Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba autoagresja to nie jest jeszcze próba samobójcza, za to może w przyszłości do niej prowadzić. Nie znam prawa, które by pozwalało na siłę kogoś wrzucić do szpitala za to że się tnie (czy robi coś w tym stylu) - o ile to nie zagraża życiu. Powiedz jej wprost jak jest i czego się boisz.

Nie przejmuj się. Nawet gdybyś trafiła do szpitala to wejdziesz i wyjdziesz, a z samobójstwa za bardzo drogi powrotnej nie ma. Nie bój się.

Tyle mogę poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiecie, w jakim nurcie macie terapię? Terapeuta was informuje, czy sami jesteście obcykani na tyle, by poznać? Pytam, bo mi nic nie mówił na ten temat, a ja sama jestem zielona :)

Ja wiedziałam ze strony www psychoterapeutki, że pracuje w nurcie psychodynamicznym.

Aha, to mój ma na stronie:

 

Preferowane metody pracy:

- terapia egzystencjalna

- terapia poznawczo-behawioralna

- relaksacja i wizualizacja

- psychodrama

- strategiczne rozwiązywanie problemów

- coaching

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co tam ja. Nie moge słuchać jak mi mówi, że nie wszystko złe jest przeze mnie, że nie dostrzegam ze ktoś może być i dobry i zły jednocześnie.. etc.

Czytałam o tym, teoretycznie wiem, nie musi mi tłumaczyć.. Ja po prostu w to nie wierzę.

Tak jak mi mówiła, że ona jest dla mnie przez te 50 min, że to jest mój czas.

Wiem, że uczyła się tego, tylko ja w to nie wierzę

beznadziejny przypadek

 

klemenynka, już chciałam Ci odpisać odnosząc się do poszczególnych postów i zdań, ale doszłam do wniosku, że o wiele lepiej, jak będziesz o tym rozmawiać ze swoją terapeutką. Poza tym już bardzo dużo wiesz o sobie i "zdrowych przekonaniach" - po prostu daj sobie czas i troszeczkę wiary. Z taką samoświadomością jak masz jesteś na dobrej drodze do zmiany, really.

a z pozycji terapeuty, mogę Cię zapewnić, że - mimo iż to niełatwe - gdyby Twoja terapeutka uznawała Cię za "beznadziejny przypadek", albo taki, z którym sobie nie poradzi, odesłałaby Cię do kogoś innego. ot, co :) więc nie martw się o nią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co tam ja. Nie moge słuchać jak mi mówi, że nie wszystko złe jest przeze mnie, że nie dostrzegam ze ktoś może być i dobry i zły jednocześnie.. etc.

Czytałam o tym, teoretycznie wiem, nie musi mi tłumaczyć.. Ja po prostu w to nie wierzę.

Tak jak mi mówiła, że ona jest dla mnie przez te 50 min, że to jest mój czas.

Wiem, że uczyła się tego, tylko ja w to nie wierzę

beznadziejny przypadek

 

klemenynka, już chciałam Ci odpisać odnosząc się do poszczególnych postów i zdań, ale doszłam do wniosku, że o wiele lepiej, jak będziesz o tym rozmawiać ze swoją terapeutką. Poza tym już bardzo dużo wiesz o sobie i "zdrowych przekonaniach" - po prostu daj sobie czas i troszeczkę wiary. Z taką samoświadomością jak masz jesteś na dobrej drodze do zmiany, really.

a z pozycji terapeuty, mogę Cię zapewnić, że - mimo iż to niełatwe - gdyby Twoja terapeutka uznawała Cię za "beznadziejny przypadek", albo taki, z którym sobie nie poradzi, odesłałaby Cię do kogoś innego. ot, co :) więc nie martw się o nią

 

 

jak beznadziejny, to nie wysyłałaby do nikogo.

Przepraszam, że tak ciągle Was neguję. Kurde po prostu nie wierzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie:

 

po czym poznać dobrego terapeutę?

