Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Nadie, ja też przez długi czas nie miałem... Właśnie dzięki netowi udało mi się poznać wartościowe osoby, do których normalnie nawet nie byłoby szansy dotrzeć... Jutro, albo dziś nawet jeszcze, miałem zaproszenie na jakieś tam spotkanie... Nie idę... Nie interesuje mnie to... Wyłączyłem oficjalny telefon...

Daj sobie czas... Kiedyś w końcu trafisz na tego kogoś... Zapewne nawet prędzej niż się to udało mnie... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

święta,święta i...meteor w postaci wielkiej stalowej dyni,oh wait,to ne ta baja.

 

Ogólnie zauważyłem na foro 3 grupy

1.Grupa spędzająca święta samotniczo - hejt na święta,bo samotność,bo sami,bo wujnia.

2. Grupa spędzająca święta "rodzinnie" - Hejt,bo wujowa atmosfera,bo trzeba zobaczyć te mordy które często dorzuciły się do tego że jesteśmy w subiektywnej ocenie guwnixami które powinny wyparować.

3.Grupa spędzająca święta szczęśliwie - grupa mitycznych stforuf,przeważnie spoza śfirforo,nie hejtują świąt.

Wydaje mi się,że mimo tego że większość z nas ma już/miała/będzie mieć goowniane momenty w życiu,być może nawet tylko takie - każdy też ma choć jeden rok,czy wspomnienia gdzie ten okres był "dobry",nie kojarzył się z syfem,patolą,fałszem i plastikowymi uśmiechami,z czasem wiadomo hejtujemy ten czas,bo przypomina nam wyjątkowo dobitnie i boleśnie,jak bardzo chvjowy jest żywot,poza tym końcówka roku - dół,bo być może czujemy że zmarnowaliśmy kolejny rok,na nic,albo niewiadomo co,oczekując również niewiadomo jakich cudów.

I chooj,chyba każdy ma prawo tak myśleć,hejtować,nie ma przymusu by lubić ten okres czasu,jednak wydaje mi się,że większość z nas żywi tę pewnie naiwną nadzieję,że "może" jeszcze ten okres będzie szczęśliwy,nie tylko fałszywym,dołującym,shitem.

Oczywiście szansa na realizacje takowej wizji,jest jak jeden do miliona,lecz mimo wszycho,jakaś jest,nie mówię by mieć super oczekiwania czy nadzieję,ale też by nie zabijać tego całkowicie,choć z mojego punktu widzenia - pesymizm w proporcji 80 do 20,conajmniej - zalecany (według mnie,niech sobie każdy przybiera proporcje wedle siebie )

Jeśli chodzi o mnie,jest to coś między grupą 1 a 2,raczej ten okres czasu kojarzy mi się ze sztucznym,plastikowym uśmiechem,obłudą,hipokryzją i przeważnie moja niechęć do homo-sapiens wzrasta w tym czasie jeszcze bardziej niż zwykle,owej nadziei że "będzie lepiej" staram się również sukcesywnie poderżnąć gardło,z roku na rok coraz lepiej,aczkolwiek pewnie to jeszcze ciut potrwa.

Co do silvestrosa,z moich doświadczeń w latach poprzednich,gdy jeszcze nie byłem psajchozjebem/zdołowanym debilem/zgorzkniałym ciulem (wybierz dowolne),"impreza dla imprezy" to nie wyjście,oczywiście że można się byle gdzie wepchnąć z flaszką i plasticzanym smajlem,ale gwarantuje - to goowniane wyjście,jedyne co człowiek wtedy chce,to wrócić do hacjendy,przeważnie to co zostaje,to moralniak i czasem kac pogorzałkowy, a i często zmarnowany haj$.

Parę razy na takowych byłem i za każdym razem żałowałem,pare silvestrosów jednak wśród ludzi było udanych - na takie warto się zintegrować,jednak domyślam się że tu,na śfirlandzie coś takowego rzadko występuje,powaga - już lepiej pognić w internetach,albo obalić flaszke w naszej nołlajfowej grocie,jak zalać ryło gdzieś "byle być".

Większość sylwestrów spędziłem w internetach i przy PC,mimo wszycho można przywyknąć,wśród ludziuf też pare udanych,obie formy do akceptacji.

Aczkolwiek,nie polecam opcji nr 3 .

