Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

ojciec psychoanalizy to znakomity temat do żartów - jego pogląd jakoby wszystko na tym swiecie miało podłoże seksualne jest tak zabawny ze aż smutny.Gdybym w jego obecnosci zapalił papierosa to pewnie stwierdziłby ze mam ochote zrobic mu laske :lol:Psychoianalizy nie mozna traktowac powaznie ( co nawet przyznała spora czesc psychoanalityków ) , a wielu własnie tak do niej podchodzi co czesto prowadzi do zwykłych nadinterpretacji.Owszem , można sie tym interesowac ale nalezy tez zachowac zdrowy dystans w stosunku do niej.Kazdy ukrywa w swej podswiadomsoci lęki i urazy ale nie każdy pozwala swojej podswiadomosci sobą kierowac.Złe mysli i uczucia nalezy stłumic i nauczyc sie jej kontrolowac gdy nagle sie ujawnią.A nie tylko siedziec i analizowac : co tam sie kiedys w moim zyciu zdarzyło albo mogło zdarzyc?Po pamięc jest Zwodna i czesto płata figla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się boję tej rozmowy i unikam tego sposobu leczenia nawet nigdy nie próbowałem ale poki co jadę na prochach i mnie jakoś to ciągnie w górę...mam nadzieję, że to minie bo nie chcę się spowiadać u pscyhologa a dzieciństwo miałem bardzo burzliwe tzn. rozumiecie ten wewnetrzny świat... :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojciec psychoanalizy to znakomity temat do żartów - jego pogląd jakoby wszystko na tym swiecie miało podłoże seksualne jest tak zabawny ze aż smutny.Gdybym w jego obecnosci zapalił papierosa to pewnie stwierdziłby ze mam ochote zrobic mu laske

:lol: Poniekąd się zgadzam z tą laską i z tym,że Freud troszki przesadzał, ale mimo,że wielu potem zakwestionowało sporo jego poglądów, to jednak do dzisiaj korzysta się z tego, co wniósł do psychologii.

Myślę Neurotic Guy,że to dobrze,że starasz się żyć jak najbardziej świadomie, sama też próbuję i mam nadzieję,że mi się uda. Myślę jednak,że całkowicie świadome kontrolowanie swoich motywów, działań, uczuć itp. jest niemożliwe. pozdrawiam!

Kasztan:

jadę na prochach i mnie jakoś to ciągnie w górę...mam nadzieję, że to minie bo nie chcę się spowiadać u pscyhologa

sam widzisz,że na prochach długo nie pojedziesz.....a samo na pewno nie minie. Nie znam lepszego sposobu na to, niż samodzielne uporanie się z przeszłością, czasem jednak brakuje siły , motywacji i odwagi i tu przydaje się psycholog-wspiera, daje kopa w tyłek, gdy trzeba, uswiadamia ci to, od czego uciekasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie się zgadzam z Justynką a co do wypowiedzi niektórych to mogę powiedzieć tylko tak jak kiedyś ktoś do mnie powiedział: "więcej pokory dla ludzi którzy już mają coś za sobą" To właśnie jest najgorsza pułapka kiedy Ci się wydaje że sam sobie ze wszystkim poradzisz i to jest prawdziwe zamknięcie, zamknięcie na pomoc, zmiany, lepsze kontakty z ludźmi. Poprostu więcej pokory i zaufania. To pierwszy krok żeby zmienić swoje życie na lepsze. A wiecie co jest najgorsze w terapii? Kiedy wspominam swoje życie sprzed lat i widzę jakim byłem zarozumiałym dupkiem, jak ci ludzie mogli ze mną wytrzymać. A wiem że jeszcze wiele pracy przedemną.

A jeszcze co do pomysłu że złe myśli i uczucia należy stłumić to nie wiem co masz dokładnie na myśli ale żeby kontrolować swoje emocje to trzeba najpierw je poczuć i uwolnić. Kontrolować to dla mnie nie to samo co tłumić to mi się bardziej kojarzy z wypieraniem.

