Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Ja chodzę do swojego psychologa 2 lata i pierwszego spotkania nie wspominam dobrze, może dlatego że pierwsze spotkanie było wtedy kiedy byłem jeszcze w domu dziecka.

 

Ale nie oto chodzi, psycholożka tego załatwili mi rodzicie, co za tym idzie poządnie mi dupe obrobili że jestem zdemoralizowany, biję rodziców i inne takie głupoty. Na pierwszym spotkaniu, co było dla mnie szokujące traktowała mnie jak ścierwo, darła sie na mnie, pieprzyła coś "coś zrobił rodzicom" (buhahaha). I tak chodziłęm rok.. i nic, hu*nia całkowita. Dopiero pare miesięcy temu zdałem sobie sprawę i powiedziałem sobie że to jest mój psycholog, a to jest jej praca, i musi mnie wysłuchac i mi pomagać bo pracuje w państwowej poradni. I dopiero wtedy się otworzyłem. Ale nie zmienia faktu że to półtora roku poszło się je*ać.

 

A jak wygląda u psychiatry? Na początku byłem bardzo zdenerowany, mowe mi odjęło, spojrzał tylko w moje papiery, zadał mi dwa pytania i przepisał lek (Olzapin) ale to wiadome, bo zazwyczaj ten lek się na start przepisuje.

 

Mogę też coś podpowiedzieć młodszym jak wygląda wizyta u pedagoga szkolnego. Ano, nie oczekujcie cudów, bo pedagog nie ma prawie żadnej wiedzy. Po prostu idźcie, wygadajcie sie, i macie 100% pewności że nic nie zrozumie i powie oklepany tekścik "nie możesz sie dołować" itp. ale się wygadałeś, więc krok do przodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mojej w ogóle pierwszej wizyty u psychologa za bardzo nie pamiętam... Chociaż. Wtedy jeszcze byłem z ojcem i za bardzo bałem powiedzieć się psychologowi, że to właśnie on stanowi dla mnie największy problem, nawet wstydziłem się przyznać później będąc sam na sam z psycholożką. Zresztą po kilku wizytach zrezygnowałem z niej, kiedy powiedziała mi, że gdy wychodzę z gabinetu to jest padnięta i tak zmęczona, ze nie daje rady, bo tak męczy ją moje gadanie.

Niedawno dopiero wziąłem się za siebie. Znalazłem (po długich poszukiwaniach)... Właściwie to trafiłem do niego, super psychologa. Po prostu umie do mnie dotrzeć. Ale niestety, ledwo co zacząłem z nim psychoterapię, a może zajść konieczność zmiany psychologa. Jeśli dostanę się na studia do innego miasta, a jest duże prawdopodobieństwo, że będę musiał zmienić miasto. Ubolewam wielce nad tym i nie wiem czy trafię na tak świetnego psychologa, a co najważniejsze przyjmuje bezpłatnie :)

Gdybym znalazł psychologa nawet za 30 zł (co graniczy z cudem) nie poszedłbym. Nie stać mnie na to. A jeśli zmienię miasto to jeszcze dochodzą opłaty za mieszkanie i w ogóle. Nie wiem jak dożyję do grudnia, kiedy to mogę dostać pierwszą wypłatę z kredytu studenckiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja poszłam do psychiatry z depresją. I tak to było:

 

Kiedyś, jak już zupełnie nie dawałam sobie rady, poszłam do psychiatry. Ile nerwów mnie to kosztowało to już inna historia.

 

Zmierzam do tego, że koleś, do którego trafiłam spóźnił się ponad pół godziny. A ja musiałam się trzymać krzesełka, żeby nie uciec. Przyszedł staruch, tłusty, sapiący, w ogromnym worku po kartoflach koloru białego.

I pyta się po co przyszłam. Wyraz twarzy - gdybym powiedziała "niesympatyczny" to i tak by było za łagodnie.

Zaczęłam coś dukać, o obniżonym samopoczuciu, agorafobii, problemach małżeńskich.

A on się na mnie gapił. Coś tam notował. W pewnym momencie zablokowałam się - nie nastrajał do zwierzeń i chciało mi się ryczeć. No i on stwierdził, że jak nie chcę gadać, to mogę już iść, bo tam jest kolejka!!!

Powiedziałam, że to już wszystko, on, że ok, wypisał receptę. Pytam się o skutki uboczne i cenę tabletek. Stęknął, sapnął, zrobił okropną minę i wziął książeczkę z opisem. Znalazł nazwę, mówi ile kosztuje, a skutki mam przeczytać na ulotce.

Przemiły typ. Cała moja wizyta trwała 10 minut. A to tylko dlatego, że przez swoje denka w okularach miał kłopoty z odczytaniem w swojej mądrej książeczce.

