Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Dobrze, skoro niektórzy lubią poziom żenady i metru mułu. Dlaczego faceci nie używają mózgu? Wystarczy takim pokazać trochę ciała i już przypisują właścicielce tego ciała wuj wie jak szlachetne cechy. Nic więcej nie wiedzą, poza tym że taka osoba jest ładna. Przestają myśleć mózgiem, tylko całkiem inną częścią ciała. Są wzrokowcami, szukają na podstawie wyglądu, potem wielkie rozczarowanie i bek, że partnerka jest ładna, ale wcale nie jest księżniczką jaka się wydawała.

 

Dopóki ktoś myśli w taki sposób o kobietach, dopóty będzie też takie niedojrzałe kobiety spotykał. Ludzi przyciąga się myśleniem. Na zdrowie wychodzi zarówno brak naiwności, realizm wobec ludzkiej natury, jak i niesprowadzanie ludzkiej natury do poziomu rynsztoka i nie generalizowanie. Nie ma ludzi lepszych, ani gorszych. Czasami związki trafiają człowieka po to, żeby go czegoś nauczyć: nie generalizowania, nie myślenia stereotypami, jak i braku naiwności, nie mylenia miłości z pożądaniem, kierowania się sercem, nie kuśką, czy co tam kto posiada. Zaś ludzie którzy dochodzą do człowieka tak blisko są mniej lub bardziej lustrzanymi odbiciami jego samego i jego cech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam miałem różne sytuacje z kobietami i wiem, jak jest trudno trafić na właściwą kobietę.

Fakt, że dla większości facetów to zawsze wygląd, atrakcyjność kobiet liczy się najbardziej i zawsze będzie to na pierwszym miejscu, ale to jest tylko chwila, jeżeli nie trafi się dobrze u kobiet.

Zresztą, patrzenie tylko na ładną figurę kobiet może być mylące i złudne...

 

Co facetom po "atrakcyjnych" kobietach, skoro one nie będą miały dobrego charakteru, nie wykażą dobrego serca, a tylko będą szukały jakiejś rozrywki i seksu?

W normalnych relacjach, liczy się inteligencja i rozum, a wielu facetom i kobietom tego brakuje. Na samym seksie i przyjemnościach raczej nie zbuduje się dobrych relacji i wartości, jeżeli tego w kimś nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz złe podejście. Prostactwu się nie ustępuje, prostactwo się ignoruje.

 

A tak w ogóle, to dlaczego prawdziwych facetów już nie ma? Same pizdusie w rurkach albo bez rurek, zalizane i niezdecydowane, ani poczucia bezpieczeństwa nie zapewnią ani nic, jeszcze sobie jakieś depresje wmawiają i żeby ukryć swoje kompleksy przelewają je na drugą płeć? Potem się dziwią, że żadna porządna im się w życiu nie trafia, bo nie potrafią pojąć, iż w życiu przyciąga się ludzi do siebie kompatybilnych, każdy ma to, na co sobie zasłużył.

 

W ogóle niewiele związków się udaje. Tak ma być, nie może być za łatwo.

 

Sam jestem wybitnie dziadowym związkowcem i nie przyjęliby mnie do Solidarności, ale starczy mi trochę samokrytycyzmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak więc mieliśmy okazję usłyszeć fachową opinię na temat kobiet i związków w wykonaniu netowego gimbusa. Gratuluję wszystkim, którzy podzielali jego głęboki wgląd w ten temat poparty zapewne bardzo bogatym doświadczeniem. Jak widać, przejmować się zbytnio tez nie było czym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam od zawsze miałem mało znajomych, nie umiałem za bardzo wchodzić w głębsze przyjaźnie a o posiadaniu bliskiej osoby to nawet nie było mowy. W ogóle w moim domu też zawsze była taka pustka. Chyba się do tego przyzwyczaiłem. Często jednak mam ochotę na jakieś zajęcie z innymi ludźmi ale jednak tylko na moich warunkach, kiedy ja chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam od zawsze miałem mało znajomych, nie umiałem za bardzo wchodzić w głębsze przyjaźnie a o posiadaniu bliskiej osoby to nawet nie było mowy. W ogóle w moim domu też zawsze była taka pustka. Chyba się do tego przyzwyczaiłem. Często jednak mam ochotę na jakieś zajęcie z innymi ludźmi ale jednak tylko na moich warunkach, kiedy ja chcę.

 

 

Próbowałeś to zmienić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałeś to zmienić?

