Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

jesli uwazasz ze psychoterapia indywidulna ci nie pomaga to moze zmien psychoterapeute ? Nie kazdy ma taki przekaz, dosiwadczenie i mozliwosci. Jak wiaodmo są lepszi i gorsi, moze trafilas na gorszego.

Psychterapia indywidulna jest wazniejsza niz grupowa ale grupa jest rowniez bardzo wazna. Jesli masz okazje to ja bym skorzystala z grupowej. Ale z indywidulanej nie rezygnowala, albo tez przepisala sie do innego terapeuty bo to wlasnie indywidualna jest najwazniejsza. Szczegolnie dla dda. Wiem cos o tym ;) W warszawie mowila mi kolezanka ze jest jeden osrodek swietny leczenia wspoluzaleznien, gdzie jest wiecej psychoterapeutow niz jeden. Masz ten komfort ze mozesz wybierac wiec nie rezygnuj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam szczęście, trafilam na świetną panią psycholog i już po 2 spotkaniach mogę powiedzieć że jest dobra. Podoba mi sie jej konkretność, której mi brak. Ona stara sie mnie sprowadzić na ziemię. Chwala jej za to ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam szczęście, trafilam na świetną panią psycholog i już po 2 spotkaniach mogę powiedzieć że jest dobra. Podoba mi sie jej konkretność, której mi brak. Ona stara sie mnie sprowadzić na ziemię. Chwala jej za to ;)

A ja za drugim strzałem trafiłem na dobrego psychola. Podoba mi się, że nie pozwala mi skupiać się na konkretach, ale zachęca do szerszych dywagacji i analizowania, jak to mówię, głupot.

Acz chyba zbliża się już czas, by się z nim pożegnać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba znaczy, że jest już dużo lepiej? A może w ogóle dobrze?

Myślę, że już dość dobrze wiem, skąd wzięły się moje problemy. Wyciągnąłem potwora z szafy i zobaczyłem, że nie jest taki straszny. I czuję siłę, by splunąć mu w pysk i brać się za swoje życie bez pomocy psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i w końcu udało mi sie odnalezc konkretną przyczyne. Jest to dośc skomplikowana sprawa jesli chodzi o mnie, i bez pomocy terapeuty (skorzystałam z polecenia jednej z osoby z forum i mysle ze był to celny strzał) nie udało by mi się jej odkryć. Wiem skąd wynika mój stres w obcowaniu z ludzmi i moje zamkniecie, wiem już jak bardzo samą siebie oszukiwałam i jak bardzo bałam sie stanąć twarza w twarz z moim lekiem. To co poozostaje teraz do zrobienie to praktyka świadomego życia, kontrolowanie swoich zachowań i stanów. Zwalczenie destruktywnego sposobu myślenia. Oswojenie lęku i zdobycie się na odwagę by zacząć życ inaczej. To śmieszne jak bardzo człowiek sam potrafi sie zapętlić:) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie...wytrwać do końca :)...ja musiałam przestać po pół roku z powodu zmiany miejsca zamieszkania...a teraz nastawiam się na rozpoczęcie drugiej terapii - zbieram pieniążki.

 

Terapia pomaga, bardzo! Ja czułam niebo a ziemię pomiędzy tym co było przed nią a tym co już pod koniec. Zdarzały się gorsze momenty - stany, gdzie szłam do mojej Pani z potarmoszonymi włosami i byle czym, niechcąc nawet za wiele mówić. Jednak potem juz było lepiej.

 

Mnie strasznie fascynuje poznawanie tych wszystkich mechanizmów, które doprowadziły do tego jaka jestem, jakie mam leki, obawy, nastawienia do świata ludzi...

 

Przede mną jeszcze chyba długa droga...cieszę się i nie mogę doczekać.

 

Polecam terapię z całego serca, dla tych wszystkich co jeszcze się wahają ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy, ze moja psychoterapeutka dojdzie to tych wydarzen z dziecinstwa, ktore doprowadzily mnie do obecnego stanu. I co wtedy?

Jak mi pomoze w zwiazku z tym? Przeciez nie zmieni przeszlosci. Poza tym srednio chce mi sie wierzyc w to, ze to mogło miec zalążek wczesniej. Mam wrazenie, ze sama sobie sprowadzilam tę chorobę. Na czym polega jej pomoc w psychoterapii? Jak do tej pory to tylko ja mówię, mówię mówię. Czasem ona coś skomentuje. Potrafimy milczec kila minut po czym ona zadaje mi jakies pytanie. Czy tak to ma wygladac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie wierzysz w psychoterapię, to trudno będzie Ci widzieć jej efekty. Na to wszystko trzeba czasu. Twoje wizyty wygladaja jak moje - tylko, że mi terapeltka nie pozwalała milczeć :)...wyciągała zawsze coś ze mnie.

