Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lekarz, który wmawia chorobę psychiczną.


fbb

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, nie miałem zielonego pojęcia gdzie napisać, więc napisałem tutaj.

Mam następujący problem: Mój lekarz gastrolog uważa, że mam problemy psychiczne - nie powiedział tego wprost ale wyraźnie zasugerował. Ale po kolei... Byłem u niego pewnego (kolejnego) razu i wspomniałem o próbie samobójczej (sprzed ekhmm... 5 lat) ale to odnośnie tego czy po prostu te leki mi nie zaszkodziły. Nie chciałem aby pomagał mi w ten czy inny sposób. W pewnym momencie poprosił abym wyjął jeden z wyników, a ja wszystkie mam w teczce. Szukałem go dosyć nerwowo ale nie z powodu nie wiadomo czego, po prostu za mną byli inni pacjenci którzy też są chorzy. Ale nie było to jakieś super nerwowe, tylko powiedziałem cholerka i te papiery mi z teczki wypadły. Ten pan gastrolog jest taki trochę nerwowy ale... Zaczął do mnie jakoś kosmicznie i delikatnie mówić! O.o Prosił abym się nie denerwował i że on zauważył że jestem wrażliwy i jakieś tam inne bla bla bla i dał receptę. Na recepcie były leki na ekhmmmm... zespół jelita drażliwego... Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt że wśród leków był psychotrop (amitryptylina) i lek który mi szkodził (polprazol) - informowałem lekarza na pierwszej wizycie że ten lek (polprazol) mi szkodzi. Gdy się zorientowałem co to za lek (ta amitryptylina), szlag mnie trafił i postanowiłem do niego podejść z tydzień lub 2 później i porozmawiać z nim na ten temat. Pan doktór powiedział że spodziewał się że ja się zorientuję jaki lek mi zapisał (ekhmm) ale nie myślał że do niego przyjdę. Poprosiłem go aby wyjaśnił mi czemu zapisał mi ten lek a pan doktór zaczął mówić dosyć pokrętnie i podczas dyskusji spytał mnie mniej więcej że niby co spowodowało moją próbę samobójczą jeśli nie depresja, później mówił że Amitryptylina nie jest lekiem na głowę - to kłamstwo. A jeszcze później że się ze mną zgadza że nie mam depresji... Poprosiłem go aby zamienił mi leki. Wypisał właśnie ten polprazol, coś na jelita (zespół jelita drażliwego) i zapisał jeszcze espumisan - wiem że jest bez recepty. Nie wykupiłem żadnych leków, poszedłem do swojej pani doktór aby zapisała mi controloc - bo ten mi w miarę wcześniej pomógł. Podano mi go w szpitalu kilka dni przed ostatnią wizytą u pana gastrologa.

Można by pomyśleć: Próba samobójcza + problemy z brzuchem... wiadomo! Zespół Jelita Drażliwego. Są jednak 2 małe pikusie: 1. stan zapalny żołądka 2. zanik kosmków jelitowych - na 95% celiakia. Pisałem na forum o celiakii i dowiedziałem się że przy uszkodzonym jelicie mogą pojawiać się poważne problemy i że trzeba lekko jeść. Pan doktór uważa że mam nie dać się zwariować i tylko przestrzegać diety bezglutenowej. Gdzie indziej również czytałem że nie wolno jeść tłustego i uważać na mleko. Tylko że ja wolę dowiedzieć się co mam robić od lekarza a nie z internetu.

Controloc na żołądek pomógł.

Co do mnie, owszem jestem melancholikiem - nie jakimś skrajnym ale nie kryję i... Uwielbiam to w sobie. Nie mam myśli samobójczych. Ze snem (wiem jest późno) ale też mam mniejsze problemy niż kiedyś. A problemy polegały na tym że nie mogłem zasnąć, a jak zasnąłem to albo spałem po 2-3 godziny albo spałem tak że nie szło mnie po 9 godzinach nawet dobudzić. xD

Nie mam problemów ze sobą. Owszem, mam lepsze i gorsze dni, widzę swoje problemy i nie uciekam od nich. Uważam że moje problemy które się pojawiają od czasu do czasu sprawiają że to życie nie jest jałowe. Nie unikam ludzi chociaż jestem nieśmiały. Ba! Idę na żywioł czasem wręcz sparaliżowany - ale po to bo jest to ciekawe i jestem zawsze potem zadowolony z siebie. Z nieśmiałością też bym nie walczył. To moim zdaniem atut - szczególnie w moim trybie życia.

Co ciekawe, to nie pierwszy lekarz który czepia się mojej głowy. Niedawno nowa internistka (wcześniejsza się przeniosła gdzieś) na pierwszej wizycie po 5 minutach wypisała mi leki na problemy emocjonalne. Ona stwierdziła że mam jakąś tam nerwicę lękową... heh... Po wyjściu z gabinetu zadzwoniłem do przyjaciela i rozmawiałem na ten temat, później gdy wróciłem do domu rozmawiałem o tym z rodziną. Pytałem czy zauważyli u mnie problem z głową, czy zachowuję się jakoś dziwnie bo lekarz uważa że mam problem psychiczny - moja matka była w szoku a kumpel kazał zmienić lekarza. Później jeszcze przy nim z koleżanką na spacerze rozmawialiśmy na ten temat i ogólnie o życiu i też jakoś tak dziwnie to postrzegali...

Tamta próba samobójcza to przeszłość... Teraz jest ok :) Z resztą, nie wzięła się ona znikąd - miała swoją przyczynę.

