Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaraz mnie szlag trafi


silhouette.of.a.gun

Rekomendowane odpowiedzi

Nienawidzę tego. Poszłam do lekarza, chciałam jakiś neuroleptyk w bardzo małych dawkach, żeby zadziałał uspokajająco. Po wstępnym wywiadzie - jakoś postanowiłam być dosyć szczera, widocznie zostałam uznana za narkomankę - powiedział, że przyszłam wyłudzić leki i dostałam tylko sertralinę. Dostałam za to skierowanie do szpitala. Tzn. nie dostałam bo odmówiłam - i tak nie pójdę. Zdarza mi się raz na jakiś czas połączyć leki i alkohol (nie w celach "s") ale strasznie tego nienawidzę i uznałam, że trzymam się z dala od benzo. Neuroleptyki raz przedawkowałam i do końca życia tego będę żałować bo byłam w tedy w strasznym stanie (nie zagrażało to życiu ale źle się czułam). Jaki to ma sens ? - iść do szpitala psychiatrycznego i siedzieć z osobami naprawdę chorymi, które wrzeszczą całą dobę, kradną, być pod ogromną presją, kontrolą, w zamknięciu. Skoro tak długo wytrzymałam bez cięcia i prób samobójczych to po co mi takie warunki ? Funkcjonuję normalnie, chciałam tylko trochę ogarnąć emocje i stres.

Żałuję, że mówiłam prawdę. Przez te cholerne przysłowiowe "żółte papiery" już nikt mnie nie traktuje normalnie. Żal mi tych lekarzy bo tak naprawdę, gdybym chciała się naćpać to każdy głupi wie jak leki załatwić. Ale przez to, że kiedyś byłam uzależniona już na zawsze jestem ustygmatyzowana.

Musiałam się wygadać.

Następnym razem pójdę do prywatnego. I będę kłamać.

 

-- 19 wrz 2011, 21:19 --

 

Nikt nic nie napisze ? przez takiego debila jak ten lekarz mam ochote się pociąć. Byłam autentycznie w dobrym nastroju a teraz płacze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silhouette.of.a.gun, a Ty myślisz że w szpitalach i na oddziałach to tylko jacyś psychopaci leżą?

być może właśnie szpital mógłby Ci pomóc...

"Normalne" funkcjonowanie nie polega na łykaniu leków na emocje i stres..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam w kilku szpitalach i wiem jak tam jest. Sa osoby "normalne" ale na pewno JA nie nadaję się do zamknięcia mnie z ubezwłasnowolnionymi pasami wariatami, którzy jak Ci ukradną szafkę to pielęgniarka wzruszy ramionami i powie "A co ja mogę zrobić?". Rozumiem jak ktoś chce, droga wolna - jak ktoś zagraża sobie albo innym - nie ma wyjścia ale JA ? Bez jaj. Właśnie siedzę i skończyłam prace lic, wkrótce obrona. Ja naprawdę funkcjonuje normalnie. Wiem, że zdrowy człowiek nie działa w sposób 'źle się czuję-biorę tabletkę". Ja tez tak nie chce. Ale jak ktoś ma depresję to lekarz mu przepisuje leki przeciwdepresyjne bo sam sobie nie poradzi. Jak ktoś ma borderline, to nie radzi sobie z emocjami i jak w moim przypadku przyda mi się coś do ogarnięcia ich. Zdrowemu człowiekowi wystarczy jazda konno (np) a mnie, w związku z tym, iż jestem szurnięta z lekka, potrzebna jest jazda konna plus minimalne wsparcie lekowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak prywatnie to sobie chadzałem np. do 4 różnych psychiatrów, co tydzień do innego po alprazolam i klonazepam. Z niektórymi lekarzami naprawdę nie da się sensownie porozmawiać - i tu przyznaję Ci rację - gdyż to tylko niedoskonali ludzie. Mówisz mu o sobie, on mysli o schabowym, co mu go w innej części miasta właśnie stara panieruje, i wychodzi z tego taka rozmowa chuja z butem przez nogawkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam CHAD typ mieszany Straszne jazdy ocierające sie o stany psychotyczne.Mam prawie 40 lat

Kiedyś starałem się, celem lepszego zrozumienia mnie opisać w sposób najbardziej obrazowy moje stany lekarzowi psychiatrze.

