Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Na forum otwarcie tego nie napiszę, ponieważ mam paranoję, że ktoś znajdzie moje posty i skapnie się, że ja to ja

Ej, no nie przesadzaj, myślisz, że ktoś zaraz cię tu rozpozna? :D Prawdopodobieństwo, że tak się stanie jest prawie zerowe, nie mówiąc już o tym, że nie będzie mógł mieć pewności, że to Ty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Xonar napisał:

Wydaje mi się że to zależy w jakiej branży.Ja ostatnio obserwuję zjawisko, że tworzonych jest mnóstwo inicjatyw które mają za zadanie pomóc kobietom na rynku pracy np.Kobiety do kodu, kobiety do It, kobiety do tramwajów itp.

I niejednokrotnie w tego typu inicjatywach kobiety są oceniane gorzej. Na ten temat było robionych mnóstwo badań i jest to faktem. Np. to samo CV opatrywano raz imieniem żeńskim, raz męskim... i zgadnij, które CV były wybierane? Podobnie przy przyznawaniu grantów naukowych same kobiety-profesorki były bardziej surowe dla badań prowadzonych pod kierownictwem kobiet (to jest to, co opisuje @alicja_z_krainy_czarów - kobieta kobiecie wilkiem).
Z resztą, czy inicjatywa typu "kobiety do tramwajów" nie jest w dalszym ciągu dyskryminacją, jeśli u podłoża takiej inicjatywy leży fakt, że mężczyźni nie chcą pracować na tych stanowiskach, bo zarobią na nich mniej, niż gdzieś indziej lub okazują się "zbyt drodzy" dla pracodawców?:classic_unsure:
 

43 minuty temu, Xonar napisał:

Mniejsze zarobki kobiet w pracach fizycznych są spowodowane tym że są słabsze fizycznie, a w przypadku pracy umysłowej dlatego że większość kobiet decyduje się na studia humanistyczne a nie ścisłe.

Teoretycznie przepisy zakazują takich praktyk. Zatem teoretycznie nie powinny mieć miejsca. A takie myślenie jakoby kobiety były zbyt słabe fizycznie (bo coraz rzadziej sama siła fizyczna jest kluczowa w pracy) lub nie dość wykształcone na dane stanowiska, kultywuje stereotypy. I znów badania naukowe dowodzą, że to nie prawda jakoby "kobiety z racji płci miały radzić sobie gorzej z naukami ścisłymi, niż mężczyźni" lub "jakoby mężczyźni byli mniej opiekuńczy, mniej predestynowani do bycia rodzicem, niż kobiety" - to wynika z kodu kulturowego, ról społecznych, a nie z płci.
 

48 minut temu, Xonar napisał:

Surowiej oceniane za pracę? Nie zgadzam się z tym.Kobiety raczej wszędzie w pracy dostają fory, a jak jeszcze jakaś potrafi zrobić w odpowiednim momencie oczka "a la kotek ze Shreka" -to już w ogóle zostanie jest wybaczone o wiele więcej niż facetowi.

W miejscu mojej pracy jest wręcz odwrotnie (a w okolicy niechlubną tradycją jest płacenie kobietom mniej). Kobietom często trafiają się zadania najcięższe fizycznie. A jednak mężczyźni są do tego przydzielani ekstremalnie rzadko.
Co więcej, gdy po skończonej pracy trzeba posprzątać stanowisko pracy, to zgadnij kto to robi najczęściej, kto ma rzekome "większe predyspozycje do sprzątania"? I wtedy jakoś oczka "a'la kotek ze Shreka" nie pomagają. Nieraz też, gdy jest przerwa techniczna, to przede wszystkim kobiety organizują i dźwigają potrzebne materiały do realizacji kolejnych zadań... a znaczna część mężczyzn w tym czasie stoi w grupkach i biadoli, "jaki to też przełożony jest niesprawiedliwy, ciągle trzeba iść pod górkę, wiatr w oczy wieje, a życie ciężkie".:classic_wacko:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Gods Top 10 napisał:

I znów badania naukowe dowodzą, że to nie prawda jakoby "kobiety z racji płci miały radzić sobie gorzej z naukami ścisłymi, niż mężczyźni" lub "jakoby mężczyźni byli mniej opiekuńczy, mniej predestynowani do bycia rodzicem, niż kobiety" - to wynika z kodu kulturowego, ról społecznych, a nie z płci.

Czekaj, bo to brzmi jakbyś twierdził, że coś takiego jak biologiczne, różnice płciowe w mózgu w ogóle nie istniały...chyba, że ja coś źle zrozumiałam, to wtedy przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Nieistotne00 napisał:

Czekaj, bo to brzmi jakbyś twierdził, że coś takiego jak biologiczne, różnice płciowe w mózgu w ogóle nie istniały...chyba, że ja coś źle zrozumiałam, to wtedy przepraszam.

