wtf. Nic go nie interesowalo to czy mnie cos boli,czy mam slabe rece itp. Wazne ze raz ruszyłam to oznacza że sa zdrowe o.O choc na gole oko kazdy debil zauwazy ze tak nie jest, no /cenzura/. A najlepsze w tym wszystkim bylo to ze powodem dla ktorego orzeczyl ze ze mna jest wszystko ok, bylo to ze 'sprawnie sie rozbieram' myslalam ze padne po prostu jak to przeczytałam.... Żyć mi sie nie chce, zawsze pod górkę. Nie wiem dlaczego zawsze mnie coś takiego spotyka. W takich momentach uswiadamiam sobie ze Państwu zalezy na tym abym zdechła, bo leczenia skutkow choroby też nie ma.

 

Współczuję ci, jedyne co możesz w tej sytuacji zrobić to się odwołać od decyzji orzecznika, wtedy masz następną komisję jeśli to nie poskutkuje to odwołanie do sądu, podważaj opinie biegłych jeśli nie jest ona dla ciebie korzystna, żądaj innego biegłego (przed sądem) jeśli nie masz przepracowanych 5 lat to należy się renta socjalna (przy umiarkowanym st. niepełnosprawności, przy st. znacznym dostajesz z automatu oczywiście trzeba stanąć przed komisją) a dla tych co przepracowali 5 lat to już renta inwalidzka, informacje dostępne w necie. Aha i pamiętaj nie robisz nic sama wszystko robisz z pomocą innych osób wielokrotnie o tym wspominaj i nie przychodź na komisje czy rozprawy sama tylko z drugą osobą, to bardzo istotne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety źle się czuję, pustka w głowie, pustka wewnętrzna. Mam prawie wszystko czego zawsze chciałem, ale przez to jak się czuję i jak się zachowuję wszystko się rozpada, zawsze jestem niewystarczający i nie wiem jak sobie pomóc, a skoro sam tego nie wiem to nie potrafię też się porozumieć z nikim, nawet jeżeli ktoś chciałby mi pomóc. Czuję się odrzucony, a świadomość tego, że tak naprawdę sam odrzucam wcale nie ułatwia sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Gdy w grę wchodzi mój los, jestem ślepy jak kret. Każdy mógł ujrzeć jak na dłoni nieuchronną ruinę całej mojej przyszłości. Każdy oprócz mnie. Człowiek zawsze największe, najbardziej zbrodnicze błędy rezerwuje dla siebie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest strasznie ciężko. Czołgam się pobity i wyczerpany przez kolejne dni, wszystko jest czarno-białe. Chcę płakać, ale już nie umiem, mam ochotę wyć ale jest tylko cisza, zasysająca życie i powietrze, próżnia. Nie mogę się za nic zabrać, nie mogę się nawet umyć i przebrać ostatnio. Cały czas spędzam próbując ulżyć sobie nieco w tym bólu, ale jest to czas zmarnowany. Marnuję kolejne dni. Zlewają się w jedność. Kładę się wieczorem spać i nie osiągnąłem nic, kolejny dzień, w którym istniałem ale nie żyłem.

 

Piekło jest tu, na ziemi. Jest nim samotność, są nim też inni ludzie. Jest nim moje wnętrze jak i świat zewnętrzny. Myśl o śmierci nie przynosi ukojenia tylko kolejne koszmary, grożąc karą lub reinkarnacją i powrotem do tego materialnego więzienia. Życie wymaga więcej sił niż mam. Zawieszenie. Bezsilność. Nie mogę żyć, nie mogę umrzeć. To jest piekło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ochote pojeczec dzis wiec...jestem beznadziejna...wydaje sie, ze mam wszystko co mi trzeba a ciagle jest zle. Ciagle czuje, ze robie wszystko nie tak jak powinnam, ze wszyscy negatywnie mnie oceniaja i widza jaka jestem beznadziejna. Nie dowierzam w zadne pozytywne slowo. Po fakcie wyrzucam sobie, ze wszystko moglam inaczej zrobic...lepiej...inne rozwiazanie byloby lepsze. Zyje z dnia na dzien, nie planuje nic...ciagne relacje z ludzmi, ktore nie sa dla mnie wygodne. Nie mam sily nic zmienic a nawet dokladnie nie wiem co...boje sie..ze gdy juz cos zrobie bedzie gorzej i to nie o to mi dokladnie chodzilo. Do tego wszystkiego nienawidze jesieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)Do tego wszystkiego nienawidze jesieni.
Piąteczka!

 

Znowu siedzę w domu, zero szkoły, zero nauki, tylko kawa i rysowanie mi w głowie. Nastrój w sumie podły, zaległości się mnożą, kończyny odpadają z zimna, na dworze leje, ogólna szaruga. Bardzo mi się nie podoba to, że kiedy ja tutaj nie mogę się podnieść z kolan, ludzie wokół żyją, funkcjonują, czas się nie zatrzymuje, życie gna do przodu a ja patrzę przez okno, pełna frustracji, jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka, tupię nóżkami i krzyczę piskliwym, praktycznie niesłyszalnym głosikiem: "Zaczekajcie na mnie! Też chcę biec z Wami!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze to z siebie wyrzucic, bo juz nie daje rady :( Mam dosc własnego brata i zwalania jego problemów na mnie. Prze niego musze zapłacic mandat za złę traktowanie jego psa. Kótrego musiałam przygarnąc bo skonczył by na ulicy. A ten kundel dwa rady pogryzł moje dziecko. Chciałam zeby brat cos z nim zrobił ale on umył rece jak zwykle. Więc musiałam radzic sobie sama, oddałąm psa do adopcji. To dziewczyny które go adoptowały oskarzyły mnie o znęcanie sie nad psem ze niby był głodzony i zaniedbany. Wszyscy wiedzą ze dbałąm o psa i mówią mi ze te dziewczyny chcą wyłudzic pieniądze na tego psa. Bo podały mnie do organizacji ochrony praw zwiarząt i mam zapłącic kare ponad 1000 zł na tą organizacje inaczej bede miec kłopoty. Niewiem co robic brat chce ode mnie kase za samochód który mi sprzedał a który okazał sie totalnym złomem który jezdził tylko 2 tygodnie i umowa nawet nie była na mojego brata. Niewiem co robić brat mnie wykonczy psychicznie, nn stop pisze o tej kasie a ja niechce mu płacic za cos co podziałało 2 tygodnie :( zapłąciłąm mu 1/3 czyli 1200 zł :( i teraz jeszcze okazało sie ze mam nawrót choroby i bede musiała brac chemioterapie :( nie wiem co mam robic, z dnia na dzien jest coraz gorzej :( musiałam to z siebie wyrzucic :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

postanowiłam do grudnia schudnąć, a już zdążyłam przytyć 2kg, planowanie każdego posiłku doprowadza mnie do szalu. ciągle sprawiam wszystkim przykrość, nie umiem z nikim rozmawiać. jestem zażenowana sobą, mam ciągle poczucie wstydu, nawet tym, ze to pisze. czuje, ze powoli wszystkich tracę. nie potrafię z nikim nowym nawiązać kontaktu. chciałabym zacząć wszystko od nowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×