Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kontakt wzrokowy z innymi ludźmi


zalamanyfacet

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Mam problem (jeden z wieku ktore tu poruszylem) z kontaktem wzrokowym z innymi ludzmi, dotyczy to wszystkich bez wyjatkow, unikam patrzenia komus w oczy poniewaz mam "psychiczny wzrok" nawet uslyszalem to od kolezanki, ze moj wzrok nie wyglada jak kogos zdrowego psychicznie. Do tego po leku Escitil 10mg (Escitaloparamum) mam już oczy jak diabeł prawdziwy, nie dosc ze bardzo ciemno brazowe, to jeszcze zrenice na cala tenczowke, wiec wyglkladaja na CZARNE BLYSZCZACE SIE, TAK ZE SIE W NICH ODBIJA OBRAZ. Jeśli patrze komus dluzej w oczy widac ze wywoluje to u niego niepokoj albo agresje, jesli unikam wzroku sytuacja staje sie malo naturalna, zaczyna byc sztywnie i wtedy ja nie moge sie ogarnac. Mam nerwice i fobie spoleczna oraz duza depresje ktora wlasnie zaczynam leczyc tym specyfikiem Escitil 10mg (Escitaloparamum) 1xtbl rano, wiec ciekzko mi zebrac sie w garsc i robic przyjazne miny, bo np trzesie mi sie policzek, zawsze wygladam jak wkurwiony albo przestraszony, mam takie wytrzeszczona gały, ale jak rozmawiam z kims przy kim nie czuje sie bardzo pewnie, z rodzina, laska moja, kilkoma kumplami tylko unikam patrzenia im w oczy, a czasem jak sie bardzo wyluzuje to o tym zapominam i jest naturalnie. Jest mi z tym zle, ludzie odbieraja to jako wrogosc lub strach z mojej strony, albo ze ich olewam, a wcale tak nie jest.

 

Myslicie, że to efekt mojej choroby? Macie jakies pomysly co moge zrobic? Escit biore 3 dzien, narazie jest ok, chociaz lęk mi sie poglebil minimalnie.

Napiszcie jak ty macie z nawiazywaniem kontaktu wzrokowego z ludzmi, przy waszych dolegliwościach.

 

Pozdrawiam forumowicze ;)

 

P.S.

Sorry ze ciagle cos pierdole tu jakies glupoty ale kurcze szukam pomocy i mysle ze takie forum to dobre miejsce.

 

Jestem Wam wszystkim i tak bardzo wdzieczny za poprzednie odpowiedzi na moje glupie tematy i pytania.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalamanyfacet, Słuchaj ....miałeś pójść na terapię tak?

Masz zaburzenia, nie będę pisała z jakiego powodu bo dobrze wiesz Ty i ja też mogę się domyślać.

Myślę,ze to jeden z symptomów Twoich zaburzeń. Unikasz kontaktu wzrokowego.

To wszystko, o czym piszesz nadaje się na porządną terapię!

 

Kiedy się na nią wybierasz?

Mówiłeś,że robisz już coś w tym kierunku.

Poza tym...są odpowiednie watki, np. o objawach nerwicowych, albo fobii społecznej......a Ty ciągle zakładasz nowe watki.

Nie bój się. Zawsze ktoś odpisze. A tak...robi się bałagan na forum!

I trzeba sprzątać! ;)

 

Czy oprócz tych objawów, o których wspomniałeś wyżej jeszcze coś Tobie dolega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalamanyfacet, oj tam. Chcę...to piszę.

Fajnie by było, gdybyś się jeszcze zastosował.

I nie zamartwiaj się!

Lekarz, terapia, terapia, lekarz-psychiatra, sport, jakaś dieta, dbaj o siebie.

Jakieś hobby.

Tu wpadaj, wygadaj się.

Tylko nie pij!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego na wzrok się rzuca dużej części ludzi u których zaistniały problemy psychiczne.

Ja mam podobny problem od paru lat mimo że ogólnie nie jest ze mną tak tragicznie to też nie wiem co z tymi oczami zrobić dokładnie tak samo jak ty.

Albo patrzę takim tępym wzrokiem albo unikam kontaktu w ogóle -jedno i drugie powoduje że ludzie wyczuwają ze coś jest nie tak.

Wyraz twarzy i oczy mówią dużo o człowieku- jakoś tak to fizjologicznie jest zrobione w naszym systemie.

Na pocieszenie - popatrz na Jacka Nicholsona , ten to dopiero ma gały nie z tej ziemi.

Dla części ludzi dziwaczni osobnicy są bardziej atrakcyjni niż te nudne zdrowe istoty, naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie dobrze, że ja unikam kontaktu wzrokowego, bo jakby ktoś mi tak powiedział, to pewnie by mnie zamurowało. Ja chętnie patrzę komuś w oczka, ale nie cierpię, gdy ktoś się na mnie (po)patrzy. Od piątku boję się wychodzić z domu, bo inni ludzie mnie zobaczą. :( Niestety czasem muszę, ogromny dyskomfort i lęk wychodzi ze mną :(

 

Wzroku Twojego nie widziałam, ale wydaje mi się, że nie może być gorszy niż Twój język..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no sorry za slownictwo. Kurcze, jak sie bardzo nie stresuje to normalnie zwykle patrze na ludzi, ale jak zaczynam sie denerwowac to jest nie wesolo, w sumie jak bym nie mial tego problemu to by bylo juz wszystko okej, bede chodzil od dzis z zamknietymi oczami ;D moze mi ten escitil pomoze, biore 2 tydzien wlasnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ja mogę z tym zrobić niby..?