Jeszcze z historii mojej terapii to chyba największym moim odkryciem było to że emocje mają taki wielki wpływ na decyzje do tego stopnia że kiedy wypieram emocje to trudno sie zdecydować na cokolwiek nawet zwykły zakup chleba może być problemem. Teraz rozumiem dlaczego niektórzy twierdzą że w czasach komunizmu było lepiej - poprostu wtedy był mniejszy wybór. Życie bez wyboru jest łatwiejsze ale życie z wyborem jest ciekawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze z historii mojej terapii to chyba największym moim odkryciem było to że emocje mają taki wielki wpływ na decyzje do tego stopnia że kiedy wypieram emocje to trudno sie zdecydować na cokolwiek nawet zwykły zakup chleba może być problemem. Teraz rozumiem dlaczego niektórzy twierdzą że w czasach komunizmu było lepiej - poprostu wtedy był mniejszy wybór. Życie bez wyboru jest łatwiejsze ale życie z wyborem jest ciekawsze.

Bardzo ciekawe spostrzerzenie....nie myślałam o tym w ten sposób, ale teraz za każdym razem jak nie będę w stanie podjąć banalnej decyzji (a zdarza mi się do .....oj, często :roll: ) postaram się zastanowić nad moimi emocjami, jak tam z nimi jest ;) Cenna wskazówka! dzięki :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pzrelamalam sie i wlasnie wczoraj bylam na peirwszej wizycie o poruszylam wiele istotnych dla siebie problemow

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:29 am ]

jestem bardzo zadowolona chociaz musze chodzic prywatnie i bede musiala na nia sama zarabaic to widze ze przynosi ona swietne efekty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wam powiem tak. Przez 4 lata chodziłem na psychoterapię. Trzeba przyznać, że pomagała. Ale po tym okresie nerwica wróciła ze zdwojoną siłą i żadna psychoterapia nie jest już mi w stanie pomóc. Jedyne co pamaga to Zolpic z rana i na noc i mogę normalnie żyć. Więc wszystkie te psychoterapie to bajki dla naiwnych, w celu wyciągnięcia z nich pieniędzy.

Takie jest moje zdanie. :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam i jestem osobą zmierzająca do żródła prawdy. Dlaczego.Zadaje mnóstwo pytań poszukując ciągle odpowiedzi. Dlaczego? Gdzie tkwi źródło bólu ? Co jest tego przyczyną?itd.

Podam dwa przykłady lekarzy specjalistow

1/ lekarz rodzinny

2/ psychoterapeuta

 

ad1/ przypuśćmy, że mamy katar, złe samopoczucie . Przypomina się nam że mieliśmy kontakt z drugą osobą stąd ten uporczywy katar. Sami znależliśmy przyczynę naszego samopoczucia ( prosta diagnoza ) . Udajemy się do lekarza rodzinnego. Ten skolei wypisuje receptę z lekiem odpowiednim,pouczenie o stosowaniu. Po tygodniu zadziałało. Rewelacj. Mamy lepsze samopoczucie. Jesteśmy zdrowi.

 

ad2/ umysl, psychika, emocje to ty.

Zaczynają się schody, ale w większości dla nas. Bardzo nie chcemy pomocy tak do końca od psychterapeuty. Dlaczego? Musielibyśmy za pomocą niego dotrzewć do żródla bólu. Zdajemy sobie sporawę co to ból. Nic przyjemnego. Nie dokońca chcemy jednak dotrzeć do własnej przeszlośći. Podświadomie zdajemy sobie sprawę, że to boli. Wywołuje ból zawsze łzy. Tak jak gdybyśmy się przewrócili na drodze i rozbili kolano, łzy samoistnie cisną się.

Ale jak tylko dotrzemy do żródłą, wowczas już zdajemny sobie w 100% sprawę z czym tak naprawdę mamy do czynienia i jakie należy zastosować leczenie..........

I napewno samemu nie jest łatwo znaleść żródło z którego rozpromienia się ból.Pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

ad2/ umysl, psychika, emocje to ty.

Zaczynają się schody, ale w większości dla nas. Bardzo nie chcemy pomocy tak do końca od psychterapeuty. Dlaczego? Musielibyśmy za pomocą niego dotrzewć do żródla bólu. Zdajemy sobie sporawę co to ból. Nic przyjemnego. Nie dokońca chcemy jednak dotrzeć do własnej przeszlośći. Podświadomie zdajemy sobie sprawę, że to boli. Wywołuje ból zawsze łzy. Tak jak gdybyśmy się przewrócili na drodze i rozbili kolano, łzy samoistnie cisną się.