Mnie lekarze oceniają po pozorach - ale nie wszyscy! Tylko ta pechowa dwójka, no i obecna internistka nabrała jakichś tam dziwnych myśli na ten temat. Ale ja jej powiedziałem że jest ok i nawet mówiłem o tym że jak by coś było to do niej podejdę. Ona jest na prawdę bardzo miłym lekarzem i mam do niej na tyle zaufania że bez problemu zwróciłbym się gdyby coś było nie tak. Ale wyjaśniliśmy tą kwestię i tak! Wracając do pozorów - ja jestem raczej taki właśnie skryty i nieśmiały, no i spokojny no i mam dosyć alternatywny styl. Z tą nieśmiałością to też nie jest tak... Wobec osób które nie są moimi znajomymi, jestem skryty a przy znajomych i przyjaciołach wręcz przeciwnie. :)

Zatem, meritum: Co ja mam zrobić? Boję się że nie dogadam się z gastrologiem. Mam go zmienić? Czy... Wspomniałem mu że mam obawę co do tego czy będzie mnie traktował poważnie po tym jak zobaczyłem, że zapisał mi lek na głowę. Mówił że traktuje mnie poważnie ale w między czasie mnie okłamał... Poza tym... Nie uważacie że lekarze zbyt pochopnie wypisują takie leki i kierują do specjalistów od głowy? U mnie w trójmieście narosło tych gabinetów psychiatrycznych jak grzybów po deszczu. Nawet w poradni leczenia i diagnozowania kości jest psychiatra O.o

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieśmiałość nie jest tym samym co introwertyczny temperament, choć z powodu podobieństwa niektórych zachowań introwertycy często bywają mylnie uważani za nieśmiałych, szczególnie przez ekstrawertyków. Niechęć introwertyków do niektórych rodzajów aktywności społecznej i ograniczanie kontaktów z ludźmi nie są jednakże spowodowane lękiem i obawą przed oceną, lecz są kwestią autentycznej preferencji, związanej z ogólniejszą potrzebą unikania nadmiaru stymulacji.

 

Według tak pojmowanej definicji introwertyzm jest stanem normalnym natomiast nieśmiałość zaburzeniem lękowym. Dochodzi do tego próba samobójcza, deprywacja snu spowodowana bezsennością (która odgrywa rolę w patogenezie depresji), zdiagnozowane K58 (który ma podłoże w psychice), zdiagnozowana nerwica lękowa no i podejrzenia ze strony "tylko" trzech lekarzy. Rzeczywiście - w pełni nieuzasadnione. ;)

 

I mam prośbę - zaprzestań używania sformułowań typu "problemy z głową", "lek na głowę", "czepianie się głowy" czy "specjaliści od głowy". Może to obrażać obecne tu osoby. Wizyta u psychiatry nie jest powodem do wstydu, ani tematem tabu.

 

Rozwiązanie jest proste jak budowa cepa - jeśli jesteś zadowolony ze swojego życia, a szanujesz swojego gastrologa to możesz spróbować załatwić z nim to polubownie. Jeśli nie da rady - zmienisz lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi!

 

Jeśli faktycznie jesteś pewien ,że wszystko u Ciebie w porządku, to go olej i zmień lekarza.

 

Skoro moi znajomi i rodzina tak uważają a mi jest dobrze z tym jak jest to raczej właśnie tak. Ja postanowiłem jeszcze spróbować porozmawiać... Mam wizytę niedługo. Obawiam się że z tego tematu jednak nie wyjdziemy. Uważam, że popełniłem błąd mówiąc lekarzowi o tym. Chciałem upewnić się jedynie czy to te leki mi nie zaszkodziły i nie mam problemów z tego powodu ale lekarz powiedział że nie.

 

Nieśmiałość nie jest tym samym co introwertyczny temperament, choć z powodu podobieństwa niektórych zachowań introwertycy często bywają mylnie uważani za nieśmiałych, szczególnie przez ekstrawertyków. Niechęć introwertyków do niektórych rodzajów aktywności społecznej i ograniczanie kontaktów z ludźmi nie są jednakże spowodowane lękiem i obawą przed oceną, lecz są kwestią autentycznej preferencji, związanej z ogólniejszą potrzebą unikania nadmiaru stymulacji.

 

I mam prośbę - zaprzestań używania sformułowań typu "problemy z głową", "lek na głowę", "czepianie się głowy" czy "specjaliści od głowy". Może to obrażać obecne tu osoby. Wizyta u psychiatry nie jest powodem do wstydu, ani tematem tabu.

 

Rozwiązanie jest proste jak budowa cepa - jeśli jesteś zadowolony ze swojego życia, a szanujesz swojego gastrologa to możesz spróbować załatwić z nim to polubownie. Jeśli nie da rady - zmienisz lekarza.

 

Jeśli kogoś uraziłem to bardzo przepraszam, nie miałem takiego zamiaru. Mi po prostu psychika kojarzy się z głową. Oczywiście rozumiem że mogło to kogoś urazić, będę się pilnować.

Przyjrzałem się tej tabelce: http://pl.wikipedia.org/wiki/Introwersja i doszedłem do wniosku że mam po trochu (zależnie od sytuacji) pewne cechy (nie wszystkie) z każdej kolumny. Ja melancholię postrzegam bardziej artystycznie... ;)

 

Według tak pojmowanej definicji introwertyzm jest stanem normalnym natomiast nieśmiałość zaburzeniem lękowym. Dochodzi do tego próba samobójcza, deprywacja snu spowodowana bezsennością (która odgrywa rolę w patogenezie depresji), zdiagnozowane K58 (który ma podłoże w psychice), zdiagnozowana nerwica lękowa no i podejrzenia ze strony "tylko" trzech lekarzy. Rzeczywiście - w pełni nieuzasadnione. ;)

(...)

Wizyta u psychiatry nie jest powodem do wstydu, ani tematem tabu.

 

Nie rozumiem, po co ta ironia? Duża część ludzi których znam ma skłonności do nieśmiałości - mi to się wydaje normalne. Może i jest to stan chorobowy ale z naukowego punktu widzenia aby coś nazwać chorobą, musi wystąpić wiele czynników. Co do bezsenności - tak bym tego nie nazwał. Zwróć uwagę na to że choruję gastrycznie - tu może leżeć przyczyna. Zdiagnozowanej nerwicy lękowej nie mam ponieważ nie byłem u lekarza który byłby to w stanie stwierdzić. Podejrzenia tylko dwóch lekarzy a chodzę do wielu. ;) Jeden kiedyś podejrzewał że się głodzę :shock: Nawet nie wiedział jak bardzo się myli... Lekarze to nie nadludzie - potrafią się mylić. Problem w tym, że nie każdy potrafi i chce znaleźć swój błąd. Wizyta u psychiatry nie jest niczym złym tak samo jak wizyta u laryngologa czy nefrologa. W dzisiejszych czasach można sobie pójść gdzie się chce, na wszelki wypadek. Pytanie: Po co jeśli nie odczuwa się problemu? Poza tym, denerwuje mnie stereotypowość niektórych lekarzy... Gdybym ja opowiedział o wszystkim co było, zawinęli by mnie w kaftan i nigdy nie wypuścili. Działo się trochę. Tamta próba nie była jedyna, była ostatnia. Ale to się mieści jeszcze w pojęciu "depresja młodzieńcza" - z puntu widzenia psychiatrii. Ja osobiście uważam że to co miało wówczas miejsce, miało podłoże całkowicie logiczne. Nie można zamknąć życia w książkowych, żelaznych regułach.

