Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

jak chcesz napisz do CZłowieka Nerwicy jesli ma te posty na pw to ci przesle lub odpisze ...

Smutasku Kochanie, to Wasza prywatna korespondencja. Jeśli będziesz miała potrzebę, to pisz PW, gg. Różnie bywam na necie, ale dla Ciebie zawsze znajdę czas. Nie pisz proszę tylko:

nie chce Cie soba obarczac
najpierw dojdz do siebie nie martw się o mnie

Znamy się od dawna Kochanie, od dawna dzielimy nasze smutki i radości. Po to się mamy, aby się wspierać w trudnych chwilach. Po to mnie masz.

 

chciała bym się cofnąc w czasie do monentu kiedy czułam sie kochana bezpieczna b bym chciała

Na przeszłość nie masz już wpływu ale na przyszłość tak. Ona zależy od Ciebie Kochanie. Nie daj sobie wmówić, że jesteś niepotrzebna. Wiem, że tak łatwiej wyjaśnić pewne zachowania otoczenia, ale posłuchaj swojego serduszka, daj mu powiedzieć, że wcale nie jest tak, jak sobie to próbujesz wmawiać. I zaufaj temu głosowi! Poza tym tulę mocno :!:

 

 

Pomóżcie mi! Jestem tak załamana że nie wiem co dalej. Piszcie boję się!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tekla, odezwij się Słońce :!: Co się dzieje :?::?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, ja błagam, błagam o pomoc, bo ja sobie sama nie dam rady...

 

Mam poważne problemy ze swoją psychiką, mam skrajnie niską samoocenę... Wiecznie jestem zestresowana... Boję się bardzo... Nie mogę spać po nocach ze strachu... Do tej pory myślałam, że to w gruncie rzeczy normalne, że samo przejdzie... Ale nie przechodzi już od roku... Nawet nie jestem w stanie napisać tego, co bym chciała... Nie jestem w stanie się wysłowić... Chciałabym iść do psychologa, ale mama stwierdziła, że nie jest mi to potrzebne... Bo psychologowie się "duperelami" nie zajmują... Że ja nie mam samozaparcia - że powinnam "wziąć się w garść i przestać się nad sobą użalać, że i tak nikt mi nie będzie współczuł"... Tak bardzo chciałabym zniknąć, zginąć, może wtedy byłoby lepiej... Nie mówię tego, aby ktokolwiek zaprzeczał, mówię, bo naprawdę tak myślę... Jest mi tak źle, że boli mnie to nawet fizycznie... Proszę o jakiekolwiek dobre słowo... I przepraszam za tego namieszanego posta.. Ale musiałam choć trochę z siebie 'tego' wyrzucić... Eh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tekla Kochanie, czy to miłość czy potrzeba bycia kochaną? Nie możesz liczyć na tego faceta. Wiem, serce nie sługa. Aż głupio mi radzić, bo sama tkwię z trochę toksycznym związku, ale wież mi, lepiej, że stało się jak się stało, lepiej dla Ciebie, bo zaoszczędzi Ci wielu rozczarowań w przyszłości. Tulę mocno!

 

Mam takie głupie wątpliwości i Nikogo kto by mi pomógł się z nimi uporać. Ehh to życie ... Crying or Very sad

Ja jestem :mrgreen: Nawijaj :!:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maxi witaj na forum!

Mama nie ma racji :!: Jeśli jesteś niepełnoletnia, zgłoś się do pedagoga szkolnego. Mama nie musi o niczym wiedzieć. I to szybciutko :!: Bo to za długo trwa :!: Nie zwlekaj :!:

 

poprostu musze zebrac myśli nusze sobie poukłądac to co cche powiedziec nie umiem zaczać nawet

Spokojnie, nie ma pośpiechu :D Ja jestem cierpliwa a Ty i Twoje samopoczucie jest najważniejsze :!: Nic na siłę Kochanie, nic na siłę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh, z tego zdenerwowania pogubiłam gdzieś swoje maniery, nawet się nie przywitałam... Teraz nadrobię - witam wszystkich... ;)

 