 

A co tu zmieniać? Źle się czuję wśród ludzi i tyle. Jeśli symuluję normalnego człowieka, to na jakimś płytkim poziomie się z kimś zakoleguję, ale udawanie jest męczące. Bycie sobą jednak nie pomaga mi w socjalizacji. Zresztą jak mówię, od dziecka jestem przyzwyczajony do pustki więc samotność to nie jest mój pierwszo a nawet drugorzędny problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jest tu ktos komu brakuje wlasnej rodziny?

 

Tak, np. ja. Chciałabym mieć swoją rodzinę, kochającego mężczyznę. Niestety jak na razie źle trafiam, czuję zawód na nich. W ogóle czuję straszną samotność, mimo iż mam mamę, tatę, siostrę. Nawet nie umiem tego stanu opisać, jakbym umarła, zawiesiła się gdzieś pomiędzy światami. Nie umiem znaleźć swojego miejsca, czuję, że nic już nie będzie takie jak kiedyś. Mam czasami ochotę odejść z tego świata, chyba już nic dobrego mnie nie czeka. Ostatnio zrobiłam coś głupiego, nieumyślnego, nie chcę na razie pisać co, ale się wstydzę tego i obwiniam, nie daje mi to spokoju. Chciałabym umrzeć, nic nie czuć, ostatnio jestem rozkojarzona, błądzę gdzieś myślami, nie umiem się odnaleźć. Czuję zawód na ludziach, zaufałam niektórym, na których mi zależało i mimo, iż wiedzą, że choruję, mają to gdzieś i dalej ranią. Myślałam, że znalazłam bratnią duszę, a to był tylko pozer. Mam czasem wstręt do ludzi, do mężczyzn .Nie mam ochoty szukać kolejnej osoby i zaczynać wszystko na nowo, ile można. Czuję totalny bezsens tego życia, świata, istnienia, taka rutyna, codzienne załatwianie spraw, pędzenie do nikąd, starość, choroby, śmierć. I po co to wszystko? Płaczę, ale to daje ulgę na chwilę. Boję się zostawać sama, boję się poranków, bo znowu wszystko od nowa, szara rzeczywistość. Boję się także wieczorów, chociaż jestem wyluzowana bardziej to mam setki tysięcy myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez sie czuje jak niepasujacy puzzel do tej calej ukladanki. Zaufanie do ludzi tez stracilam najgorsze, ze do siebie samej ehh jak moglam to sobie zrobic. Kiedy deprecha mi odpuszcza to staram sie cieszyc chociaz z tego, ze nie spadam i przeczolgac sie kawalek dalej w zyciu bez wiekszego celu.

Wycofalam sie z zycia rodzinnego nie wiem czy to mozna uznac za normalne pewnie nie bardzo ale dziwnie rezonuje ze mna to nie uczestniczenie w tym zgielku i plataninie emocji. Niestety moje odczucia sa ambiwalentne wiec wszystko moze sie zmieniac jak w kalejdoskopie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz czuję się samotnie od 20 lat...

Jakie to musi być bolesne jeżeli nie masz zaburzeń myślenia ani świadomości cierpieć ten wolny czas.

No ale, przynajmniej jestem zdrowy, woohoo, chyba że na badaniach coś wyjdzie :/

Ehh sam nie wiem co o tym myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Usycham z samotności...

Mam znajomych i przyjaciół ale nie mam nikogo bliskiego...

Dla przykładu: byłam cały tydzień chora, miałam taką gorączkę jednego dnia, że nie wiedziałam co się dzieje nawet na tyle by przytomnie wziąć coś na zbicie temperatury....leżałam tak 2 dni...

nikogo nie obchodzę, umrę i nikt nie zauważy nawet...dopiero jak odkryją moje zwłoki po smrodzie

Jest mi źle...chciałabym być kochana ;[

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Usycham z samotności...

Mam znajomych i przyjaciół ale nie mam nikogo bliskiego...

Dla przykładu: byłam cały tydzień chora, miałam taką gorączkę jednego dnia, że nie wiedziałam co się dzieje nawet na tyle by przytomnie wziąć coś na zbicie temperatury....leżałam tak 2 dni...

nikogo nie obchodzę, umrę i nikt nie zauważy nawet...dopiero jak odkryją moje zwłoki po smrodzie

Jest mi źle...chciałabym być kochana ;[

 

przynajmniej masz jakichs znajomych :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co to ma do rzeczy...wyjdę na piwo ale w sumie i tak nikogo nie obchodzę...

Nie przyjdę, nikomu to nie zrobi różnicy

Nie mam się nawet komu wypłakać bo nikt nie chce tego słuchać...żarty, dowcipy tak

ale nie co to masz na duszy... ;[

Chciałabym by mnie ktoś przytulił...bym na chwilę zebrała się z kupki nieszczęścia w jakąś całość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×