 

Piszę tutaj ponieważ ciąży mi trochę ta sytuacja z tym lekarzem - to już po raz drugi. W ogóle na początku robili ze mnie hipochondryka - wyszło na moje. Później jazda z psychiatrią... Ja wiem że NFZ kiepsko płaci ale to nie powód żeby posyłać ludzi do psychiatry...

Nim dostałem skierowanie do specjalisty musiałem 4 miesiące chodzić i męczyć lekarza niczym czyrak na tyłku. Bo niby mi nic nie było. Wyszło że mam niedoczynność tarczycy, chore jelita i żołądek. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że oni Ciebie poważnie traktują.

 

Sam napisałeś, że miałeś NIEJEDNĄ próbę samobójczą.

I już ten sam fakt wystarcza żeby dojść do pewnych wniosków.

Poza tym - jeśli dwoje lekarzy coś ci mówi to może warto się zastanowić nad tym ?

Lekarze na swoich studiach mieli zajęcia z psychiatrii, a twoja rodzina i przyjaciele zakładam, że nie są specjalistami w temacie.

 

Ale jak rozumiem twój post to czujesz się urażony taką etykietką od lekarza.

A dla niego takie rozpoznanie jest takie samo jak choroba somatyczna.

 

A nade wszystko, jeżeli czujesz się dobrze to po co "chwalisz" się swoimi próbami samobójczymi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są ostrożni. nie olewają Cię i może podejrzewają, że Twoje dolegliwości mogą mieć podłoże psychiczne.?

jeżeli jesteś zadowolony ze swojego życia i nie robisz sobie krzywdy, to nikt Cię nie zmusi np. do wizyty u psychiatry.

choć może dla własnego spokoju jednak pójdziesz na jakąś konsultację.? jeśli takie sytuacje by się powtórzyły, a psychiatra nie stwierdził niczego niepokojącego, mógłbyś śmiało powiedzieć, że z Twoja psychiką jest wszystko ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że oni Ciebie poważnie traktują.

 

Sam napisałeś, że miałeś NIEJEDNĄ próbę samobójczą.

I już ten sam fakt wystarcza żeby dojść do pewnych wniosków.

Poza tym - jeśli dwoje lekarzy coś ci mówi to może warto się zastanowić nad tym ?

Lekarze na swoich studiach mieli zajęcia z psychiatrii, a twoja rodzina i przyjaciele zakładam, że nie są specjalistami w temacie.

 

Ale jak rozumiem twój post to czujesz się urażony taką etykietką od lekarza.

A dla niego takie rozpoznanie jest takie samo jak choroba somatyczna.

 

A nade wszystko, jeżeli czujesz się dobrze to po co "chwalisz" się swoimi próbami samobójczymi ?

 

hmmm... :/ może tak to wygląda ale ja nie pojawiłem się tutaj po to aby ktoś mobilizował mnie do tego żebym poszedł do psychiatry - tu jestem pewien, nie wchodzi to w rachubę. "Pochwaliłem się" że było więcej prób ponieważ jak już pisałem, obawiam się czy pozwolono by mi wyjść z gabinetu do domu i czy nie zamknięto by mnie w szpitalu. Mam bardzo wiele do stracenia... Rozważałem "za" i "przeciw" - znalazłem jeden plusik który mogę znaleźć zupełnie gdzieś indziej i całe mnóstwo minusów. Tylko jeden lekarz kierował mnie na wizytę psychiatryczną - i już nie jest moim lekarzem. Ale nie tylko z tego powodu... Co ciekawe, po próbach gdy byłem w szpitalu, nie było ani konsultacji psychiatrycznej (raz doktór się spytał czy sobie życzę ale ja odmówiłem) ani zalecenia, to też o czymś świadczy. Ani moja rodzina, ani moi przyjaciele nie są specjalistami ale jest nam wszystkim dobrze tak jak jest. Nie wiem po co to zmieniać.

 

Wracając do mojej kwestii. Napisałem trochę pod wpływem impulsu, na prawdę nie jestem pewien co mam zrobić bo mogę trafić do gorszego lekarza. Internistka zalecała szukać innego bo wg. niej nie dogaduję się z panem doktorem. Poza tym, nie kryję że etykietka człowieka chorego psychicznie bardzo mnie zabolała.

 

są ostrożni. nie olewają Cię i może podejrzewają, że Twoje dolegliwości mogą mieć podłoże psychiczne.?

jeżeli jesteś zadowolony ze swojego życia i nie robisz sobie krzywdy, to nikt Cię nie zmusi np. do wizyty u psychiatry.

choć może dla własnego spokoju jednak pójdziesz na jakąś konsultację.? jeśli takie sytuacje by się powtórzyły, a psychiatra nie stwierdził niczego niepokojącego, mógłbyś śmiało powiedzieć, że z Twoja psychiką jest wszystko ok.

 

Tak, można pójść dla świętego spokoju. Można też pójść do wielu innych lekarzy dla świętego spokoju. Tylko po co skoro nie boli i nie ma dolegliwości. Lekarz w związku z zespołem jelita drażliwego niewątpliwie podjął złą decyzje. Moje objawy na to zupełnie nie wskazują. Z resztą mam diagnozę choroby - moim zdaniem ona jest temu winna. Z resztą nie tylko moim...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fbb, Wg mnie masz problem z przyjeciem diagnozy specjalisty.

Wiekszość zaburzeń jest nazywana przez psychiatrów chorobami psychicznymi.

Wszystkie dolegliwości, ktore Cię dotykają mogą mieć podłoże somatyczne, a rzutują na nie Twoje trudności. Rozumiem, że nie możesz zgodzić się z opinią lekarza. Wydaje mi się,że nie miałeś nigdy "do czynienia" z ludźmi, ktorzy cierpią psychicznie.