Ale jak tylko dotrzemy do żródłą, wowczas już zdajemny sobie w 100% sprawę z czym tak naprawdę mamy do czynienia i jakie należy zastosować leczenie..........

I napewno samemu nie jest łatwo znaleść żródło z którego rozpromienia się ból.Pa

 

a skąd ty wiesz jakie jest zródło ( także i twojego ) bólu ? Psychoterapeuta przedstawił tylko swoją wersje "wydarzen" która po 1) wcale nie musi byc prawdziwa , po 2) nawet jesli owe "wydarzenia" ( bedace - zdaniem psychiatry-rzekomo zródłem owego bólu ) miały kiedys miejsce a ty stłumiłas je do podsawiadomosci wcale nie muszą byc powodem twojej nerwicy.

 

Dla psychologów i psychoterapeutów wszystko jest takie proste ( szukac zródeł w dziecinstwie : to zajmuje najwięcej czasu a pieniądze na drzewach nie rosną )

Ja mam 3 wyjasnienia nerwicy : geny ( 40% ) , srodowisko ( 25%) , ucieczka od życia , od odpowiedzialnosci ( ciekawe ze dotyka to głównie młodych ludzi którzy dopiero wchodzą w dorosłosc i muszą opuscic przyjemne gniazdko rodziców ) ( 35% )

 

Żadne , nawet najbardziej traumatyczne wydarzenie nie moze wywołac długotrwałej nerwicy u osoby która nie ma do niej predyspozycji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Nie chcę z nikim wchodzić w spór dlatego ogólnie napiszę co sądzę o ostatnich wypowiedziach.

Rzeczywiście znam ludzi którym psychoterapia pomagała tylko wtedy jak chodzili. Nawet nie wiem czy nie będzie tak w moim przypadku ale mam nadzieję że nie :) Myślę że przyczyna tego tkwi w tym że nie każdy kto idzie na psychoterpię jest gotowy na zmiany, poważne zmiany w życiu. Poza tym co innego nerwica która dopada nagle np. z takich powodów jak pisze Neurotic Guy i równie szybko daje się wyleczyć a co innego jeżeli u kogoś wykształcił się charakter nerwicowy który może mieć przyczyny w bardzo wczesnym dzieciństwie. Trudno zmienić swoją osobowość, porzucić wszystkie dotychczasowe sposoby na życie, rozwiązywanie problemów, przyzwyczajenia. Jest to możliwe tylko wtedy kiedy zdamy sobie sprawę że naprawdę tego chcemy, że mamy już dość tego co jest i jesteśmy gotowi to zmienić. Nie da się wyleczyć i mieć nadzieję że większość tego co dzieje się teraz wokół nas zostanie bez zmian. W dobrej terapii dzieją się takie rzeczy jak porzucenie wieloletniego partnera, zmiana pracy, miejsca zamieszkania, a nawet rezygnacja z niektórych zachowań które wprawdzie sprawiały przyjemność ale powodowały pogłębianie konfliktów wewnętrznych i były elementem błędnego koła. Są tacy co chodzą na terapię ale nie chcą rezygnować z tych "przyjemności" i w dodatku uważają że im z tym dobrze. Wtedy terapia pomaga tylko do momentu kiedy się chodzi.

Oczywiście nie chcę nikogo straszyć, bo nie zawsze związek, praca, czy niesprzyjające otoczenie jest przyczyną, elementem nerwicy ale wybierając się na terapię trzeba mieć świadomość i zgodę na takie zmiany.

A co do psychologa który "przedstawia swoją wersję wyarzeń" to poprostu należy go zmienić. Żaden psycholog nie powinien przedstawiać swojej wersji może najwyżej coś zasugerować, starać się wyczuć co jest dla ciebie ważne i nie pozwolić uciec od tematu. To już niestety tylko nasza własna praca i wysiłek żeby stwierdzić czy to czy inne wydarzenie było traumatyczne i wpłynęło na nasze uczucia.