Może źle się wyraziłem. Jak najbardziej kobiety i mężczyźni różnią się biologicznie pomiędzy sobą (to oczywiste), ale nieraz pod te różnice "podczepia się" wpływ ról społecznych.
Np. mit istnienia "instynktu macierzyńskiego". Instynkt polega na bezwiednym reagowaniu na jakieś bodźce. Instynktowne jest odsunięcie dłoni od gorącego żelazka, ale nie opieka nad potomstwem (bo przecież nikt instynktownie nie wie co oznacza konkretny ton płaczu dziecka - tych interpretacji rodzice się dopiero uczą). Opieki nad potomstwem wszyscy muszą się nauczyć. Kobietom przychodzi to o tyle "łatwiej", że w te role społeczną są wtłaczane od dzieciństwa. Nie chodzi tu tylko o te stereotypowe zabawy lalkami, ale m.in. wychowywanie dziewczynek w duchu zwracania uwagi na to, jak ktoś inny się czuje, dbania o drugą osobę, opieki nad nią (często odbywa się to kosztem samopoczucia tych dziewczynek) - "nie mów tak, bo babci/wujkowi/cioci będzie przykro", "naszykuj bratu kanapki/podgrzej mu obiad, gdy wrócisz ze szkoły".
Chłopcy natomiast nie muszą za bardzo zwracać uwagi na to, jak np. poczuje się babcia, której wnuczek powie, że jest "stara i gruba" - jemu to będzie "darowane", bo "chłopcy tacy są". Za to będzie napiętnowany za płakanie, za męską bezradność, bezsilność... z którą same matki i babcie nie potrafią sobie poradzić.
Tymczasem najstarsi bracia, którzy nieraz z konieczności podejmują się roli opiekunów młodszego rodzeństwa (a w rodzinach "z problemami" nieraz "opiekują się" rodzicami), w niczym nie ustępują opiekuńczością i empatią kobietom, a niekiedy je wręcz przewyższają w tej materii.
Podobnie ze stereotypowym "brakiem predyspozycji kobiet do nauk ścisłych". Kobiety nie tyle mają ów "brak predyspozycji", ile wmawia się im, że go mają... więc często przestają próbować się tego uczyć, wchodzą w rolę przypisaną im przez społeczeństwo, choć na poziomie intelektualnym nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Gods Top 10 Zgadzam się z prawie całą wypowiedzia oprócz :

7 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Podobnie ze stereotypowym "brakiem predyspozycji kobiet do nauk ścisłych". Kobiety nie tyle mają ów "brak predyspozycji", ile wmawia się im, że go mają.

jednym z barwniejszych przykładów jest, że w początkowych latach nauki zazwyczaj dziewczynki mają lepsze oceny z matematyki/fizyki. Potem, na etapie olimpiad w liceum czy studiów, kiedy samo uczenie nie wystarczy i niezbędne są predyspozycje wrodzone to chłopcy osiągają lepsze wyniki. Jeszcze większy jest przesiew na studiach a jeszcze większy w kadrach naukowych. I tutaj społeczeństwo nie odgrywa aż tak dużej roli bo to są dokładnie te dziewczynki, które były na te nauki ścisłe ukierunkowane. Jest to także bardzo widoczne w nauce programowania, i ma to wytłumaczenie w (także statystycznych) różnicach działania mózgu. Oczywiście jest to tylko statystyka, która mówi o ogóle a nie indywidualnych jednostkach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Nieistotne00 napisał:

jednym z barwniejszych przykładów jest, że w początkowych latach nauki zazwyczaj dziewczynki mają lepsze oceny z matematyki/fizyki.

Lepsze oceny mają ze wszystkiego, ja mając średnią 4,0- 4,3 byłem najlepszym chłopakiem w klasie a wśród dziewczyn byłby ledwie średni albo i poniżej. Dziewczyny może statystycznie są jednakowo uzdolnione w naukach ścisłych, ale najbardziej zdolni są chłopacy tak samo jak najgłupsi w tym temacie i średnia wychodzi podobnie i to nie dotyczy tylko nauk ścisłych. Dlatego m.in kobiet więcej studiuje, choć świat nauki do przodu pchają głównie faceci. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbueno Dokładnie jest tak jak piszesz. Kobiety są statystycznie "bardziej średnie". Mniejszy jest odsetek kobiet debili (w sensie naukowym) i mniejszy jest odsetek kobiet geniuszy od mężczyzn.

