Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sie czujecie wśród ludzi


derick

Rekomendowane odpowiedzi

marcja, nic się nie dzieje przecież, jak chciałbym bardzo wrócic do kontaków z wszsytkimi moimi kolegami ale ja nawet przy rodzinie czuję się dziwnie, wydają mi się obcy jakbym ich widział do dopiero wczoraj i jak idczuwam takie coś to zaraz lęk : /

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni rekord - przez poltorej godziny BEZ PRZERWY opowiadalam relacje ze swojego wyjazdu nad morze

 

Tak to ja na mefie kiedyś mogłem opowiadać i przez całą noc całe swoje życie :lol:

Ale co to zmienia, chwilowe zapomnienie, a cały czas się tak nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurczę. A czy nikt z Was nie ma wręcz odwrotnie, lęku przed samotnością?

Ja najgorzej się czuję w domu, gdzie jestem sama a gdzie jeszcze niedawno byłam z kimś.. i boję się,że tak zostanie już zawsze i wtedy mnie dopadają lęki ... jedyny raz jak do tej pory, kiedy nie udało mi się powstrzymać wymiotów z nerwów był w moim mieszkanie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi właśnie jest najlepiej samemu, lubię sobie siedzieć w pustym mieszkaniu i mieć pewność, że nikt się nie pojawi ;)

A jeżeli chodzi o związki, poważne relacje, itp to jakoś nie potrzebuję tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja już o tym wspomniała - to zależy od naszego ekstrawertyzmu tudzież introwertyzmu. Skrajny introwertyk najlepiej czuje się sam i nie ma potrzeby zawierania poważnych relacji interpersonalnych. A ekstrawertyk odwrotnie - jest duszą towarzystwa, a gdy zostaje sam zaczyna się dramat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem ani ekstra ani intro ..

Ogólnie nie potrzebuję ludzi do życia, jeśli wiem, że mam kogoś blisko .. kogoś, kto daje mi wsparcie, bliskość, kto po prostu jest.

Gdy go nie ma wariuję.

Fakt, że jestem świeżo po rozstaniu, dość dziwacznym, niezrozumiałym, to właśnie ono uwolniło "potwora".

Nie umiem sobie poradzić sama.

Mam niby co w domu robić ale jestem jak sparaliżowana, siedzę przy komputerze i szukam kontaktu z ludźmi .. za to w pracy np potrafię się nie odzywać cały dzień i udawać, że mnie nie ma ..

Chore no ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku jest tak, że odczuwam chęć komunikacji, a gdy już się z kimś spotkam odnoszę wrażenie, że nie mam o czym rozmawiać. Czuję, że wypowiadane przeze mnie słowa nie mają wartości dla rozmówcy i nie zaciekawiam go tym co mówię. Takie sytuacje utrwalają mnie w przekonaniu, że jestem samotnikiem. Problem pojawił się oczywiście z nadejściem objawów nerwicowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie jak się z kimś o czymś rozmawia to warto mówić w taki sposób, żeby samemu być zainteresowanym tematem rozmowy. Tzn. tak jakby się słyszało siebie samego - jeżeli Ci się podoba to o czym mówisz i przekonuje to jest przeważnie gwarancja tego, że Twój rozmówca też będzie zainteresowany. Jeżeli nie, to tak samo rozmówca będzie znudzony i nie będzie Cię za bardzo słuchać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni rekord - przez poltorej godziny BEZ PRZERWY opowiadalam relacje ze swojego wyjazdu nad morze

 

Tak to ja na mefie kiedyś mogłem opowiadać i przez całą noc całe swoje życie :lol:

Ale co to zmienia, chwilowe zapomnienie, a cały czas się tak nie da.

 

Hehe, ja zupelnie bez zadnych uzywek moge gadac cala noc i o sobie i nie o sobie, zdarzalo mi sie takie cos kilkanascie razy w zyciu i wspominam te chwile wspaniale - pelne zaangazowanie dwoch stron i niesamowite porozumienie. Zdawalo mi sie, ze rozmawiam chwile, ze nadal jest wieczor, a tu za oknem zaczynalo juz switac. I co noc to samo i co noc bylo jeszcze o czym rozmawiac, ciagle cos jeszcze bylo niedopowiedziane;) Co ciekawe, wlasnie w nocy takie dyskusje wychodza najlepiej, dzien nie daje takiego klimatu. Zdarza sie tak zatracac w rozmowie, ze to jest wrecz niesamowite, lepsze od jedzenia, seksu i goracej kapieli razem wzietych uwielbiam to! :mrgreen:

 

Co do problemu Krisa, mam tez tak czasem z nowo poznanymi osobami. Nie wiem, jakie one sa, nie wiem, co ich smieszy, co moze zgorszyc, co zaszokowac, co zanudzic. W rezultacie bywa,ze powiem cos na co osoby mi znane zareagowalyby salwa smiechu, a nieznana mi osoba patrzy na mnie dziwnie, ziewa, lub komentuje w dziwny dla mnie sposob :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To już zależy od drugiej osoby, a przede wszystkim od tematyki rozmowy. Na niektóre tematy też potrafię gadać całą noc bez używek, co często mi się też zdarzało, chociaż przeważnie na ircu czy innej formie komunikacji Internetowej, ale głosowo na Ventrilo też się zdarzało, czy nawet przez telefon. Pamiętam rozmowy z kumplem, które trwały po 2 godziny czasem, aż do tego momentu, że się telefon rozładowywał to potem tylko pod ładowarkę i znowu :D

 

Ale pod wpływem niektórych stymulantów, abo trawy (to szczególnie, ale trzeba się wkręcić właśnie w temat), nawet najbardziej nieśmiała osoba może się otworzyć na zupełnie obce osoby i o to mi właśnie chodziło, że to chwila zapomnienia o swojej nerwicy czy fobii, a potem wszystko wraca do rzeczywistości ;)

 

Ja tez zawsze zwracam uwagę na to w jaki sposób reagują nowo poznane osoby, ale jak mi coś u nich nie pasuje to po prostu nie angażuję się w rozmowy, chyba że same zaczną na ciekawy dla mnie temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie potrafie gadać ciągle z kimś więcej niz pół godziny bo to zaraz mi sie wydaje ze głos mam inny, zaraz myśle ze głupoty jakiejś nei powiedziałem i ogólie się spinam rozmawiająć z kims....ale dziś pierwszy raz pójde na sile du pubu zobacyzmy co to bedzie...znajomi mnie tak pół roku nie widzili trzeba bedzie duzo wkręcać i opowiadac głupoty że mam migrene i biore tabletki i nie moge pic itd eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku tak jest ze nie mam problemów w kontaktach miedzyludzkich ale jak mam dni że gorzej sie czuję to wówczas np rozmawiając z kimś oblewa mnie nieuzasadnione uczucie lęku i wmawiam sobie ze muszę wyjśc bo zaraz coś mi sie stanie.To jedyny problem.Zdarza się też ze jak mam gdzieś isc to gdzieś w głowie kotłuja mi sie myśli ehhh moze lepiej zostać w domu bo napewno coś sie wydarzy jak tam pójdę,ehhhhh chore okropne i kompletnie nieuzasadnione.Dobrze ze potrafie to pokonać,ale jeśli najdzie mnie "ochota"ze muszę wyjśc to nie ma bata ,wyjdę a jak to bedzie utrudnione to bede sie coraz gorzej czuła.Nic nie moze mnie ograniczać ehhhh,na szczęscie ogólenie nie jest żle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×