Terapii nie można traktować tak że pójdę pogadam i będzie wszystko ok. Trzeba się wykazać dużą aktywnością żeby terapia dała efekty, inaczej to strata czasu i pieniędzy. Rozumiem że niektórzy są w takim momencie choroby że właśnie brakuje im tej energii, aktywności ale od tego właśnie jest psychiatra i leki, ale jak wiadomo jest to rozwiązanie tymczasowe, nie mówiąc o skutkach ubocznych.

Przepraszam za te przydługie wywody ale może się to komuś przyda.

Życzę Wam powodzenia i cierpliwości w terapii! Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żaden psycholog nie powinien przedstawiać swojej wersji może najwyżej coś zasugerować, starać się wyczuć co jest dla ciebie ważne i nie pozwolić uciec od tematu. To już niestety tylko nasza własna praca i wysiłek żeby stwierdzić czy to czy inne wydarzenie było traumatyczne i wpłynęło na nasze uczucia.

 

Zgadza sie! ktos kto oczekuje, że psychoterapeuta poda mu gotowe na tacy opracowanie jego wypartych przeżyć i od tej chwili będzie żył długo i szczęśliwie postępuje nierozsądnie. Nikt nie powinien tego oczekiwać ani tym bardziej godzić się na to, jeśli psychoterapeuta wmawia klientowi bez żadnych podstaw, że było tak a tak. Z drugiej strony my sami często nie chcemy dostrzec pewnych rzeczy, które on (terapeuta) widzi już wcześniej, gdyż patrzy z boku, a które sa dla nas ciężkie, żeby się z nimi skonfrontować.

Tak samo, ostateczne ryzyko generalnej zmiany musimy podjąć sami, a to wymaga długotrwałego zbierania się w sobie, sił i odwagi. Tak przynajmniej jest w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurotic guy geny to może i owszem mają też wpływ i środowisko również ale pisząc że nerwice mamy na własne życzenie bo uciekamy od problemów jesteś w wielki błędzie owszem organizm tak się broni i ucieka ale napisałeś tak jakgybyśmy stojąc przed wyborem: zmierzyć się z problemami albo dostać nerwice, wybierali nerwice, nikt z nas nie decyduje się przecież na takie wyjście, zmienić możemy to pózniej wspólpracując np z terapeutą ale na to że dostajemy nerwicy ma wpłwy wiele czynników u mnie np życie pod jednym dachem z delikatnie mówiąc niedobrym ojcem miało wielki wpływ na cały szereg moich póżniejszych zachowań geny to może być jeden z czynników ale jest ich dużo więcej a tłumienie emocji to w wielu przypadka ch najgorsze co można zrobić , byłeś kiedyś na psychoterapii? bo terapeuta nie przedstawia ci o tak po prostu swojego punktu widzenia i zwala wine na dzieciństwo, czasami rozmawia się o pewnych sytuacjach tygodniami i to ty dochodzisz do pewnych wniosków zawsze możesz powiedzieć że z czymś się nie zgadzasz albo coś do ciebie nie dociera ja bardzo często tak mówie i wtedy dalej przepracowujemy jakiś problem terapeuta nie może ci narzucić albo podać tak o gotowego zdania to ty masz dochodzić do pewnych spraw masz je rozumieć psychika to nie takia prosta konstrukcja że byśmy mogli tak sobie zdecydować te emocje sobie stłumię te skontroluję i będzie dobrze to całkiem inna bajka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurotic guy geny to może i owszem mają też wpływ i środowisko również ale pisząc że nerwice mamy na własne życzenie bo uciekamy od problemów jesteś w wielki błędzie owszem organizm tak się broni i ucieka ale napisałeś tak jakgybyśmy stojąc przed wyborem: zmierzyć się z problemami albo dostać nerwice, wybierali nerwice, nikt z nas nie decyduje się przecież na takie wyjście, zmienić możemy to pózniej wspólpracując np z terapeutą ale na to że dostajemy nerwicy ma wpłwy wiele czynników u mnie np życie pod jednym dachem z delikatnie mówiąc niedobrym ojcem miało wielki wpływ na cały szereg moich póżniejszych zachowań geny to może być jeden z czynników ale jest ich dużo więcej a tłumienie emocji to w wielu przypadka ch najgorsze co można zrobić , byłeś kiedyś na psychoterapii? bo terapeuta nie przedstawia ci o tak po prostu swojego punktu widzenia i zwala wine na dzieciństwo, czasami rozmawia się o pewnych sytuacjach tygodniami i to ty dochodzisz do pewnych wniosków zawsze możesz powiedzieć że z czymś się nie zgadzasz albo coś do ciebie nie dociera ja bardzo często tak mówie i wtedy dalej przepracowujemy jakiś problem terapeuta nie może ci narzucić albo podać tak o gotowego zdania to ty masz dochodzić do pewnych spraw masz je rozumieć psychika to nie takia prosta konstrukcja że byśmy mogli tak sobie zdecydować te emocje sobie stłumię te skontroluję i będzie dobrze to całkiem inna bajka

