Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Leczeniem nerwic powinien zajmować się przede wszystkim psychterapeuta i jeśli chcecie naprawdę ocenić fachowca, to sprawdźcie czy posiada certyfikat psychoterapeuty PTP. To czy jest nim psycholog, czy psychiatra to jest rzecz wtórna, choć rzeczywiście idelanie jeśli jest to psychiatra i psychoterapeuta w jednaj osobie. Tak naprawdę to bez uprawnień terapeuty nie można leczyć nerwicy i wówczas lekarze ograniczają sie do sprowadzenia ulgi dla pacjenta przepisując wciąż nowe leki (to o czym pisała Marcha) a psycholodzy dokonują coraz głębszych analiz osobowości (o czym pisała Moniczka). Leczenie nerwic terapią to nie są żarty i naprawdę nie mogą się tym zajmować nie przygotowani fachowcy.

Nie mogę zgodzić się ze speedcore terror, bo nerwica wedle najnowszych kwalifikacji nie jest sklasyfikowana jako choroba, tylko jako zaburzenie. Nie jest chorobą organiczną, ponieważ nie wywołuje zmian organicznych w ciele człowieka, nie jest też chorobą psychiczną, ponieważ nie towarzyszą jej np. psychozy. To, że ma objawy, nie może być podstawą do uznania jej za chorobę. Smutny człowiek też ma objawy (płacze, nic mu się nie chce itp.) a nie jest chory. Podobnie jest z nerwicą, której obajwy płyną z emocji, tylko w gigantycznym nasileniu i dlatego tak ciężko nam się żyje. Przeświadczenie, że nerwica jest ciężką chorobą, na pewno nie pomoże Wam nabrać siły, bo myśl taka jest autodestruktywna i bez wątpienia ujemnie wpływa na wzmacnianie Naszych osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamil masz w tym wszystkim rację ja np wcale nie uwazam się za chorą ,ale jak wiadomo otoczenie nie jest takie łaskawe i to o czym napisałam wcześniej o tym jak odbierają nas tzw zdrowi jest niestety prawdą chociaz też są czasem wyjątki pozdr. Cześć [/b]Czarna :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamil oczywiście że stwierdzenie że nerwica jest bardzo cięzką chorobą nam nie pomoże

agapla witaj :D

ja tam nie wstydze się tego że mam nerwicę, teraz takie czasy że co druga osoba ją niestety ma(w moim zakładzie bardzo dużo osób się leczy )

nie możemy się tego wstydzic, mam nerwicę i muszę z tym życ

przyznam że miałam w pracy porządny atak , przeraziło mnie to do tego stopnia że w ciągu miesiąca wpadałm w straszną depresję(koszmar!!!)

staram się teraz unikac stresów i życ spokojnie bo to jest najważniejsze

nie wiem czy psycholog jest potrzebny , ja chodziłam tylko do psychiatry ale nie przepisywał mi tylko leków ale także słuchał co mam do powiedzenia i zawsze przestrzegał przed lekami

niedługo jednak idę do psychologa , zobaczę i wtedy Wam opowiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy powinno sie brać czyjeś dobre lub złe doświadczenia z psychologiem, czy psychiatrą pod uwage przy podejmowaniu decyzji.Wiadomo ,żę w każdym zawodzie trudno znależć dobrego specjaliste.Dobrego psychologa znależć pewnie jeszcze trudniej, bo to zawód gdzie nie zbędne jest to coś , a oprucz tego nie zbędne jest doświadzczenie, oprucz zawodowego najlepiej także z własnego życia.Myśle że znależć dobrego psychologa nie jest trudno , trudno jest go opłacić.Jeżeli kogoś nie stać to nie stety jest zmuszony szukać pomocy gdzie indziej(co wcale nie znaczy że nieskutecznej).Jest napewno wielu młodych psychologów pełnych entuzjazmu, którzy może nie mają wielkiego doświadczenia, ale mogą być za to dużo bardziej zdeterminowani.Nie można przestać prubować bo ktoś nas swoją postawą zraził.