Jednak kiedy wyselekcjonujemy już pewna grupę, np.doktorantow to na kierunkach ścisłych większą karierę zrobią (przeciętnie!) mężczyźni niż kobiety. Na kierunkach humanistycznych ta dysproporcja jest mniejsza. Podobnie z olimpiadami przedmiotowymi. Tak jak mówisz: pomimo tego, że dziewczynki uczą się lepiej, na olimpiadach będzie więcej chłopców ale do tego taka dysproporcja jest większa na olimpiadach ścisłych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Nieistotne00 napisał:

jednym z barwniejszych przykładów jest, że w początkowych latach nauki zazwyczaj dziewczynki mają lepsze oceny z matematyki/fizyki. Potem, na etapie olimpiad w liceum czy studiów, kiedy samo uczenie nie wystarczy i niezbędne są predyspozycje wrodzone to chłopcy osiągają lepsze wyniki. Jeszcze większy jest przesiew na studiach a jeszcze większy w kadrach naukowych. I tutaj społeczeństwo nie odgrywa aż tak dużej roli bo to są dokładnie te dziewczynki, które były na te nauki ścisłe ukierunkowane.

Tylko jak się przekonać, jak bezsprzecznie rozstrzygnąć czy to "zostawanie w tyle przez dziewczynki" wynika faktycznie z płci, a nie z ról społecznych?
Wg mnie dziewczynki pomimo intelektu, są blokowane przez role społeczne. Chłopcy są "przebojowi", ale dziewczynki za te same zachowania zostaną określone np. jako "pyskate" lub "egoistyczne".
Wiele razy obserwowałem na studiach, gdy koleżanki często znały odpowiedź na pytania wykładowcy, miały własną, interesującą opinię na dany temat, a jednak potulnie siedziały cichutko ("bo jeszcze się zbłaźnię, gdy coś powiem"). Natomiast koledzy nie bali się odezwać, choćby mieli pleść największe bzdury. I często w ten sposób powstawały stereotypy, jakoby mężczyźni byli "mądrzejsi". Tymczasem różnica w wiedzy często była odwrotna, a kluczem było odpowiednie "sprzedanie" tejże wiedzy. A to już nie zależało stricte od płci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, carlosbueno napisał:

Dlatego m.in kobiet więcej studiuje, choć świat nauki do przodu pchają głównie faceci. 

No, no, ale Panowie tutaj toczą dyskusje na temat geniuszu, świata nauki, średnich w szkole. Wydaje mi się, że to bardziej w ogóle pasuje do wątku "jesteśmy głupsi" czy jak tam się zwał, ale dobra. 

Może weźmy pod uwagę, że statystyki nie są miarodajne zawsze, że te nieszczęsne kobiety dopiero są systematycznie dopuszczane do świata nauki gdzieś od 100 lat, że nadal się mówi o "grzecznej" i "nieśmiałej", najlepiej "cnotliwej" niewieście, że historia pisana była przez kobiety "białym atramentem", że też to zależy od, cholernie wielu, czynników. Poza tym obecnie statystyki, jak już chcemy przywoływać tak miałkie dowody, mówią o tym, że w ostatnich latach ta kadra akademicka to jest fifty fifty. Zazwyczaj za jakimś przełomowym odkryciem nie stoi też tylko jedna osoba, a sztab, że nie da się tego tak ocenić prosto. I kim jest geniusz, kto ma decydować o tym, kto jest geniuszem? Kiedy się rodzi, co go kształtuje, co o tym przesądza? 

Nadal istnieją jakieś chore paradygmaty myślowe, powielane stereotypy. O Szymborskiej mówiono, że jest "dobrym poetĄ", a nie "poetką", bo pisze po męsku, bo przecież gdzie tam kobieta może dobrze - konkretnie - pisać, a nie ckliwie. J. K. Rowling tak oto podpisała się pod swoimi książkami, żeby ludzie nie pomyśleli, że autor jest kobietą. Wiele takich małych rzeczy jest nadal, które podcinają tą gałąź, na której płeć żeńska zbiera swoje osiągnięcia. Polecam przemowę Glenn Close, kiedy odbierała Złotego Globa. Kobiety są wyemancypowane, ale to nadal bardzo "męski świat" i zanim paradygmat myślowy się zmieni, to troszeczkę minie, co widać w tym wątku. 

Poczekajmy dwieście lat i wtedy oceńmy świat nauki pod względem płci. Tylko że raczej nie będzie dane  nam żyć, chyba że jakiś wybitny mężczyzna wymyśli, jak stać się nieśmiertelnym ;). 

