Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Monika, ja 2 lata w psychodynamicznej..., jak się mam - każdy widzi heh, ale wiem, że u mnie porażkę spowodował brak zaangażowania i zaufania. i rozdrażnienie, nie zgadzanie się na pewne rzeczy, ćwiczenia, rozmowy. blokada na pewne tematy, których nie udało się rozdrapać. raz współpraca, raz opór...

chciałabym jednak, żeby mnie ktoś rozłożył na części pierwsze i poukładał z powrotem. chyba bym chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, nie wiesz,a każdemu doradzasz pracę nad sobą właśnie :P

Ja też nie wiem na czym ma to polegać-za każdym razem wdrażam się topornie,na sile w życie,bo subtelne rozważania i rozkladanie siebie na czynniki pierwsze daje gówno. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łączona-kilka nurtów na raz,terapeutka używa tego co wg niej akurat jest potrzebne.

Moj psychiatra jest psychoanalitykiem i to co przezywam na spotkaniach jest nie do opisania.Wychodzę zmasakrowana,ostatnio wprowadzil mnie w stan hipnozy.Niesamowite jak soma się łączy z psychiką..podczas ostatniej wizyty zaczelam się dusić,a łzy trysnęły mi z oczu..myślalam,że pluca tam wypluje..

Wg mnie wszytko zalezy od terapeuty..chodzilam kiedys przez 2 miesiące do jednej psychoanalityczki,ale byla fatalna.

Moj psych uważa,że dla bpd nurt w ogole nie jest istotny liczy się stala bliskość,regularność-udowodniono,że na skutek utrzymania dlugotrwalej bezpiecznej relacji hipokamp rośnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łączona-kilka nurtów na raz,terapeutka używa tego co wg niej akurat jest potrzebne.

Moj psychiatra jest psychoanalitykiem i to co przezywam na spotkaniach jest nie do opisania.Wychodzę zmasakrowana,ostatnio wprowadzil mnie w stan hipnozy.Niesamowite jak soma się łączy z psychiką..podczas ostatniej wizyty zaczelam się dusić,a łzy trysnęły mi z oczu..myślalam,że pluca tam wypluje...

Ciekawe rzeczy opowiadasz. :shock: To już chyba takie coś nie dla mnie - takie shizy jak z "Egzorcysty". Może i to skuteczne ale chyba wolę mniej drastyczne metody, nie tylko własne. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badania dowiodły, że hipokamp może ulec uszkodzeniu pod wpływem dużego stresu. Zbyt silny stres, którego następstwem jest zespół "zaburzeń stresu pourazowego", doprowadza do wzrostu aktywności osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, powodujący do wydzielania m.in. kortyzolu, uszkadzającego hipokamp[1]. Podobne działanie mogą mieć także inne glikokortykosteroidy, w tym stosowane leczniczo: stwierdzano zmniejszenie objętości i upośledzenie funkcji tej struktury mózgowia[2][3], także poprzez zwiększenie stresu oksydacyjnego[4] oraz wpływ na układ dopaminergiczny i neurotensynergiczny[5]

 

Mówiąc zwięźle hipokamp to obszar mózgu odpowiedzialny za pamięć i emocje.U osób z depresją i bpd jest często kilkanaście procent mniejszy.Terapia powoduje tworzenie się nowych polaczeń pomiędzy komórkami nerwowymi i "odrastanie" uszkodzonego obszaru.Jestem pragmatykiem-gdyby nie bylo naukowych dowodów na lecznicze wlasciwości terapii,relacji i bliskości to nie babralabym się w tym-nie lubie wydumanego teoretyzowania i gadania o dupie maryni-tak kiedys odbieralam terapię.Teraz wiem,że terapia jest lekiem

Lubomir, żadnego egzorcysty to nie przypominalo-hipnozy używa się gdy ktos usilnie coś wypiera,broni się przed czymś. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja 3 lata przed behawioralną miałem 1,5 roku czegoś ala psychoanalizy, ale nic nie dało;na pewno na każdego może to inaczej działać, ale ogólnie w zaburzeniach lękowych odchodzi się od psychoanalizy na rzecz poznawczo-behawioralnej z elementami innych, zależnie od problemów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja chodze od pol roku na terapie psychoynamiczna i jestem prawie zdrowa. Juz chyba niedlugo tez bede mogła powiedziec ze mam to za sobą. co prawda chorowałam tylko pol roku pzred podjeciem terapii , ale juz mam tego dosc.W sumie rok temu sie rozhcorowalam ale nie wiem jak ludzie moga pzrez lata sie w tym męczyc ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniołek19, bo to zależy od problemów i zaburzeń z jakimi się borykamy. Nie ma dwóch identycznych przypadków, każdy z nas jest inny. Ciesz się,że prawie udalo się Tobie wyjsć na prostą.

