Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Budowa wędki. Powoli, ale do przodu. Ponad 5 lat u jednego specjalisty.

 

Jeśli chodzi o ocenianie, to na forum nie da się ocenić inaczej niż po postach użytkownika. Właściwie to nie nazywałbym tego oceną, tylko wnioskiem.

 

Piszesz, że dużo wymagasz od siebie. Widzisz, ja odniosłem inne wrażenie.

Oczywiście mogę się mylić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rad

a chodzisz do kogoś czy dopiero masz zamiar?

wiesz w jakim nurcie terapeuta pracuje?

powodzenia

 

Estera - czasami po prostu może nie przypaść ci do gustu dana osoba. Musi też być trochę chemii - w sensie że czujesz że tej osobie jesteś po jakimś czasie w stanie zaufać. Może te osoby ci nie spasowały?

 

Lucin Mad - jasne że wnioskowanie / ocenianie następuje po postach :) ja jestem sfrustrowana bo od kilku lat intensywnie szukam sposobu na to, żeby nie mieć depresji a kolejne próby zawodzą

niestety w sferze psychiki nadal niewiele wiadomo i kolejne badania i doświadczenia powodują zmiany w podejściu w nauce i medycynie jak i też terapii. To co teraz jest stsosowane może za jakiś czas okazać się że bardziej szkodzi niz pomaga :). Więc uważam że należy też zachować zdorwy sceptycyzm i niestety próbować znaleźć coś dla siebie tak długo aż coś pomoże. Nie ma jednej metody dobrej na wszytsko.

5 lat terapii to długo trzymam kciuki. Obyś jak najszybciej zbudował swoją wędkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pierwszy kryzys terapeutyczny. Gram, gram cały czas. Terapeuta nazywa to filtrowaniem faktów :) Kluczę tak, żeby rozmowa toczyła się po mojej myśli, inaczej łapię blokadę. Podaję błahe przykłady, większe wypierając i nie panuję nad tym ani trochę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzę na psychodynamiczną około 1,5 roku z dużymi przerwami. Dzisiaj miałem spotkanie po około 2 miesiącach. Trochę poczułem się lepiej ale tak ogólnie to moja sytuacja jest bardzo trudna. Mój terapeuta sam mi o tym mówi i w sumie ma rację. Jestem uzależniony od komputera (przez co tłumie wszystkie emocje), do tego mieszkam w rodzinie w której każdy jest uzależniony (między innymi: narkotyki), oraz moja słaba wola do zmian :( . Niby wiem że powinienem coś zmienić ale jak coś robię w tym kierunku to zaraz otwiera się cała lawina stłumionych uczuć, z którymi nie potrafię sobie radzić. I takie błędne koło u mnie jest.

 

Biorę leki 3 tyg. ale po nich czuje się fatalnie> mam nasilone lęki, derealizację i efekt odwrotny od zamierzonego czyli jeszcze większy brak motywacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam trzy pytanka do tych osób,co zmienili terapeutę.

 

1. Czemu zdecydowaliście się zmianę terapeuty?

2. Czy poinformowaliście go/ją o swoim zamiarze? Jak na to zareagował/zareagowała?

3. Jak długo chodziliście na terapię u danego terapeuty?

 

Pytam, bo sama się zastanawiam nad zmianą terapeuty, ale - nie wiem czemu - boję się pojąć taką decyzję. Chyba boję się, że później będę żałować tej zmiany. Wizyty u mojej terapeutki są dla mnie coraz bardziej stresujące, bo ona oczekuje ode mnie wyrażania uczuć, a ja nie potrafię się u niej zrelaksować i otworzyć. A NAPRAWDĘ SIĘ STARAM. :cry: Za każdym razem przed wizytą mam bóle brzucha ze stresu, a wychodząc z gabinetu mam uczucie porażki i łapię tak zwanego doła. Myślałam, że to minie, ale niestety tak jest prawie zawsze :( Nie wiem co mam robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dziś pierwszą wizytę u psychoterapeuty. Strasznie się boję, myslę o wizycie od roku, całkiem niedawno miałam ustalone spotkanie z psychologiem, odwołałam w ostatniej chwili. Boję się, że dzis będzie tak samo. Nie wiem, czy mój lęk wynika z poczucia winy, obawy przed zmianami, czy faktem, ze psychoterapeutka uzna że moje problemy nie kwalifikują się do żadnej terapii, a tylko szukam usprawiedliwienia swojego postępowania w chorobie. Boję się, ze będę czuła opór przed mówieniem, że nie wyrażę moich dotychczasowych przemysleń, przez co nie będę mogła być dobrze zdiagnozowana. Że w ogóle przyjdę i nie będe umiała określić po co tu jestem i jakie mam oczekiwania odnośnie terapii :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paga, nie zmieniaj terapeuty dlatego, że chce Ci pomóc wyzdrowieć. Przecież to jest bez sensu. Na pewno będziesz żałować takiej decyzji, bo stoisz przed szansą na zdrowie. Chodź do skutku, aż w końcu będziesz potrafiła się zrelaksować i wyrazić uczucia. Po prostu to wymaga czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paga

odpowiadając na Twoje pytania:

1. Zdecydowałam się porzucić terapię definitywnie. Wcale nie chciałam szukać nowego terapeuty. Stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie umiem się otworzyć, czuje opór, nie chce rozmawiać, więc nie ma to sensu. Myślałam sobie, że moooże kiedyś - MOŻE. Ale raczej to nie dla mnie.