 

Ja chodziłem na terapie rok. Cały czas słyszałem że muszę działać i zmierzyć się z problemami. Problem w tym że już to robiłem samemu ( jeszcze jak nie chodziłem na terapię) i nie dawało mi to efektów. Mój stan cały czas się pogarszał i pogarsza się do dzisiaj. Mówiłem o tym terapeucie ale on nie widział w tym problemu i cały czas mi proponował to rozwiązanie (działanie). Mój problem polegał na tym że bardzo się bałem podejmować różnych działań, oraz przeszkadzały mi w tym moje objawy( otępienie, zanik mózgu- narastająca pustka w głowie). Teraz zacząłem brać leki przepisane przez dobrego psychiatrę z Krakowa. Po nich czuję się jak po lekach :) Otępienie emocjonalne jeszcze większe , natomiast umysł mam trochę sprawniejszy. Ale to mnie nie zadowala dlatego cały czas myśle nad terapią oraz tym jak ona by mogła wyglądać. Bo jak mam iść na terapię i słyszeć że muszę działać ( w takim ciężkim stanie ) to tracę jeszcze bardziej siły i nadzieje. Wolał bym być najpierw zdrowy i dopiero potem działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolał bym być najpierw zdrowy i dopiero potem działać.

 

Tu właśnie jest pies pogrzebany. 99% ludzi z objawami tak uważa i póki takie przekonanie będzie w nas gościć, to możemy się pożegnać ze zdrowiem.

To tak samo gdy chcemy rozświetlić ciemny pokój. Nikt nie wygania ciemności, żeby móc włączyć światło. Po prostu włączamy światło i ciemność znika sama, opuszcza pomieszczenie.

 

Zaczniesz działać to automatycznie objawy przestaną być potrzebne i będziesz zdrowy. Rzecz tkwi we 'właściwym' działaniu. To, że np. pójdziesz do sklepu i zrobisz zakupy jest działaniem, ale czy we właściwym kierunku? Jeśli Twoim celem jest obiad, to tak.

Doskonale wiemy, że nie jest to forum kulinarne gdzie serwują przepisy na zdrowie. Co ciekawsze, nie ma takiego miejsca, w którym powiedzą Ci co masz zrobić krok po kroku żeby wyzdrowieć. Sam musisz do tego dojść. Terapia może Ci w tym pomóc, naprowadzić, utrzymać we właściwym kierunku, ale i tak sam musisz wypracować sobie ścieżkę do zdrowia.

 

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

sesja u nowej psycholożki pani Elżbiety, ona dałą mi nadzieję, że będzie dobrze, będę funkcjonować, że nie jestem chora psychicznie , że mam żle dobrane leki i poleciła bardzo dobrą i chwaloną panią doktor, .../ jAK MNnie zobaczyła to mówiłą, że uważa że kwalifikuję się na oddział, że mam głęboką depresję i jestem wycofana. Radziła mojemu chłopakowi że jeśli będę dalej zgłaszała mysli samobójcze żebyśmy jechali na oddział.A jeśli wytrzymam ( bo prosiła żyć nadzieją i tym, że po dobraniu leków poczuję ie lepiej) i po świętach zgłosimy się do doktor to w przyszły piatek mam druga wizytę u terapeutki. Bardzo ciepła cudowna kobieta. Pierwsza osoba, która mnie wysłuchała i jest pewna , że mam złą diagnozę tak jak jęczałam lekarzom, psychologom nie raz. Że omamy miałam tylko w szpitalu i po lekach i zastrzykach jakimi mnie faszerowali...

 

Dostałam promyk nadziei i pojechaliśmy na spacer nad morze z M. , szczerze rozmawialiśmy , zbierałam kamienie....i zakupy na Zajączka dla rodziców. A ja dostałam FLORADIX tj. suplement diety z żelazem i wit.będę piła 2 razy dziennie.

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GregoryHouse, Słuchaj, to co napiszę wiem z autopsji. Potraktuj to jako poradę, wcale nie musisz się zastosować.

Zwykle wizyty u psychologa nie są terapią.

Myślę, że wiele dałaby Ci terapia w określonym nurcie.

Na początku człowiek oczekuje spotkań z terapeutą z wiadomych przyczyn, szuka pomocy i jej oczekuje.