Bethi - Już czatuję pod drzwiami pani pedagog od początku roku szkolnego... I sporo czasu pod koniec poprzedniego... Ale brakuje mi odwagi :( Za każdym razem planuję iść następnego dnia... Boję się, nie wiem, dlaczego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ maxi, wcale się nie dziwię. To trudny krok, więc Twój strach w niczym Ci nie ubliża, chyba, że się mu poddasz. Cieszę się, że już pewne próby masz za sobą. Bo prędzej się przełamiesz :!: Skarbie, stan przed tymi drzwiami, weź parę głębokich wdechów, powiedz sobie: jestem tego warta, chcę być szczęśliwa i pakuj się do środka :D Pozwól sobie na spontaniczność. Nie musisz wygłaszać żadnych mów do pedagoga. Pamiętaj, że on jest tam dla Ciebie, nie na odwrót ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ja nawet nie będę wiedziała, od czego zacząć... Nie jestem pewna, co chcę powiedzieć... Ciągle miałam nadzieję, że to samo minie... A ja tak boję się takich rozmów... Z nikim nigdy nie rozmawiałam tak poważnie o moich uczuciach... Nie potrafię o nich mówić... I boję się, że stanę przed tą kobietą i nie będę w stanie nic z siebie wydusić ze zdenerwowania - jak zwykle zapomnę nawet swojego imienia... ;) Albo gdy jej już opowiem o wszystkim to stwierdzi tylko, że to nic ważnego, że niepotrzebnie zaprzątam jej głowę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ja nawet nie będę wiedziała, od czego zacząć...

Przedstaw się, powiedz, że masz problem ale trudno Ci o tym mówić. Powiedz wprost, jak się czujesz a nie, co Ci dolega - od diagnozy jest pedagog. Rozumie, trudno nazwać uczucia, jeśli się tego nigdy nie robiło. Ale wcale nie musisz używać górnolotnych określeń, nie musisz wiedzieć, jak się one nazywają, w końcu to sprawia Ci problem i dlatego do pedagoga idziesz. Co do ostatniej obawy:

Albo gdy jej już opowiem o wszystkim to stwierdzi tylko, że to nic ważnego, że niepotrzebnie zaprzątam jej głowę...

Nie znam pedagoga w Twoje szkole, ale tak czy siak warto spróbować. Jeśli nawet się zdarzy, jak się obawiasz (w co nie bardzo wierzę), to po prostu mu powiedz, że po to tu jest: żebyś zaprzątała jej głowę, że nie wyssałaś sobie tego z palca i że się coraz gorzej z tym czujesz więc niech Ci pomoże i kropka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Pierwszy raz w takiej roli,niby twardy facet a jedna muszę wyskrobać te kilka słów.

 

Moja sytuacja jest dramatyczna.Jestem w chwili obecnej sam chociaż mam ...narzeczoną.Mam ale kilkaset kilometrów ode mnie. Dostała się do policji. cieszyłem się razem z nią,powód do dumy-dziewczyna w takiej formacji,byłem dumny jak cholera. Niby wszystko dobrze, do czasu.

W tydzień po tym jak ona sie dostała ja straciłem pracę,stanowisko kierownicze w dobrej firmie-nawet nie podejrzewałem tego. Cały mój świat zawalił się na głowę. Jestem bezrobotny do tej chwili mimo usilnego szukania pracy. Na dodatek zostałem sam jak palec,narzeczona pojechała do szkoły policji na pól roku. Znajomych nie mam wszyscy są za granicą albo maja swoje życie i nie mają czasu na mnie,w pełni ich rozumiem zresztą.

Fakt narzeczona dzwoni kilka razy do mnie dziennie i przyjeżdża na weekendy.Ale właśnie te telefony są dla mnie koszmarne-mówi mi co sie dzieje a ja siedzę bezczynnie,ona ciężko ćwiczy,trenuje-ja facet siedzę bezczynnie.Koszmar.

Nachodzą mnie głupie myśli co to dalej będzie bez pracy,przyszłości,znajomych, marazm,brak samowartości. Mam dość nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić,boję sie kolejnego dnia, nachodzą mnie takie myśli że boje sie o nich pisać.