PS: brałam udział w olimpiadzie w liceum, co prawda z nauk humanistycznych, więc może kiepsko poważanych w tym wątku, ale umysł miałam zawsze lepszy do nauki języków, przyswajania informacji przez tekst, zapamiętywania, więc po prostu nie szłam w dziedzinę, która mnie nie interesowała.Startowało ze mną dwóch kolegów. Pobiłam ich na głowę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Gods Top 10 napisał:

Wiele razy obserwowałem na studiach, gdy koleżanki często znały odpowiedź na pytania wykładowcy, miały własną, interesującą opinię na dany temat, a jednak potulnie siedziały cichutko ("bo jeszcze się zbłaźnię, gdy coś powiem"). Natomiast koledzy nie bali się odezwać, choćby mieli pleść największe bzdury. I często w ten sposób powstawały stereotypy, jakoby mężczyźni byli "mądrzejsi". 

A to jest jeszcze inna kwestia... Zresztą cała "sprzedajność" zarówno wiedzy  jak i siebie jako całości to temat rzeka. A ważny w tych czasach jak mało co. Myśląc o przeszłości (szkole) mam podobnie wrażenia, ale kiedy myślę o tym jak to widzę teraz to wydaje mi się, że to faceci siedzą cicho. Tak jakby tę rolę się odwróciły. To tylko takie moje luźne obserwacje, nie podparte niczym konkretnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

 brałam udział w olimpiadzie w liceum, co prawda z nauk humanistycznych, więc może kiepsko poważanych w tym wątku

Nikt tak chyba nie twierdzi.

 

4 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Startowało ze mną dwóch kolegów. Pobiłam ich na głowę. 

MialAM tak, tylko na olimpiadzie z fizyki. I w niczym mi płeć nie przeszkadzała, my tu mówimy tylko o statystyce. Jeśli na 10 wybitnych matematyków 3 to kobiety a 7 to mężczyźni to nie zmienia to faktu, że te 3 kobiety są wybitne 🙂

9 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Kobiety są wyemancypowane, ale to nadal bardzo "męski świat" i zanim paradygmat myślowy się zmieni, to troszeczkę minie

To oczywiście też jest prawda. Tylko czy we wszystkim musi być 50/50 ? Różnimy się od siebie, nie ma płci gorszej ani lepszej. Różnice mogą się zacierać, nie ma w tym nic złego. Jeśli jakieś pozostaną, też nie ma w tym nic złego. Tylko niech się zacierają naturalnie a nie, że z góry ktoś ustali WSZYTSKO MUSI BYC POL NA POL. Najważniejsze jest to, żeby żadna indywidualna jednostka nie była blokowana w żadnej dziedzinie że względu na płeć.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Natomiast koledzy nie bali się odezwać, choćby mieli pleść największe bzdury. I często w ten sposób powstawały stereotypy, jakoby mężczyźni byli "mądrzejsi".

Pierwszy raz się z tym spotkałem, nigdy tego nie zauważyłem. Po prostu odzywają się głównie ci bardziej śmiali, wygadani  nie koniecznie mądrzejsi i płeć ma tu drugorzędne znaczenie. U mnie na studiach bardziej wkurzało to że co najmniej 2 profesorów patrzyło głównie na wygląd kobiet i wystarczyło że dziewczyna była w miarę ładna i miała piątkę mimo że nic nie powiedziała, a facet mógł się starać a i tak dostawał góra czwórkę, tylko nie wiem kto był bardziej krzywdzony tym faceci czy kobiety. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbueno Oj, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 🙂 Od razu gdy przeczytałam Twój post przypomniały mi się moje nauczycielki w wieku ok. klimakterium, które siedziały wpatrzone w ładnych killkunastoletnich chłopców a każda głupota przez nich powiedziana była traktowana jako "rozczulający żart".To chyba po prostu działa w dwie strony 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Nieistotne00 napisał:

@carlosbueno Oj, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 🙂 Od razu gdy przeczytałam Twój post przypomniały mi się moje nauczycielki w wieku ok. klimakterium, które siedziały wpatrzone w ładnych killkunastoletnich chłopców a każda głupota przez nich powiedziana była traktowana jako "rozczulający żart".To chyba po prostu działa w dwie strony 🙂

 

 

W sumie mi tez się raz zdarzyło być faworyzowanym i dostać piątkę na zaliczeniu jakiś ćwiczeń bo ewidentnie podobałem się pani prowadzącej, ale to było tylko raz.  Dziewczyn które z premedytacją wyglądem zyskiwały u nauczycieli i profesorów trochę w życiu poznałem, nawet prawko szło  zdać na tym jak się odpowiednio trafiło.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Nieistotne00 napisał:

Nikt tak chyba nie twierdzi.

