Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lek na fantazjowanie


( Dean )^2

Rekomendowane odpowiedzi

...tak tak wiem że to głupio brzmi.Ale może ktoś miał podobny problem i dostał coś co mu pomogło.Wiem że nadmierne fantazje zdarzają się w schizofrenii,depresji więc może czymś to się leczy.Bo to coś jak kompulsywna,przymusowa czynność.

Nie mogę sobie poradzić z fantazjami,wymykają mi się spod kontroli,dziś,wczoraj przedwczoraj to tragedia.Przemarzyłem praktycznie całe trzy dni zamknięty w pokoju.Zaniedbuje obowiązki,nie uczę się bo fantazjuje.Nie moge tego powstrzymać,koniecznie potrzebuje pomocy,bo sam nie umiem juz zwalczyć tego przymusu.Nie chce tego,nienawidzę siebie za to że tak robię ale nie moge przerwać.Może jakiś lek na kompulsywne myśli by mi pomógł,co sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, Myślę,że z tego typu myślami powinieneś udać się do psychiatry i opowiedzieć o tych fantazjach.

Moim zdaniem to fantazjowanie może być pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości, problemów.

Jeśli mają charakter kompulsji to oczywiście polecam psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle bym polecała albo wzmocnić wolę, tak, ,zeby fantazjowanie nie odbywało się kosztem obowiązków albo isć do terapeuty. Leki na to???? No chyba, zę to naprawdę schizofrenia. A ogólnie to fantazjowanie jest fajne, o ile nie wymyka się kontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bardzo lubię swoje fantazjowanie, od dziecka przelewałam te wizje na papier a od jakiegoś czasu wirtualnie ;) Kiedyś faktycznie byłam otaku ale w pewnym wieku trzeba zacząć pracować itp. aczkolwiek poleżeć i pofruwać w marzeniach nie jest źle. Ja mam od jakiegoś czasu odwrotny problem niestety.

Fantazje hamuje u mnie paroksetyna - przestałam je "czuć".

Mimo wszystko o takich rzeczach decyduje lekarz i nie dostaniesz przecież nic bez recepty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, Myślę,że z tego typu myślami powinieneś udać się do psychiatry i opowiedzieć o tych fantazjach.

Moim zdaniem to fantazjowanie może być pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości, problemów.

Jeśli mają charakter kompulsji to oczywiście polecam psychoterapię.

 

zgadzam się z Moniką.

ucieczka od rzeczywistości to również coś, co warto przerobić na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mam cos takiego, tyle ze u mnie to nie jest kompulsywne i moge przestac to robic, jesli uwazam, ze jest tak potrzeba. Kiedys bylam przekonana, ze kazdy czlowiek w ten sposob marzy, ale okazalo sie, jak dowiedzialam sie z rozmow, ze wcale nie. Tzn. marzyc kazdy marzy rzecz jasna, ale ja mam tak, ze ukladam sobie w glowie cale scenariusze przyszlych wydarzen. Tylko, ze nie sa to wydarzenia o ktorych juz wiem, ze sie na pewno wydarza, tzn. np. jesli wiem,ze jade na wycieczke za 2 miesiace to nie marze oraz nie rozmyslam, jak tam bedzie. Uwazam, ze bedzie jak ma byc, pewnie fajnie, zobacze jak pojade i na tym koncze rozmyslania. Moje marzenia dotycza bardziej odleglej przyszlosci, jakby ukladam sobie swoje przyszle wymarzone zycie w glowie i czasem "juz biore w nim udzial" :mrgreen: Tak mam od dziecinstwa. Nie wiem, czy jestem wyjatkiem, czy inni tez tak maja, ale z jakiegos powodu nie chca sie przyznac :mrgreen: Czasem mnie dziwi, jak ktos mowi, ze mu sie nudzi, jak nie moze usnac wieczorem. Ja czasem to lubie, bo w zasadzie jedynie wtedy sobie moge pomarzyc. Kiedy indziej czasu za malo przewaznie na "takie glupoty" :D Co dziwne nigdy nie marze w ten sposob w towarzystwie, co oznacza, ze zasypiajac obok kogos i nie mogac usnac, nudze sie koszmarnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w liceum przed maturą fantazjowałam m. in. o wyjeździe z domu na studia, że będzie fajnie, ze będę z kimś kto mnie kocha, chyba głupiutko myślałam, że mnie to wszystko uszczęśliwi. Spełniło się co do wyjazdu i że będę z kimś, przez jakiś czas było nawet fajnie, ale musiałam to zepsuć :evil: Może brak happy endu tamtych fantazji mnie wyleczył, bo teraz zdarza mi się to rzadko i wydaje mi się, że potrafię przestać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja na pewno potrafie i to bez problemu :) I na pewno nie siedzialabym, jak Dean, przez 3 dni w domu, wylacznie marzac...