2. Terapię rzucałam 2 razy. Raz przerwałam z wyżej wymienionych powodów. Nie informowałam o tym terapeuty - po prostu uciekłam. Wróciłam do niego po pół roku. Po jakimś czasie sytuacja się powtórzyła. Znowu uciekłam, znowu bez uprzedzenia.

3. Pierwszy raz trwał 5 miesięcy. Potem pół roku przerwy. Drugi raz trwał 9 miesięcy.

 

Od tamtego czasu minęły 2 lata. Tyle potrzebowałam, żeby zrozumieć, że bez terapii ani rusz i zaczęłam od nowa - już u nowego terapeuty. To dopiero sam początek, bo za mną 5 spotkań.

Teraz wiem, że tamte ucieczki były ogromnym błędem. Zamiast o tym rozmawiać, mówić co czuję, walczyć z tym oporem ja się poddałam. A teraz, nic się nie zmieniło - opór u nowego terapeuty również jest, również nie chcę mówić. Tyle tylko, że tym razem jestem mądrzejsza i zamiast uciekać rozmawiamy o tym. Chcę przezwyciężyć ten opór. Na bank przyjdą momenty kiedy znowu będę chciała uciec (boję się tego bardzo!!), ale mam nadzieję, że wyciągnę wnioski z poprzedniej terapii i nie poddam się temu ;)

 

Jeśli chcesz rzucić terapię tylko dlatego, że pojawił się opór - to nie rób tego. Rozmawiaj o tym. Walcz z tym.

Chyba, że są inne powody przez które chcesz odejść. Może coś Ci nie pasuje innego w terapeucie. Wtedy warto to przeanalizować i się zastanowić. Ale jeśli wina leży tylko po Twojej stronie - nie odchodź.

 

-- 13 kwi 2012, 17:57 --

 

estera1 a co się stało? czemu nie jesteś zadowolona?

Atia i jak...poszłaś dzisiaj? :) jak było?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję. że ktoś się jeszcze 2 strony wstecz mną zainteresował.

 

Boję się, że terapeutka wyrzuci mi, że jestem zła, odpychająca, nic dziwnego, ze nie mam kontaktów bliższych z ludźmi.

Boję się, że powtórzy to co słyszałam przez XXXXX lat swojego życia od najbliższych. I boję się, że powie mi tak samo, że po prostu skoro ja jestem ta zła to nie mam co szukać przyczyn swojego zachowania.

 

Boję się jej, mam wrażenie, że robi mi na złość swoimi zachowaniami.

Nie chodzi o to, że ona jest nie dla mnie.. Tylko o to, ze ja nie jestem zdolna do jakiejkolwiek relacji.

 

* przepraszam- kopiowanie źle mi idzie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klementynka a mówiłaś jej to wszystko co nam tutaj piszesz? Bo jeśli nie to powinnaś, bo to jest bardzo ważne! Musisz zmienić swoje nastawienie. Daj sobie szansę !

ps. widzę że jesteś z wrocławia. mogę zapytać do kogo chodzisz na terapię? ja też jestem z tego miasta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadunia85 Tak, byłam, teraz oczywiście widzę, ze mój lęk był kompletnie nieadekwatny do sytuacji, bo psychoterapeutka okazała się być bardzo przyjemną osobą. Na wstępie powiedziałam jej o swoich obawach odnośnie terapii, generalnie na tej pierwszej sesji skupiłam się na dość powierzchownych problemach i nie dotykałam tych tematów, ktore najbardziej wpływają na moje negatywne pojmowanie siebie. Ale i tak jestem zadowolona, bo mówiłam bardzo dużo i tylko czasami psycholog pomagała mi pytaniami, czasami nawet sprawiało mi to przyjemnośc taka swobodna rozmowa. Oczywiście miałam problem z wyrażeniem swoich myśli, czasami mówiłam bardzo podręcznikowo o swoich objawach i nie umiałam wskazywać konkretnych sytuacji dotyczących moich wyobrażeń. Myślę, ze moja psychoterapeutka widzi mój opór, kiedys opisywałam swój problem tutaj na forum, troszkę się zmieniło od tego czasu ale chciałam i do tego wrócić. Powiedziałam, ze następnym razem chętnie pokażę co pisałam. Nie dała się namowić, wszystko muszę mówić, nie ułatwia mi to sprawy, ale pewnie ma większy sens terapeutyczny ;) Wychodząc z gabinetu byłam w lekko płaczliwym nastroju, jakby lekko rozczarowana, ale i tak uważam, że to ciekawe doświadczenie. Obserwacja własnych reakcji, otwieranie się i wprowadzanie zmian w życie.