 

Mnóstwo osób tak twierdzi i mnóstwo osób uznaje studia humanistyczne za mniej wymagające.

Oczywiście to jest prawda, że nie wiem, budownictwo to bardziej wymagający kierunek niż kulturoznastwo, ale ktoś może zostać wybitnym badaczem kultury, a ktoś przeciętnym absolwentem budownictwa. Tyle że często na studia humanistyczne idą ludzie bez pomysłu na siebie, bo łatwiej się na nich utrzymać, ale to już inna sprawa. 

21 minut temu, Nieistotne00 napisał:

I w niczym mi płeć nie przeszkadzała, my tu mówimy tylko o statystyce.

No nie wiem, ja przeczytałam w tym wątku nie o statystyce, ale o tym, że mężczyźni pchają świat nauki. No tak, pchali go przez wiele wieków, bo skutecznie odpychali od niego kobiety. 

A tymczasem fakt, że na uniwersytecie X jest 10 kobiet i 100 mężczyzn oznacza tylko tyle, że na uniwersytecie X jest 10 kobiet i 100 mężczyzn, a nie że ci niestrudzeni mężczyźni coś pchają, a kobiety to tam są daleko w tyle. 

Poza tym Ty zarabiasz 8 tysięcy, ja 2, a więc statystycznie mamy 5 tysięcy ;p. 

24 minuty temu, Nieistotne00 napisał:

To oczywiście też jest prawda. Tylko czy we wszystkim musi być 50/50 ? Różnimy się od siebie, nie ma płci gorszej ani lepszej. Różnice mogą się zacierać, nie ma w tym nic złego. Jeśli jakieś pozostaną, też nie ma w tym nic złego. Tylko niech się zacierają naturalnie a nie, że z góry ktoś ustali WSZYTSKO MUSI BYC POL NA POL. Najważniejsze jest to, żeby żadna indywidualna jednostka nie była blokowana w żadnej dziedzinie że względu na płeć.

 

No tutaj się zgadzam w 100%. I nie chodzi o to, że ma być 50/50, a niestety tak w obecnym świecie interpretuje się często równość. 

Nie chodzi przecież o to, że Nobla ma raz dostać kobieta, raz mężczyzna. Ale jak ktoś pisze, że większość odkryć należy do mężczyzn to trochę tak, jakby ta osoba w ogóle nie znała historii, bo to przecież głównie z tego powodu jest tak, jak jest. Przecież przez wieki świat należał do białych mężczyzn. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nie chodzi przecież o to, że Nobla ma raz dostać kobieta, raz mężczyzna. Ale jak ktoś pisze, że większość odkryć należy do mężczyzn to trochę tak, jakby ta osoba w ogóle nie znała historii, bo to przecież głównie z tego powodu jest tak, jak jest. Przecież przez wieki świat należał do białych mężczyzn. 

Ale przecież nam, a przynajmniej mi  chodzi o współczesność a nie to co było 50 czy 100 lat temu. 

 

9 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

No nie wiem, ja przeczytałam w tym wątku nie o statystyce, ale o tym, że mężczyźni pchają świat nauki. No tak, pchali go przez wiele wieków, bo skutecznie odpychali od niego kobiety. 

To ja napisałem z tym pchaniem nauki i teraz będziesz mi to wypominać tak jak to z tymi kobietami z dziećmi 😊

 

15 minut temu, Nieistotne00 napisał:

Ja podczas zdawania mocno czułam spojrzenie/podejście "kolejna typowa baba za kierownicą" ;)

 Ja nigdy nie uważałem że kobiety to gorsi kierowcy, sam nie mam prawka co dla faceta jest wręcz poniżające. No ale jest taka obiegowa opinia, choć wypadków powodują więcej mężczyźni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Kobiety są wyemancypowane, ale to nadal bardzo "męski świat" i zanim paradygmat myślowy się zmieni, to troszeczkę minie, co widać w tym wątku.

Jak najbardziej otaczający nas świat jest patriarchalny. Przedefiniowania wymaga nie tylko rola kobiet... ale też rola mężczyzn. Bo o ile jakoś do świadomości społecznej trafia argument, że kobieta to nie "przedmiot seksualny", że pełni nie tylko role "matki, żony i kochanki" itd. o tyle trudniej o akceptację konieczności przedefiniowania roli męskiej. Często te same kobiety, które domagają się praw dla kobiet, nie dostrzegają, że i mężczyznom potrzeba praw.
Bo skoro kobiety mają mieć prawo wyboru niczym nieskrępowanej przedsiębiorczości, aktywności w życiu, wybrania pomiędzy rolą matki a pracownicy, to dlaczego mężczyźni nie mogą mieć takiego samego wyboru, tylko "muszą być" zaradni, wygadani, przedsiębiorczy, rywalizujący itd., bo inaczej trafiają "poza nawias"?
I to też widać na forum: ci nieśmiali, mniej zaradni i aktywni życiowo mężczyźni rzadziej są akceptowani przez kobiety... które nieraz zdają się chcieć zarówno "zjeść ciastko i mieć ciastko".
 