Podejście ,żę ktoś powiedział, iż nie jest to grożna choroba napewno przynosi ulge(mi też było to potrzebne swego czasu), ale wprowadza też automatycznie wymagania wobec specjalisty(psychologa czy psychiatry),że stosując magiczne sztuczki sprawi ,iż od pierwszej wizyty będziemy sie czuć coraz lepiej ,aż do osiągnięcia stanu wiecznej euforii.A prawda jest zupełnie inna , nie zależnie od kwalifikacji ,umiejętności i telentu naszego specjalisty większośc pracy spadnie na nas.To my będziemy musieli , także z własnej inicjatywy podejmować różne kroki i wykonać metodyczną, ogromną, mozolną i pewnie nudną prace jeśli chcemy być zdrowi.nie będzie to tylko trudne ale także bolesne.Ja spodziewam sie i mam nadzieje,żę moja psychoterapia będzie nieznośnie bolesna i trudna,chce ryczec i czuc wręcz fizyczny ból, mobilizuje mnie to. Psychoterapia powinna być bolesna, bo polega na rozbijaniu różnych struktur psychologicznych, niektóre z nich powstały pierwotnie rzeby nas "chronić", lecz z czasem przyczyniły sie do powstania nerwicy.Zupełnie hipotetycznie:jeśli zostałeś, wychowany tak że np:seks to nieczysta forma rospusty ,z którą wiąze sie wstyd i od najmłodszych lat podczas przejawianie jakichkolwiek oznak seksualności byłeś karcony i oczekiwałeś kary,lub że akt seksualny to tylko prokreacja i przyjemność jest niedopuszczalna(u kobiet) i jest to wyłącznie atrybut mężczyzny(tak nadal wychowywane są niektóre dziewzczynki).Twój organizm może zacząć blokować, nie tylko popęd, ale także uczucia jakie z nim wiążesz (przyjemność , wstyd ,strach) w zależności od osoby.Te mechanizmy są "pod" nerwicą,leżą u jej podstaw, to nimi trzeba sie zająć rzeby nerwica ustąpiła.One powstały rzeby cie bronić(więc biorąc na logike nic dziwnego,że możesz sie czuć żle przy ich usuwaniu),lecz nie dość że są już bezużyteczne, to szkodzą ci powodując konflikty wewnętrzne.Biorąc lek , nie przestaniesz sie np;wstydzić ,lub nie przestaniesz blokowa części samej siebie , która ma prawo być na swoim miejscu i spełniać swoje zadania(ta część ciebie będzie walczyć do końca i nigdy sie nie podda bo to instynkt)

Moim zdaniem 1.autoterapia 2.psychoterapia 3.jeśli trzeba to leki . Ale ja mam nadzieje że bym ich nigdy nie wziął, nawet gdybym musiał,(bo wiem ,żę czasem naprawde może być ciężko to wytrzymać)

Kruszynka, jesli chcesz naprawde sie wyleczyc to idz do lekarza psychiatry. za to jesli chcesz stracic troche czasu czy pieniedzy, bo masz tych rzeczy w nadmiarze, to chodz dalej do psychologa

To jest kompletna bzdura!

Zresztą z tego co piszesz, to nie masz nerwicy więc z kąd takie sądy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wlasnie od hydroksyzyny dostalam nerwicy lekowej,ktora lecze do dzis i byc moze zostanie mi do konca zycia

To sama powinnaś wiedzieć jakie szkodliwe są leki...... Myślisz że biorąc ich więcej i więcej wyleczysz się? Leczenie nerwicy to nie tylko łykanie psychotropów, to ciężka praca nad sobą, którą czasami trzeba wspomóc medykamentami. Bez ciężkiej pracy nigdy nie osiągniesz sukcesu! A jeśli tak będziesz ciągle tylko te leki brała, to naprawdę możesz być chora do końca życia, czego ci nie życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To sama powinnaś wiedzieć jakie szkodliwe są leki

owszem, te silne leki i starszej generacji, np. haloperidol sa baaardzo szkodliwe, za to te nowsze sa malo toksyczne, mozna je brac latami, i ludzie tak robia, np. w depresji endogennej.

