Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Follow_, to idź na portale randkowe

 

Portale to już ostatnia deska ratunku (chyba, że ktoś nie potrzebuje tej deski a portale traktuje jako "poszerzenie horyzontów"). No ale fakt, można zawsze kogoś znaleźć, choć skuteczność zależy od wielu czynników, najpierw wygląd i dobry opis, to podstawa, żeby zainteresować kogoś sobą. Później rozmowa, później np. skype. jeżeli dojdzie do tego momentu i dalej jesteście sobą zainteresowani to jest szansa. To nie musi być regułą ale ja miałem takie właśnie doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Follow_, to idź na portale randkowe

 

Portale to już ostatnia deska ratunku (chyba, że ktoś nie potrzebuje tej deski a portale traktuje jako "poszerzenie horyzontów"). No ale fakt, można zawsze kogoś znaleźć, choć skuteczność zależy od wielu czynników, najpierw wygląd i dobry opis, to podstawa, żeby zainteresować kogoś sobą. Później rozmowa, później np. skype. jeżeli dojdzie do tego momentu i dalej jesteście sobą zainteresowani to jest szansa. To nie musi być regułą ale ja miałem takie właśnie doświadczenia.

 

 

portale randkowe służą do poznania partnera, a czy tu nie chodzi po prostu o poznanie przyszłych przyjaciół lub dobrych znajomych? Poza tym skąd takie podejście do tych portali? Ze ostatnia deska ratunku? A co w nich złego? Z takim podejściem, to raczej nigdy nikogo nie znajdziesz. Zmień myślenie. Tu nie pomoże psycholog i nikt inny. Sam sobie musisz pomóc.

 

Ha,ha :D:D

 

Po pierwsze, nie zrozumiałeś, po drugie, ja nie potrzebuję żadnej pomocy w tej kwestii. :lol: po trzecie, nigdzie nie napisałem, że kogoś szukam czy nie szukam, nie o to tu chodziło. Także, nie dodawaj mi tutaj nie istniejących nowych problemów. Po czwarte, to nie jest moje podejście, nie mam żadnego podejścia ;) Po prostu w kilku zdaniach opisałem swoje jak i wielu innych ludzi doświadczenia w tej kwestii, są to pewne fakty w pewnych dziedzinach. Po piąte, skąd ten napastliwy ton? (ja wiem skąd :D ) Po szóste, po co ja się w ogóle tłumacze? ;)

 

Większość ludzi poznaje swoich partnerów w realu. Ci, którzy nie mogą sobie nikogo znaleźć w bezpośrednich kontaktach szukają w sieci. Zanim się oburzysz na to co napisałem to celowo to podkreślę: większość ludzi. Większość to nie wszyscy. No i to nie jest regułą o czym pisałem już wcześniej, nie musi zawsze tak być. Nie oznacza to, że jak ktoś szuka na portalach to musi być ostatnią ofiarą, która nie może sobie nikogo znaleźć. Wręcz przeciwnie, może być bardzo atrakcyjna, ale z innych powodów szuka akurat tutaj partnera. Powodów może być wiele. Internet jest dosyć młodym tworem i w pierwszej kolejności ludzie szukali bezpośrednio, po co szukać "gdzieś tam", skoro tuż obok mnie jest atrakcyjny potencjalny partner. Wszystko zaczęło się zmieniać odkąd internet stał się częścią naszego życia. Także w wielu przypadkach może być tak, że ludzie szukają poprzez portale bo np. tak im wygodniej z racji na wykonywany zawód, powiedzmy praca w biurze, bo nie mają czasu, bo chcą poszerzyć swoje horyzonty ponieważ w około wszyscy atrakcyjni zajęci, bo czasem właśnie portale pozwalają na szybszy dobór odpowiedniego partnera, gdyż można wybierać wśród określonych pożądanych cech, no i nie koniecznie też to musi być szukanie związku, wiadomo, że ludzie szukają również zaspokojenia w innych dziedzinach.

 

Żeby było jasne, mam tutaj na myśli portale randkowe, czyli konkretne ukierunkowanie swoich zainteresowań, temat, który poruszyłem we wcześniejszym poście. Natomiast nie poruszałem tutaj tematu zwykłych znajomości czy przyjaźni. W kontekście samotności można oczywiście o tym rozmawiać a nawet należy, jednak to nie było moim celem. Nie odnosiłem się tutaj do koleżanki i jej samotności.

 

Sam osobiście dzięki portalom poznałem kilka osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie moje znajomości są uzależnione od faceta. Nie mam innych znajomych. Och, przepraszam, czasem ich mam, gdy nie mam chłopaka i ktoś liczy na seks. Szczerych ludzi przy mnie nie ma. Także wszystkie sensowne formy spędzania czasu są uzależnione od tego czy ktoś chce się widzieć z moim chłopakiem. Chciałabym, żeby ktoś chciał się ze mną spotkać, tak po prostu, bo mnie lubi. Ostatnio mówiłam o tym mojemu facetowi, odpowiedział: ,,ja zawsze chciałem mieć święty spokój. a oni i tak do mnie wydzwaniają, mimo, że ich olewam". Poczułam się jakbym dostała czymś w twarz, bo ja mogę zabiegać o innych, starać się, a i tak zostanę sama. Samotność z wyboru nie jest zła, tylko ta do której jest się zmuszonym.