 

Zapisałam się do innego lekarza w tej samej przychodni. Bo kontrola po dwóch miesiącach.

Babka tym razem. No, lepiej. Byłam któraś w kolejce, więc odczekałam chwilę. Wchodzę. Dzień dobry. Dzień dobry. Uśmiecha się do mnie. Ja się do niej uśmiecham. Pyta się jak lei. Mówię, że pierwszy dzień był straszny. Już nie mam kołatań, potów, drgań. Aha, mówi, to proszę kolejną receptę. Do widzenia.

Byłam dwie minuty.

 

Trzecim razem poszłam do jakiegoś młodego, Po dzień dobry od razu wypisał mi receptę.

Zajęło to niecałą minutę.

 

Nie ma to jak leczenie.

 

 

Chciałabym jeszcze wypróbować psychologa, ale trochę się boję kolejnej porażki.

Znacie kogoś godnego polecenia w Jeleniej - na NFZ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza wizyta u psychologa to wielka pomyłka, dlatego,że był to psycholog z państwowej przychodni. Wizyty miały się odbywać raz na miesiąc(!), co było chyba jakąś pomyłką. Pani psycholog zresztą też nie bardzo orientowała się w leczeniu nerwic i miałam wrażenie,że ma sto innych spraw na głowie a moja osoba jej tylko przeszkadza. Zrezygnowałam i dzięki temu trafiłam do grupy wsparcia, który działała w ramach NFZ, tam poznała kobietę, dzięki której doceniłam co znaczy psychoterapia. Spotykałyśmy sie dwa razy w tygodniu, a wizyty były już niestety płatne..ale nie żałowałam ;) po roku terapii zaczęłam normalnie funkcjonować tzn wychodzić z domu,chodzić do szkoły, na spotkania z przyjaciółmi;) Wg mojego doświadczenia, czasami lepiej wydać trochę pieniędzy,żeby naprawdę poczuć efekty leczenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no cóż ja chodziłam do psychologa co prawda psycholog szkolny, ale to i tak to samo wykształcenie... Chodziłam tam mniej więcej od października 2008r. do marca/kwietnia 2009r.... Niby pomogło, ale znowu mi wszystko powraca... Dziś znalazłam na internecie właśnie chorobę o nawie nerwica lękowa i niestety mam wszystkie te objawy... Podobno da sięz tym walczyć i da się to wyleczyć... Mam tylko nadzieję, że to nie zrujnuje moich planów na życie... Bo w zakonie trzeba być opanowanym... Nie łatwo jest realizować powołanie do życia zakonnego z tą okropną chorobąi w rodzicie, w której nikt nie chodzi do kościoła i o Bogu boi się rozmawiać...

*Na psychiatrach się nie znam... Wiem tylko, że psycholog i pedagog działają mniej więcej tak samo...

-Polecam psychologa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żeby iść do psychiatry walczyłam ze sobą wiele razy, robiłam chyba z 20 podejść zanim w koncu sie zdecydowałam. przygotowałam sobie 3 ! paczki chusteczek :) i cała zestresowana poszłam z moim chłopakiem. juz na wejsciu pani doktor zaczęła zadawać podstawowe pytania: wiek, stan cywilny i takie tam. niewiadomo kiedy gadka zeszła na jakieś banalne tematy, trochę pozartowałysmy, chciała rozluznic sytuację pewnie bo widziała, ze cała sie trzęsę. gdy przeszłyśmy do sedna sprawy, nawet nie wiem jak, ale tak mi sie język rozplątał, ze paplałam i paplałam, a ona nie nadążała z zapisywaniem w karcie ;) pozniej ni z gruszki ni z pietruszki kazała mi zinterpretowac jakies 3 przysłowia, w stylu kuj żelazo póki gorące itp. pewnie, zeby sprawdzić, czy jestem kumata :D 45 upłynęło jak z bicza strzelił, nawet nie wiem kiedy. diagnoza: zaawansowana nerwica lękowa, początki fobii spoecznej i agorafobii :roll: 2 recepty na xanax i paromerc i kolejna wizyta. gdy wyszlam z gabinetu poczułam tak niewyobrażalną ulgę, ze nie sposob tego opisać ! czułam , ze kazdy sie do mnie usmiecha, ze swiat jest piekny :mrgreen: załuję, ze nie wybrałam sie wczesniej tylko męczyłam sie z tym cholerstwem tak długo. jesli ktos ma wątpliwosci i nie jest sobie w tsanie sam poradzic to jak najbardziej zalecam wizytę u specjalisty. gorąco pozdrawiam i zdrówka życzę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u psychiatry to banalna sprawa. Umawiamy się najpierw telefonicznie. Psychiatra zaznacza, że pierwsza wizyta kosztuje 100 PLN, a każda następna 80 PLN.

