Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę nie do tematu ale o nim. Jakos nie czuję ze to zrobiłam .Że sama poszłam do psycholog i potem sama do psychatry. Co wizyte u psycholog pytam siebie co ja tu robie i mam ochotę zwiac bo ludzie na korytarzu i czekanie wprawia mnie w niezłe nerwy .Ale jakoś to robie. Tak jakby coś małego siedziało we mnie i mialo nadzieje ze to przyniesie korzyści i że z tego wyjdę.

Nie dociera do mnie że to o czym marzyłam się spełnia. Mam recepte na leki ,nie wierzę w to.. Są komplikacje ale i tak nie wierzę.. Jakby to się działo poza mną.

Wizyta wygląda w miarę normalnie. Na pierwszej u psycholog pytała się mnie i prowadziła jakby wywiad środowiskowy i rozmowę normalną. U psychiatry wygladało to dla mnie lepiej bo mogłam się wygadac i czasem mnie nakierowywała na tematy różne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zarejestrowałam się do psychologa. Wizyte mam 23 grudnia, tuż przed Wigilią. Strasznie się boję, to moja pierwsza wizyta :( Ciągle mam wyrzuty sumienia, nie mam pojęcia jak ubrać swoje myśli w słowa, co powiedzieć. Może nie powinnam iść. Zauważyłam, że ludzie którzy nie mieli nigdy doczynienia z psychologiem traktują go jak nadczłowieka, który pstyknie palcami i wszystko będzie w porządku. Trochę mi głupio ale też tak myślę po części, ale jestem już zdesperowana, nie wiem co zrobić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee pierwszy najważniejszy krok masz za sobą - zarejestrowałaś się - czyli chcesz sobie pomóc. Teraz tylko musisz DAĆ SOBIE POMÓC ;) Psycholog nie jest nadczłowiekiem, jest zwykłym człowiekiem z tą różnicą, że jest po to, by Ci pomóc. Mam tylko nadzieję, że trafisz na dobrego psychologa, bo to jest bardzo ważne. Ważne jest również to, byś czuła się swobodnie (na tyle, na ile potrafisz podczas pierwszej wizyty), a zobaczysz, że po paru chwilach poczujesz się bezpieczna i będziesz mogła się otworzyć. Najgorszy jest strach przed wizytą, bo nie wiesz, jak to wygląda, jak masz się zachować, co masz powiedzieć. Możesz poczuć się lepiej już po jednej wizycie, ale często trzeba dać sobie więcej czasu, ale warto!

Moja rada - jak poczujesz się pewniej i psycholog wyda Ci się przyjazny, wyrzuć z siebie wszystko, nie kryj się ze swoimi odczuciami, bo te spotkania są po to, by Ci pomóc, ale sama też od siebie musisz coś dać!

Będzie dobrze, zobaczysz! Trzymam kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja bym ci radzil polegac bardziej na psychologu. Nie chce oczernac psychiatrow ale z nimi bywa taki problem ze zbyt pochopnie zapisuja leki i mysla ze wszystko trzeba leczyc wlasnie za pomoca srodkow farmakologicznych. Nie chce zniechecac nikogo przed braniem lekow jesli rzeczywiscie tego potrzebuja ale leki psychiatryczne potrafia byc niebezpieczne i w niektorych przypadkach moga tez ci bardziej zaszkodzic niz pomoc. Nie chce ich demonizowac bo wielu osobom rzeczywiscie pomogly ale jak sie uzaleznisz od lekow psychiatrycznych to mozesz przezyc prawdziwy koszmar jak probujesz je odstawic. Ja mam bardzo zle doswiatczenie.

Super ze znalazlas to forum. Nie demonizuje psychiatrow ale na prawde radzil bym ci raczej polegac na psychologu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z waclawemjablonskim! parę dni temu byłam u psychiatry i poprosiłam o coś doraźnego, żeby móc dojechać na zajęcia i psychoterapię, a on od razu rach ciach wypisał receptę... z jednej strony ok - przepisał, bo poprosiłam, ale mógł nie wiem zapytać się coś więcej, doradzić może inny sposób, inny lek... w sumie to w gabinecie byłam z 5 minut... nie wiem, może gruba teczka historii mojego leczenia nie kazała mu się długo zastanawiać :mrgreen:

 

tak w ogóle to zaczynam w przyszłym tygodniu psychoterapię - trzymać za mnie kciuki! :mrgreen:

niestety na razie muszę żyć wiarą innych, bo moja wiara w wyleczenie ostatnio jest strasznie słaba - ale to dlatego, że nerwica mnie zdominowała - jak się poczuję lepiej, wróci mi chęć do walki ;) po to m.in. idę na terapię :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda wizyta u Psychiatry,?!

Normalnie, wchodzisz do gabinetu a pan.pani doktor pyta się co pani/panu dolega?

 

Jak się nastawić mentalnie, ?!

Nijak - no wizyta jak u lekarza....normalnie....

jakie pytania będzie zadawał, ?!

Zapyta się o objawy, czas pierwszego epizodu (nerwicy - depresji), o problemy w zyciu, sytuacje w domu, sytuacje osobistą, o pracę, szkołę itd....

co odpowiadać

No zgodnie z prawdą....

jakie leki przypisuje najcześciej ?!