Każdy dzień to koszmar dla mnie. nigdy tak nie miałem,zawsze radosny i uśmiechnięty teraz człowiek z innej "planety".

Narzeczona widzi co się dzieje, zawsze mówi -głowa do góry,trzeba być twardym, nie poddawaj się, będzie lepiej. Nie dociera to do mnie, łatwo mówić. Mam dość tego wszystkiego...Nie radzę sobie z życiem.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam rodzine, w ktorej sie nie uklada. Mama z tata nieznosza sie, bracia nie lubia sie, a ja skolei nienawidze ojca. Tak- nienawidze. Wiem co pisze i jest ta wielka nienawisc. Nienawidze go za to ,ze nie obchodzi go rodzina, ze wszystkim musi radzic sobie mama (placi rachunki, kupuje jedzenie, gotuje), ale dla niego to jest NIC. Kiedys powiedzialam mu, ze nie mam ojca, wiec on mi odpowiedzial, ze juz go nie bede miala- OK ,nie ma sprawy- tym akurat nie martwie sie, ale nie macie pojecia jak ja zazdroszcze swoim kolezankom tych spokojnych rodzin, w ktorych kazdy ze soba rozmawia.

Przez cale zycie bylam wysmiewana przez starsze rodzenstwo. Bylam ich wysmiewiskiem. Przez cale zycie musze uwazac co robie i co mowie, bo beda mi wypominac moje gafy do konca zycia. Nie mam ochoty juz z nimi rozmawiac, w domu jestem nerwowa i przybita.

Do tego dochodzi swiadomosc , ze jestem niechciana, jestem pomylka i wpadka. Wkoncu kto chcialby 5 dzieci??? Jestem kolejnym problemem, powodem zazdrosci i klotni mojego starszego rodzenstwa z mama ("taty" nic nie obchodzi).

Nie mam wielu przyjaciol, jestem kompletnie sama. Nigdy nie mialam chlopaka ( a mowia, ze jestem ladna...). Jestem przez wielu ignorowana, w szkole nauczyciele nie dostrzegaja moich staran.

Coraz czesciej czuje ochote zwiac ze szkoly lub wogole do niej nie isc. Brzydza mi sie te same twarze, nie chce ogladac nawet swoich przyjaciol. Poprostu zle mi sie robi na ich widok.

Zyje od weekendu do weekendu. Nie mam zadnego urozmicenia dni. Wszystko MUSZE. Musze chodzic do szkoly, musze isc z psem na spacer, musze uczyc sie, MUSZE ZYC. Ale ja na te zycie nie mam juz ochoty. Nie mam sily. Ciagle sobie powtarzam ,ze zycie idzie dalej , a ja mam isc z nim, ale nie pomaga mi to juz. Chcialabym umzec i popelnic samobostwo. Nie boje sie juz nawet tego bolu, ale czegos innego, ale nie wiem nawet co to jest.

Coraz czesciej trace kontrole nad swoimi emocjami. Nawet najmniejsza blochostka, moze mnie doprowadzic do szalu i placzu, ale w nastepnej chwili jestem radosna jak skowronek. Prawie codziennie o godz. 8.00 i 9.00 jest kompletnie wykonczona, chce mi sie spac.

Nie piszcie mi, ze potrzebuje pomocy, bo ja i tak po nia nie pojde. Pisze to wszystko tylko dlatego, poniewaz chcialam to wszystko wyzucic z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nwet nie wierz jak Cie rozumiem i Twoje myśli smutek poczucie beznadziejności tez tak myślałam dlatego leki brałam b krótko dni poprostu dni 3 góra powiedziałam wtedy w duchu sobie "kurde one nie zmienia mojego zycia nie uszczęśliwią mnie nie spowodują że on wróci zmieni się nic tego nie spowoduje zaden lek a na złamane rozdeptane serce nie ma leku czas kochanie czas bierz tel leki one nie działąją od razu musi minąc kilka dni żebys mogła funkcjonowac normlanie a czas Ci Pomoże tylko czas .......leczy rany ten pędzący staruszek ktory teraz w twoich odczuciach jakby się zatrzymał albo zniknął zostawiając bol ale naprawde pomagaj sobie lekami jak cos by było nie tak zgłoś sie do lekarza a reszta zajmie się czas.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże dziewczyny kochane czy warto tak cierpiec dla tych kosmitów jednych :twisted: tak straszni mnie w dołu ściska jak czytam o Waszym bólu i cierpieniu zamiast cieszyć się życie to Wy rozpamiętujecie coś co rozpamiętywania warte nie jest :cry: ściskam Was mocno i wysyłam moc ciepłych fluidów za Wasz spokój kochane