 

...a czasem w zależności od okoliczności ,my sami jesteśmy inni . Niż byliśmy dzień lub kilka temu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica nie jest taką chorobą jak grypa czy angina .Jest reakcją naszej psychiki, naszego systemu nerwowego na problemy które życie rzuca nam pod nogi ,aby zniszczyć nam radość życia.Można się upić,można się naćpać ,ale kiedy wytrzeźwiejesz wraca świadomość ,wracają problemy,wraca nerwica.Likwidując problemy ,które odbierają nam radość życia odbieramy nerwicy pożywkę do jej rozwoju.Ja mam inne ,nie konwencjonalne podejście do nerwicy.I dobrze mi służy od wielu lat!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polo mam do Cibie kilka pytań :D Jeśli możesz napisz mi gdzie chodziłeś na terapie poznawczo-behawioralna, prywatnie czy państwowo, jak ona wyglądała kiedy poczułeś zmiany, czy brałeś leki (jak tak to jakie), czy nadal bierzesz leki, jeśli je brałeś to kiedy odstawiłeś, ile czasu minęło od twej terapii? Ja sama męczę się z nerwicą już 8 lat chodzę na terapię indywidualną i grupową ale zmiany są nie wielkie. Na terapie chodzę już kilka lat to jest terapia psychodynamiczna. Choć ostatnio widzę większe zmiany. Bardziej się otworzyłam : )) Nawet do tej pory nie byłam świadoma że tak ciężko mi mówić o swoich słabościach, swoich problemach, ale jak to bywa w psychoterapii może moja psychika była dopiero teraz gotowa żeby załatwić sprawy cięższego kalibru. Też zapisałam się na psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym do Marcina Ohla w Warszawie. Podobno dobry specjalista. Pojadę zobaczę i przekonam się. Lęków mam coraz mniej, ale są jeszcze wiec chciałam nimi się zająć przy pomocy tej terapii . Będę Ci bardzo wdzięczna za odpowiedzenie na zadane przeze mnie powyżej pytania. Gratuluje wyleczenia niezłą robotę odwaliłeś :D . Naprawdę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również uważam, że terapia działa. Jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość. Nic nie ma od razu. Ja na terapie chodzę już od roku i mam wrażenie, że nawet dobrze się stało, że zostałam zmuszona z niej skorzystać (mam silne napady lęku), ponieważ zrozumiałam siebie, co jak sądzę jest najważniejsze. Wiem, że brzmi to gurnolotnie, ale tak jest i już. Uwierzcie mi, że nie należałam do osób entuzjastycznie podchodzących do tego typu form leczenia. Byłam bardzo, bardzo sceptyczna. Teraz wiem, że się myliłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Kochani, z wielkim zaciekawieniem czytałem cały wątek, zwłaszcza wymianę zdań ze Starym Góralem, który wlał trochę dziegciu w ten słodki obrazek psychoterapii z sukcesem, jednorożcem i księżycem w tle. Sam przez długi czas w trakcie swojej terapii zmagałem się z własnym sceptycyzmem, który mówił mi: "halo, stary, siedzisz tu i ładujesz kasę terapeucie, a życie jak było posrane, tak jest nadal." I myślę, że większość z nas (osób, które są w terapii lub ją ukończyły) przeszły przez etap, kiedy oczekiwaliśmy, że "terapia coś nam da, terapia nam pomoże". Wiele osób wypowiadając się w tym wątku ma jeszcze takie nastawienie. Ja mówiłem swojej terapeutce wprost: "Pani kochana, chodzę tu już taki czas, władowałem w tą terapię tyle kasy, pani kochana pomóż mi pani, bo ta terapia to... o kant dupy potłuc...". Aż w końcu zstąpiło na mnie z nieba olśnienie, niczym gołębica z laurowym listkiem, że to wszystko co ja chcę od terapii... to ja muszę sobie załatwić sam.

 

Ale czy to znaczy, że terapia nie działa? Że Stary Góral ma rację? Nie, wręcz przeciwnie. Przede wszystkim sam nigdy nie doszedłbym to takiego odkrycia (i do wielu innych, równie ważnych) a ponadto na terapii faktycznie poznajemy wiele prostych technik (jak je nazywałem w swojej terapii "sztuczek"), które naprawdę działają. Terapia działa, uważam, że jest do tego stopnia skuteczna, że gdyby to było możliwe, powinien przejść ją każdy dorosły człowiek. No ale właśnie - tego elementu zaangażowania i wzięcia odpowiedzialności za własny los - tego nie dostaniemy za żadne pieniądze i na żadnej terapii. Choć terapeuta jest w stanie tak nami trzepnąć, żeby to do nas dotarło. To jak trening sportowy - lepiej pracować pod okiem specjalisty - lepsze efekty a czasem w ogóle jakiekolwiek.

 

Bez względu jednak na to czy jeszcze coś chcemy od terapii, czy już ją sami współtworzymy wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Jest natomiast spora grupa ludzi, którzy z zaciśniętymi zębami powtarzają "przecież świetnie sobie kurwa radzę, nie widać?". Z taką postawą naprawdę ciężko jest podjąć dyskusję i ciężko jest "zareklamować" terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×