 

Nie otrzymalam konkretnej diagnozy, terapeutka zaproponowała mi 12 spotkań, po 2x w tygodniu, aby rozwiązać moje problemy. Proponowała też terapię grupową w szpitalu, jednak ze względu na szkołę nie mogę w takiej uczestniczyć. Poza tym usłyszałam kilka miłych rzeczy, ale nie wiem na ile była to szczera opinia, a na ile doraźna pomoc, zeby zachęcić mnie do dalszej pracy.

 

Pozdrawiam serdecznie, na pewno jeszcze napiszę o swoich wrażeniach, czy wątpliwościach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klementynka a mówiłaś jej to wszystko co nam tutaj piszesz? Bo jeśli nie to powinnaś, bo to jest bardzo ważne! Musisz zmienić swoje nastawienie. Daj sobie szansę !

ps. widzę że jesteś z wrocławia. mogę zapytać do kogo chodzisz na terapię? ja też jestem z tego miasta ;)

 

 

nie mówiłam. Nie jestem z nią w aż tak "bliskiej" relacji, żeby takie rzeczy opowiadać. Nie umiem się przemóc. Chyba jej powiem, że nie chcę tej terapii. Nie umiem... ja wiem, że to początek i wogóle ale nie umiem dać sobie szansy, bo na nic nie zasługuje, nie miałam złego życia

 

chodze na psychodynamiczną, moze na forum nie będę pisać do kogo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadunia85 Tak, byłam, teraz oczywiście widzę, ze mój lęk był kompletnie nieadekwatny do sytuacji, bo psychoterapeutka okazała się być bardzo przyjemną osobą. Na wstępie powiedziałam jej o swoich obawach odnośnie terapii, generalnie na tej pierwszej sesji skupiłam się na dość powierzchownych problemach i nie dotykałam tych tematów, ktore najbardziej wpływają na moje negatywne pojmowanie siebie. Ale i tak jestem zadowolona, bo mówiłam bardzo dużo i tylko czasami psycholog pomagała mi pytaniami, czasami nawet sprawiało mi to przyjemnośc taka swobodna rozmowa. Oczywiście miałam problem z wyrażeniem swoich myśli, czasami mówiłam bardzo podręcznikowo o swoich objawach i nie umiałam wskazywać konkretnych sytuacji dotyczących moich wyobrażeń. Myślę, ze moja psychoterapeutka widzi mój opór, kiedys opisywałam swój problem tutaj na forum, troszkę się zmieniło od tego czasu ale chciałam i do tego wrócić. Powiedziałam, ze następnym razem chętnie pokażę co pisałam. Nie dała się namowić, wszystko muszę mówić, nie ułatwia mi to sprawy, ale pewnie ma większy sens terapeutyczny ;) Wychodząc z gabinetu byłam w lekko płaczliwym nastroju, jakby lekko rozczarowana, ale i tak uważam, że to ciekawe doświadczenie. Obserwacja własnych reakcji, otwieranie się i wprowadzanie zmian w życie.

 

Nie otrzymalam konkretnej diagnozy, terapeutka zaproponowała mi 12 spotkań, po 2x w tygodniu, aby rozwiązać moje problemy. Proponowała też terapię grupową w szpitalu, jednak ze względu na szkołę nie mogę w takiej uczestniczyć. Poza tym usłyszałam kilka miłych rzeczy, ale nie wiem na ile była to szczera opinia, a na ile doraźna pomoc, zeby zachęcić mnie do dalszej pracy.

 

Pozdrawiam serdecznie, na pewno jeszcze napiszę o swoich wrażeniach, czy wątpliwościach :)

 

Cieszę się, że się przemogłaś i poszłaś. Widzisz, nie taki diabeł straszny :) To naturalne. Ja też miałam ogromne obawy przed terapią. Też o tym ciągle mówię na każdym spotkaniu i dzięki temu rozmawiamy o tym i on w bardzo fajny sposób przekonuje mnie, że moje obawy są bezpodstawne, że te rzeczy których się boję są tylko w mojej głowie i mogę nad tym zapanować.

A czym byłaś rozczarowana po spotkaniu? W ogóle w jakim nurcie pracuje Twoja terapeutka? :)

Ja np też wolałabym się spotykać 2 razy w tyg, żeby szło to sprawniej, te przerwy mnie trochę męczą. A spotkał się ktoś z tym żeby na terapii indywidualnej psychodynamicznej sesje były 2 razy w tyg a nie jeden?