Ale uwierz mi, że z czasem pacjent zmienia swoje nastawienie. Z czasem...piszę tak bo u każdego ten proces trwa inaczej.

Od maja do grudnia to zbyt krótki okres czasu, żeby można było mówić o jakichkolwiek efektach.

Ja mam za sobą 2,5 roku, nie zamierzam zakańczać terapii, na początku było źle. Dopiero po półtorej roku mogłam mówić o jakichkolwiek efektach. A w czasie samego procesu terapeutycznego mogłam obserwować pogorszenie nastroju, ale to normalne. Człowiek tak reaguje podczas świadomego zderzenia z rzeczywistością.

Daj sobie jeszcze szansę. Poszukaj terapii i zaangażuj się w jej proces.

Wszystko się poukłada.

Moje sesje na dzień dzisiejszy to już raczej samorozwój, samopoznanie.

Objawy nerwicowe złagodniały, stany obniżonego nastroju wygasły.

Wiadomo, każdy ma trudności, z którymi musi się borykać.

Nie można nic nie robić i czekać aż samo przejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, rozstałam się z poprzednią teareutka gdyż od stycznia 2012 terapeutom nie przedłuzono kontraktu na ten rok i pisałam maile , gdy miałam potrzebe z tą psycholog bo prywatne nie miałam 100 zl /za 50 minut. Wiec radziła mi poszukać w 3 mieście, bo od jakiegos czasu tu mieszkam na stałe. /tak, poczułam się zopiekowana gdy do Niej trafiłam. Dzięki Monia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolał bym być najpierw zdrowy i dopiero potem działać.

 

Tu właśnie jest pies pogrzebany. 99% ludzi z objawami tak uważa i póki takie przekonanie będzie w nas gościć, to możemy się pożegnać ze zdrowiem.

 

Lucid Man nie zgodzę się z Twoją opinią na ten temat.

Moim zdaniem nie do każdego ta rada pasuje

jak jest osoba z depresją i nie ma siły na nic porady w stylu weź się w garść i działaj tylko dobijają

najpierw trzeba uporać się z depresją

 

a np. ja wcześniej za dużo działałam - pracowałam, ćwiczyła, uczyłam się etc przez co nie wypoczywałam

a stres mnie dobił - w ten sposób próbowałam sobie radzić z problemami :(

a czasami jednak inne strategie są bardziej skuteczne

 

niestety nie ma dobrych rad dobrych dla każdego :(

 

Rad - może jednak leki pozwolą ci spojrzeć na życie inaczej i wtedy terapia?

bo jak jest bardzo źle to terapia może albo zaszkodzić albo tylko ci towarzyszyć

trzymam kciuki za ciebie

na pewno się uda

 

pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie:

 

po czym poznać dobrego terapeutę?

 

dobre pytanie

chyba tylko po efektach - czyli po jakimś czasie i to dłuższym

ja miałam pecha i się przetarłam już przez 7 terapeutów

+ jedną panią co stosowała hipnozę

 

teraz próbuje z 8 terapeutą - ja mniej więcej wiem kogo szukam

1. ktoś ciepły, słuchający z empatią (spotkałam osoby zimne)

2. poznawczo behawioralny - czyli nastawiony na przyszłość i radzenie sobie a nie grzebanie się w przeszłości

3. elastyczny - potrafiący się dostować do sytuacji - miałam przypadek że prosiłam terapeutkę o wsparcie a zamiast tego usłyszałm że o nadziei pogadamy kiedy indziej - i nie doczekałam tego .... a prosiłam o to 2 miesiące

4. dojrzały życiowo i z praktyką terapeutyczną - czyli ktoś nie młody

 

ja patrzę jak ktoś słucha - czy jest zimny czy ciepły, czy racjonalny czy obojhetnt, czy pamięta (zaangażowany) czy nie pamięta

czy daje nadzieję czy tylko racjonalizuje i pyta

czy pyta o przeszłośc etc

ponadto ja też pytam: metody, kontrakt, jak miałby wyglądać proces, kiedy postępy etc

byłam u całkiem fajnej babki z nurtu psychoanalitycznego - zrezygnowałam kiedy mi powiedziała : wizyty 2-3 razy w tygodniu - pierwsze efekty za 3-4 lata

 

Rod życzę powodzenia

 

-- 09 kwi 2012, 02:18 --

 

 

jak beznadziejny, to nie wysyłałaby do nikogo.