Rożnica, czyli owe 20 PLN to koszty manipulacyjne związane z faktem, iż doktor - osoba bedąca na wyższym poziomie gnozy, niż my szaraczki zgięci ciężarem losu - musi swymi spracowanymi rękoma zapisać nasza podstawowe dane:

 

imię 5 PLN

nazwisko 5 PLN

wiek 5 PLN

jakieś piardy o rodzinie 5 PLN

etc. 0 PLN (taka promocja...)

 

następnie wywalamy z siebie brud życia. W tym czasie lekarz co jakiś czas potakuje głową, że rozumie, że czuje, że empatia z uszu mu się wylewa - i jesli doskwiera nam coś innego niż schizofrenia - zapisuje jakiś (eś) antydepresant plus alprazolam, żebyśmy mogli się ewentualnie uzaleznić i zbyt szybko nie przestali uczęszczać do jego gabinetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo bym chciala sprubowac wizyty w stosunko z ojim wielkim lekiem przed choroba czy ktos by mi poradzil mam jak kazdy inny lek niepokuj i natrectwa ktore ostatnio sie nie pokazuje gdzie lepjej sie udac do psychiatry czy psychologa buziaki :roll::roll::roll:

 

Ja byłam i u psychologa i u psychiatry,najpierw poszłam z moim problemem do psychiatry ( mam lęki ) ale ten odesłał mnie do psychologa, gdyż stwierdził,że od lęków jest psycholog....

Poszłam do psychologa dostalałam jakąś kartke z afirmacjami, która nie pomogła...lęki siedzą u nas w głowie czytanie afirmacji nic nie da,trzeba w nie uwierzyć a żeby uwierzyć nie wystarczy chcieć,trzeba się tego nauczyć!

Polecam wszystkim KURS SILVA!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sama nie wiedziałam, że cokolwiek mi juz pomoze koro ani psychiatra ani psycholog nic nie zdziałał,ale na tym kursie nauczysz sie na prawde POZYTYWNEGO MYŚLENIA nauczą Cię jak sobie radzić z lękami jak sobie radzić z życiem!!

Ja ponad 10 lat zyłam w strasznym lęku,nie mogłam sama chodzić po ulicy,bałam sie być sama w domu,bałam sie DOSŁOWNIE WSZYSTKIEGO to było straszne od czasu kiedy skonczyłam kurs SILVA(trwa 3dni) minelo dopiero 2 mieiace a ja czuje sie o wiele lepiej wkoncu cos pomogło!!! Nie jest całkiem dobrze,ale na to trzeba czasu 2 mies nie zmienia tych 10 lat,ale samo to ze wierze juz ze z tego wyjde calkiem.

Bo nic Cię tak nie uzdrowi jak własny umysł! Zadne leki(brałam p/depresyjne) zaden psycholog tylko Ty tak na prawde umiesz sobie pomóc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

WSZYSTKIM POLECAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

i NIE CZYTAJCIE ZADNYCH BZDUR NA FORUM BO TO PISZĄ LUDZIE,KTÓRZY NIE UCZESTNICZYLI W TYM KURIE A MAJĄ NAJWIĘCEJ DO POWIEDZENIA,BZDURA,BZDURA I JEZCZE RAZ BZDURA!!!

oto oficjalna strona kursu:

http://www.silva.alpha.pl

Pozdrawiam wszystkich, którzy cierpią na lęk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się iść :oops: Chyba poczekam, aż będę pełnoletnia... Jeszcze kilka miesięcy. A może to tylko wymówka? Pewnie i tak nie pójdę. Nienawidzę takich sytuacji. W dodatku w ogóle nie wierzę, że może mi to w jakiś sposób pomóc. Chyba jedynym plusem byłoby wypłakiwanie swoich problemów w rękaw inny niż należący do mojego chłopaka. Chociaż i tak wypłakuję tylko połowę... Kurde, jakie to jest idiotyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad wizytą u psychologa i mam do Was pytanie czy trzeba mieć do niego skierowanie?
Nie trzeba.

 

Owszem trzeba-jesli jest to wizyta u psychologa w przychodni w jakiej wizyty są refundowane z NFZ-czyli bezpłatne (dla ubezpieczonego). Skierowanie daje zwykle lekarz, który uznaje że choroba/zaburzenie z jaką zgłasza się pacjent wymaga konsultacji psychologa. Zwykle skierowanie daje psychiatra (często też lekarz rodzinny-na prośbę pacjenta).

Do psychologa prywatnie-faktycznie nie jest potrzebne skierowanie.

 

http://Boję się iść :oops: Chyba poczekam, aż będę pełnoletnia... Jeszcze kilka miesięcy. A może to tylko wymówka? Pewnie i tak nie pójdę. Nienawidzę takich sytuacji. W dodatku w ogóle nie wierzę, że może mi to w jakiś sposób pomóc. Chyba jedynym plusem byłoby wypłakiwanie swoich problemów w rękaw inny niż należący do mojego chłopaka. Chociaż i tak wypłakuję tylko połowę... Kurde, jakie to jest idiotyczne.