 

problem w tym że taki psychoterapueta uznaje tzw "Konflikt wewnętrzny" za cos nienormalnego, cos czego należy sie pozbyc.Nie mówiac juz o tym że wszystko ( co stanowi o naszym bogatym zyciu wewnetrznym ) sprowadza do kilku prostych formułek : wystarczy ze zmieni pan w sobie TO i TO i od razu bedzie lepiej.Wydaje mu sie ze odkrywa geneze naszych napięc ale jest w błędzie.Moja rodzina od pokolen to nerwusy więc nie jest dla mnie zaskoczeniem ze i ja taki jestem.Nie potrzebuje psychola by mi to stwierdził.Tłumienie emocji to rzecz pospolita , nie musi prowadzic to zaburzen nerwicowych.Psychoterapeuci , psycholodzi itp to dla mnie ludzie którzy nie mają zadnej recepty na życie a do których ludzie przychodzą tylko po to by sie wyżalic ( bo otoczenie zwykle nie zwraca uwagi na ich stan psychiczny ).Inna rzecz to samo podejscie do sprawy.Popatrz na to w ten sposób : jestes skomplikowana wewnętrznie , targają tobą sprzecznosci , masz wątpliwosci - to wszystko odróżnia cie od typowego szaraka , którego jedyną motywacją jest w zyciu : nażrec sie , pop*****yc i iśc spac. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak się skonfliktuję ;)

Neurotic Guy jeżeli uważasz że terapia nie jest Ci potrzebna to gratuluję, nikt Cię nie namawia ale nie wmawiaj tego innym bo możesz zniechęcić kogoś komu mogło by to bardzo pomóc. A tak w mojej ostrożnej ocenie masz bardzo niewielkie doświadczenie w terapii albo doznałeś jakiegoś zawodu w tym temacie. No cóż na pewno są psycholodzy gorsi i lepsi, ja polecam przede wszystkim sprawdzić czy psycholog posiada certyfikat psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychologicznego: http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=61

warto też zapytać kogoś kto już miał doświadczenia z terapeutą albo "siedzi" w środowisku psychologów. Może poleci kogoś dobrego.