Przepraszam, że tak ciągle Was neguję. Kurde po prostu nie wierzę

 

w co nie wierzysz? czego się boisz?

 

-- 09 kwi 2012, 02:21 --

 

sesja u nowej psycholożki pani Elżbiety, ona dałą mi nadzieję, że będzie dobrze, będę funkcjonować, że nie jestem chora psychicznie , że mam żle dobrane leki i poleciła bardzo dobrą i chwaloną panią doktor, ...Bardzo ciepła cudowna kobieta. Pierwsza osoba, która mnie wysłuchała i jest pewna , że mam złą diagnozę tak jak jęczałam lekarzom, psychologom nie raz. Że omamy miałam tylko w szpitalu i po lekach i zastrzykach jakimi mnie faszerowali...

 

Dostałam promyk nadziei i pojechaliśmy na spacer nad morze z M. , szczerze rozmawialiśmy , zbierałam kamienie....i zakupy na Zajączka dla rodziców. A ja dostałam FLORADIX tj. suplement diety z żelazem i wit.będę piła 2 razy dziennie.

 

amelia super..... cieszę się

niestety niewielu tak potrafi wesprzeć...

czasami nadzieja jest tym czymś najważniejszym co pomaga przełamać kryzys

super że trafiłaś do takiej osoby

 

-- 09 kwi 2012, 02:24 --

 

monia dzięki że pytasz

mną rzuca

dostałam się po pół roku czekania do terapeuty i może będę chodzić na grupową

probuje wszystkiego żeby się pozbyć deprechy

nie chcę jechać na lekach cały czas bo one też różnie działają

na razie od grudnia jestem pod kreską

mój mąż mnie pyta kiedy wrócę do niego taka jak dawniej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam pecha i się przetarłam już przez 7 terapeutów

+ jedną panią co stosowała hipnozę

 

teraz próbuje z 8 terapeutą - ja mniej więcej wiem kogo szukam

7 terapeutów.. a w jakim czasie? I czy nie za szybko oczekujesz poprawy?

Nie jesteś czasem zbyt wymagająca?

 

Wymagałabym przede wszystkim od siebie a nie od terapeuty. (Co też niedawno właśnie nastąpiło i jest zauważalnie inaczej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monia dzięki że pytasz

mną rzuca

dostałam się po pół roku czekania do terapeuty i może będę chodzić na grupową

probuje wszystkiego żeby się pozbyć deprechy

nie chcę jechać na lekach cały czas bo one też różnie działają

na razie od grudnia jestem pod kreską

mój mąż mnie pyta kiedy wrócę do niego taka jak dawniej :(

Oby ta grupowa była strzałem w dziesiątkę.

Trzymam Olciu kciuki za to!

Nie wiem gdzie umieścić tego posta, to dam tu, bo związane z psychoterapią.

Czy wiecie może, czy hipnozą można wymazać jakieś fragmenty wspomnień, tak jak można przywołać te które zostały wymazane z pamięci bo były traumatyczne to czy można je później wymazać w hipnozie z podświadomości?

Czytałaś może te wątek? hipnoza-t28201-140.html

 

A nie lepiej przeżyć te wspomnienia, przepracować je?Żeby małymi krokami zdrowieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki za odpowiedzi i pomocne słowa.

 

Ja staram się trzymać jednego terapeuty. Ponoć jest tak że trzeba do jednego chodzić co najmniej 2 lata żeby były efekty. Ja chodziłem rok ale specjalnie nic nie robiłem (było mi za ciężko na zmiany). Teraz wiem że powoli będę musiał je wdrażać żeby być "zdrowym".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, tak jak pisze ala1983, podstawą jest wymagać od siebie.