I razi mnie, myślę, że innych też Twoje podejście do tematu i używanie sforułowań typu " problemy z głową", "lek na głowę" etc.

Gdybyś poszedł na psychoterapię, za jakiś czas znikłyby Twoje problemy somatyczne.

I nie wydaje mi się, żebyś był bardziej kompetentny od lekarzy, którzy skończyli medycynę i secjalizują się w swojej profesji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, nie rozumiem twojej odpowiedzi.

I po mału całego postu.

 

Pytasz się czy zmienić lekarza bo sugeruje Tobie problemy psychiczne ?

To jest tak samo jakbyś był na wizycie u dermatologa, który sugeruje żeby odwiedzić też endokrynologa - bo twoje problemy skórne mogą się brać też z zaburzeń hormonalnych.

 

Jeżeli ty się "chwalisz" w jakiś sposób gastrologowi że miałeś za sobą próby samobójcze to nie dziw się, że wysyła Ciebie do psychiatry. I słusznie że tak robi !

 

A dalej - poczytaj sobie trochę róznych ustaw. Nikt Ciebie nie zamknie w gabinecie z wizją wsadzenia w kaftan i jechanie karetką do psychiatryka ! Jeżeli nie zagrażasz sobie, ani innym ludziom - nikt Ci nic nie zrobi.

 

I jeszcze jedna rzecz - twoje problemy psychiczne pokazujesz przez ciało. Nie potrafisz inaczej - stąd np.: zespół jelita drażliwego.

 

A ja Ciebie wcale nie wysyłam do psychiatry ;) Nic mi do tego. Twoje życie i co z nim robisz jest twoją, a nie moją sprawą.

I już na koniec, dla mnie rezygnowanie z lekarza - bo ośmielił się użyć swojej wiedzy - jest dziecinadą.

 

Istotą tego postu - powtarzam się ;/ - jest właśnie to, że ktoś Ciebie zidentyfikował jako osobę z problemami psychicznymi. To chyba Cię boli najbardziej.

A swoją drogą - jak ty sobie tłumaczysz swoje próby samobójcze ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fbb, Wg mnie masz problem z przyjeciem diagnozy specjalisty.

Wiekszość zaburzeń jest nazywana przez psychiatrów chorobami psychicznymi.

Wszystkie dolegliwości, ktore Cię dotykają mogą mieć podłoże somatyczne, a rzutują na nie Twoje trudności. Rozumiem, że nie możesz zgodzić się z opinią lekarza. Wydaje mi się,że nie miałeś nigdy "do czynienia" z ludźmi, ktorzy cierpią psychicznie.

I razi mnie, myślę, że innych też Twoje podejście do tematu i używanie sforułowań typu " problemy z głową", "lek na głowę" etc.

Gdybyś poszedł na psychoterapię, za jakiś czas znikłyby Twoje problemy somatyczne.

I nie wydaje mi się, żebyś był bardziej kompetentny od lekarzy, którzy skończyli medycynę i secjalizują się w swojej profesji.

 

Przepraszam... wyjaśniałem już że nie chciałem nikogo urazić. Bliska mi osoba leczy się psychiatrycznie chyba na depresję. Jeśli mają podłoże somatyczne to po co mi psychiatra? Trzeba leczyć ciało a nie umysł. Co do trudności, uwierz mi, te problemy z ew. celiakią zmieniły dosyć mocno moje życie - nie przyjąłem tego z uśmiechem na twarzy i nie było mi miło dowiedzieć się że prawdopodobnie będę miał tak do końca życia. Przyjąłem to, nawet bardzo mi to pasuje do tego co działo się kiedyś - nie chodzi o próby samobójcze tylko o ciało. Może problemy ze snem są związane z brzuchem - ba, sam nawet tak myślę. Myślisz że dlaczego przemogłem się przez coś takiego? Bo chcę się zabić? ;> Zrobiłem wiele paskudnych badań, wydałem mnóstwo pieniędzy, łykam leki i mam pokręcony jadłospis na resztę życia - godzę się... Czemu? Bo chcę aby moje życie było lepsze. Nie po to się tak staram żeby potem łyknąć lek od którego dostane wysypki nie wiadomo gdzie albo będę miał jeszcze większe problemy z koncentracją a za 5 czy 10 lat dowiem się że lek ten pochrzanił mi nerki i wątrobę. Nie chce się truć - mam to za sobą. Chcę normalnie żyć i wylewam mnóstwo potu po to aby tak było. Kosztuje mnie to mnóstwo wyrzeczeń i nie jest łatwe. Nie chcę tego zaprzepaszczać ponieważ ktoś coś irracjonalnie podejrzewa olewając nagle resztę problemów.

 

Wiecie co? Chyba właśnie podjąłem decyzję. Dochodzę do wniosku że ten lekarz nie pomoże mi. Właściwie długo mam takie wątpliwości... Do jutra sobie to przemyślę i...

Przypominam i jeszcze raz przepraszam, nie chciałem nikogo urazić!

Wiesz, nie rozumiem twojej odpowiedzi.

I po mału całego postu.

 

Pytasz się czy zmienić lekarza bo sugeruje Tobie problemy psychiczne ?

To jest tak samo jakbyś był na wizycie u dermatologa, który sugeruje żeby odwiedzić też endokrynologa - bo twoje problemy skórne mogą się brać też z zaburzeń hormonalnych.

 

Jeżeli ty się "chwalisz" w jakiś sposób gastrologowi że miałeś za sobą próby samobójcze to nie dziw się, że wysyła Ciebie do psychiatry. I słusznie że tak robi !

 

heh... Moja choroba to prawdopodobnie problem genetyczny. To schorzenie nawet wg. pana gastrologa nie może mieć innego podłoża niż problem z którym się urodziłem. Inne wyjaśnienia to pasożyt i infekcja z Azji czy Afryki - każda z opcji wyeliminowana.

On oprócz mojej choroby uważa że mogę mieć zespół jelita drażliwego, ponieważ mimo diety mam problemy. O tabletkach powiedziałem mu ponieważ myślałem że to jedna z opcji przez którą mogłem mieć problem z jelitem - tylko tyle...

