Hej, Jakie doświadczenia u was w tym temacie? Sam nie wiem, czy to u mnie efekt przewlekłego, złego samopoczucia, czy dobijam się, codziennie robiąc to czego ostatnio nie cierpię. Pytanie, czy coś sprawi mi radość? Lubię pracować, lubię jak przynosi jakiś efekt, ale teraz każda minuta, gdzie muszę ruszyć tyłek, to dla mnie katorga. Zastanawiam się, czy da się jakoś nakręcić, czy pozostaje tylko szukać innego zawodu, czy czekać na cud.