Życzę dobrej nocki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Aleksa. Jeśli mogę coś doradzić to dobry i państwowy to może być problem. Pomyśl nad tym czy NAPRAWDĘ Cię nie stać na dobrego psychologa i wiedz że to czy płacisz czy nie ma wpływ na skuteczność terapii niezależnie od psychologa. Życie masz tylko jedno, nie marnuj czasu na półśrodki chyba że potrzebujesz natychmiastowej doraźnej pomocy.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w poszukiwaniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja chodzę na terapię ponad rok dalej mam silną nerwicę ale walczę. Moja terapia wygląda tak: Siedzę sobie 2 godzinki z lekarzem i rozmawiam nie o objawach bo to nie ma sensu ale o swoich problemach. Dzięki terapii odważyłem się spojrzeć realnie na swoje małżeństwo i jego zupełną jałowość. Rozwiodłem się. Okresowo mój stan się pogorszył ale dlatego że cały czas uświadamiam sobie kruchość i beznadzieje swojego związku. Teraz cierpię na samotność ale jest to lepsze ponieważ mogę się nad sobą skupić wreszcie. To dziwne ale co jakiś czas odkrywam w sobie nowe potrzeby i zainteresowania, na razie mnie nie cieszą ale najważniejsze że staram się do nich dochodzić. Przez cały okres małżeństwa nie mogłem mieć zainteresowań ponieważ zawsze słyszałem po co ci to? szkoda pieniędzy, itp. Oczywiście cierpię najbardziej na brak pewności ale to już problem z dzieciństwa. Najdziwniejsze jest to co sobie uświadamiam do tego stopnia że chodzę często ogłupiały i troch ę oderwany od codzienności. Ale wy to znaczie, i wiecie jak to męczy. A czy terapia pomaga? Tak, ale tylko kiedy uda się spojrzeć na siebie realnie. Wielu nerwicowców przypisuje sobie same dobre cechy(o ironio), a tak naprawdę boi się spojrzeć realnie na siebie. Ja mam kupę wad ale jestem z nich zadowolony (większości) bo są moje. I chyba pierwszy raz w życiu nie muszę być idealny jak chciano mnie wychować. Przeszedłem długą drogę i każdy dzień to męka ale walczę dlatego że przeszedłem już za długą drogę żeby się poddać. Co do terapii to to jest tak jak by ktoś zdzierał z ciebie strupy pod którymi sączy się ropa. Buntujeny się na to, niedopuszczamy ale nie mamy wyjścia. Przerobiłem najpierw całą aptekę leków i nic, przechodziłem fazy wmawiania sobie chorób i co tylko chcecie. Lekarz mi powiedział żebym się cieszył że leki na mnie nie działają bo to tylko nerwica, i nigdy ich już nie dostanę. Powiedział mi że po takiej kuracji lekami jeśli byłbym chory na jakąś ciężką jednostkę psych. do już dawno byłbym zdrowy. Na koniec tylko jedno człowiek to nie formułka unikajcie takich kretynów. Aha ja na terapii palę paczkę papierosów i jeszcze nie słyszałem nic o Freudzie hehe. Zauważyłem że nerwica często to popędy których chcielibyśmy się poddać ale boimy się bo środowisko czy rodzina. Ja to już teraz mam w dupie. Sory za długi post ale gadanie że terapia to pic na wodę jest zwykłym ignoraanctwem. Geny tu nie mają wiele wspólnego. Bo to że matka nie umiała dać komuś miłości to chybaa nie nasze zwalone geny. powodzenia

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:46 pm ]

nerwica to choroba, ale leczona trwa krócej niż życie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam wszystkie posty w tym temacie i teraz chyba rozumiem dlaczego moja pani psychiatra z dystansem podchodzi do mojej psychoterapii ( chociaż co wizytę o to pytam ). Powtarza mi tylko, żebyśmy teraz skupiły się na odzyskaniu równowagi psychicznej a o psychoterapii pomyślimy póżniej. Ufam jej ponieważ ma kilkudziesięcioletnią praktykę kliniczną i wie co robi. Dziwi mnie tylko, że na forum jest raczej bojkotowana farmakologia a tak mało jest optymizmu w temacie terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam. Macie ludzie problemy! ja chodzę na psychopterapię już od ponad dwóch lat i jeszcze po niektórych sesjach jestem tak rozbita, ż nie wiem co ze sobą zrobić. Wiem jednak, że tak musi być i pewnego pięknego dnia powiem mojemu terapeucie BAJ! i odpłynę lekka i wolna jak motyl. Jeżeli w pewej chwili będziecie wątpić w skutecznośc terapii nie przerywajcie jej ciężka praca przynosi efekty. Trzymajcie się ciepło inka1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomóżcie bo już jestem bezsilna. Faszeruje się lekami. Kiedy mój problem się zaczął mieszkałam za daleko od jakiegokolwiek psychologa, brak kasy, szkoła, brakczasu ze strony rodziców żeby mi ułatwić transport sprawiły, że nerwica zaczęła tylko nabierać n sile. Jak rozpoczeam studia wiedzialam, ze tak dalej sie nie da, zapisalam sie na bardzo dobra psychoterapie grupowo w dodatku za darmo. Faktycznie to byla ciezka walka, ktora przerwalam, nie mialam sily jej kontynuowac. Powiedziano mi ze mam rzucic wakacyjny kurs, na ktory wpakowalam spore pieniądze i to jeszcze nie swoje, tylko rodzicow. Nie moglam tego zrobic. znowu obeszlo sie kosztem mego zdrowia. Teraz jestem za daleko od domu, w innym kraju, psychoterapia w innym języku niz polski nie wchodzi w gre, bo jak mam wyrazic siebie, jezeli dopiero ucze sie tego jezyka, wiem ze to nie odniesie takiego skutku jakbym chciala. Moglambym wrocic do domu na jakis czas i tam przejsc psychoterapie ale tu poczynilam znow plany kontynuowania nauki i wiąże mnie z tym krajem jeszcze jedna osoba, a jakbym miala kontynuowac psychoterapie powiedzmy przez rok, to tak jakbysmy ze soba zerwali, nie moge mu tego zrobic, jestesmy razem juz 2 lata, a on nie moze jechac ze mna. Co j mam robic. Wkurza mnie to caly czas poswiecam sie dla kogos lub czegos innego. W tym cholernym kraju nie ma nawet polskiego psychologa, nie mowiąc juz o terapeucie. Gdyby ktorys raczyl tu przyjechc, od razu bym do niego poszla. Jednoczesnie widze, że wam psychoterapia pomaga, nawet jesli nie jest grupowa to odnosi skutki. I tak mnie ciągnie żeby sprobowac od nowa, czuje ze sama sobie nie dam rady. Poradźcie! Chociaż spodziewam sie jak bedzie wyglodala wasza odpowiedz. Też sama nie wyjde przed dom, takie lęki mnie dławią, nie zrobię zakupów, tylko dzięki prochom jakoś tam człapię do przodu ale one tak mnie przymulają. Nie znajduję nawet jednego powodu, żeby cieszyć się życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana rafakoralowa czy jak tam cię zwią ;) Bardzo trudno jest ci radzić to, czy tamto nie będąc na twoim miejscu :? Jednak z tego co piszesz nerwica zdążyła ci już tak uprzykszyć życie, że nie można tego dalej lekceważyć.