Ale ogolnie mam jakos wrazenie, ze moje fantazjowanie, jest bliskie temu rodzajowi fantazjowania, jakie ma Dean. Nie wiem za to jak marza inni, skoro twierdza (osoby ktore znam) ze nigdy nie marza w taki sposob jak ja. To nie wiem, jak to wyglada u innych ludzi- u nich marzenie jest tylko mysla ??? Typu "Marze o samochodzie/dziecku/psie/mezu" ??? I tyle? Jakies to ubogie :D Ja zalozmy marzac o samochodzie, juz widze "scenki z zycia" zwiazane z tym samochodem. Jesli marze o mezu, "widze dialogi" jakie przykladowo moge prowadzic, prowadze je juz w glowie wrecz! :mrgreen: Dziwne to, a jednoczesnie dla mnie normalne, bo mam to, jak pisze, od dziecinstwa, przy czym nigdy mi nie przeszkadzalo to w realnym zyciu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie te fantazje to była taka ucieczka niemal każdego popołudnia (po szkole) w lepszy świat... Zwykle fantazjowałam o tym samym, więc była to totalna strata czasu. W szkole przynajmniej miałam z tym spokój, w samotności nie potrafiłam przestać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat wirtualny

Czy zagłebiacie się w swoim własnym świecie? Czy macie "potrzebę" przebywania w jakims świecie stworzonym na wyobrażeniach? Nie chodzi mi tylko chwilę samotności kiedy jesteście samo ze sobą. Chodzi mi tez o wyobrażanie sobie rzeczywistości podczas rzeczywistych czynności.

Np idąc chodnikiem wyobrażacie sobie, że jesteście gdzie indziej i robicie coś innego. Niby idziecie i rejestrujecie rzeczywistość, ale intelektualnie równolegle prowadzicie inny świat, który jest tylko w wyobrazni. Albo kosicie trawę i wyobrażacie sobie, że kosicie ją gdzie indziej, że ktoś was obserwuje,lub jest w pobliżu itd... itp... z pewnego punktu do następnego i rozgrywa się cała masa zdarzeń opartych o to koszenie. Albo malujecie ścianę i to samo. Jakby bezwiednie, bez udziału woli przenosicie się w wyobrażnie.

Czy ktoś tak ma i po co to jest? Bo gadałem z kolesiem na terapii i on wypowiedział dziwne zdanie.

W takich ostrych słowach przez całą godzinę rozmawialiśmy i o starał się byc stanowczy i nie chiał mi pozwolic przenieść się w świat teoretycznych wyobrażeń i fantazji. Niby wszystko jasne, ale na koniec to wszystko wyjaśnił i powiedział że on musi mnie tak trzymac w realu i że jak jużnie będę mógł wytrzymać to on odpuści i będę mógł sobie odpocząć w świecie wirtualnym(tak mniej więcej). Troche mnie to zdziwiło i nie bardzo wiem czemu bycie w rzeczywistości miałoby mnie męczyć, ale fakt jest faktem że może tak jest. Czy ktoś ma coś podobnego?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli uciekasz w świat wirtualny, tzn że ten realny na swój sposób Cię boli, tudzież przeszkadza. Zatraciłeś gdzieś granice, które istnieć powinny. Psycholog/terapeuta zawsze dostrzega więc od nas samych. Słuchaj tego co mówi, pracuj z nim i powinno być dobrze :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, Wypraszam sobie tego geniusza.

W polu edycji jest widoczne, kto przeniósł.

Zakładasz wciąż nowe wątki i gdyby nie były przenoszone nie byłyby żywe i aktywne.

Rozumiem, że chcesz by Cię tu traktowano wyjątkowo.

Porządek w poszczególnych działach jest mile widziany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie jest tak, że orientuje sie że gdzieś odpływam i że staram się na siłę to przerwać z tego czy innego powodu. Tak jest i ja to dostrzegam, ale nie sprawia mi to bezpośredniego kłopotu. Okresliłbym to raczej jako uboczny efekt chyba dość długiego złożonego procesu. Pewien dyskomfort jest odczuwalny, ale to raczej z powodów które to do tego fantazjowania mnie popychają, a nie z powodu samego fantazjowania. Jest pewien stan emocjonalno duchowy na bazie którego rodzi sie dyskomfort i także fantazje. Ja mogę się nawet doprowadzić do płaczu i czuć ból związany z emocjami które przeżywam podczas tych fantazji.