To nie jest to samo co u dermatologa... Bo dermatolog może mieć logiczne podstawy. Pan doktór sugeruje się moim wyglądem i wypisem ze szpitala. Ten problem z kosmkami dalej może mi dokuczać ale jakoś pan doktór chyba tego nie zauważył. Przy uszkodzonym jelicie występuje wrażliwość na pewne pokarmy. Moje bóle brzucha nie pojawiają się po stresie. Gdy ostatnio byłem w szpitalu z brzuchem, lekarz wskazywał na coś bardzo podobnego, gastrolog zaprzeczył. Problem jest w tym że ten gastrolog z nikim się nie zgadza tylko z samym sobą. Internista sugerował leczenie żołądka, endokrynolog też... nawet lekarz który robił mi gastroskopię xD Ale pan doktór to zbagatelizował. Gdybym nie przycisnął, zapewne nadal męczyłaby mnie zgaga i dalej dokuczałby mi żołądek...

 

 

A dalej - poczytaj sobie trochę róznych ustaw. Nikt Ciebie nie zamknie w gabinecie z wizją wsadzenia w kaftan i jechanie karetką do psychiatryka ! Jeżeli nie zagrażasz sobie, ani innym ludziom - nikt Ci nic nie zrobi.

 

I jeszcze jedna rzecz - twoje problemy psychiczne pokazujesz przez ciało. Nie potrafisz inaczej - stąd np.: zespół jelita drażliwego.

 

A ja Ciebie wcale nie wysyłam do psychiatry ;) Nic mi do tego. Twoje życie i co z nim robisz jest twoją, a nie moją sprawą.

I już na koniec, dla mnie rezygnowanie z lekarza - bo ośmielił się użyć swojej wiedzy - jest dziecinadą.

 

Istotą tego postu - powtarzam się ;/ - jest właśnie to, że ktoś Ciebie zidentyfikował jako osobę z problemami psychicznymi. To chyba Cię boli najbardziej.

A swoją drogą - jak ty sobie tłumaczysz swoje próby samobójcze ?

 

Czytałem ustawy i dlatego tak uważam. Gdyby doszło do rozmowy i zacząłbym co nieco wyjaśniać i... To obawiam się że lekarz stwierdziłby że zagrażam swojemu życiu - myślę tak, ponieważ lekarze podchodzą do życia książkowo i chłodno. Nie wszyscy co prawda... Większość lekarzy których mam tak nie robi ale endokrynologa mam bardzo doświadczonego a internistę zmieniałem 2 razy aż do momentu gdy trafiłem na odpowiedniego. Jeżeli internista już nazywa gastrologa raptusem (oni się chyba znają) i sugeruje aby go zmienić, to też o czymś świadczy. Moje problemy to moja sprawa, nie trzymam ich tylko dla siebie ale nie pójdę do kogoś i nie przejdę przez piekło tylko po to by zacząć się później truć. Nie po to zwlokłem tyłek do lekarzy! Mówić bliskim o problemach jest łatwo i oni jedynie potrafią realnie je rozwiązać. Oni znają mnie i moje otoczenie, wiedzą gdzie uderzyć aby dany problem rozwiązać. Mi na prawdę nie jest łatwo - to opinia m.in. moich przyjaciół - ale ja idę, bo mam ważne cele w życiu i traktuje je jak ciekawą zabawę. Nie chcę tłumaczyć swoich prób. Ja wiem czemu one miały miejsce i to mi wystarczy. Nie zamierzam ogłaszać tego całemu światu wszem i wobec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, denerwuje mnie stereotypowość niektórych lekarzy... Gdybym ja opowiedział o wszystkim co było, zawinęli by mnie w kaftan i nigdy nie wypuścili.

 

Posłuchaj. To już nie te czasy, gdy pacjentowi robi się injekcję z haloperidolu, zapina w kaftan, wiezie do szpitala bez klamek, z kratami w oknach i zamyka w izolatce. Owszem - w szpitalach psychiatrycznych rozgrywają się dzisiaj drakońskie sceny. Ale jeśli jesteś poczytalny, nie wykazujesz ułomności intelektualnej i nie stanowisz zagrożenia dla otoczenia to nikt nie może Cię zmusić do przymusowego leczenia psychiatrycznego.

 

Tamta próba nie była jedyna, była ostatnia. Ale to się mieści jeszcze w pojęciu "depresja młodzieńcza" - z puntu widzenia psychiatrii. Ja osobiście uważam że to co miało wówczas miejsce, miało podłoże całkowicie logiczne. Nie można zamknąć życia w książkowych, żelaznych regułach.

 

A więc miałeś więcej niż jedną próbę samobójczą. W klasyfikacji psychiatrycznej nie ma czegoś takiego jak "depresja młodzieńcza". Młodzi ludzie, w okresie dojrzewania i później, przechodzą przez kryzys egzystencjalny, szukają swojego miejsca w świecie, miewają zniżki nastroju, czy nawet myśli samobójcze - ale przy normalnym przebiegu tego okresu żadne z nich nie próbuje odebrać sobie życia. Próba samobójcza jest poprzedzona zwykle zespołem depresyjnym. Zajmuje się tym suicydologia.

 

Lekarz, który wmawia chorobę psychiczną.
Poza tym, nie kryję że etykietka człowieka chorego psychicznie bardzo mnie zabolała.

 

Pojęcie choroby psychicznej wyszło już z użycia w obecnej nomenklaturze psychiatrycznej. A dawniej stosowano je w odniesieniu do zaburzeń psychotycznych i afektywnych czyli m.in. schizofrenii i CHAD-u. A te Ciebie jak mniemam nie dotyczą. Lekarze zasugerowali Ci jedynie zaburzenia nastroju i/lub zaburzenia nerwicowe. Dla przykładu zaburzenia lękowe (w postaci fobii) dotyczą 99% osób w populacji.

 

 

 

Wydaje mi się, że nie potrafisz po prostu zdzierżyć, zaakceptować i dopuścić do siebie faktu, iż istnieją istotne przesłanki, że masz problem z "duszą". Prawda jest taka, że może to dotknąć każdego z naszej populacji bez wyjątku. Co więcej, udowodniono, że u każdego człowieka w warunkach laboratoryjnych można wygenerować zaburzenia psychiczne. W Twoich wypowiedziasz piszesz o kompleksowości podejścia. Więc można zastosować podejście psychosomatyczne? Jeżeli ciało źle funkcjonuje - źle funkcjonuje psychika. Jeżeli psychika źle funkcjonuje - źle funkcjonuje ciało. Te systemy nie są autonomiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fbb, Jesteś bardzo zatwardziały w swoich opiniach i nie zgadzasz się z faktem, że niestety, ale problemy somatyczne ściśle są powiązane ze stanem psychicznym człowieka.