W tym roku też nołlajfistyczny,aczkolwiek wole już to,jak alkoholizowanie się z familią.

Nadie, ja też przez długi czas nie miałem... Właśnie dzięki netowi udało mi się poznać wartościowe osoby, do których normalnie nawet nie byłoby szansy dotrzeć... Jutro, albo dziś nawet jeszcze, miałem zaproszenie na jakieś tam spotkanie... Nie idę... Nie interesuje mnie to... Wyłączyłem oficjalny telefon...

Daj sobie czas... Kiedyś w końcu trafisz na tego kogoś... Zapewne nawet prędzej niż się to udało mnie... ;)

TRó ! dzięki internetom minimalnie odzyskałem wiarę w gatunek homo sapiens :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie po prostu swieta nie bawia. dzień jak co dzień . po prostu taki jestem , delikatnie mówiąc , nie czuły . ale nie z własnego wyboru . u mnie w domu nie było czułości , nie było kocham cię , przytulania . dlatego i ja teraz tych uczuć nie okazuje ! nie bawią mnie zabawy tańce . właśnie wróciłem z imprezy , dziewczyny się uśmiechają a ja nic . nie płacze na pogrzebach , nie śmieje się na uroczystościach rodzinnych , nawet nie chce w nich uczestniczyć .w głębi' duszy jestem dobry , pomogę koledze w pracy , dam kolesiowi zbierającemu kiepy na stacji kilka fajek , kupię mała karmę glodnemu psu. nie wiem co mam już o sobie myśleć .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bardziej boję się samotnego sylwestra. Jeszcze tylko ludzie dobijają mnie pytaniami - co będę robił. Robią to nieświadomie, ale po części przypominają mi w jakim gównie jestem kolejny rok. Nie mam w ogóle pojęcia co mógłbym robić, żeby nie robić niczego na siłę. Najchętniej zrobiłbym maraton filmowy przy hektolitrach dobrej kawy w towarzystwie swojej dziewczyny...

 

PS Czuję jakąś masakrę w środku i strasznie chcę do swojego terapeuty :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem wyznania prawosławnego i Wigilię mam 6 stycznia. Wiem jednak, że jak co roku, mama będzie latała wokół kuchni z przesadnym poczuciem obowiązku, że kolacja musi być podana jak dla króla. Ojciec będzie czepiał się najdrobniejszych uchybień. Mnie będzie to wszystko wk...rwiało, a brat będzie na to wszystko patrzył z politowaniem. Nie ma świątecznej radości i bliskości z rodziną. Jest odbębnienie święta i wszyscy rozchodzą się po domach. Chciałem kiedyś stworzyć własną rodzinę, w której byłaby bliskość z rodziną, ciepło rodzinne, jakaś normalna atmosfera. Wiem jednak, że nigdy tego nie osiągnę. Jestem p....doloną cio..tą. Żadne próby zmiany mojego położenia nie przynoszą pozytywnego efektu. Powinienem zdechnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

murphy, to dlaczego tak nie spędzisz Sylwestra, jak Ci się marzy? No chyba, że problem z dziewczyną....

 

Ja jadę na Ukrainę :D Działać jaskiniowo :yeah:

Będzie duża ekipa, myślę, że miło spędzę ten osławiony wieczór :mrgreen:

Bo jej nie mam i nie miałem. Takie po prostu mam marzenie odnośnie spędzania sylwestra:).

 

Ja do kina to sam nie chodzę, jakoś nie leży mi chodzenie do takich miejsc samemu. Zawsze czuję się głupio i smutno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

murphy, Skoro nie miałam co robic to poszłam. Przynajmniej upłynęło mi trochę czasu. A juz niedługo będę miała zespół cieśni nadgarstka przez to klikanie na kompie :P

 

A w jakim wieku jesteś? Ja do 19 r.ż. też nie miałam faceta i żyję. Teraz też nie mam, czasem brakuje bliskości, ale też żyję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, jestem o kilka lat starszy i z roku na rok mi gorzej. Już chyba odpuściłem i zjadły mnie lęki, bezsens i cały ten syf co dorzucają w paczce :).

 

Jeszcze teraz męczy mnie ta terapia. Czuję się chyba z racji stanu jakbym się zakochał w terapeucie... tzn. do końca nie znam tego uczucia, ale po prostu nie mogę się doczekać spotkania, że aż mnie fizycznie to boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×