Wkurza mnie to caly czas poswiecam sie dla kogos lub czegos innego.

Tak właśnie napisałaś, dlatego chyba nadszedł czas, żebyś wreszcie zrobiła coś dobrego dla siebie. Myślę, że twoje ciało, cały organizm, właśnie poprzez objawy, lęk, wysyła ci sygnały, że juz dłużej nie wytrzyma i że cos musisz zmienić.

Myślę,że psychoterapia jest naprawdę dobrą inwestycją w sibie i w przyszłość, nawet jeśli aktualnie trzeba z czegoś zrezygnować, czy coś poświęcić. Myślę, że warto. Życzę ci powodzenia i pozdrawiam! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Pisze pierwszy raz ponieważ nigdy sie na to nie odwazylem, a mam takie pragnienie sie wygadać. Nie potrafie rozmawiac, jest to dla mnie bardzo trudne. Nawet z wlasna zona. Pani psychiatra stwierdzila ze mam nerwice lekowa. Bralem przez tydzien jakis psychotrop (seronil) ale bylo coraz gorzej-jakies schizy, leki, bez farmakologii jest wszystko ok tylko cierpie fizycznie (dusznosci, uczucie słabosci, pieczenie serca i ucisk w klatce), ale to sprawia sprawia ze jestem zrezygnowany, nie mam zadnych ambicji tylko chce sie dobrze czuc. Byłem raz u pani psycholog na rozmowie, powiedziala ze musze przyjsc jeszcze raz do niej zeby mogla mi pomoc, ale odnioslem wrazenie ze potraktowala mnie przedmiotowo-nie zalezalo jej na tym zebym do niej przychodzil. Czy istnieje jakis psycholog z ktorym mozna przechodzic terapie poprzez email ?? Potrzebuje sie wygadać. Nie mam zadnych przyjaciol ktorym moglbym powiedziec o swoich problemach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam pytanie. czy lepiej chodzic na terapie indywidualna czy grupowa? mam mozliwosc zaczac terapie grupowa na oddziałe dziennym w szpitalu. a od 3 miesiecy chodze indywidulanie raz w tygodniu, tylko jakos nie za bardzo mi chyab pomaga. sama nie wiem..

 

tak w ogole to mam depresje i jestem dda. biore leki ale chyba zrezygnuje z nich bo strasznie senna jestem. poza tym mysle,ze u mnie to własnie psychoterapia jest wazna.. a leki tylko przytłumiaja emocje wiec to bez sensu. po co sie truc. ja musze uleczyc moja dusze, psychike..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×