Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ola Peter & Borderline


superpit99

Rekomendowane odpowiedzi

Hallo, od lat jestem / mam Borderline, wiem ze kazdy przypadek jest indywidualny i nie nalezy swojego z innym porownywac, pisze to wszystko z jednego wzgledu chcialbym Wam pokazac co jest mozliwe.

Borderline jest jaki jest, moze byc pieklem i rownoczesnie rajem, nieraz przeklinalem go ale tak naprawde ciesze sie ze go mam, gdyby nie on nie potrafil bym nauczyc sie z nim zyc, Paradoks? Ale tylko pozornie, typowe dla Bordera jest myslenie i postepowanie albo nie robie nic albo jak juz cos robie to jestem w stanie zrobic tysiackrotnie wiecej jak „normalny, zdrowy” czlowiek. Ale do rzeczy:

 

JA:

Borderliner, Narcyz czyli najwspanialszy TW (towarzysz zycia) jakiego mozna sobie wymarzyc ;-)

Ktos kto nic nie mial, pozniej uwazal ze wszystko co sobie wymarzyl od zycia dostal, kiedy stwierdzil ze to byla tylko „banka mydlana” przestal chciec a dzisiaj uwaza sie za najszczesliwego czlowieka pod sloncem.

Facet ktory urodzil sie i dorastal w Polsce a od stycznia 1983 roku zyje w Niemczech, obecnie jest odpowiedzialny za reklame/PR w firmie, ktora prowadzi dzialanosc na calym swiecie.

Dziecinstwo bylo takie jakie bylo - czyli do dupy. Z tego co wiem moja mama byla/miala rowniez Borderline. Ojciec, ktory nie wiedzial (a kto wtedy w polsce slyszal o Borderline?), ze jej zachowanie to nie jest Ona tylko Bordi nie potrafil sobie z tym dac rady, nie potrafili zyc z soba i dokladnie tak samo bez siebie, o tym wszystkim dowiedzialem sie niedawno.

 

BORDERLINE:

Klatwa, Blogoslawienstwo? Dziekuje ze jestes!

Jestes jak sportowy samochod ktorym mozna poruszac sie z szybkoscia 10 lub 300 km/h

Mozna sie Ciebie bac ale w momencie kiedy mamy prawo jazdy i wiemy jak sie zachowujesz np w poslizgu prowadzenie takiego bolidu moze sprawiac przyjemnosc ;-)

Pokazales sie pierwszy raz kiedy mialem 16 lat, po tym jak Mamy kolezanka (nauczycielka) ze wzgledu na brak facetow postanowila ze mnie skorzystac, (na bezrybiu i rak ryba) nie pytajac sie o to czy ja rowniez chce...

Efektem Twojego pojawienia sie byly blizny, ktore do dzisiaj sa widoczne nie tylko w srodku ale i na zewnatrz.

Nie wiem czy ten ksiadz kierowal sie tym samym ale ten sk*****n (przepraszam jego mame za to okreslenie ona nic za to nie moze) wiedzial ze nikt mu nic nie zrobi, on byl ponad wszystkim, mial „boga” po swojej stronie i tak sie zachowywal.

Probowalem wtedy znalesc kogos kto by mi pomogl - niestety nie znalazlem nikogo. Dlatego zaczolem sam sie uczyc, jak z toba zyc. Bylem przekonany ze odeszles i pozwoliles mi na normalne zycie, ale nie, Ty byles tylko w stanie uspienia, Ty byles caly czas ze mna/we mnie.

 

2005

Na jesien 2005 roku stalo sie cos co Ciebie obudzilo. Nie tylko to nowe, ale to co ja uwazalem, ze nigdy nie mialo miejsca powrocilo i to z 1000 krotna energia. Na poczatku ludzilem sie, ze jestem w stanie sam z Toba Bordi sobie poradzic, ale to jest niemozliwe. Pamietasz te jazdy samochodem do kliniki kiedy sluchalismy przez kilka godzin jednej piosenki („co bys zrobil gdybys mial tylko jeden dzien zycia”) jadac autostrada powyzej 250 km/h, najezdzajac na odlegolsc 2-3 metrow na inne samochodz. Pamietasz reakcje tych kierowcow, nam bylo wszystko jedno co sie z nami stanie.