 

a ja nie pamiętam czy dziś wzięłam Zoloft :roll: i qrcze nie wiem co zrobić wziąć czy nie brać bo jak nie wzięłam to dupa blada a jak wzięłam to nie chcę dublować dziennej dawki :roll: no skleroza na maxa :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Rossi. Witaj na forum.

Wiedzę, że fakt, iż jesteś mężczyzną nagle zaczął Ci przeszkadzać z powodu chwilowej zmiany toru Twojego życia. Być może zbyt szybko i łatwo się poddajesz. Nie rób tego! Pracowałeś na wysokim stanowisku, masz spore doświadczenie zawodowe. Masz kochającą dziewczynę, której w dodatku się powiodło. Co Cię tak naprawdę złości? To żadna ujma dla męskiej dumy.

 

Cześć blecota. Miło Cię poznać.

Masz faktycznie ciężką sytuację. Strasznie dużo naraz się zwaliło Tobie na głowę. Może jednak pójdziesz do pedagoga szkolnego po pomoc? Tak tylko pytam :roll:

 

tekla, nie polecam zwiększania dawki antydepresantów na własną rękę. Mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego!

 

 

tak straszni mnie w dołu ściska jak czytam o Waszym bólu i cierpieniu zamiast cieszyć się życie to Wy rozpamiętujecie coś co rozpamiętywania warte nie jest Crying or Very sad

 

Ja też mam nerwa :evil: na to to no tych tfu facetów :evil:

 

Jaśkowa, lecytynkę polecam! Lepsza, niż sok z cytryny :lol: (tydzień nawet nie minął od incydentu z policją a ja już zapominam zapinać pasy :lol: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka, pocieszam wszystkich załamanych...dobrze wiem,co czujecie....

nie wiem, czy kogoś to w ogóle obchodzi, ale rozmawiałam z kierowniczką, super babka, wyrozumiała i w ogóle i chyba nawet wszystko się dobrze skończy....

a wracając do Waszych postów....przepraszam, że tak zbiorowo do wszystkich, ale:

rodzina - ja tez zawsze zazdrościłam innym ich fajnych relacji rodzinnych,bo u mnie...no cóż, kolorowo nigdy nie było...

miłośc - też w sumie nigdy nie miałam nikogo, też mówią że jestem niebryzdka, ale albo się wycofywałam (choć sama nie wiem dlaczego) albo żle lokowałam swoje uczucia lub to nie był taki prawdziwy związek tylko jakaś chora relacja. już nawet pogodziłam sie z tym, ze już zawsze będę sama, pogodziłam się nawet z tym, ze nie będę miec dzieci (kiedyś nie chciałam, teraz z zazdrością patrzę na ciężarne przyjaciółki lub kobiety pchajace wózki). czasem tylko boli ta społeczna tendecja : sam+gorszy. na imprezy typu sylwester czy wesele albo nie idzie się samemu albo sadzaja człowieka z przygłuchą babcią, bo ktoś musi dotrzymać jej towarzystwa a reszta ma pary.przestaje sie uczestniczyć w rozmowach, bo "co ty wiesz o pieluchach/wózkach/załatwianiu spraw zw. ze ślubem itp". rodzina najpierw w każdych świątecznych życzeniach życzy 'fajnego chłopaka/męża", potem "WRESZCIE fajnego chłopaka/męże" a potem już nic i tylko kiwa z politowaniem głową. dół, dół, dół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, czy kogoś to w ogóle obchodzi, ale rozmawiałam z kierowniczką, super babka, wyrozumiała i w ogóle i chyba nawet wszystko się dobrze skończy....

No proszę :P Jestem z Ciebie duuuumna :Plublinianka. Strach ma wielkie oczy :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×