Myślisz że biorąc ich więcej i więcej wyleczysz się?

TAK. im wiecej lekow, tym lepiej, im mniej tym gorzej, bo gorzej sie wtedy czujesz, poglebiaja sie stany chorobowe.

Leczenie nerwicy to nie tylko łykanie psychotropów, to ciężka praca nad sobą, którą czasami trzeba wspomóc medykamentami. Bez ciężkiej pracy nigdy nie osiągniesz sukcesu

powtazasz jakies utarte frazesy, prawdy, ktore kazdy zna, cos uslyszalas na terapii i zdaje Ci sie, ze mozna to zastosowac u kazdego, bez wyjatku, ze ludzie sa tacy sami, bo u kazdego skutkuje psychoterapia. otoz musze cie zmartwic, ale mylisz sie, w niektorych wypadkach leki to jedyna nadzieja na lepsze zycie. wiec prosze cie, nie przekazuj nam tego, co Ci powiedzial jakis terapeuta - szarlatan, ktory chcialby aby jego slowa byly prawd, bo wtedy "psychiczni" szturmowali by ich gabinety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Speedcore prosze Cię! jeżeli ktos chce brać leki a co najważniejsze mu pomagają no to niech bierze! ale nie mów że nie mozna sie wyleczyć bez leków bo to nieprawda! Wiadomo kazdy jest inny i kazdemu co innego pomoże ale przeciez nie można siebie skazywać na branie leków przez całe życie.Z tego co wcześniej pisałes to ty nie chorujesz na nerwicę to skąd ta pewność co do skutecznośći leczenia farmakologicznego w nerwicy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale przeciez nie można siebie skazywać na branie leków przez całe życie

dlaczego nie? wiem, ze bede musial brac leki cale zycie, nie zamierzam ich dstawiac tylko dla samej ideologii abstynencji.

Z tego co wcześniej pisałes to ty nie chorujesz na nerwicę to skąd ta pewność co do skutecznośći leczenia farmakologicznego w nerwicy ?

mialem kiedys objawy somatyczne, zwiazane z sercem, ale minely one tylko przez branie lekow (propranolol, benzodiazepiny)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi że musisz brać leki przez całe życie, ja tez miałam obiawy związane z sercem ale wyleczyłam sie bez leków ,z lęku tez się leczę bez leków i już jestem prawie zdrowa .Jak widac każdy z nas jest inny .To co panu x pomoże ,panu y zaszkodzi .Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież i tak każdy to wie, po to żeby usłyszeć że nie jestem chora na żadną groźną chorobę nie muszę chodzic do psychiatry!

 