Przez brak ludzi w moim życiu, ciężko mi się odważyć, gdziekolwiek pójść, bo z braku przyzwyczajenia po prostu się ich boję. Nie mogę nawet wrócić na treningi, bo z tych nerwów wpadam w panikę. Często przy mnie ludzie umawiają się na jakieś wyjścia, a mi nawet nie zaproponują pójścia do głupiego McDonalda na uczelnianej przerwie. Ciężko mi się dopasować, czuję się samotna. Chciałabym to bardzo zmienić, ale zawsze gdy się staram, gdy poświęcam komuś uwagę, gdy pomagam mu znaleźć pracę/grupę rekonstrukcyjną/wykonać zadanie/cokolwiek innego, to i tak zostaję sama. Ludzie nie mają pojęcia co do nich mówię, a zabawne historyjki z mojego życia wzbudzają w nich przerażenie. Staram się filtrować, treści, ale czasem mam problem z rozróżnieniem co jest normalne, a co dziwaczne. Więc tak sobie siedzę za każdym razem na imprezie pośród 20 znajomych mojego chłopaka i nikt się do mnie nie odzywa, a ja czuję się jeszcze bardziej samotna, gdy widzę jak oni się świetnie dogadują. Tak jakbym oglądała telewizje. Staram się zmienić, ale nie wychodzi mi to, marzę o koleżankach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kosmos, nie znam Cię, ale może właśnie w tym klucz, starasz się "dopasować" do innych, "zmienić się". A może właśnie olej to i szukaj SWOICH. Ludzi podobnych SOBIE. Tak to jest, najlepiej się dogadujemy z podobnymi sobie, nie ma się co czarować. Łapiesz falę albo nie. A pomaganie innym wcale nie spowoduje że znajdziesz przyjaciół w ten sposób, w ludziach wtedy budzi się "poczucie winy" lub uważanie osoby za "autorytet" i paradoksalnie - unikają osoby pomagającej :D Śmieszny mechanizm, ale czasem tak bywa. Żeby nie bylo - wszystko to przerobione na własnej skórze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A pomaganie innym wcale nie spowoduje że znajdziesz przyjaciół w ten sposób, w ludziach wtedy budzi się "poczucie winy" lub uważanie osoby za "autorytet" i paradoksalnie - unikają osoby pomagającej :D Śmieszny mechanizm, ale czasem tak bywa....

Nie czasem - zazwyczaj.

Już starożytni Chińczycy mawiali: chcesz by Cie ktoś nie lubił - zrób mu przysługę.

W XX w. potwierdziła to empirycznie psychologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kosmos, nie znam Cię, ale może właśnie w tym klucz, starasz się "dopasować" do innych, "zmienić się". A może właśnie olej to i szukaj SWOICH. Ludzi podobnych SOBIE. Tak to jest, najlepiej się dogadujemy z podobnymi sobie, nie ma się co czarować. Łapiesz falę albo nie. A pomaganie innym wcale nie spowoduje że znajdziesz przyjaciół w ten sposób, w ludziach wtedy budzi się "poczucie winy" lub uważanie osoby za "autorytet" i paradoksalnie - unikają osoby pomagającej :D Śmieszny mechanizm, ale czasem tak bywa. Żeby nie bylo - wszystko to przerobione na własnej skórze.

 

Dzięki za odpowiedź, ale właśnie tu jest pies pogrzebany. Mojej prawdziwej osoby też ludzie nie akceptują, także staram się ,,sprzedać" na różne sposóby. Po prostu próbuję być pomocna/być sobą/nie mówić pewnych rzeczy i zawsze i tak nie wypala :P. Tak jakbym z nikim nie miała tej wspólnej ,,fali". Chyba by mi się przydał jakiś poradnik dla opornych :D. Ale ta część Twojej wypowiedzi odnosząca się do pomagania daje do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie:)

 

Długi weekend... najgorszy czas dla tych co nie mają nikogo:/ Jeszcze na co dzień jakoś udaję mi się funkcjonować, ale 3 na 5 dni bezsensownego siedzenia w domu potrafi złamać.

Kurczę, podobno nie powinno się swojego szczęścia uzależniać od drugiej osoby, ale jak się nie ma do kogo odezwać drugi dzień z rzędu to dziwne myśli do głowy przychodzą (nawet bardzo dziwne).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem dzisiaj na mieście parki sobie hasały jedna za drugą,

jak szła jakaś to czułem na sobie pożądliwy wzrok kobiety i wrogie spojrzenie samca.

samotny wygłodniały lew to nie jest to co samce lubią widzieć na swej drodze jak idą ze swoimi samiczkami ;)

 

ale ja nie lubie zaburzać komuś spokoju więc nie prowokowałem niczego zresztą szybko zyebałem do domu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś pisałem tu na forum, czemu ci wszyscy samotni co piszą w tym temacie nie zrobią jakiegoś zlotu, ale mój pomysł nie spotkał się z ciepłym przyjęciem.

