Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nawet na durnym czacie tego forum zdążyłam już poczuć się jak gówno.

Niesłusznie, Aka. Chyba po prostu pewne sprawy bierzesz zbyt poważnie. Dla mnie luźne podejście do życia jest jakąś taką barierą bezpieczeństwa która pozwala brać z uśmiechem sytuacje, które nie mają jakiegoś dramatycznego wpływu na moje życie. Taka maska, dla kontrastu z nerwicą która wszystko bierze śmiertelnie serio :)

 

Poza tym nie każdy chce cię skrzywdzić, jeżeli ktoś mówi do ciebie coś z uśmiechem to nie znaczy że się z ciebie śmieje i musisz przygotować się na atak - może po prostu ma dobry dzień, na wstępie jest przychylnie nastawiony i robi coś nie po to, żeby cię skrzywdzić, tylko np. żeby poznać.

 

Chociaż akurat podejście do ludzi wynikające z dzieciństwa rozumiem, zresztą aż za dobrze. W każdym razie warto sobie uświadomić że to co czujemy niekoniecznie musi odzwierciedlać rzeczywistość. Ja to sobie uświadamiam często, za każdym razem kiedy w normalnej bezpiecznej sytuacji łapie mnie atak.

 

A więc reasumując: jaki jest sens porannego egzystowania aż do wieczora i tak w kółko jak pieprzony chomik?

Swój życiowy cel każdy musi znaleźć sam. Nie tylko my, "normalni" też - ludzie żyją z dnia na dzień tak naprawdę nie wiedząc po co. I może wcale nie ma w tym nic złego?

 

Mój cel jest prosty - żyć tak żeby było mi dobrze. I ludziom dookoła mnie, bliskim. Tu jest też miejsce dla kasy, ona daje poczucie wolności, kupujesz sobie coś i masz lepszy nastrój, bo masz kolejny niepotrzebny gadżet, który po prostu chciałaś mieć. Nie służy ci do niczego oprócz przyjemności. Albo dajesz komuś coś nawet bez okazji, ot tak żeby miał, bo cię stać, i też od razu jest przyjemniej, ta osoba się cieszy i to udziela się też tobie.

 

Jasne, to nie zawsze jest proste, bywały miesiące kiedy z łóżka prawie nie wychodziłem bo mi się nie chciało... Ale nikt nie mówił, że życie będzie proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwyczajnie nie rozumiem, jaki jest sens wstawania rano i zapieprzania na uczelnie/do pracy? Żeby zarobić money? Fuck all. Mogę się obyć bez kasy, to nie jest moim priorytetem. Mam żyć tylko po to, aby kupować? Niestety nie jestem różowym konsumentem tipsów :P

A czemu bycie konsumentem ma oznaczać od razu bycie "różowym konsumentem tipsów"? Ludzie sprzedają bardzo dużo rzeczy o wiele bardziej wartościowych niż "tipsy". Co z dobrą muzyką, dobrymi książkami, dziełami sztuki, itd.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. A ja tak sobie siedze i siedze i patrze się na to wszystko wokół mnie i widzę....

widzę wybuchającą bombę wodorową albo ukazuje mi się przed oczyma wizualizacja tsunami, które było na Alasce w roku 1958. Co z tym zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. A ja tak sobie siedze i siedze i patrze się na to wszystko wokół mnie i widzę....

widzę wybuchającą bombę wodorową albo ukazuje mi się przed oczyma wizualizacja tsunami, które było na Alasce w roku 1958. Co z tym zrobić?

 