No wiesz agapla, nie bylabym taka pewna bo ja wlasnie mam ten problem,ze choc znakomici lakarze mi mowia,ze mam silna nerwice lekowa to jednak ja nie wierze i wkrecam sobie inne choroby a wiec w moim przypadku terapia powinna byc ukierunkowana na jakies wbicie mi w glowe,ze to tylko nerwica.Zaden psycholog na razie nie potrafil mnie o tym zapewnic-a psychiatrzy a owszem potrafili,wiec im bardziej ufam bo to oni studiowali wiedze o chorobach psychicznych i umieja je odrozniac a ze ja juz mam problem z niewiara to jest jakas moja dziwna wada.I jeszcze jedno: niestety speedcore ma racje, nerwica lekowa to jest jakas forma zaburzenia psychicznego bo inaczej nie bylaby ujeta na pierwszym miejscu w klasyfikacji DSM.A ze na pierwszym miejscu? Moze na pocieszenie ze to najslabsze z zaburzen psychicznych.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka wybacz ale ciężko mi to zrozumieć przecież juz chodzisz od dłuzszego czasu po różnych lekarzach , robiłaś wszelkie badania łącznie z rezonansem i co dalej nie wierzysz ze to nerwica?Dla porównania ja nie robilam zadnych badań oprócz eeg (które i tak wyszło kiepsko) ,mam nadzieje że to tylko nerwica a jak nawet nie to obecnie i tak to chrzanie.Skoro psychiatra ci pomaga to najwazniejsze pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agapla,widzisz ciezko Ci to zrozumiec ale TAK,MOIM POWAZNYM PROBLEMEM JEST NIEWIARA W NERIWCE LEKOWA.Ciagle wkrecam sobie,ze to powazna choroba psychiczna-gdy tylko czegos zapomne,zaczyna mi walic serce albo przelyk sie zweza wpadam w taka panike ze szkoda mowic.Zaczynam wertowac ksiazki o nerwicach i psychozach,z rozpacza lece do psychiatry po kolejne potwierdzenie i wpadam w totalna depresje.Wiem,ze nerwica faluje i w chwilach odpuszczenia czuje sie jak nowonarodzona ale jak sie zacznie znowu wszystko od nowa wraca tez moj stan niewiary.Jestem wtedy o krok od szalenstwa.Tak jest wlasnie teraz.Zaden psycholog mi nie pomogl w tym stanie,nie podpowiedzial jak sobie z tym radzic,jakie techniki relaksacji zastosowac-a skoro pomagaja ludziom z depresja to moj przypadek jest raptem taki ciezki?Psychiatrzy chociaz daja mi wiare,po wizytach u nich wracaja dobre dni.Przykro mi,ale sama nie potrafie sobie z tym poradzic,jeszcze nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, Twoja niewiara w nerwice jest bardzo charakterystyczna właśnie dla nerwic. Ja zacząłem wierzyć po około 6 - ciu miesiącach terapii!!! Ciągle poddawałem się badaniom i szukałem przyczyny objawów somatycznych. Taka niewiara, jak ją nazywasz, jest tylko wtórnym odczuciem do lęku, który w Tobie drzemie. Właśnie na tym polega nerwica, że wiodącym odczuciem jest lęk, generowany przez nieuświadomione konflikty. Wiele osób, nawet gdy usłyszy diagnozę NERWICA! mówi to jakieś żarty, jakie lęki??? Niestety lekarze jednak rzadko się mylą i taka diagnoza oznacza prawdę. Zobaczysz, że gdy nasilenie lękowe w Tobie zmaleje, to łatwiej uwierzysz w to co Ci jest. Ta "wiara" może pojawić się już dzisiaj, a może za kilka miesięcy, ale na pewno się pojawi, musisz być tylko cierpliwa - nerwica nie zabija, choc początki są bardzo trudne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamil,ale ja nie mam niewiary w stosunku do objawow somatycznych-jestem pewna,ze one sa nerwicowe!Moim problemem jest psychika-po prostu trudno zaakceptowac,ze to co sie we mnie dzieje nie jest choroba psychiczna.Skad w ogole przyszla mi do glowy taka paranoja z psychika?Nigdy nie znalam ani nie mialam nikogo chorego psychicznie w swoim otoczeniu,a teraz wkrecam sobie to i sa dni kiedy kazdy zapach lub dzwiek wydaje mi sie realnym objawem schizofrenii.Meczy mnie to,powoduje napiecie i niepokoj a takze nie pozwala cieszyc sie zyciem.Swoja droga to kpina,ze normalny psycholog nie potrafi mi przemowic na czym polega ten mechanizm.Wczesniej zaczynam sie tego dowiadywac od was i z ksiazek.I to jest dopiero paranoja!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, myślę, że to też typowa "ucieczka" tylko nie w choroby somatyczne, tylko w psychiczne. Psychologicznie można ująć to tak; jako osoba z wiodącym lękiem "wygodnie" jest Ci być słabą, ale potrzebujesz mieć "obiektywny dowód" tej słabości. Probelm w tym, że taki dowód nie istnieje i w związku z tym szukasz fikcyjnych dowodów, które starasz się urealnić - w Twoim przypadku urealniłaś chorobę psychiczną jako wizytówkę swojej słabości.