 

Problemy ze snem też mają swoje źródło.

Gdy zachwiana jest równowaga między soma a psyche no to wybacz, ale jakaś sfera życiowa bądź wiele sfer jest zaburzonych. To stress w szerokim tego słowa znaczeniu powoduje i jest przyczyną wielu schorzeń, w tym psychicznych.

W nawiązaniu do próby samobójczej. Nie leczyłeś się z jej powodu psychiatrycznie i nie korzystałeś z psychoterapii. Więc wybacz, ale śmiem uważać, że problem został pozamiatany skrzętnie pod dywan, emocje w związku z wydarzeniem nieprzepracowane pod okiem terapeuty.

Przebrnąłeś od tamtego momentu przez dalsze życie nawarstwiając dalsze problemy na siebie.

I Ty się dziwisz skąd masz teraz problemy?

Współczuje Ci ,że musisz teraz przejść na dietę bezglutenową. Ale z tą chorobą da się żyć.

Zachorowałeś na nią teraz. Ja mam przypadki w przedszkolu, gdzie kucharki przygotowują dla dzieci posiłki kierując się sciśle wyznacznikami w takiej diecie. Więc spokojnie. Dla chcącego-nic trudnego.

Choroba ma wiele przyczyn, ale przyczyny docieka specjalista.

Jest też tzw. postać klasyczna (inne nazwy: jawna, pełnoobjawowa, aktywna), występuje u ok. 30% przypadków i charakteryzuje się bólami brzucha, wzdęciami, biegunkami tłuszczowymi lub wodnistymi, objawami niedoborowymi składników pokarmowych (m.in. anemia), spadkiem masy ciała, zaburzeniami rozwoju u dzieci (m.in. niskorosłość), zmianami w zachowaniu spowodowanymi depresją.

A co do wyrzeczeń…no niestety. Tak skonstruowany jest świat. Każdy dźwiga swój przysłowiowy krzyż. I nikt nie obiecał nam że będzie łatwo. Spójrz tylko na to forum, ilu ludzi-użytkowników codziennie zmaga się ze swoim cierpieniem. .

Nie chodzi o to, że masz przyjąć niedogodności losu narzekając i nic nie robić w tej materii.

Czy się to Tobie podoba czy nie, musisz chcieć zaakceptować w sobie niedoskonałości bo jak chyba wiesz, nikt ideałem nie jest. Nie ma ideałów na świecie.

Na Twoim miejscu przyglądnęłabym się bardziej swojemu stanowi psychicznemu i skupiła na diecie w związku z chorobą trzewną.

Polecam zatem psychoterapię i znalezienie kompetentnego specjalisty, który zajmie się diagnostyką jak i odpowiednim leczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łoooo rety kotlety.......... O.O

 

 

 

Ale jeśli jesteś poczytalny, nie wykazujesz ułomności intelektualnej i nie stanowisz zagrożenia dla otoczenia to nikt nie może Cię zmusić do przymusowego leczenia psychiatrycznego.

 

...pominąłeś kwestię zagrożenia swojego życia... Nie ważne... Ja to już przecież wyjaśniłem... :/

 

Dla przykładu zaburzenia lękowe (w postaci fobii) dotyczą 99% osób w populacji.

 

To trzeba dać im leki :) Wybacz ironię ale inaczej ująć się tego nie da... Pisałeś o problemach egzystencjalnych i szukaniu swojego miejsca na świecie... To też jest złe? Kurde! Ile ja się o sobie dowiaduje. xD Zatem pewnie lepiej być betonem którego myślenie ogranicza się do 4 pojęć: sex, telewizor, pieniądze i żarcie - to tak zwany konsumpcjonizm. Zupełnie jak Homer Simpson! Tacy ludzie są wyjątkowo ograniczeni i jest ich sporo w naszym świecie. Jeśli to jest chore, to rzeczywiście mam bardzo, bardzo, bardzo, baaaaaardzo głęboką depresję. I wiesz co? Dobrze mi z tym. :)

 

Przyjmując czysto teoretycznie że rzeczywiście mam zaburzenia emocjonalne i nerwicowe (o których wspomniałeś) to dobrze mi z tym i chcę tak żyć dalej. :)

 

kurcze no... ta rozmowa nie tak miała wyglądać... :/

 

 

 

fbb, Jesteś bardzo zatwardziały w swoich opiniach i nie zgadzasz się z faktem, że niestety, ale problemy somatyczne ściśle są powiązane ze stanem psychicznym człowieka.

 

Problemy ze snem też mają swoje źródło.

Gdy zachwiana jest równowaga między soma a psyche no to wybacz, ale jakaś sfera życiowa bądź wiele sfer jest zaburzonych. To stress w szerokim tego słowa znaczeniu powoduje i jest przyczyną wielu schorzeń, w tym psychicznych.

W nawiązaniu do próby samobójczej. Nie leczyłeś się z jej powodu psychiatrycznie i nie korzystałeś z psychoterapii. Więc wybacz, ale śmiem uważać, że problem został pozamiatany skrzętnie pod dywan, emocje w związku z wydarzeniem nieprzepracowane pod okiem terapeuty.

Przebrnąłeś od tamtego momentu przez dalsze życie nawarstwiając dalsze problemy na siebie.

I Ty się dziwisz skąd masz teraz problemy?

Współczuje Ci ,że musisz teraz przejść na dietę bezglutenową. Ale z tą chorobą da się żyć.

Zachorowałeś na nią teraz. Ja mam przypadki w przedszkolu, gdzie kucharki przygotowują dla dzieci posiłki kierując się sciśle wyznacznikami w takiej diecie. Więc spokojnie. Dla chcącego-nic trudnego.

Choroba ma wiele przyczyn, ale przyczyny docieka specjalista.

Jest też tzw. postać klasyczna (inne nazwy: jawna, pełnoobjawowa, aktywna), występuje u ok. 30% przypadków i charakteryzuje się bólami brzucha, wzdęciami, biegunkami tłuszczowymi lub wodnistymi, objawami niedoborowymi składników pokarmowych (m.in. anemia), spadkiem masy ciała, zaburzeniami rozwoju u dzieci (m.in. niskorosłość), zmianami w zachowaniu spowodowanymi depresją.