Utrzymuje się z gry w pokera online. Żeby grać lepiej trzeba być skoncentrowany bo jest to gra w której róznice między graczem wygrywającym a przegrywającym mogą być niewielkie. Gram sobie, ale jednocześnie zaczynam czuć jakiś stan emocjonalny i jakby dając ujście emocjom zaczyna sie historyjka. Ze mam dziewczynę, że z nią mieszkam i ona coś tam ode mnie chce. Mówi że mam coś zrobić i mówi to raczej jak przełożony do pracownika. Potem mówi,że jeśli tego nie zrobię to mam spierdalać.. itp... itd... Potem sie rozgrywa cała historia jak w telenoweli i trwa to dobre kilkadziesiąt minut,bo potrafię wracać i wyobrażony fragment przerabiać czy odgrywać ponownie. Chodzi o to, że do takich konkretnych wyobrażeń pcha mnie stan emocjonalny i to on dyktuje potem charakter wyobrażeń. Emocje odczute do tego fragmentu opisanego są juz dośc intensywne, ale mają charakter przypominania. jakby były gdzieś w plecaku i ciągle sie gotowały. Jednak ja nie jestem w stanie ich okreslić. Nigdy dziewczyny nie miałem,wieć to nie ma bezpośredniego zaczepienia w doświadczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, Tylko podczas grania najczęsciej przeżywasz te stany? Może to związane jest z tym,że jak piszesz, to Twoje jedyne źrodło utrzymania, bardzo to przeżywasz emocjonalnie.

Mogę jeszcze zapytać o Twoje relacje z mamą? Jakie są/były?

Bo coś mi się nasuwa na myśl i chciałabym się odnieść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałem ten przykład,bo jest to czynność podczas której powinno mi aktywnie zależeć na koncentracji, a mimo tego i tak równolegle do rzeczywistości "robię" coś innego.

No i był to najświeższy i dość jaskrawy przykład, na którym mogę wyjaśnić o co mi chodzi. Na pewno pojawiają sie emocje podczas gry, ale to raczej jak debil z 79 złamie moje asy w najgłupszy z debilnych sposobów. Samo granie nie jest zbytnio stresogenne, więc to raczej nie to. Tym bardziej, że jest to tylko przykład jakich mogę podawać setki.

Nie jestem idiotą i to co tobie sie nasuwa, mi nasunęło sie już dawno. Jednak tych fantazji jest dużo więcej i o przeróżnym charakterze.

Nie sądzę że jest możliwość pochłąniecia całej mojej uwagi przez ten świat, ale jakąś drogę do niego przebyłem i zastanawia mnie jak wygląda droga w drugą stronę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpływam, odpływam i chyba nie mogę wrócić.

 

Witam, przepraszam, że zakładam ten temat w dziale depresja, ale w sumie sama nie wiem do czego to wrzucić.

A może właściwie nic mi nie jest i to tylko moja wyobraźnia.

 

Chciałabym się was poradzić, mam problem z którym raczej do lekarza się nie wybiorę bo by mnie chyba wyśmiał,

głupio mi nawet o tym pisać. Moim problem jest fantazjowanie i to chyba już takie patologiczne ;>

Wiem, że ludzie marzą, ale w moim przypadku jest to chyba niezdrowe. Od miesiąca nie wychodzę z domu, leże w łóżku

i cały czas marzę, tworzę swoją alternatywną rzeczywistość(sic!). Zerwałam już większość kontaktów ze znajomymi, nigdzie nie

chce wychodzić. Mam jakieś problemy z apetytem, gdyby nie to, że rodzina każe mi jeść śniadanie i kolacje to chyba w ogóle bym nie jadła.

Ze snem też jest kłopot, nie mogę zasnąć, wczas wstaje. Wszystko mi obojętne, na niczym mi nie zależy. Nie obchodzi mnie nic.

Nie potrafię nawet obejrzeć filmu czy książki, pogadać z kimś bo zaraz się wyłączam. Pogorszyła mi się pamięć, koncentracja.

Taki stan trwa już ok. rok tylko, że jest w sumie coraz gorzej. Nie wiem czy to zwykłe lenistwo, może wpadam w paranoje i to całkiem

normalne? To życie czy już tylko wegetacja. Ostatnio po wykładzie mojej matki doszłam do wniosku, że mogę przez moją obojętność i apatyczność spaprać sobie życie. Czy ze mną jest coś nie tak? Czy po prostu taki beznadziejny charakterek?

 

Za wszystkie rady z góry dziękuję.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×