A teraz obiektywnie - nie ma większego problemu z diagnozowaniem chorób psychicznych. Myślę, że jeśli lekarz psychiatra nic poza nerwicą nie stwierdził to możesz być spokojna. Jeśli jeszcze nie byłaś u niego, to idź i się nie bój bo nie ma czego. Musisz się dać zdiagnozować, żeby mozna było Ci pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie juz zdiagnozowalo dwoch psychiatrow: nerwica lekowa z napadami paniki, znowu lekarz pierwszego kontaktu powiedzial: lek uogolniony z depresja,wiec w sumie tez ten sam krag a ja wciaz szukam,doczytuje i wmawiam sobie ze to schizofrenia.Najgorzej jest jak dopada mnie derealizacja jako jeden z objawow nerwicy-a u mnie to bywa czesto.Wtedy to juz w mojej glowie jest tragedia.Jakos trudno mi uwierzyc w uciekanie w chorobe psychiczna-w somatyczna,to bym zrozumiala ale psychiczna?Kto sam chce robic z siebie psychicznego???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie

jestem na stanowisku kierowniczym

niedawno blem u psychiatry

wykryl u mnie nerwice lekowa i jakas odmiane hipohondrycznej

w pracy nie moge normalnie funkcjonowac ciagly stres nakreca nmnie jeszcze bardziej

jakie mam szanse zeby dostac zwolnienie i jak to wplynie na prace chce odpoczac i sie podleczyc mam miec spotknaia terapeutyczne ale grafik mi nie pozwala znalezc czasu pomozcie co robic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja uważam,że jezeli jestes w tak złym stanie i nie mozesz nawet wyjsc z domu powinnas pomóc sobie lekami które 'ustawia cie do pionu' i kiedy juz bedziesz choc troche bardziej samodzielna wybierz sie na terapie,potem juz sama zdecydujesz co dalej robić!niewiem tak sobie mysle,ze czasami nie ma wyjscia i trzeba sobie pomoc lekami,jesli sami nie dajemy sobie rady!

pozdrawiam cie cieplutko :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co słyszałem, to w świetle prawa z powodu nerwicy możesz dostać nawet rentę, więc o zwykłe zwolnienie nie powinno być trudno. Inna sprawa, że temat nerwicy jest w Polsce mało popularny i pójście do szefa z informacją, że "się zwariowało" jest mało przyjemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja byłam 6 miesięcy na zwolnieniu od psychiatry i teraz jestem znowu :( narazie do 1 sierpnia,mam nadzieje,że będę w stanie wrócić znów do pracy,bo boję się,że mnie zwolnią,a że miałam zwolnienie od psychiatry to wszyscy już w pracy wiedzą,za wariata mnie jeszcze nie mają :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki ale jak wydebic zwolniebnie na 6 miesiecy jakie argumenty

bo ja dziss bylem na wizycie niestety w ramach NFZ i to a wlasciwie co zastalem u pani psychiatry powalilo mnie na kolana ja sie wywlekalem przez prawie godzine ze zle sie czuje ze mnie mobbinguja w pracy ze z tym nie dam juz rady ze nie mam zwolnienia ze chce sie odprezyc

a ta malpa bo inaczej nie mozna powiedziesc stwierdzila ze zwolnienia w zadnym wypadku ajak mnie zwolnia mnie z pracy to zadna strata i ze nie mozna chowac glowy w piasek i takie tam pierdoly

uwierzcie mi wyszedlem od niej i jej nawrzucalem

nie ma nic gorszego jak psychiatra NFZ na sile to byla zwykla wiedzma a nie pani ktora ma pomagac zadnego zrozumienia nic zero zainteresowana odwalanie swojego

pamietajcie nie chodzcie na kasy chorych do zadnych lekarzy bo to porazka czasami lepiej zaplacic i jest si e obsluzonym az chce sie wracac