35 minut temu, carlosbueno napisał:

Po prostu odzywają się głównie ci bardziej śmiali, wygadani  nie koniecznie mądrzejsi i płeć ma tu drugorzędne znaczenie.

Jakoś na przerwach pomiędzy zajęciami, w wygadaniu pomiędzy kobietami, a mężczyznami nie było widać większych różnic. ;)


Odnośnie sztucznie narzucanych parytetów, to ich rolą jest zmienienie mentalności społecznej. Chodzi o to, by te parytety pozwoliły ludziom się oswoić np. z wizją kobiety za kierownicą autobusu, TIRa czy za sterami samolotu pasażerskiego, a mężczyzny jako opiekuna w przedszkolu i żłobku. Z czasem, gdy takie widoki nikogo nie dziwią, od tak sztucznych parytetów zwykle się odchodzi, bo one na dłuższą metę dyskryminują, gdy ktoś mało kompetentny zajmuje jakieś stanowisko tylko z tytułu przynależności do dyskryminowanej grupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Gods Top 10 Problemem jest to, że  żyjemy w czasach, w których my WSZYSCY MUSIMY WSZYSTKO. Ja jako kobieta nie do końca czuję, że mam wybor pomiedzy byciem przykładną matka/żona/kochanka a pracownicą tylko, że muszę sprostać wszystkim tym rolą. Jeszcze dorzucilabym towarzyską wielkomiejską panią z pasjami, karnetem na siłownię i gronem znajomych, z którymi spotykam się w popularnych lokalach. Efekt tych jakże prostych oczekiwań? Witamy na Forum 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, carlosbueno napisał:

Ale przecież nam, a przynajmniej mi  chodzi o współczesność a nie to co było 50 czy 100 lat temu. 

 

Nie żyjemy w oderwaniu od przeszłości. Dlatego nadal jest mniej kobiet w świecie nauki. I dlatego my na forum mamy problemy z psychiką ;). 

13 minut temu, carlosbueno napisał:

To ja napisałem z tym pchaniem nauki i teraz będziesz mi to wypominać tak jak to z tymi kobietami z dziećmi 😊

 

Wiem, że Ty. 

W końcu jestem babą, z problemami psychicznymi, muszę być czepliwa, żeby choć dać żyć stereotypom ;p. 

9 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Jak najbardziej otaczający nas świat jest patriarchalny. Przedefiniowania wymaga nie tylko rola kobiet... ale też rola mężczyzn. Bo o ile jakoś do świadomości społecznej trafia argument, że kobieta to nie "przedmiot seksualny", że pełni nie tylko role "matki, żony i kochanki" itd. o tyle trudniej o akceptację konieczności przedefiniowania roli męskiej. Często te same kobiety, które domagają się praw dla kobiet, nie dostrzegają, że i mężczyznom potrzeba praw.
 Bo skoro kobiety mają mieć prawo wyboru niczym nieskrępowanej przedsiębiorczości, aktywności w życiu, wybrania pomiędzy rolą matki a pracownicy, to dlaczego mężczyźni nie mogą mieć takiego samego wyboru, tylko "muszą być" zaradni, wygadani, przedsiębiorczy, rywalizujący itd., bo inaczej trafiają "poza nawias"?
I to też widać na forum: ci nieśmiali, mniej zaradni i aktywni życiowo mężczyźni rzadziej są akceptowani przez kobiety... które nieraz zdają się chcieć zarówno "zjeść ciastko i mieć ciastko".

A tutaj się zgadzam. Widać to w tym wątku. 

Poza tym obecnie w sumie, jak jeżdżę komunikacją miejską, to bardzo często kobiety są motorniczymi. Za to facet w przedszkolu to nadal szok u nas, sądzę, że dla wielu kobiet taki mężczyzna byłby mniej atrakcyjny jako partner. A niby w sumie dlaczego? 

Za to jak byłam  w Anglii, to widziałam, że mężczyźni są kosmetyczkami. W Polsce w sumie nigdy się z tym nie spotkałam. Jednak sama nie do końca jestem pozbawiona uprzedzeń, bo nie chciałabym umawiać się z mężczyzną, który zajmuje się zawodowo robieniem paznokci. Choć teoretycznie z tego faktu mogłyby być plusy, robiłby je mi ;p. 