A co do wyrzeczeń…no niestety. Tak skonstruowany jest świat. Każdy dźwiga swój przysłowiowy krzyż. I nikt nie obiecał nam że będzie łatwo. Spójrz tylko na to forum, ilu ludzi-użytkowników codziennie zmaga się ze swoim cierpieniem. .

Nie chodzi o to, że masz przyjąć niedogodności losu narzekając i nic nie robić w tej materii.

Czy się to Tobie podoba czy nie, musisz chcieć zaakceptować w sobie niedoskonałości bo jak chyba wiesz, nikt ideałem nie jest. Nie ma ideałów na świecie.

Na Twoim miejscu przyglądnęłabym się bardziej swojemu stanowi psychicznemu i skupiła na diecie w związku z chorobą trzewną.

Polecam zatem psychoterapię i znalezienie kompetentnego specjalisty, który zajmie się diagnostyką jak i odpowiednim leczeniem.

 

 

Z celiakią to dosyć złożona kwestia i niepotwierdzona... Jeśli jest to prawdopodobnie od bardzo dawna. W dzieciństwie nie bywałem zbyt często u lekarzy. ;P

 

I Ty się dziwisz skąd masz teraz problemy?

 

Chyba mnie nie zrozumiałaś... Nie wiem o jakie problemy Ci chodzi. Jeśli o zdrowotne, to stwierdzone choroby na 100% nie mają podłoża psychicznego - to nie moja opinia tylko lekarzy.

Nie musisz mi tłumaczyć że da się żyć z chorobą bo jestem na diecie ponad 2 miesiące i zdążyłem się zorientować że rzeczywiście się da...

Odniosłem silne wrażenie że nie przeczytałaś tego co napisałem. Piszesz że tak skonstruowany jest świat że pojawiają się w nim problemy - ale ja się już do tego odnosiłem a Ty mnie tu jakoś edukować próbujesz.

 

Irytuje mnie to że zeszliśmy w offtopic zostawiając meritum problemu. Kwestię lekarza który nie miał podstaw do swojej diagnozy i że zrobił to z lekką ręką. Pozostaje również jeszcze jedna kwestia: terapię lekową nawet przy zespole jelita drażliwego stosuje się dopiero wtedy gdy żadna inna nie pomaga - tu kolejny błąd. Tak, te dwa słówka zasługują na szczególną uwagę: kolejny błąd - jeden, dwa, mogą się zdarzyć. Ale to całe leczenie jest do bani...

 

Nawet jeśli mam depresję to ją akceptuję i chcę tak żyć dalej. Ale uważam że nie mam problemów psychicznych i koniec off'a!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałeś o problemach egzystencjalnych i szukaniu swojego miejsca na świecie... To też jest złe?

 

Chyba zrozumiałeś mnie na opak. Taki epizod w okresie dojrzewania jest czymś zupełnie normalnym i każdy człowiek musi przez to przebrnąć. Natomiast stanem nieprawidłowym są zachowania autodestrukcyjne czyli np. próba samobójcza.

 

To trzeba dać im leki :) Wybacz ironię ale inaczej ująć się tego nie da...

 

A Ty jak rozumiem nie boisz się niczego? Wysokości? Lotu samolotem? Dentysty? Widoku krwi? Dzikich zwierząt? Tylko pozazdrościć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fbb, nie zamierzam Cię edukować, nie jestem Twoją mamą i nauczycielką.

Tylko dyskutujemy.

Wiedz,że jesteś na forum publicznym i ,że skoro tu napisaleś, to musisz się liczyć z opinią innych ludzi. A co z nią zrobisz, to zależy tylko od Ciebie.

Ja chciałam pomóc, a Ty to odbierasz jako atak na siebie.

Jeśli wydaje Ci się, że lekarz wystawil diagnozę w oparciu o tzw. lekką rękę, to zmień, poszukaj innego, bardziej kompetentnego. Drąż temat do skutku.

Jak wytrwasz w diecie, poprawi się Twoje samopoczucie, a co za tym idzie, znikną dolegliwości ze strony układu pokarmowego.

Czego oczekujesz od forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale odpowiem Ci na dwa pytania:

 

Co ja mam zrobić?

 

To proste - zmień lekarza.

 

Nie uważacie że lekarze zbyt pochopnie wypisują takie leki i kierują do specjalistów od głowy?

 

Ja tak nie uważam. Jeśli lekarz wykluczy problem natury somatycznej to wysyła do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałeś o problemach egzystencjalnych i szukaniu swojego miejsca na świecie... To też jest złe?

 

Chyba zrozumiałeś mnie na opak. Taki epizod w okresie dojrzewania jest czymś zupełnie normalnym i każdy człowiek musi przez to przebrnąć. Natomiast stanem nieprawidłowym są zachowania autodestrukcyjne czyli np. próba samobójcza.

 

To trzeba dać im leki :) Wybacz ironię ale inaczej ująć się tego nie da...

 

A Ty jak rozumiem nie boisz się niczego? Wysokości? Lotu samolotem? Dentysty? Widoku krwi? Dzikich zwierząt? Tylko pozazdrościć.

Znowu mnie nie zrozumiałeś... tamto to była ironia... Pisałem przecież że jestem nieśmiały i uważam to za normalne... Ja okres dojrzewania mam za sobą... ;)

...i nie widzę nic złego w rozważaniach filozoficznych...

 

fbb, nie zamierzam Cię edukować, nie jestem Twoją mamą i nauczycielką.

Tylko dyskutujemy.

Wiedz,że jesteś na forum publicznym i ,że skoro tu napisaleś, to musisz się liczyć z opinią innych ludzi. A co z nią zrobisz, to zależy tylko od Ciebie.

Ja chciałam pomóc, a Ty to odbierasz jako atak na siebie.

Jeśli wydaje Ci się, że lekarz wystawil diagnozę w oparciu o tzw. lekką rękę, to zmień, poszukaj innego, bardziej kompetentnego. Drąż temat do skutku.

Jak wytrwasz w diecie, poprawi się Twoje samopoczucie, a co za tym idzie, znikną dolegliwości ze strony układu pokarmowego.

Czego oczekujesz od forum?