Hmmm..... Może za dużo telewizji...? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W styczniu zeszłego roku popełnił samobójstwo mój przyjaciel. Bardzo mi bliski. A teraz, przedwczoraj dokładnie mój znajomy się powiesił. Nie było mnie w domu jakiś czas i dowiedziałam się w taki okropny sposób przez telefon. Obaj byli alkoholikami. Obaj mieli życie którego nie życzyłabym nikomu. Ale Marek miał dzieci, takie kochane córeczki, miał dla kogo żyć... Naewt nie wiem co z nimi będzie. Czy istnieje inny szatan niż alkohol? I jeśli wszyscy uciekają ztego cholernego świata to może mają rację?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z góry sorry za post ale po to chyba jest ten temat, kur...a jak ja mam już dośc tego kurew..ego stanu, tych wszystkich odczuć pierdo...ej derealizacji , jeb...ej depersonalizacji poczuc jakiś obcosci ,innosci ja kurw...a ja to nie ja do hu...a jak to jest to poje...ane kur...a dziwności wszystkiego tego zaskur...łego lęku pierdo...ego myślenia o tym co bedzie zastanaiania sie czy to nie poczatek tej jeba...ej schizofrnii czy to tylko nerwica pier...olone zaburzenia koncentracji , równoagi zawroty głowy i inne różne zachu...ałe dolegliwości jeszcze te zeburzenia równowagi były do przeżycia ale teraz ta reszta to kur..a żyć nie idzie normalnie funkcjonować pracować kur..a nic zaplanować bo nie wiadomo co bedzie sie w danym dniu działo przez te kure...skie odczucia pierdolone jakieś innosci obcości kur..a jak tak moza czuć wogule dlaczego do kur..y ja rok temu wieczny optymista ze mnie był pełen życia nie przejmujący sie duperelami człowiek mający w h...j zainteresowań, pasji i mase planów na przyszłośc a to gówno zas...rane mi to wszystko uniemożliwia udtrudnia do maximum dlaczego mnie to hu...stwo dopadło za co taka kara do hu...a jakieś psychotropy pier..olone żrec ciągle nigdy bym tego nie przypuszczał ze złapie taka tabletke i ja zjem a teraz wyjścia nie ma do hu..a to jest poje....ane wszystko w h...j ile to gówno jeszcze bedzie trwać miesiąć , dwa trzy, rok,dwa całe życie mi przez to kure....two ucieka a zawsze myslełem że jestem silny psychicznie i nie tylko ja tak myślałem bo moi znajomi też tak zawsze uważli że mnie to kur...a nic nie ruszy i że zawsze sobie dam rade a teraz ku...a aż mi wstyd i głupio czuje sie jak niepełonosprawny umysłowo kiedy to przejdzie ile jeszcze mam walczyc kur....a ile jeszcze zdołam tego ciu...stwa wytrzymać którego nikt nie rozumie przynajmniej w moim otoczeniu do h..ja ile jeszcze???ile to jeszcze bedzie trwało???pierdo...ne zaskur...ałe zaje......ne zasrane stany odczucia jakieś popier...one szystko to nie zrozumiałe i poje...ane ja hu..j!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 

Ale i tak sie ciesze ze jesteście ze mną i że wogule jesteście

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dziś doła i nie mam sie komu wyzalic. w ogóle jestem w nastroju "przepraszam ze zyje", więc przepraszam w ogóle że to piszę, pewnie inni mają większe problemy.

 

Od ponad dwóch tygodni mam przerwę z moim facetem (poczul, ze musi odpoczac od zwiazku, bo zaczął sie za bardzo ograniczac dla mnie), tymczasem jest dzień kobiet i nawet sie nie odezwał. czuję sie strasznie, tak jakby juz nie chciał mnie w swoim życiu, mimo że mówił, że nie chce tracić ze mną kontaktu. Jest (lub był) jedynym promyczkiem w moim beznadziejnie przykrym zyciu. bylismy ponad rok ze soba. było nam ze soba świetnie, bardzo sie rozumielismy... a teraz nie wiem co bedzie... mysle ze gdyby nie chcial stracic kontaktu, to by sie odezwal.... żyć mi się nie chce jak pomyślę, że może naprawdę już go nic nie obchodzę... tyle razem przezylismy, zawsze bylo nam dobrze, niemal idealnie... troche nie potrafie uwierzyc ze to sie moze tak nagle skonczyc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salix, ach mężczyna powinien o kobietkę dbać a kobieta w mysl zasady: dbasz masz - nie dbasz nie masz. Niestey, jesli ktos nam daje do zrozumienia, że w jego zyciu nie ma miejsca dla nas to znaczy, że nie ma. Rozumiem, ze jest Tobie ciężko - nie jedna kobieta Ciebie rozumie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dość tej śmierdzącej szkoły. niby ludzie na poziomie, a nie da się porozmawiać, żeby nie pluli jadem na ciebie albo wszystkich dookoła. paranoja.

 

moje PWW jest dzisiaj na poziomie ujemnym. chcę żeby już był weekend. naprawdę, tylko w domu czuję się bezpiecznie. chodzenie do szkoły kosztuje mnie coraz więcej.

 

boli mnie głowa, serce, wątroba, wszystko po kolei i tak naprawdę nie mam pojęcia od czego. mam dość.

 

jedyny pozytywny aspekt to taki, że yerba dzisiaj przyszła. może zadziała pozytywnie na mój zgąbczały, głupi mózg.