 

motoko, jeśli to pierwsza wizyta, Twój strach przed rozmową z obcą osobą, jest zrozumiały i zasadny-nie rób sobie dodatkowych wyrzutów z tego powodu. Pójdziesz, kiedy będziesz na to gotowa/kiedy uznasz, ze nie jesteś w stanie tak dłużej funkcjonować...

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 22 lata i nerwice lękową, natręctw, depresyjną, która powróciła do mnie po 2 latach. Na samym początku chodziłam do psychiatry bo dobierałam leki do siebie i nasilenia nerwicy. Ta kochana struszka do której miałam szczęście trafić bardzo dużo ze mną rozmawiała,(ok 40 min) wychodziłam od niej w dużo lepszym nastroju. Po kilku wizytach stwierdziła że pomogła by mi psychoterapia. Tak też zapisałam sie, trafiłam do psycholog również starszej pani ( z dużym doświadczeniem która pracuje w szpitalu i ma ogromne dośwadczenie i nie z takimi przypadkami miała stycznoś jak ja ale napewno gorszymi). Na początku terapi miałam dziwne uczucie, że jestem setnym klientem, którego ona przyjmuje ale mimo to nie zrezygnowałam. Już po trzech wizytach czułam sie dużo lepiej . Moim zdaniem jak trafia sie do psychologa to nigdy się nie ma pozytywnego nastawienia ale to od nas zależy czy bedziemy sie chcieli zmienić a nie od psychologa on tylko stymuluje nasze siły organizmu w taki sposób żeby wypłynąć na powierzchnie. Mnie osobiście psycholog świetnie nakręciła do życia... tego poszukiwałam przez długi czas takiego "kopniaka" żeby ruszyć do przodu. Polecam nic sie na tym nie raci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

mam ogromna prosbę!!!!!!!!!gdzie moge znalesc terapie grupową w Wawce??????????skonczylam terapię połroczną na odziale 7f w Krakowie , nerwica i fobia lękowa, rok bylo dobrze (fajna praca, kontakt zludzmi , studia, spelnialam swoje pasje itp)ale weszłam w toksyczny związek i znowu , praktycznie nie wychodzę juz z domu, mam takie lęki, doraznie biorę cloranxen ale potrzebuje kopa!terapii grupowej ale wieczorowo bo szukam pracy, studia , błagam o jakis adres w wawce nic nie mogę znaleść!Dolna to dziennie ....instytut raz w tyg (dla mnie za malo).... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam dziś na mojej pierwszej wizycie u psychologa, ale nie wróciłam z pozytywnym nastawieniem, wręcz przeciwnie. Zastanawiam się czy warto to ciągnąć. :roll: P. Psycholog powiedziała, że najlepsza będzie dla mnie terapia grupowa, ale ja siebie w takiej formie w ogóle nie widzę. mam straszny mętlik w głowie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź linka, a i chodziło mi o psychiatrę.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zarejestrowałem się dziś do psychiatry (NFZ). Pani rejestratorka powiedziała żebym razem z dowodem przyniósł także coś tam z ubezpieczenia, jakieś odcinki czy coś. Nie bardzo zajarzyłem o co jej chodzi, w dodatku było też tam kilka innych osób więc szybko uciekłem. Czy ktoś wie o co chodzi z tym ubezpieczeniem, co dokładnie mam przynieść? Chodzi oto że u mnie w domu nikt nie może się o tym dowiedzieć, więc nie mam kogo o to podpytać.

 

[Dodane po edycji:]

 

Czy wystarczy karta emeryta i rencisty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamm, a jesteś emerytem/rencistą? Ja pracuje i muszę (jak do KAŻDEGO LEKARZA) przynieść podstemplowaną książeczkę ubezpieczeniową - lub ostatni druk RMUA - które to obydwa zaświadczenia raz w miesiącu daje mi dział płac i kadr w mojej firmie. Na początku nerwicy stale jeżdziłam po mieście z RMUĄ w torebce na wypadek nagłego ataku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak polakita, jestem rencistą (jakkolwiek by to nie zabrzmiało ;) ), emerytem na szczęście jeszcze nie. Kiedyś byłem u dermatologa to właśnie wystarczyła karta wyżej wymienionych, taka zielona. No i JESZCZE nie pracuję, narazie utknąłem w niebycie zawodowym.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie wiem dokładnie jak to wygląda w twoim przypadku, ale chodzi o dowód że jesteś ubezpieczona, taki sam jaki się zanosi do każdego lekarza, np przy rejestracji w nowej przychodni. Może ostatni odcinek renty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×