 

Ja uważam, że większość spraw bierze się z dzieciństwa, potem tkwi w naszej podświadomości, kumuluje się, aż w końcu przy sprzyjającej okazji - chwilowe załamanie z jakiegoś powodu, strata itp - wychodzi na wierzch z dużo wiekszą siłą.

 

Powiedzmy, ze moja psychoterapeutka dojdzie to tych wydarzen z dziecinstwa, ktore doprowadzily mnie do obecnego stanu. I co wtedy?

 

Wtedy będziesz miała świadomość jakie zdarzenia, emocje spowodowały, że teraz borykasz się z chorobą. Mi to pomogło. Inaczej tez spojrzysz na świat i ludzi i z większą samoświadomościa bedziesz budowac nowe - lepsze życie :)

 

I tego Ci własnie życze!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że nie wierzę...Po prostu pierwszy raz spotykam się z psychoterapią i nie mam nawet ogólnego obrazu jak to powinno wyglądać. Czy mam spodziewać się, że psycholożka podpowie mi jak sobie radzić z moimi problemami, gdy już dotrze do źródła problemu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co? ja na psychoterapie grupowa ide od wrzesnia, bo dopiero we wrzesniu bede miala taka mozliwosc...wiem, ze powinnam isc jak najszybciej ale nie ma szans...dostalam juz skierowanie nawet he he na oddzial dzienny przy szpitalu!troszku mnie to zdziwilo bo lekarka mi powiedziala, ze to bedzie trwalo od 8.00 do 14.oo codziennie troszke dluuugo nie wiem czy ja znajde jakas popoludniowa prace:p niech ktos mi napisze jak wyglada jego terapia jesli chodzi o ramy czasowe i czy ktos uczestniczyl w takiej terapii przyszpitalnej:P??????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzenie do psychologa, kiedy nie jest sie przekonanym nie ma sensu. Ja w ten sposób straciłam morze kasy i niewiele mi to dało. Bardzo starałam sie uwierzyc ze cos daje i pozytywnie nastawiac. Teraz mam innego psychologa i czuje różnicę. Poprzednia terapia, choc dała mi wglad w pewne sprawy, nie pomogła mi w dostatecznym stopniu. Trzeba po pierwsze trafic na dobrego psychoterapeute, po drugie byc przekonanym co do metody która proponuje. I dobrze sie z nim rozumiec. Wiec moim zdaniem lepiej byłoby poszukac kogos innego. Sadna jeśli masz ochote to napisz mi cos na priva

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzenie do psychologa, kiedy nie jest sie przekonanym nie ma sensu.

Ja u swojej poprzedniej psycholożki łapałem się na myśleniu "a o tym jej nigdy nie powiem" i teraz widzę, że tak to się niewiele osiągnie. Fakt, można niektóre kwestie rozkopać i lepiej zrozumieć, ale to, co najważniejsze (i najbardziej bolesne) pozostanie.

 

Choć do dr Maciejaka, który pomógł mi pozbierać się, też szedłem bez przekonania. I sporo czasu straciłem na przekonaniu się do niego i zrozumieniu, że może pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chadzam na terapie grupowa ale troche inaczej niz wiekszosc opisujacych. Napisalam celowo, ze chadzam, bo jest to zwykle raz na rok lub dwa. Sa to takie terapie wyjazdowe, gdzie maglowanie jest od rana do nocy przez 5 dni. Po pierwszym dniu przychodzi zwykle okropny kryzys i ma sie ochote wiac gdzie pieprz rosnie ale potem jest lepiej i zaczyna sie "jazda". Nie ukrywam, ze taka terapai to niezla hustawka emocjonalana, no i rezultaty nie przychodza nastepnego dnia po powrocie do domu. Na ewfwkty czeka sie kilka miesiecy, bo mozgownica musi sobie wszystko poustawiac i poukladac od nowa. Zwykle po roku czuje sie gotowa na ciag dalszy stad moje przerwy mniej wiecej roczne.

