Skocz do zawartości
Nerwica.com

Suchar na dzisiaj :)


Konrad!

Rekomendowane odpowiedzi

Gadaja dwie zaznajomione sasiadki:

 

- Oj mowie Ci Bozenka, ten moj Kazik to taka pierdola, ze jak szedl po pijaku do pokoju, to wdepl w wiadro, halasu narobil i jeszcze rabnal ta noga w stolek.

 

- To jeszcze nic Danusia, z mojegi to taka jelopa, ze w nocy po ciemku usiadl dupa w ciasto i jeszcze spadl z tego krzesla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Idą ulicą paranoik i schizofrenik. Nagle paranoik mówi:

- Chodźmy na drugą stronę, bo z naprzeciwka idą dresiarze, jeszcze nas pobiją.

- Spoko, nie paranoizuj, idziemy dalej.

Zrównali się z dresiarzami, ci ich zaczepili, szast-prast-chlast - schizofrenik pozamiatał dresami ulicę, idą dalej. Paranoik zszokowany pyta:

- Ale jak?! Ćwiczyłeś jakieś sztuki walki czy coś?!

- To proste. Ich było pięciu, a mnie - dziesięciu.

 

 

Moje ulubione :great::lol:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewna kobieta wpadła na pomysł żeby kupić mężowi na urodziny zwierzątko. Udała się w tym celu do sklepu zoologicznego. Wszystkie fajne zwierzaki były niestety dla niej za drogie. Zrezygnowana pyta się sprzedawcy:

- Macie tu jakieś tańsze zwierzaki?

- Z tańszych mamy tylko żabę po 50 zł.

- 50 zł za żabę?! Dlaczego tak drogo?

- Bo ta żaba to, proszę pani, jest całkiem wyjątkowa.. Ona potrafi świetnie robić laskę!

Kobieta nie zastanawiając się długo kupiła żabę, licząc że ta ją wyręczy w tej nieprzyjemnej dla niej czynności. Gdy nadszedł dzień urodzin kobieta wręczyła żabę mężowi i opowiedziała mu o jej niesamowitych zdolnościach. Facet był nieco sceptyczny, ale postanowił swój prezent wypróbować jeszcze tego samego wieczora. Grubo po północy żonę obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Wstała i poszła sprawdzić co tam się dzieje. Gdy weszła do kuchni zobaczyła męża i żabę przeglądających książkę kucharską. Wokół nich porozstawiane były przeróżne garnki i patelnie. Zdumiona kobieta spytała:

- Dlaczego studiujecie książkę kucharską o tej godzinie?

- Jak tylko żaba nauczy się gotować - wypierdalasz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosyjscy drwale przyjęli jako gości amerykańskich naukowców, którzy obiecali im niesamowitą maszynę do ścinania drzew. Przyjeżdżają i pokazują:

-Tą piłą zetniecie 500 drzew dziennie.

Rosjanie oczywiście zdziwienie, beka, no ale okej, dawaj na próbę. Łapie za piłę pierwszy drwal i zapierdala, jedno drzewo, dziesiąte, pięćdziesiąte, setne, zapierdala jak pojebany, dojechał do 450 i mówi:

-Ni chuja, więcej się nie da.

Drugi za piłę złapał weteran wśród drwali, wielki autorytet i zapierdala. Zapierdala jak nigdy w życiu, jak pojebany od drzewa do drzewa. Jedno, dziesięć, sto, dwieście. Zatrzymał się na 470 i mówi:

-Ni chuja, więcej się nie da.

No to trzeci wziął piłę król królów wśród drwali, mistrz nad mistrze i zapierdala. Zakurwia jak zły, nie ma czasu się po dupie podrapać, cały czas zapierdala, cały czas tnie, lata od drzewa do drzewa, wytęża wszystkie siły. Zatrzymał się na 495 i mówi:

-Ni chuja, więcej się nie da.

Amerykanie w szoku, mówią:

-No jak to, przecież u nas 500 drzew tą piłą tną, a wy nie możecie?

Ruscy w śmiech:

-No pokażcie jak niby 500 drzew tniecie, skoro my nie dajemy rady.

No to Amerykanin złapał za piłę, odpala

-Wrooom, wrooooooooom, wrooooooooooooooooooooooooooooooo.

A Ruscy patrzą i:

-To ona warczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża, by kupić abażur z kryształów (to, co wisi z lampami na suficie, baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy).

Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: "a może powiesimy od razu ten abażur?" No i mąż albo z powodu koniaku, albo widząc moje szczęście, zgodził się.

Postawiliśmy krzesło, na krześle mały taboret, mój mąż wspiął się na tę piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem, biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie... myślałam, że mnie zabije, a on mówi

- K..a, ale mnie prądem walnęło, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na śmierć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezus wraca z góry oliwnej, a reszta apostołów ostro imprezuje, wino, koks, dziwki.

Jezus zaczepia walącego kreche Łukasza i pyta:

- co to za impreza? Skąd macie na to kase??

- nie wiem, judasz coś sprzedał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×