Szukalismy smierci i ..... ten moment kiedy bylismy w drodze do Wloch na wysokosci Frankfurtu n/M, jedziemy ponad 200, sluchamy muzyki i... ta ciezarowka, kierowca nie spojrzal w lusterko zanim zmienil pas, autostrada w tym miejscu byla pieciopasmowa, on jedzie 70 my ponad 200 czyli nareszcie nam sie uda, to czego chcemy stanie sie faktem, wystarczy nic nie robic.

Ale cos spowodowalo ze moja stopa znalazla sie na hamulcu, auto zaczyna sie krecic wokol wlasnej osi, pamietasz przerazone oczy tych kobiet z tego mercedesa? (chyba to byla mama z corka) nasz samochod minal je w odleglosci paru centymetrow. Gowno i znowu nic z tego.

Ale po powrocie postanowilismy poszukac kogos kto bedzie w stanie nam wyjasnic co i dlaczego sie z nami dzieje, setki rozmow z profesorami, doktorami. Ten kto byl i chcial nam pomoc byl albo za daleko albo proponowal czekanie na wizyte od 12 do 18 miesiecy.

Znalezlismy Verene, pamietasz, jak bylo przed pierwsza wizyta? Termin byl na 16 w poniedzialek, pamietasz sms wyslanego z kliniki o 3:30 w nocy? Z powodu proby suicydalnej nie mozemy skorzystac z Pani pomocy, pamietasz co odpisala? Nie ma sprawy jezeli tylko chcesz i bedziesz w stanie ja jestem i czekam;-)

Tak zaczelismy terapie DBT, czyli nauczylismy sie czytac i pisac. Teraz umiemy rozpoznawac kiedy tobie jest zbyt ciasno tam we mnie w srodku. Potrafimy tak, jak z pieskiem wyjsc na spacer, ty sie zalatwisz, wybiegasz i szczesliwy wracasz do domu;-)

 

Oczywiscie to nie dzieje sie z dnia na dzien, nad tym trzeba pracowac i chciec, mysle ze bez ciebie nie bylbym w stanie nauczyc sie z toba zyc...

 

OLA:

Najwspanialszy czlowiek ktorego znam, dziekuje ze jestes:*

Poznalismy sie na polskim forum gdzie Ona byla Moderatorem, a ja przez przypadek na nie trafilem i napisalem post na ktory Ona odpowiedziala „Czekales, naprawde czekales na mnie?”. Wtedy chcialem naprawde ze soba skonczyc, nikogo i niczego nie potrzebowalem, moze dlatego wszedlem (z moja znajomosca polskiego) na polskie forum? Opowiem wam, jak po naszym pierwszym spotkaniu w realu napisalem Oli „jestes jednorazowa”. Jak zareagowala nie musze Wam pisac, a ja sobie po prostu doslownie przetlumaczylem z niemieciego na polski. W niemieckim, jezeli chcesz komus powiedziec ze jestes wyjatkowy, wspanialy mowi sie „Du bist einmalig” czyli doslownie „Ty jestes jednorazowy” LOL

Po roku i kilkunastutysiacach maili Ola postanowila zostawic prace i zycie w Polsce i przeprowadzila sie do mnie, do szwablandi. Od 02.05.2011 jestesmy malzenstwem wzielismy slub, po ktorym bylo najdluzsze wesele, jakie Polska kiedykolwiek widziala. Zaczelismy wiosna, a skonczylismy zima (3.05 temperatura spadla do -5 ze wzgledu na opady sniegu drogi byly nieprzejezdne).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

duzo szczescia Ci Piotrze zycze:)))zazdroszcze ci szczescia...tego ze potrafisz byc szczesliwy-ja nie potrafie...ja znam tylko bol i lzy...tylko...kiedys moj maz byl dla mnie tym"wybawieniem"ta osoba dla ktore chcialo sie zyc,cieszyc sie,isc po prostu do przodu...niestety to juz nie wystarcza...nikt nie jest juz mi w stanie pomoc....;(((((((on nie jest mi w stanie pomoc... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutnaona, kiedyś myślałam, że jak będę mieć kogoś to wszystko przybierze obrót o 180 stopni, życie będzie miało sens a ja w końcu będę szczęśliwa. i rzeczywiście poznałam kogoś, pierwszy miesiąc był cudowny, uwierzyłąm, że rzeczywiście ta osoba jest moim wybawieniem.Pfff, złudzenia. Dalej jesteśmy razem, ale nawet 'miłość mojego życia'-jak mi się wydawało ,nie ma takiej mocy, żeby mi pomóc, a ja jestem bliżej krawędzi niż kiedykolwik, chociaż i w związku. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha ha ha - "jednorazowa" - po pierwszym spotkaniu, które po tym określeniu wydało mi się ostatnim.