 

Przeczytalam, ze wiele osob uwaza, ze musi dotrzec do przyczyn swojej nerwicy... musze sie z tym nie zgodzic. Nie powiem, jako osoba skoncentrowana na sobie, czyli neurotyczna chcialabym wiedziec wszystko co dzialo sie ze mna w ciagu mojego zycia ale.. nie jest to konieczne, by pozbyc sie nerwicy. Wystarczy wejsc w kontakt ze swoimi emocjami, by moc pracowac nad soba. Czesto ludzie myla te dwie sprawy, wiedziec jakie wydarzenia wplywaja na nasze odczucia lub po prostu odkryc jakie sa nasze odczucia. Terapia, o ktorej napisalam jest takim poligonem, gdzie ludzie zbieraja sie, by wchodzic w kontakt ze swoimi uczuciami... polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

j bylam u psychologa 2 razy i za każdym razem u innego. Po 1 szej wizycie wyszłam i stwierdziłam " o niee ta pani juz mnie nie zobaczy". Nie zaufalam jej nie polubilam i juz stwierdzilam ze nie bede sie zwierzac takiej osobie. Poem byłam u pana psychologa który całkowicie zdobył moje zaufanie. Juz nie chce chodzic do nikogo innego mimo zerozmawaialismy wstepnie i tylko raz to ja poczulam ze moge z nim pracowac co jest wg mnie piekielnie wazne w psychterapii. Teraz czekam az pan wroci z urlopu. Moze to nawet lepiej ze ma go teraz potem zaczniemy spotykac sie regularnie bez zadnych przerw. Chcialabym zeby mi pomogł tylko za cho**re nie moge zrozumiec jak psychoterapia ma pomagac w walce z jedzeniem? Po prostu nie moge sobie tego na razie wyobrazil ale ufam ze to sie zmieni, w końcu inne osoby się wyleczyly wiec czemu ja nie?

 

bede chodzic na terapie panstwowo na razie jestem pelna wiary ze nie za każda pomoc trzeba placic...

 

prace domowa tez dostalam. w związku z ed mam prowadzic dzienniczek tego co jem i mam napiac życiorys (jaki chce i jak długi chce) i ompletnie nie wiem co w nim zamiescic :shock: co jest ważne a co nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prace domowa tez dostalam. w związku z ed mam prowadzic dzienniczek tego co jem i mam napiac życiorys (jaki chce i jak długi chce) i ompletnie nie wiem co w nim zamiescic :shock: co jest ważne a co nie

 

Też miałam taką pracę domową - napisać swój życiorys. Po prostu siadaj i pisz szczerze co Ci się tylko przypomni. Ja zaczęłam od najwcześniejszych wspomnień, od dzieciństwa, wszystko pisałam, jak leci, bez zwracania uwagi na styl, na błędy. Nie czytałam tego co spontanicznie pisałam. Pisałam "po kawałku" przez kilka dni, do dnia spotkania.

Na podstawie tego mojego "życiorysu" wyszło na jaw to, że pamiętam raczej tylko te "złe" chwile, przepełnione lękiem, praktycznie wszystkie moje wspomnienia dotyczyły strachu.... :roll: Dzięki temu terapeutka mogła poznac moją lękliwa "naturę", mogłyśmy pracować na tymi lękami. Najważniejsza w terapii jest szczerosć, szczerośc do bólu. Bez tego terapia nie ma sensu. Nie możesz udawac, przemilczac waznych dla Ciebie spraw, bolesnych wspomnień, swoich myśli, punktów widzenia...

Wspólnie musicie poszukac w czym tkwi problem, bez współpracy i szczerosci nie ma co nawet zaczynać terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie :) "Boję się"... Czego tu się bać? Co się stanie według Ciebie jak będzie za długie? Im dłuższe, tym lepsze. Moja terapeutka nie czytała tego przy mnie kiedy jej przyniosłam, wzięła ze sobą do domu, dopiero na spotkaniu za tydzień o tym życiorysie mówiłyśmy, no i przez większą czesć terapii na jego podstawie pracowała ze mna.

Ma być długi. Z krótkiego terapeuta nic "nie odczyta". U mnie było tak, że pewne okresy (ważne dla mnie) opisywałam szczegółowo i długo, a tam gdzie było wszystko w porządku psałam dosłownie tylko wzmiankę, lub nie pisałam w ogóle.

Zazwyczaj tak jest, ze w takim życiorysie umieszczasz to, co miało dla Ciebie znaczenie, najczesciej są to różne problemy, przeżycia, traumy....coś co do tej pory boli, z czym nie umiesz sobie poradzić, co dalej pamiętasz...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:18 pm ]

Acha, ja też chodziłam "państwowo". Pytasz jak terapia ma pomagać w walce z jedzeniem...Z tego co "odkryłam" na terapii, zdaje się, że to uzaleznienie, w które człowiek ucieka gdy nie radzi sobie z problemami, z bólem emocjonalnym, wiąże się z poczuciem niskiej wartości...Ale dokładnie jaki jest Twój problem - powie Ci Twój terapeuta. Postaraj się wykorzystać to pierwsze dobre wrażenie i zaufac mu, postaraj się być szczera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×