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no cóż ciężko mi radzic,bo ja chodzilam prywatnie (sporo kasy poszło swoją drogą),ale jak mnie lekarz zobaczył to od razu chciał wystawiać zwolnienie (42 kilogramy przy wzroście 160 cm),najpierw nie chciałam,ale po jakimś czasie sama poprosiłam,że nie daję już rady i 6 miesięcy siedziałam w domu.Tyle tylko,że nafaszerował mnie benzodiazepinami-oxazepamem i sulpirydem,a niedawno wszystko powróciło :( ,nie mogę znowu jeść,znowu lęki,trzęsiawki.Zmienilam lekarza zaczynam odstawiać oxazepam z trzech tabletek zeszłam do póltorej (to już mały sukces),zwolnienie dostałam dlatego,że nowy lek,który mi wprowadzila lekarka jeszcze nie dziala.A do niej też chodzę prywatnie,więc chyba musisz wybulić trochę kasy,bo "prywatnie" jesteś inaczej traktowany niż z NFZ,wiem coś o tym,bo też chodze do przychodni i ostatnio też zostałam potraktowana na odwal przez pewnego specjalistę,a podobno mamy bezpłatną służbe zdrowia,ech

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajduje tu posty dotyczace tego,skad wziela sie u nas nerwica czyja to wina itp.Ja jeszcze nie jestem specjalista w tym temacie,moze niedlugo;]],ale.....w psychologii jest tak,ze nic NA PEWNO nie jest wiadome.Kazda terapia zalezy od psychologa,do jakiego traficie.Sa rozne szkoly w psychologii:psychoanalityczna,behawioralna,humanistyczna i inne.Psychoanalityk tlumaczy zaburzenie zlymi relacjami z rodzicami,ukrytymi popedami itd.,behawiorysta-zlymi nawykami nabytymi w toku rozwoju,humanista...deprywacja potrzeb (niezaspokojeniem) itd.Kazdy z nich ma inny poglad na terapie...Spor "geny czy srodowisko" jest zywy w psychologii.Prowadzone sa badania,dyskusje....Z tego co wiem w wiekszosci zaburzen polecana jest terapia poznawczo-behawioralna,czyli nastawienie na zmiane blednego myslenia i uksztaltowanie prawidlowych nawykow.Na pewno kazdy przypadek trzeba osobno rozpatrywac....

Nie po to napisalam by sie probowac wymadrzac,ale dlatego,ze terapia jest rzecza relatywna i bedzie udana,jezeli wasz psychoterapeuta bedzie dla was autorytetem.Nie chodzcie do specjalistow,ktorzy wam nie przypadna do gustu,bo nic z tego nie bedzie.Niestety wiem,ze znalezienie dobrego terapeuty nie jest rzecza prosta.....

Jak to twierdzil nasz wybitny psychiatra Antoni Kępiński:"Najważniejszym lekiem w medycynie jest sam lekarz.Dziala on na chorego całą swą osobowością".

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za przeproszeniem - g..no prawda! Wszystko zależy TYLKO OD PACJENTA, który MUSI być gotowy do psychoterapii - musi miec motywacje, potrzebe, swiadomosc koniecznosci pewnych zmian, poziom wyedukowania. Nie kazdy po roku objawow moze sie poddac psychoterapii. Wielu dopiero po kilku latach a wielu nigdy - nie bedzie to ich czas. Bardzo duzo pacjentow ma tak wielki opor przed zmianami ze woli latami brac leki niz poddac sie psychoterapii - motywujac to brakim czasu, brakiem specjalistow ktorzy by podolali jego problemom itd. itp... Psychoterapeuci czesto wiaza to z oporem przed psychoterapia. Nie jest przeciez latwe wziasc odpowiedzialnosc za wlasne zycie - latwiej ta odpowiedzialnosc "zwalic" na przyczyny zewnetrzne np. zlych lekarzy, prace, zone, meza, rodzicow, sytuacje geopolityczna itd....

NIGDY wizyta u lekarza nic nie da, jeżeli sam tego nie chcesz. Dlaczego? Bo ŻADEN lekarz nie będzię żył za ciebie - a to właśnie pacjent MUSI chcieć zmian - inaczej terapia jest o d..ę rozbić i można na nią chodzić i do śmierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×