Siedmiu terapeutów? Rozumiem, że rezygnacja nastąpiła z powodu niespełnienia przez nich tych czterech punktów, które opisałaś. W takim razie od razu mówię, że nie znajdziesz takiego terapeuty jakiego szukasz z bardzo prostego powodu - tacy nie istnieją! Oni tacy nie są. Ty wymagasz od nich pomocy, pocieszenia, wsparcia - te rzeczy uzależniają. To nie jest rolą terapeuty, tylko spowodowanie, że sama nauczysz radzić sobie ze swoimi problemami.

 

Znowu posłużę się prostą analogią. Odpowiedz sobie na pytanie co wolałabyś otrzymać jako pomoc, gdybyś była głodna: rybę czy wędkę?

Rybę musi Ci ktoś dostarczyć, wędką możesz sama złowić. Dodatkowo, po pewnym czasie znowu zgłodniejesz, i co wtedy?

Uwaga! Terapeuta nie daje Ci ryby. Terapeuta nie daje Ci też wędki!

Pomaga Ci ją zbudować, kawałek po kawałku. Kij, linka, haczyk, kołowrotek, itp.

 

Jesteś na etapie ryby. Właściwe będzie jeśli wskoczysz na etap budowy wędki. Bez tego awansu, będziesz zmieniać terapeutów jak rękawiczki. Strata czasu, pieniędzy, praktycznie żadnych efektów.

Podstawą jest zacząć wymagać od siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, tak jak pisze ala1983, podstawą jest wymagać od siebie.

Siedmiu terapeutów? Rozumiem, że rezygnacja nastąpiła z powodu niespełnienia przez nich tych czterech punktów, które opisałaś. W takim razie od razu mówię, że nie znajdziesz takiego terapeuty jakiego szukasz z bardzo prostego powodu - tacy nie istnieją! Oni tacy nie są. Ty wymagasz od nich pomocy, pocieszenia, wsparcia - te rzeczy uzależniają. To nie jest rolą terapeuty, tylko spowodowanie, że sama nauczysz radzić sobie ze swoimi problemami.

 

Znowu posłużę się prostą analogią. Odpowiedz sobie na pytanie co wolałabyś otrzymać jako pomoc, gdybyś była głodna: rybę czy wędkę?

Rybę musi Ci ktoś dostarczyć, wędką możesz sama złowić. Dodatkowo, po pewnym czasie znowu zgłodniejesz, i co wtedy?

Uwaga! Terapeuta nie daje Ci ryby. Terapeuta nie daje Ci też wędki!

Pomaga Ci ją zbudować, kawałek po kawałku. Kij, linka, haczyk, kołowrotek, itp.

 

Jesteś na etapie ryby. Właściwe będzie jeśli wskoczysz na etap budowy wędki. Bez tego awansu, będziesz zmieniać terapeutów jak rękawiczki. Strata czasu, pieniędzy, praktycznie żadnych efektów.

Podstawą jest zacząć wymagać od siebie.

 

lucid

jeden terapeuta 3 lata, druga laska 1,5 roku

reszta rzeczywiście to były próby - w sensie że spotkałam się parę razy i rezygnowałam bo widziałam że z tą osoba mi nie zaskoczy

moj problem raczej polega na tym ze za duzo wymagam od siebie a nie za mało

ale tez wymagam od innych zeby sie znali na rzeczy

caly czas jeszcze walcze o siebie, nie znosze być zależna i absolutnie nie chcę być zależna od terapeuty

 

nie oceniaj tak łatwo ludzi kto jest na jakim etapie

nie znasz mnie na tyle

 

a Ty na jakim jesteś etapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie lepiej przeżyć te wspomnienia, przepracować je?Żeby małymi krokami zdrowieć?

Ale niektórych wspomnień to nie chciałabym nawet przepracowywać, tylko je po prostu usunąć z pamięci, no i dzięki temu nie miałabym problemów z ich powodu.

Dzięki za link, wcześniej szukałam takiego tematu ale nie znalazłam. Poczytam.

 

Wyparcie niektórych emocji związanych z przykrymi doświadczeniami może być kulą u nogi.

Źle jest nie dotykać czegoś, co boli i nie przepracować tego na terapii.

Gdyby człowiek za każdym razem usuwał z pamięci to, co złe i przykre, myślę, że wyrządziłoby mu to większą szkodę niż pożytek.

To takie pójście na łatwiznę, na skróty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×