Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ćwiczenia fizyczne zamiast leku na depresję


Gość miki74

Rekomendowane odpowiedzi

Noopii, Zenonek, jestem świetnym tego przykładem. Przez prawie rok trenowałem intensywnie biegi. I jak widać nadal tu jestem. Obecnie rower. Treningi indoor i outdoor. Do tego siłownia. Poczucie bezsensu i pustki nie minęło.

Jak człowiek ostro posrany to sport, ani inne hobby nie pomoże. Nie ma co się łudzić.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cwiczenia fizycznie moga pomoc glownie wtedy jak ktos ma depresje/dysmorfofobie wywolana np nadwaga, brakiem akceptacji wlasnego ciala itp itd...

 

Wtedy jak ktos potrenuje np rok porzadnie, dobrze sie zbuduje itp itd to rzeczywiscie depresja moze zniknac...

 

Ale w wiekszosci przypadkow to tylko dodatek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skuteczność ćwiczeń fizycznych opiera się na dość prostej zasadzie: w zdrowym ciele, zdrowy duch. I vice versa. To tyle jeżeli chodzi o przysłowia i ludowe powiedzonka. Na poziomie biochemicznym wyjaśnia to tzw. fenomen euforii biegacza oparty na teorii endorfinowej, wpływie fenyloetyloaminy albo kannabinoidów. Pomijając oczywiście inne pozytywne skutki uprawiania sportu dla ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam problem z stosunkiem do swojego wyglądu, choć nie mam nadwagi czy coś takiego. Aktywność fizyczna pomaga mi w tym, ale to może na poziomie 1%, góra 2%. Samoocena jest tak niska, że to nic nie daje :mrgreen: .

Fakt, to też zależy od depresji. Ja mam bardziej coś w stylu dystymii to potrafię iść pobiegać czy coś. Potrafię się zmusić, ale jak już napisałem mi to w ogóle nie pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się Zenonkiem

Gdyby sport byłby panaceum na depresję to bramkarz Juventusu Gianluigi Buffon nie zmagałby sie z ciężką depresją od lat....chyba nikt nie powie, że za mało sportu uprawia?Chyba,że za mało na łyżwach śmiga,hihihihihih.

A poza tym jeszcze jeden przykład

http://sport.wp.pl/kat,1744,title,Mlody-bramkarz-popelnil-samobojstwo,wid,12956464,wiadomosc.html?ticaid=1ce7d

Niewątpliwie sport, jeśli mamy nań siły jest bardzo przyjemny i satysfakcjonujący i niezaprzeczalnie poprawia samopoczucie....lecz nie przesadzajmy z jego leczniczym wpływem na choroby i zaburzenia psychiczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już od dawna mówiłem. Ja biegam, jeżdżę rowerem, śmigam na łyżwach, do tego magnez, omega-3 i jest git majonez.

Skoro po takiej "kuracji" jest git majonez to znaczy, że nie miałeś żadnej depresji.Pozostaje tylko się cieszyć....

Popatrz w historię/moje posty, a zobaczysz jak wyglądała moja kuracja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cwiczenia nie zamiast leku na depresje, a zamiast drugiego leku. Ja sie zgodzam, cwiczenia pomagaja. Wysilek fizyczne zwieksza wydzielanie endorfin (hormon szczescia). Niestety czasem cwiczenia i dieta to za malo i trzeba sie wspomoc lekami, terapia. Dzieki dosc intensywnym treningom udalo mi sie odroczyc branie antydepresantow o rok. I w sumie psychicznie rozlozyl mnie okres, kiedy sie pochorowalam i bylam przukuta do lozka na 2 tygodnie, potem to juz bylo z gorki. Teraz tez najlepiej czuje sie na sali, spocona, zmachana, tak zmeczona, ze nie mam juz sil myslec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba macie problem z czytaniem ze zrozumieniem :P POMAGAJĄ a nie cudownie leczą depresję..wysiłek może pomóc, natomiast bez fachowej pomocy psychologa i ciężkiej pracy nad sobą nie ma co liczyć na to że pójdziemy na rower i nasze problemy znikną. ale wszystko w połączeniu może dać dobry efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem rok temu ze swoją panią psychiatrą na ten temat i jej zdanie było raczej negatywna - ćwiczenia nie pomagają.

Sam jednak się z tym nie zgadzam, z depresją jako taką zmagam się już 6 rok, po przetestowaniu połowy dostępnych SSRI i dopiero połączenie leki + intensywny wysiłek (w sensie codzinnie po 1h takiego wysiłku że albo wracam cały mokry albo czołgam się pod prysznic z basenu) + ewentualnie solarium by jakoś mieć kontakt ze słońcem albo przynajmniej z tym co pod jego wpływem powstaje czyli endorfin. Dopiero przy takim podejściu jakotako daję sobie radę. Jasne gdzieś tam na horyzoncie swojej świadomości widzę tą chorobę, że ona jest. Tym bardziej że zawsze lubiła dawać o sobie znać własnie pod koniec lata i na początku jesieni. Ale teraz to jest nic w porównaniu do tego co było jeszcze właśnie rok temu, poza paroma gorszymi dniami wszystko jest w normie.