 

"to tak nie działa" i tego typu wymówki były :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś pisałem tu na forum, czemu ci wszyscy samotni co piszą w tym temacie nie zrobią jakiegoś zlotu

 

No właśnie, czemu nie zrobią, czemu nie zorganizują sobie wzajemnych kontaktów, które to by tą samotność zniwelowały. Ciekawe zjawisko, masa samotnych, którzy nie muszą być samotni bo mają innych samotnych :D To nie jest takie proste oczywiście, gdyby było to nie byli by samotni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kosmos, mialem podobnie, wszystkie moje 'znajomosci' byly uzaleznione od kumpla, ktory mnie wkrecal zawsze na jakies imprezy albo wyjazdy z jego znajomymi. Znamy sie od paru dobrych lat wiec sporo osob sie przewinelo przez ten czas, ale z nikim nie nawiazalem jakiejkolwiek blizszej znajomosci. Czesto wlasnie siedzialem i przysluchiwalem sie jak opowiadali sobie co tam kiedys robili i gdzie byli, wszyscy sie dobrze znali, ciezko sie wkrecic w taka zgrana paczke zwlaszcza takiemu komus jak ja. Malomowny gosc ktory przewaznie siedzial z boku i sie przygladal. Po alkoholu otwieralem sie bardziej ale i tak nie wiele to zmienialo. Wszystko sie urwalo kiedy kumpel wyjechal rok temu za granice. Od tamtego czasu nigdzie nie wychodze. Bo nie mam z kim. Meczy to na dluzsza mete, zwlaszcza w taki dlugi majowy weekend. Chcialbym gdzies wyjsc, posiedziec w barze przy piwie, cokolwiek, ale wiem jak sie to konczy. Nie jestem ciekawa osoba, a po co komus taki znajomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZyjeZaKare, ale z jakiegos powodu twoj kolega sie z toba zadawal?

 

Znamy sie od gimnazjum, wtedy troche latwiej mi sie kontakty lapalo z ludzmi, mialem w sumie 4 takich dobrych kumpli, kontakt zostal mi z tym jednym bo mieszkalismy na tym samym osiedlu wiec sie dosc czesto widywalismy. Pozniej bylo technikum, nie zakumplowalem sie z nikim przez 4 lata. Dalej to juz rownia pochyla w dol, od czasu konca gimnazjum nie poznalem nikogo z kim utrzymywal bym jakis kontakt.

 

winter, niska samoocena to jedno, ale to zwykly fakt ze jestem nudnym czlowiekiem. Jest dlugi weekend a ja nie robie nic tylko siedze przed kompem. Nie mam zadnych zainteresowan, nigdzie nie wyjezdzam. Jakbym spotkal kogos kogo nie widzialem dawno albo jakas nowa osoba by mnie zapytala bo robie w zyciu albo co robilem przez ostatnie pare lat to bym sie chyba pod ziemie zapadl bo co powiedziec. Sam jestem zrodlem swoich problemow a nie potrafie sie zebrac w sobie zeby cokolwiek z tym zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZyjeZaKare, w takim razie masz prawdopodobnie problemy raczej z nawiązywaniem kontaktów niż utrzymywaniem. kolega by odbił od ciebie gdybyś był nie wart znajomości, zwłaszcza ze miał tylu innych znajomych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZyjeZaKare, no wlasnie chyba mnie rozumiesz. Tez jestem powszechnie uznawana za nudna osobe. Nie mam zainteresowan. Tylko te treningi sprawialy, ze mialam chociaz temat do rozmowy na 10 minut. No, ale jak na nie wrocic gdy zżera strach.

Trzymaj sie :). i powiem Ci, ze wydajesz sie sympatyczna osoba :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlugo szukalem kogos do wspolngo dzielenia chwil,

do wsparcia siebie nazwajem,

do bycia ze soba....

 

Tak mi sie wydawalo przynajmniej ze szukalem.....

bo szukalem biernie - jak sie przydazy sytacja jak na niektorych filmach,

to dalej jakos pojdzie....

 

Temat chyba moze byc ( przynajmniej temat tematu pasuje :) ):

Jezeli tez czujesz, ze samotnosc jest ok,

ale lepiej we dwoje - napisz,

chetnie blizej Cie poznam :)

( ja 25l )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po raz kolejny zastanawiam się jak to jest że niby ludzie są wokół mnie a jakoś czuje się samotna samotność która dobija. Mam wrażenie że ludzie są jakby za mgłą są jakbym mijala się z nimi nie potrafiła ich zatrzymać przy sobie choć czasem staram się a czasem po prostu odpuszczam bo nie mozna nic robić na siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×