Ale chodzi o pewność siebie też, nie da się ukryć. Można być nieśmiałym, mniej zaradnym, ale nadal pewnym siebie. Ja np. jestem osobowościowo silna, więc zwyczajnie jak spotykałam się z mniej silnymi mężczyznami niż ja, to w takiej relacji po prostu nie było mi dobrze. Jednak moja pewność siebie to coś nabytego, bo kiedyś jej w ogóle nie miałam, dlatego sądzę, że każdy może ją nabyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Za to facet w przedszkolu to nadal szok u nas, sądzę, że dla wielu kobiet taki mężczyzna byłby mniej atrakcyjny jako partner. A niby w sumie dlaczego? 

Przypomniało mi się coś, oglądałam kiedyś program  prawaka Roli  i tam występowała Polka mieszkająca  w Szwecji wraz z mężem który był właśnie panem "przedszkolanem". Jak na standardy Szwecji ten Szwed miał ultraprawicowe, faszystowskie poglądy a mimo to miał taką pracę, w Polsce se jakoś nie wyobrażam żeby zwolennik ruchu narodowego, prawicowy ultras pracował jako opiekun w przedszkolu, nawet w środowisku liberalnym mógłby narażać się na  wyśmianie.  Za to z kobietami kierowcami Tira spotkałem się 2 czy 3 krotnie i nie jest już aż tak niezwykłe choć wciąż rzadkie i wielu zdumiewa. A co do kobiet motorniczych to od czasów komuny kobiety dość często pracują na tych stanowiskach, to od dawna nie jest nic niezwykłego przecież nie jaka pani Krzywonos nią była, osławiona motornicza solidarności.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Xonar napisał:

Tego też nie toleruję i wkurza mnie to, najgorsze jest że ci faceci którzy się tego dopuszczają to najczęściej jakieś sebixy czy inne patologiczne buractwo.W tej sferze to akurat współczuję kobietom.

Ja nie współczuję, bo kobiety same tworzą wizerunek obiektu seksualnego - to zależy tylko od nich jak będą odbierane. Dla mnie jak kobieta ma krótkie jak facet włosy, to już nie jest kobietą, jest pół-kobietą, albo najwyżej kobietą w sensie biologicznym a nie seksualnym. Więc jeśli nie chcą być traktowane jak obiekt seksualny, wystarczy obciąć włosy na chłopaka. Ponadto robią rzeczy, które tylko prowokują do seksualnych zalotów i tzw. molestowania. Czy ktoś widział, słyszał , żeby nieumalowana okularnica w krótkich włosach i spodniach była molestowana? Po co zapuszczają, malują paznokcie, szminkują się, pudrują buzię? Nie mówiąc już o krótkich spódniczkach. Przecież to seksualna prowokacja, w ten sposób mówią: chcę ci się podobać. A facet chce pokazać, że mu się podoba i stąd to całe niby molestowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, carlosbueno napisał:

Przypomniało mi się coś, oglądałam kiedyś program  prawaka Roli  i tam występowała Polka mieszkająca  w Szwecji wraz z mężem który był właśnie panem "przedszkolanem". Jak na standardy Szwecji ten Szwed miał ultraprawicowe, faszystowskie poglądy a mimo to miał taką pracę, w Polsce se jakoś nie wyobrażam żeby zwolennik ruchu narodowego, prawicowy ultras pracował jako opiekun w przedszkolu, nawet w środowisku liberalnym mógłby narażać się na  wyśmianie.  Za to z kobietami kierowcami Tira spotkałem się 2 czy 3 krotnie i nie jest już aż tak niezwykłe choć wciąż rzadkie i wielu zdumiewa. A co do kobiet motorniczych to od czasów komuny kobiety dość często pracują na tych stanowiskach, to od dawna nie jest nic niezwykłego przecież nie jaka pani Krzywonos nią była, osławiona motornicza solidarności.  

Masz pewnie rację z tymi motorniczymi, nie zwracałam na to uwagi. 

Natomiast z panami, którzy są nauczycielami w przedszkolach (heh, w sumie nie ma na to u nas nawet terminu, choć kobiety oburzają się również o "przedszkolankami) nie wiem, co miałoby być teoretycznie w tym złego. W sumie przecież to świadczy o tym, że facet jest opiekuńczy, dobrze radzi sobie z dziećmi. 