Nie jest łatwo żyć razem, zwłaszcza jeśli obie osoby są "doświadczone" przez los. Ty jesteś chory, Ty masz bordiego.

Zawsze myślałam, że będę sama, a teraz mam Was dwóch [troje to już tłok] - czasami nie potrafię zrozumieć, nie wiem z którym z Was mam do czynienia.

Nie jest tak, że zawsze jest różowo - sam wiesz - raz jest gorzej a raz lepiej. Kwestia tego, czy chcemy o to walczyć [to, że my chcemy TY i ja to inna sprawa].

 

Każdy sam musi się zastanowić czego chcę - czy woli być sam, czy walczyć o bycie razem. Czasami najłatwiej jest się po prostu poddać - ale to droga donikąd.

Wydaje mi się, że bycie samemu jest prostsze niż bycie razem. Tylko z drugiej strony bycie razem mobilizuje do pracy nad sobą.

Kiedyś chciałam być zdrowa - nie mylić z normalną - dziś cieszę się, że jestem jaka jestem :)

 

Bordi, bordi, bordi - zamknij drzwi to wejdzie oknem, zamknij okno to wejdzie kominem, zostaw wszystko otwarte to mu się znudzi.

On chce pokonywać przeszkody...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wplyw Oli na moje zycie nie podlega dyskusji, ale na to co i jak sie dzieje z Bordim jest zasluga Vereny i DBT, poznalem jak i co jestem w stanie zrobic a co musze po prostu zaakceptowac, bez tego zadna Ola, Piotr czy tez milosc nie doszli by z Bordim do ladu.

Ola jest moim szczesciem, dzieki niej jest duzo latwiej ale to jest za malo to tylko pomaga ale nie jest w stanie pokonac Bordiego

 

-- 02 paź 2011, 19:08 --

 

Wplyw Oli na moje zycie nie podlega dyskusji, ale na to co i jak sie dzieje z Bordim jest zasluga Vereny i DBT, poznalem jak i co jestem w stanie zrobic a co musze po prostu zaakceptowac, bez tego zadna Ola, Piotr czy tez milosc nie doszli by z Bordim do ladu.

Ola jest moim szczesciem, dzieki niej jest duzo latwiej ale to jest za malo to tylko pomaga ale nie jest w stanie pokonac Bordiego, dobre checi nie wystarcza,

Po tym wszytkim co przezylem, slyszalem i widzialem w klinikach oraz na terapiach moge powiedziec ze nikt nie jest w stanie z Bordim wygrac ale KAZDY moze nauczyc sie z nim zyc :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

code jestes zona Piotra?:Pna co chorujesz jezeli mozna spytac?

 

pozdrawiam

Tak się składa, że jestem żoną superpit99 :)

Między innymi jestem osobą autoagresywną w stanie spoczynku - od 3 lata nie kaleczę się.

Do tego dochodzi jeszcze kilka innych czynników - między innymi choroba, o której pisał Piotrek.

Niby głupota, bo związana ściśle w sumie ze sferą ciała a nie umysłu. Ale ma bardzo duży wpływ na psychikę/stan umysłu itd.