Warto wiedzieć że ten dziwaczy wzrok (sposób patrzenia) nie jest chorobą samą w sobie tzn. nie wyleczysz sobie oczu ani nawet nie ma specjalnych psychoterapii mających na celu leczenie domniemanych psychicznych powodów "dziwnego wzroku".

Po prostu jak "beret" się psuje (znaczy się chemia) to człowiekowi takie oczka się robią albo inne jeszcze.

Jeśli masz problemy emocjonalno- myślowe to być może pomoże trochę psychoterapia ale nakierowana na naprawę całej psychy a nie oczu.

Jeśli uda Ci się wypracować większy spokój w głowie i wyleczysz to co Cię trapi (jeśli to oto chodzi) to być może i z oczami będzie lepiej.

Jeśli winna jest bardziej chemia to może coś lekami zdziałasz, ale równie dobrze możesz mieć takie spojrzenie do końca życia a wtedy najlepiej się tym nie stresować i tyle..

Ja się przyzwyczaiłem i do tego sądzę że u mnie w głowie to jest totalny groch z kapustą ..Połowa ludzi to psychole, trzeba umieć się znaleźć w takiej sytuacji (jestem trochę freek i dobrze mi z tym)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapanować nad wyrazem twarzy

Chciałabym zapytać czy ktoś ma podobny problem,może ktoś wie, co za tym stoi i przede wszystkim - jak na to zaradzić... Mianowicie mam tak, żemoja twarz ciągle wyraża wrogość i nie potrafię jakoś na to wpłynąć, czuję że nie mam władzy nad swoją twarzą i odstraszam tym ludzi. Tojestdla mnie spory problem, bo odstraszam też ludzi, na których mi zależy. Nawet jak się staram przybrać bardziej sympatyczny wyraz twarzy to kiedy np zobaczę się w lustrze straszę samą siebie.. To okropne..

 

Wie ktoś o co w tym chodzi??

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myśl o tym, nie staraj się kontrolować twarzy, bo będzie gorzej. Skup się na odbieraniu dobrych emocji, które dają Ci inni i które przy nich odczuwasz - bo muszą być takie chwile. Pomyśl, za co ich lubisz. Jak na przykład pomyślisz, że mogłabyś przytulić kogoś, kogo lubisz, wyobrazisz sobie to, to na pewno nie będziesz wyglądać wrogo.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kreatka, Myślę,że problem może dotyczyć tego, jak Ty siebie postrzegasz jako osobę,że widzisz w sobie osobę wrogą. Piszesz,że odstraszasz ludzi.

To może być Twój odbiór siebie, napewno nie jest tak,że ktoś Ci zwróćił uwagę,że straszysz.

A może Ty blokujesz emocje z nieznanych Ci przyczyn?

W jakich sytuacjach odstraszałaś wg Ciebie kogoś? Potrafisz odpowiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale własnie sęk w tym, że ja nawet nie wiedziałam, że tak wyglądam, dopiero jakiś czas temu zaczęłam się zastanawiać nad tym w związku z reakcjami ludzi na mnie i zaczęłam się obserwować - ja tego nie czuję/-łam, że tak wyglądam, może mi się wydawać, że np moje oczy wyrażają coś w rodzaju uśmiechu, a jak spojrzę w lusterko to mnie odrzuca aż. Czasem jak na siebie spojrzę to aż mi się płakać chce.

 

Moja twarz chyba wyraża to, co siedzi gdzieś głęboko we mnie, z czego ja tak na poziomie świadomości nie do końca zdaję sobie sprawę. No i na pewno moje samopoczucie się odbija na twarzy, nawet jak się staram to jakoś zatuszować.

Zastanawiam się właśnie (nawiązując do wątku, z któym mnie połączono) czy lek poprawiając samopoczucie nie wpłynąłby jakoś też na ten "objaw". Bo teraz leków nie biorę, a może powinnam.

 

Na psychoterapię nie liczę już.. Straciłam co do niej nadzieję (choć kontynuuję).

 

-- 06 sie 2011, 00:25 --

 

Bo to jest tak naprawdę kwestia typu: "nie umiem się uśmiechać, kiedy jest źle". I tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy, kiedy czuję się źle, kiedy jest mi ciężko wewnętrznie, kiedy czuję się ociężała, bezsilna. Chodziło mi o to, żeby nie odstraszać ludzi dla mnie ważnych (a dodam że w towarzystwie tych "ważnych" stresuję się najbardziej i wtedy tym bardziej sztywnieję i przybieram wrogi wyraz twarzy).

 

No ja mam nadzieję, że lek może pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

" (a dodam że w towarzystwie tych "ważnych" stresuję się najbardziej i wtedy tym bardziej sztywnieję i przybieram wrogi wyraz twarzy). "

 

Jak umiejscowina jest osoba w Twojej wyobraźni "ważna" ta przy której się stresujesz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×