1 godzinę temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Ja nie współczuję, bo kobiety same tworzą wizerunek obiektu seksualnego - to zależy tylko od nich jak będą odbierane. Dla mnie jak kobieta ma krótkie jak facet włosy, to już nie jest kobietą, jest pół-kobietą, albo najwyżej kobietą w sensie biologicznym a nie seksualnym. Więc jeśli nie chcą być traktowane jak obiekt seksualny, wystarczy obciąć włosy na chłopaka. Ponadto robią rzeczy, które tylko prowokują do seksualnych zalotów i tzw. molestowania. Czy ktoś widział, słyszał , żeby nieumalowana okularnica w krótkich włosach i spodniach była molestowana? Po co zapuszczają, malują paznokcie, szminkują się, pudrują buzię? Nie mówiąc już o krótkich spódniczkach. Przecież to seksualna prowokacja, w ten sposób mówią: chcę ci się podobać. A facet chce pokazać, że mu się podoba i stąd to całe niby molestowanie.

Wydajesz się być inteligentnym facetem, więc nie wiem, dlaczego piszesz takie farmazony. 

Wyobraź sobie, że można się ładnie ubierać dla siebie, tak samo chcieć mieć ładną twarz czy pomalowane paznokcie. To, że ładnie wyglądam i chcę ładnie wyglądać nie jest jednoznaczne z tym, że daję przyzwolenie na jakieś głupie, seksualne teksty czy na to, żeby np. ktoś mnie złapał za dupę w tramwaju, bo mam obcisłą spódnicę. No ludzie. 

Można chcieć ładnie wyglądać tylko dla siebie. Jak nigdzie nie wychodzę, to też nie chodzę w łachmanach, z tłustymi włosami. Można chcieć ładnie wyglądać, prezentować się w pracy nie po to, żeby ktoś chciał się ze mną przespać, ale po prostu  ładnie i profesjonalnie wyglądać. Albo wyglądać nawet tak dla swojego mężczyzny. Temat rzeka, natomiast nie jest to żadna "seksualna prowokacja" ani (widzisz i nie grzmisz!) zachęta do MOLESTOWANIA SEKSUALNEGO. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Ja nie współczuję, bo kobiety same tworzą wizerunek obiektu seksualnego - to zależy tylko od nich jak będą odbierane. Dla mnie jak kobieta ma krótkie jak facet włosy, to już nie jest kobietą, jest pół-kobietą, albo najwyżej kobietą w sensie biologicznym a nie seksualnym. Więc jeśli nie chcą być traktowane jak obiekt seksualny, wystarczy obciąć włosy na chłopaka. Ponadto robią rzeczy, które tylko prowokują do seksualnych zalotów i tzw. molestowania. Czy ktoś widział, słyszał , żeby nieumalowana okularnica w krótkich włosach i spodniach była molestowana? Po co zapuszczają, malują paznokcie, szminkują się, pudrują buzię? Nie mówiąc już o krótkich spódniczkach. Przecież to seksualna prowokacja, w ten sposób mówią: chcę ci się podobać. A facet chce pokazać, że mu się podoba i stąd to całe niby molestowanie.

Trochę mi to śmierdzi podejściem muzułmanów do kobiet oczywiście w wersji  light. Mi nie przeszkadza że kobiety chcą ładnie wyglądać, być seksi nawet mi się to podoba i w związku z tym na pewno nie będę ich molestował. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Wydajesz się być inteligentnym facetem

Tylko się wydaję.

36 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Wyobraź sobie, że można się ładnie ubierać dla siebie

Trudno mi sobie to wyobrazić. Oczywiście można czuć satysfakcję, że się dobrze wygląda, ale co za różnica jak się wygląda, gdy nikt nie może tego ocenić?

 

37 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

czy na to, żeby np. ktoś mnie złapał za dupę w tramwaju, bo mam obcisłą spódnicę

W tramwaju to raczej nie, bo nie ma intymnej atmosfery.

40 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Można chcieć ładnie wyglądać, prezentować się w pracy nie po to, żeby ktoś chciał się ze mną przespać, ale po prostu  ładnie i profesjonalnie wyglądać.

Profesjonalny wygląd nie ma nic wspólnego z krótką spódniczką, długimi pomalowanymi paznokciami, szminką czy nawet perfumami. Wszystkie te rzeczy działają pobudzająco seksualnie na mężczyzn, a bez nich można miec wygląd całkowicie profesjonalny, ale bez podtekstów seksualnych.

42 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Albo wyglądać nawet tak dla swojego mężczyzny.

W domu albo gdy razem wychodzicie - oczywiście, ale nie w pracy. Zresztą mężczyźnie raczej nie przeszkadza to, że jego kobieta nie chce swoim wyglądem prowokować samców w pracy.

44 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

natomiast nie jest to żadna "seksualna prowokacja" ani (widzisz i nie grzmisz!) zachęta do MOLESTOWANIA SEKSUALNEGO.  

Jest, jest i jeszcze raz jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×