 

EDIT:

Na depresję cierpiałam w przeszłość - jakoś kiedy poznałam superpit99 - teraz na szczęście nie mam z nią problemów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@smutnaona to co piszesz i czujesz znam z wlasnego doswiadczenia, tak dlugo jak nie zaczniesz cos z tym robic tak dlugo BL bedzie tym g***m ale tak wcale nie musi byc, w klinikach poznalem ludzi w duzo gorszym stanie w jakim ja bylem (obiektywnie moj stan byl bardziej jak krytyczny) tak jak i oni tak i ja dzieki pomocy i wlasciwej terapii potrafili nauczyc akceptowac i "pogodzic" sie z faktem Bordi jest czescia Ciebie tak jak czlonek rodziny ktory czyasmi idzie na nerwy ale mimo wszystko jest i zawsze bedzie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo czesto jest tak ze my widzimy tylko to co chcemy lub jestemy w stanie zobaczyc, ktos stojacy z boku np terapeuta pomaga zobaczyc poznac ze to co my widzimy jest jak ogromny cien ktory rzuca maly obiekt, wtedy kiedy poznasz podstawy/powod twoich obaw/strachow bedzie napewno latwiej sie z nimi uporac ale tak dlugo jak dlugo nie skorzystasz z pomocy nic sie nie zmieni :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zycze szczescia na nowej drodze zycia no i tych dzieci mase:PPP

Dziękuje - szczęście na pewno się przyda.

Biorąc pod uwagę wyniki najnowszych badań na temat bordiego - jest to choroba dziedziczna, w związku z czym Piotr [biorąc pod uwagę, że Jego Mama również była chora] nie chciałby sprowadzać na ten świat ludzi obciążonych tak jak On sam.

Osobiście nie mogę mieć dzieci - ale mimo wszystko dziękuje - może w kolejnym wcieleniu będzie mi dane :)

 

wolalabym miec raka niz to g...wno.i pisze jak najbardziej powaznie..

Tak długo jak nie jesteś na coś chora to nie życz sobie tej choroby.

Nie masz pojęcia jak cierpią osoby - nie tylko te chore na raka, ale również te z ich otoczenia.

Każda z nich z przyjemnością by się zamieniła z Tobą chorobami - zaręczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hallo,

to co Ola napisala "...Osobiście nie mogę mieć dzieci..." okazalo sie nie do konca prawda, lekarze w Polscw po przeprowadzeniu badan wystawili jej taka diagnose;( w miedzyczasie, leczenie w Niemczech przynioslo poprawe i to taka ze po ostatniej wizycie Pani Doktor powiedziala "...fizycznie jestes w stanie zajsc w ciaze, z medycznego punktu widzenia nie widze najmniejszych przeszkod" mozecie sobie wyobrazic jak bardzo szczesliwi wyszlismy z gabinetu;)

Oboje uwielbiamy/kochamy dzieci, jestesmy bardzo szczesliwi od momentu kiedy sie poznalismy, osiagnelismy w tak krotkim czasie rzeczy ktore wydawaly sie do niedawna nieosiogalne/nierealne.

Ola, jak i ja chcemy miec dziecko ale.... ja sie po prostu boje, co bedzie jezeli moje problemy (bordi) ono odziedziczy, te mysli nie daja mi spokoju, nie potrafie inaczej ;(

sam z bordim doszedlem do ladu (tak mi sie wydaje) ale widzac ile ludzi przez niego/mnie cierpi nie potrafie normalnie funkcjonowac, fizyczny i psychiczny bol rozsadza mnie od srodka a jak pomysle ze dziecko bedzie z tego powodu rowniez cierpialo to najchetniej przestalbym istniec.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

superpit99, NIe snuj domysłów co będzie.

Wy obydwoje chcecie mieć to dziecko, chcecie je kochać i zdajecie sobie sprawę, że istnieje prawdopodobieństwo, że pewne mechanizmy może dostać od Was w spadku.

Myślę, że jak rodzi się dziecko, chciane i oczekiwane to następuje przewartościowanie pewnych aspektów życiowych.

Jeśli Ola otrzymała taką szansę, myślę, że jest to jakiś znak. I trzeba wykorzystać tą szansę. Bo później będziecie obydwoje mieli do siebie pretensje.

Zdrówka Wam życzę kochani i wszystkiego co szczęściem się zwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974: masz calkowicie racje ale ja znam siebie i wiem co sie stanie kiedy np. dziecko zacznie miec jakies problemy psychiczne. to jest silniejsze od wszystkiego co znam, Verena powiedziala "...jestes bardzo silny ale z Bordim nie wygrasz tylko mozesz sie zaaranzowac, tak zebyscie mogli zyc w symbiosie" boje sie swojej reakcji poniewaz wiem jak ona wyglada;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×