Takie które nasjkutecznij mają leczyć chorobę którą zdiagnozuje lekarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Ja mam za sobą 3-miesięczną terapię grupową (skończyła się w sierpniu). Nie żałuję ani jednej godziny tam spędzonej. Poznałam cudownych ludzi i dowiedziałam się o sobie więcej niż mogłabym się spodziewać. Poznałam różne mechanizmy choroby, spojrzałam na swoje życie "z zewnątrz". Jednak ten, kto zdecyduje się na terapię (i osobiście polecam grupowe, nie indywidualne), musi się przygotować na ciężką pracę. Pracę na emocjach. Spodziewać się tego, że odkryje w sobie rzeczy, które może nie zawsze chce się odkryć. I co najważniejsze - nie należy liczyć na natychmiastowe uleczenie, jakiś cud. Bo terapia tak naprawdę nie kończy się po tych kilku miesiącach - ona dopiero się zaczyna. Ale mimo wszystko, dziś wiem, że gdybym się nie zdecydowała byłoby ze mną naprawdę źle. A najważniejsze, że dzięki terapii można uniknąć leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to fajnie że Ci się udało :) najważniejsze to zacząć pracę nad sobą, zacząć robić cokolwiek... ja niestety powtarzam sobie raz po raz "tak, tak, na wakacjach na pewno coś z tym zrobie" a narazie zaczęłam brać leki przed którymi tak się broniłam, i jakoś żyje z dnia na dzień... mam nadzieje że też kiedyś uda mi się dotrzeć w koncu na tą terapię grupową ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry... ;) Witam serdecznie. I jak obiecalem musze napisac o tej dzisiejszej wizycie u psychologa... Najpierw przez godzine szukanie przychodni... Ale jakos udalo sie Ja znalezc. Pod przychodnia bylem w szoku... Zobaczylem tam moja kolezanke z ktora chodzilem przez 2 lata do Szkoły Policealnej. Na szczescie jakos mnie nie rozpoznala (albo udawala, ze nie widzi :P). Potem pare minutek czekania na swoja kolej. Pierwsze wrazenie bardzo sympatyczne... Potem juz było troche gorzej. Oczywiście z mojej winy (bo jakżeby inaczej :P). Nagle znowu nastąpiła ta blokada... I prawie nic nie udało mi sie powiedzieć... Byłem po prostu wściekły sam na siebie... Wydaje mi sie, że Ona (bo to kobieta była :P) to wyczuła. Ale nie dawała po sobie tego poznać. Powiedzialem sobie przed wejsciem do gabinetu: ŻADNYCH PIEPRZONYCH LEKÓW. Niestety... Jak to bywa ze mną udało się jakoś mnie przekonać, że jednak bez nich sobie nie poradzę. No i zapisali mi Xanax. I potem mi coś odbiło i zamiast sprawdzić na forum co to za cholerstwo i jak to działa kupiłem od razu... Weszłem do odpowiedniego działu... I mnie coś trafiło... Jeszcze nigdy nie byłem taki wściekły sam na siebie jak w tej chwili... A co jeszcze było dzisiaj??;> Ano zapisali mnie jeszcze do 2 innych specjalistow Psychologa M.M.P.I. (cholera jedna wie co to oznacza :P), do tej samej osoby co dzisiaj i na terapie grupowa... Co bedzie dalej nie wiem... Postanowiłem się wziąść za siebie i walczyć ze wszystkimi moimi problemami... Na niektore nie ma lekarstwa. Trzeba po prostu sie ich oduczyc. W sumie nie było sie czego bac. Ale oczywiscie wszystko spieprzylem... Przez moja wlasna pierdoloną w dupę jebaną nieśmiałość... Następne wizyty 13.01 19.01 i 20.01. Dam radę... Postaram się aby te święta były wesołe a nie żadna tam parodia ;). Bo parodie to Ja już przerabiam od 3 lat...

Miłego dnia wszystkim... Zajrzę wieczorkiem na czat... Wracam do porządków przedświątecznych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gosiulka, rozmawialiśmy na czacie o tym....tak jak pisze cixi81, musisz mu powiedzieć o tym i o kilku innych rzeczach...bez tego...ani rusz....bo to siedzi w tobie jak wielka drzazga i boli....dopuki psycholog się nie dowie o co chodzi nie będzie potrafił Ci pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cixi81, linka656, wiecie że to nie jest takie łatwe jest mi strasznie wstyd gadać o takich sprawach nikt o tym nie wie nawet bliscy a co dopiero powiedzieć obcemu facetowi :oops: Fakt siedzi to we mnie strasznie i boli tylko tak czasem sobie myślę czy oby na pewno jest to konieczne aby mu powiedzieć wszystko czy to by coś dało :?cixi81, o cięciach mu już powiedziałam :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem po pierwszej wizycie u psychologa i mam traume do końca życia. Zaczęło się od nerwowej atmosfery w poczekalni. Później weszłam i po pierwszych paru zdaniach się rozpłakałam i płakałam bez przerwy w czasie wizyty i długo po niej. Psycholog nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia i wcale mi nie pomagała. Miałam wrażenie jakbym mówiła do robota. Co chwile mantrowała monotonnym głosem ,,ehe" , ,,ehe" nieraz przerywając mi w połowie zdania. Czułam się jakbym opowiadała jej jakieś niestworzone historie a ona po prostu zbywała mnie swoim ,,ehe". Przez to, że się źle czułam rozmawiając z nią nie powiedziałam jej tego czego chciałam powiedzieć. Więc nie skonkretyzowała co mi może być, tak orientacyjnie wypytywała się o coś na tle nerwicowym a później depresyjnym. Na końcu powiedziała że ,, muszę pracować nad lękiem" i powiedziała, że nie wie co jest źródłem tego wszystkiego. Dała mi swój nr ,, w razie czego" jakieś treningi relaksacyjne i napisała mi nazwisko psychiatry i kazała przyjść po świętach. Jednak nie wiem czy to ma jakikolwiek sens. Tak liczyłam na pomoc ze strony psychologa a wyszłam czując się jeszcze gorzej zanim tam weszłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×