 

[*EDIT*]

 

mam jeszcze tylko takie nieśmiałe pytanie. czy antydepresanty mogą mieć skutek odwrotny do zamierzonego? bo już nie daję rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy Wasz matki/ ojcowie/ bracia/ siostry dręczą Was i powtarzają jacy jesteście bezwartościowi? Moja matka robi to nagminnie, ostatnio jak podejrzewałam ciążę zaczęła mnie wyzywać od najgorszych, dziś było identycznie. Jak tylko widzi że mam dobry humor od razu robi mi awanturę żebym przypadkiem nie nacieszyła się sukcesem (tak było jak dostałam nową pracę, z większą stawką od niej). Ojciec z ciężką depresją (ślepo zakochany) nic z tym nie robi, jak mnie (jako dziecko) pobiła (miałam siniaki) po prostu poszedł sobie zapalić i powiedział że mam ją szanować. Za tydzień mam egzamin- już sie boję co będzie, napewno jakaś super awantura (bo anuż zdam i mamusia będzie nieszczęśliwa), jutro rozmowe o nową pracę... Poradzicie coś?

Nie wiem, ale mi to wygląda na sprawę dla Policji. Miejsce Twojej matki jest w więzieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Nie sądziłam, ze jeszcze kiedyś spojrze na to forum, na jakiekolwiek forum........ Chciałam odciąć się od przeszłości, myślałąm, ze wystarczy zmienić życie, żeby przeszłość była jednynie "momentem zwątpienia". Teraz gdy przeszłość mnie dogodniła zastanawiam sie, czy to ja zwolniłam czy po prostu musiałam kiedyś się z nią zmierzyć?... Ile razy można się podnosic|? Zbierać resztki swojego "JA" z podłogi? Ile razy można mówić "TRUDNO" gdy najbliżsi podkłądają nogi, utrudniają każdą decyzje, każdy krok z nimi jest jak z ... z więzienną kulą u nogi... 3 lata nienawiści do OJCA podsycana nienawiscią rodziny. 3 lata męczarni. 3 lata braku checi życia mimo wszelkich prób podniesienia tyłka z nędznej podłogi... Teraz ojciec zrobił to nad czym ubolewałam 3 lata (powiedział, ze mu na mnie zależy). 3 lata myśli, że jestem niekochana, niepotrzebna a wszystko co robie to tylko nędzna potrzeba realizacji podrzędnych zadań... Pretensje = to najgorsze co może podsycić atmosfere rozpadu. Wszyscy cierpią. Tylko dlaczego ja czuje się WIELKĄ PRZEGRANĄ??? za 4 miesiace mój ślub.... z najwspanialszym człowiekiem jakiego mogłam spotkać. Tylko on stara się mnie zrozumieć - a ja nie potrafię tego wszystkiego obiąć, nawet myślami.

 

Pierwszy krok do skończenia tej marnej historii. Dawno nie myślałam o końcu - ale przecież musi być jakieś wyjscie? Zbyt wiele we mnie strachu by podjąć decyzję która zmieni życie innych. Cierpie, ale nie chce zadawać cierpienia "bliskim". Wkońcu to mój problem.

 

tylko tutaj moge o tym napisać

 

Dziękuje za przeczytanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! To pierwszy moj post na tym forum.

 

Czuje sie beznadziejnie. Przez wlasna glupote stracilam najlepsza przyjaciolke, ktora nie chce mnie znac. Mam bulimie, zaczynam miec problemy z samookaleczaniem sie. Unikalam kontaktu z nia bo nie chcialam zeby sie dowiedziala o moich problemach z chlopakiem, ktory tak czy siak okazal sie skonczonym dupkiem. Nie chcialam zeby znowu widziala jaka naiwna jestem. A teraz ona nie chce mnie znac. Powiedzialam jej ze znowu wymiotuje (cierpie z powodu bulimii od 5 lat). Nawet jesli sie przejela to tak czy siak nie chce miec juz ze mna nic wspolnego.

 

Probuje sobie jakos ulozyc zycie, ale wszystko co czuje to beznadziejna pustka. Sama nie rozumiem dlaczego ja odrzucilam, ale teraz jest osoba ktora najbardziej potrzebuje. Kiedys bylam swietna uczennica. Teraz nie jestem w stanie sie do niczego zmusic. Przez ostatnie 2 miesiace wszystko bylo mi jedno, nie mialam na nic sily, czulam sie beznadziejnie wypalona. Czuje ze sie staczam, ze nic w zyciu nie osiagne. Nie mam sie nawet do kogo zwrocic o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×