 

Czemu tak się dzieje? Sam nie wiem, trochę szperałem w necie, ksiażkach. Ogólnie wysiłek fizyczny poprawia nastrój czy to przez serotoninę, czy lepsze ukrwienie mózgu, czy fakt że przez ćwiczenia wydzielają się B-endorfiny. Były badania nawet robione, że ludzie którzy chodzą na siłkę regularnie rzadziej choroją na depresję.

Wiadomo że z tym jest jak z lekami, na każdego działają inaczej, więc cieżko tutaj o uniwersalną poradę co i jak robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W żadnym wypadku nie zastąpi leku. Kiedyś próbowałem leki odstawić (bo przecież dobrze się czuję, to po 2 tygodniach już leżałem na kozetce :P ). Bardziej bym powiedział że potrafi uzupełnić samo leczenie farmakologiczne. Ja miałem np. duży problem nie z przełamaniem samej depresji co utrzymaniem się chodziaż rok na jednym leku. Kiedyś to było niewykonalne, bo o ile zmiana leku dawała dobre efekty to po jakimś czasie to wszystko wracało. Dzisiaj potrafię jakoś przez ćwiczenia zapanować nad swoim nastrojem przynajmniej tak by w miarę normalnie żyć.

Warto też wspomnieć o tym, że depresje mają różne nasilenie i radzenie komuś kto ma już problemy ze wstaniem rano, idź pobiegaj to mija się kompletnie z celem by nie powiedzieć, że wyrządzi człowiekowi więcej krzywdy nie da korzyści.

 

Ja bym to nawet powiedział tak że jezeli ktoś ma się ku lepszemu w tej chorobie to jednak żeby zabrał się za jakieś ćwiczenia, bo deprecha ma paskudną przypadłość do nawracania. Sam właśnie parę razy się na tym łapałem że kiedyś już mówiłem sobie 'w końcu jestem zdrowy' to po jakimś czasie ta choroba wracała, oczywiście tak jak to ksiażkowo potrafi: szybciej i z większym nasileniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zgadzam z tym ,że mogą pomóc., tylko jak do regularnych ćwiczeń ma się zmusić osoba będąca w głębokiej depresji, albo z silnymi lękami, która ma nogi jak z waty , duszności i inne atrakcje uniemożliwiające nieraz najprostsze czynności.

 

nie raz mam podobne stany. Wystarczy mimo bardzo złego samopoczucia zacząć ćwiczyć i wszystko zaraz przechodzi.

 

Poza tym mocny wysiłek fizyczny "starcza" jeszcze na następny dzień lepszego samopoczucia, wiem po sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mój organizm chyba domaga się wysiłku fizycznego i zmęczenia..tylko powiedzcie mi jak ma się zmęczyć osoba która dopiero zaczyna walkę z nerwicą i oddalanie się od domu..tak więc odpadają siłownie, fitnessy, czy rower ( na który i tak już za zimno :P ) ew. jakieś ćwiczenia w domu ale nie mam pojęcia jakie żeby się zmęczyć..chciałabym poczuć się naprawdę zmęczona fizycznie, że aż senna, wypieki na polikach, oj tak tego mi brakuje i myślę że mogłoby mi teraz pomóc i na deprechę i na lęki..tylko pomysłu nie mam..no bo co, brzuszki, skłony to mnie raczej średnio zmęczy..spacery też mnie nie męczą na tyle, biegać nie umiem bo po 2 min wysiadam :P

przydałby mi się jakiś rowerek stacjonarny albo co :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W depresjji odpadają jakiekolwiek ćwiczenia fizyczne, po prostu człowiek jest w takim stanie,że nie jest w stanie sie ruszyć i zmotywować do czegokolwiek, do najprostszych czynnosci, jak juz jest wstanie biegać czy wsiąśc na rowerek stacjonarny i jest w stanie doprowadzić sie do zmęczenia fizycznego to znaczy ze juz jest w miarę dobrze, wyjscie z domu na zwykły spacer przy praqwdziwej depresji jest problemem a doprowadzenie sie do stanu zmęczenia fizycznego jest niemozliwe bo człoiwek nie ma chcęci do niczego niemal.Jak ktos mowi ze w depresji jest w stanie biegac czy jeździć na rowerze to nie wie co to jest depresja a depresja to za przeproszeniem gówno najgorsze ze wszystkiego, nerwica przy tym to mały pikuś a depresja zabija chęc działania i wtedy człowiek siedzi w beznadziei, w takiej katatoni bez sensu wszystkiego. A najgorsze co mozna zrobić to siedzieć tak w depresji nie idąc do lekarza trzeba isc do lekarza bo da leki i z tego sie wychodzi a ćwiczenia fizyczne to są dobre na smutek i na tzw, doły, które z depresją nie mają nic wspólnego tak naprawdę, w depresji nie ma nawet smutku jest rozpacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×