 

Pisz, pisz, ja też będę pisała o swoich postępach ;)

 

-- 14 kwi 2012, 11:14 --

 

 

nie mówiłam. Nie jestem z nią w aż tak "bliskiej" relacji, żeby takie rzeczy opowiadać. Nie umiem się przemóc. Chyba jej powiem, że nie chcę tej terapii. Nie umiem... ja wiem, że to początek i wogóle ale nie umiem dać sobie szansy, bo na nic nie zasługuje, nie miałam złego życia

 

chodze na psychodynamiczną, moze na forum nie będę pisać do kogo

 

hm, ja bym nie rezygnowała. Ale to wszystko zależy od Ciebie. Jeśli nie będzie w Tobie żadnych chęci to terapeuta choćby na głowie stanął to nie da rady nic zdziałać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, ja bym nie rezygnowała. Ale to wszystko zależy od Ciebie. Jeśli nie będzie w Tobie żadnych chęci to terapeuta choćby na głowie stanął to nie da rady nic zdziałać.

 

 

chcieć to ja bym chciała, ale nie mam siły (?), motywacji (?), boję się tego wszystkiego (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o psychoterapii w leczeniu depresji?Uważacie ,że może pomóc czy jest to zbędne.Ja olałem "otępiacze" i aktualnie uczęszczam na spotkania w terapii poznawczo behawioralnej.Podobno depresja jest powodowana kierowaniem agresji i złości do siebie.Ćwiczę z psychologiem asertywność-kiedy bardziej mam być pasywny a kiedy bardziej stawiać na swoim i wprowadzam to w życie.Ćwiczę też dystans do siebie.Kazał mi np. powiedzieć kilku osobom o swoich wpadkach oraz dążymy do tego ,żeby emocje przerżucać na innych a nie na siebie oraz unikać kompulsji.Podobno efekt nie jest doraźny a długoterminowy. Jakie są wasze doświadczenia drodzy forumowicze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam trzy pytanka do tych osób,co zmienili terapeutę.

 

1. Czemu zdecydowaliście się zmianę terapeuty?

2. Czy poinformowaliście go/ją o swoim zamiarze? Jak na to zareagował/zareagowała?

3. Jak długo chodziliście na terapię u danego terapeuty?

 

Pytam, bo sama się zastanawiam nad zmianą terapeuty, ale - nie wiem czemu - boję się pojąć taką decyzję. Chyba boję się, że później będę żałować tej zmiany. Wizyty u mojej terapeutki są dla mnie coraz bardziej stresujące, bo ona oczekuje ode mnie wyrażania uczuć, a ja nie potrafię się u niej zrelaksować i otworzyć. A NAPRAWDĘ SIĘ STARAM. :cry: Za każdym razem przed wizytą mam bóle brzucha ze stresu, a wychodząc z gabinetu mam uczucie porażki i łapię tak zwanego doła. Myślałam, że to minie, ale niestety tak jest prawie zawsze :( Nie wiem co mam robić.

 

paga a ile do niej chodzisz? w jakim nurcie pracujecie?

ja z 1szym terapeutą podjęłam wspólnie decyzję że muszę zmienić bo on mi nie pomagał - polecił mi kogoś w innym nurcie.

Z następnymi 2 terapeutami rozstałam się bez wspólnego ustalania bo utraciłam do nich zaufanie.

Jeżeli ciebie te wizyty tak stresują to powiedz jej o tym - może coś się zmieni w waszej relacji? Ja doła po terapii też często miewam ale dlatego że coś trudnego się przepracuje albo generalnie takie grzebanie jest trudne. Ale rzeczywiście nie było tak, żebym miała tak non stop.

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja z 1szym terapeutą podjęłam wspólnie decyzję że muszę zmienić bo on mi nie pomagał - polecił mi kogoś w innym nurcie.

Z następnymi 2 terapeutami rozstałam się bez wspólnego ustalania bo utraciłam do nich zaufanie.

Jeżeli ciebie te wizyty tak stresują to powiedz jej o tym - może coś się zmieni w waszej relacji? Ja doła po terapii też często miewam ale dlatego że coś trudnego się przepracuje albo generalnie takie grzebanie jest trudne. Ale rzeczywiście nie było tak, żebym miała tak non stop.

Powodzenia

 

a co takiego się działo, że traciłaś zaufanie?

i w jakim nurcie byłaś za pierwszym razem, a na jaki zmieniłaś później psychoterapię ? z tymi nurtami to mnie to wkurza, bo nie wiadomo co najlepiej wybrać, co dla kogo jest odpowiednie...i właśnie wszystko jest na zasadzie prób i błędów :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×