Teraz już nie wiem czego oczekuję... mam mętlik w głowie... :/

Oczekiwałem na pewno innej rozmowy - że ktoś pokieruje mnie co mam zrobić i będzie podzielał moje poglądy.

Lekarz który zmienia decyzje co wizytę jest wiarygodny? Dlaczego mam traktować go poważnie skoro poważny on nie jest?

Nie wiem już... ehhh... muszę to jakoś przemyśleć. Do psychiatry nie pójdę na 100%. Poza tym gastrolog podczas ostatniej rozmowy (gdy byłem u niego wyjaśnić tą receptę) rozbujał trochę mój problem i wzbudził we mnie myślenie typu: "Niby do czegoś dążysz, zrobiłeś wiele a wywalasz się na głupocie" - byłem struty po tym ale przespałem się, i czułem że decyzja była słuszna. Nawet jeśli problem jest, to podszedł do tego nieprofesjonalnie. Moim zdaniem depresja wyklucza to co robię na co dzień - ja jestem ten który przychodzi i kładzie rękę na ramieniu gdy jest źle, ja jestem ten który dostaje cięgi i mimo to podaje dłoń, to ja jestem ten który mówi "weź się w garść" - nie pasuje mi tu depresja ani nerwica. Dużo się działo choćby przez ostatni rok. Straciłem kogoś bardzo ważnego dla mnie. Jest mi przykro ale z drugiej strony wiem że mazgajstwo to nie jest ta opcja którą chciałaby ta osoba zobaczyć. Wręcz mobilizuje mnie to do codziennego działania. Ja nie chcę się zabić ani umrzeć, wręcz przeciwnie! Przysięgam, mam wielką wolę życia i ciągle staram się je udoskonalać. Dla mnie życie jest jak teatr - bawię się nim. Do pewnych rzeczy muszę jeszcze dojrzeć - nie skaczę od razu na głęboką wodę - tzn zdarza się ale tylko wtedy gdy wiem że nie ryzykuje.

Choroba czy zaburzenie psychiczne to stan irracjonalnego spojrzenia na świat - u mnie nie ma czegoś takiego. Teraz fakt, czuję się jakoś nieswojo po tej rozmowie. Ciąży mi też ten fakt że ktoś uznał mnie za chorego psychicznie. Wcześniej było na prawdę wszystko w porządku. Ten mój niepokój nie powoduje jednak że w jakiś tam gorszy sposób funkcjonuję. Ba! Nawet ostatnio przeszedłem na wyższe obroty. Nie mam myślenia destrukcyjnego, nie myślę również ciągle o tym, jest to jednak "jedna z karteczek" na mojej liście spraw do załatwienia którą chciałbym rozwiązać. Liczyłem na coś innego... Nie chcę się leczyć z mojego charakteru, usposobienia, nastroju ani z tego jak podchodzę do świata - moim zdaniem jest to w 100% takie jak być powinno.

Zwróciłem uwagę na moje obecne samopoczucie po to abyście wiedzieli że rozmawiam szczerze i nie mówię że jest dobrze kiedy tak nie jest. Uważam że na co dzień jest dobrze. A ta diagnoza to problem który "kuje mnie w tyłek" - i chciałbym się go pozbyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się leczyć z mojego charakteru, usposobienia, nastroju ani z tego jak podchodzę do świata - moim zdaniem jest to w 100% takie jak być powinno.

 

Ale nikt Ci nie nakazuje się z tego tytułu leczyć. Co więcej - terapia ma sens wtedy, jeśli to pacjent jest niezadowolony ze swojego życia i wykazuje wolę zmian. A Tobie jak widać odpowiada tryb życia, jaki prowadzisz. Więc spróbuj to wyjaśnić swojemu gastrologowi albo udaj się do innego lekarza. Trzeciej opcji nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mad_Scientist,

Wybiorę innego lekarza na 100%. Teraz po tej naszej rozmowie nabrałem obaw czy nie popełniam błędu i czy to się nie zemści... ehh... kurka! Teraz mam mętlik... ten mój cały świat z którym tu przyszedłem trochę się zatrząsł. Może dlatego że mnie nastraszyliście? Boje się że to nie było takie zwykłe nastraszenie... Przede mną ważne sprawy i... Wszystko idzie jak po masełku. Ale teraz bardzo się boję że coś się popsuje... Nie wiem co myśleć ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fbb, Oj....no to wpadaj tu do nas ze swoimi dylematami, zaradzimy coś wspólnie!

Ty myślisz,że my chcemy dla Ciebie źle?

Gdybyś był dla nas (mnie) obojętny nie polemizowalibyśmy z Tobą.

Jeśli potrzebujesz konsultacji....wpadaj tu. Zawsze ktoś coś napisze, a Ty wyciągniesz wnioski!

Powodzenia! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo Polska to jeszcze mimo wszystko taki zaściankowy kraj. Jak masz problem natury emocjonalnej, pójdziesz do psychiatry albo psychologa - to od razu Ci najbliższe otoczenia przykleja łatkę "czubek". W europie zachodniej i stanach zjednoczonych powszechne jest, że menedżerowie, politycy, businessmani, lekarze, zwykli szarzy ludzie uczęszczają na psychoterapię i nikt nie robi z tego tytułu "halo".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,

Moje dylematy są dosyć osobiste... Właśnie teraz zacząłem się zastanawiać czy nie poślizgnę się na tych swoich wnioskach... muszę to przemyśleć i chyba przespać... Zobaczę...

Ja nie jestem zaściankowy panie Mad_Scientist, jak już wspominałem, mój przyjaciel się leczy i nie uważam go za czubka - nawet przez myśl mi to nie przeszło. Ba! Ten przyjaciel to jedna z najbliższych mi osób - taki zbieg okoliczności. Znamy się ponad 10 lat! On się z tym nie kryje że chodzi do psychiatry. My nie zadajemy się z baranami którzy określają ludzi po pozorach. Jak ktoś jest głupi to patrzy na drugiego z uprzedzeniem - ale to jego problem. Ja sam niejednokrotnie spotykam się z nietolerancją w stosunku do mojej osoby i znam ten ból - odnoszę wrażenie że w ten sam sposób podszedł do mnie pan doktór ale nie użył wulgaryzmów.

Dzięki za odpowiedzi i wsparcie! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×