Powiedziałem, że w wieku 20 lat otarłem sie KILKA RAZY o narkotyki i to co się dzieje teraz po częsci przypomina ciężkie "zejście" z powiedzmy tygodniowego maratonu amfetaminowego , alkoholowego i marihuanowego ( właśnie tak sobie takie zejście wyobrażam po kilku dawnych próbach z tymi substancjami ). Napięcie, lęk, derealizacja, panika, splątanie i kompletnie wyczerpanie lecz niemożnośc zaśnięcia na dłużej niz kilka minut.I że mam tak od 2 miesięcy i wyskoczę za chwilę z okna bo MUSZĘ TO przerwać. I pomimo że dragów nie brałem z 15 lat ten skurwi.el powiedział , że jest przekonany iż jestem czynnym narkomanem i stąd te stany (pomimo że mam 40 lat, żone, dom , dziecko pracę, ktora przez chorobę straciłem i głeboko w du.pie jakieś prochy...)

Dobrze że była ze mna Mama. Chciałem tego bydlaka połamać. Musiała mnie trzymać. zdążyłem tylko gno,ja opluć...

Okazało się , że mam ciężką CHAD.........potem....w szpitalu...

Niech nigdy lepiej mi w drogę nie wejdzie na ulicy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś kolejne załamanie. Byłam u neurologa, poszłam z epilepsją (ostatnio u innego lekarza za bardzo nie chciałam się leczyć ale uznałam, że strach przed atakiem jest gorszy niż branie leków) i migreną. Nowy lekarz mnie zbadał, popatrzył na stare sznyty i parę nowych (zapytał o nie, co to ma jest) i zalecił mi witaminę b6 i magnez. I na tym wizyta się skończyła.

To ja ze mną jest coś nie tak ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym nie miała, to bym się nie dziwiła, że mnie tak potraktowała. Ale to znaczy, że do końca życia przy każdej wizycie u lekarza zostanę uznana za narkomankę - zresztą nawet nic nie było wspomniane o lekach, lekarz tylko spostrzegł, że się tne. DUPEK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam w kilku szpitalach i wiem jak tam jest. Sa osoby "normalne" ale na pewno JA nie nadaję się do zamknięcia mnie z ubezwłasnowolnionymi pasami wariatami

Ty byłaś na zamkniętym? Przecież są jeszcze otwarte oddziały.. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otwarty to taki, gdzie rano się przychodzi a po poludniu wraca ?

Niewazne, nigdzie sie nie dam zamknąć. To się kłóci z logiką. Jedyną osobą, która może powiedzieć, czy jej leki pomagają jestem ja sama. Leki są potrzebne by ogarnąć emocje w codziennym życiu. Pytanie brzmi: jakie ja mam do kurwy nędzy emocje w szpitalu ? O jedzenie się nie martwie, o spanie też nie, nie musze wstac o 5 rano i zasuwac na uczelnie, nie przegapiam autobusu i tak dalej - jeżeli sa w miarę przyzwoite warunki pobytu to ja bez leków jestem spokojna. No chyba, że miarą tego, czy leki zadziałały czy nie, będzie to jak i czy zareaguje na jakąś wariatkę, która mi zajebie ręcznik i się nim wytrze. Jeżeli tak, to ja się stąd wyprowadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Cie Shilhoutte rozumiem.Rozumiem, że nie chcesz iść do szpitala. Z tego co piszesz, to nie wiem co on miałby wnieść w Twoje życie. Co do lekarzy, to jak sie któryś na coś uprze, to nie ma bata. Kiedyś lekarz kojarzył mi się z zaufaniem, z kimś, komu można powierzyć swoje problemy niemalże jak księdzu. Dziś uważam, że zależy im głównie na kasie. Radzę Ci iść prywatnie i dobrze przemyśleć co chcesz powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, przepraszam, założyłam ten temat pod wpływem impulsu. Owszem, wiem "lepiej" w tym przypadku ale chciałam się dowiedzieć, czy może rzeczywiście przesadzam i lekarze mają racje. Jakoś zostałam ukształtowana tak, że lekarz to mądry człowiek, którego należy sie słuchać i jest mi naprawdę bardzo przykro po takich wizytach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×