Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

niestety, tak jest jak piszesz, a próbować i przełamywać to można co najwyżej batonik twixa

 

Pięknie to ująłeś, bo od razu pomyślałem o banalnych namowach starych znajomych.

 

BTW.

Samotność to wyrok, który sam na siebie podpisałem,

wpierw była to tymczasowa decyzja, a z czasem,

zaczęła we mnie wrastać i wciągnęła mnie do końca.

Pewnie od początku będę musiał przechodzić jakieś kolejne terapie.

 

-- 30 maja 2014, 22:18 --

 

bo imprezy są najczęściej po to, żeby odetchnąć od myślenia i skomplikowania, jak się jest wtedy w swoim gronie i alkiem doprawi humor, to się człowiek śmieje i wygłupia, nie szukając powodów.

 

kto się śmieje to się śmieje, są jeszcze pijackie burdy, nie każdy pozytywnie przeżywa stan upojenia,

mi nie raz po alkoholu siadał humor.

 

my się generalnie nie nadajemy na "imprezy", chyba że przed nimi wstrzykiwaliby nam jakieś empatogeny, zmieszane z deliriantami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo imprezy są najczęściej po to, żeby odetchnąć od myślenia i skomplikowania, jak się jest wtedy w swoim gronie i alkiem doprawi humor, to się człowiek śmieje i wygłupia, nie szukając powodów.

 

Ja np. nigdy nie mialam takowego grona znajomych, alkohol - ok wypije, ale wowczas najlepiej trzyma mi sie z ludzmi 35+. No i mamy impas. Nie zebym to czesto weryfikowala, ale taki fakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kto się śmieje to się śmieje, są jeszcze pijackie burdy, nie każdy pozytywnie przeżywa stan upojenia,

mi nie raz po alkoholu siadał humor.

 

to zależy od tego z kim się imprezuje, jak z agresywnymi ludźmi to różnie bywa, ale ja pisałem o swojskich gronach.

 

-- 30 maja 2014, 23:37 --

 

mangiferaindica,

Ja np. nigdy nie mialam takowego grona znajomych, alkohol - ok wypije, ale wowczas najlepiej trzyma mi sie z ludzmi 35+. No i mamy impas. Nie zebym to czesto weryfikowala, ale taki fakt.

 

może sobie jeszcze stworzysz takie grono, jaki problem żebyś z ludźmi 35+ się trzymała skoro z takimi sie najlepiej czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mangiferaindica, a poznawać ludzi można przez neta..

Taa.. Żeby to było takie proste ;[.

Poznać jest prosto.

Utrzymać znajomość jest już nie tak prosto.

A przenieść do reala z powodzeniem najtrudniej. Chyba powinno się to robić jak najszybciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mangiferaindica

Szczegółowych zasad nie ma. Piszemy z własnego doświadczenia. Mnie chyba było by łatwiej od reala do netu, niż na odwrót. Lepiej zacząć słabo i skończyć dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi się, aby chodziło tu o posiadanie znajomych.

W pracy mam znajomych i gdy wyjeżdżamy służbowo nie uczestniczę w imprezach. Raz próbowałam i zrezygnowałam, bo rzygac mi się chciało od pytań: uśmiechnij się! Dlaczego się nie uśmiechasz??

 

Kurwa! :) :) :)

 

Alkoholu nie piję od połowy grudnia 2011 roku, wtedy zaczęłam leczenie i wtedy znalazłam sie na etapie, na którym alkohol przynosił mi doła, a nie rozluźnienie.

 

Mam z kim imprezować, mam grupę znaojomych - nie oszukujmy się alkoholików - którzy chleją dzień w dzień i wydaje im się, że kilka piw codziennie i nawalenie się do upadłego w weekend to nie choroba. Byłam parę razy i wyszłam znudzona gadkami ciągle o tym samym. Ich imprezowanie trwa od łyka do łyka, tak co parę minut.

 

Spodobała mi sie jedna z imprez z ludźmi z którymi współpracuję od paru lat. Była to jakaś doroczna impreza z okazji rocznicy tej firmy. Była fajna muzyka jazzowa i rozmowy o filozofii, o poczuciu czasu, życiu, umieraniu - miałam świetnego rozmówcę, twórcę artystę. To była świetna rozmowa.

Niestety nie wiem czy będę miała kiedykolwiek okazję jeszcze ich spotkać.

 

Na ostatniej imprezie z pracy czas spędziłam patrząc z osłupieniem na ludzi "bawiących się" na dyskotece (lokal był niestety do bani)

Jakiś koleś zataczał rękoma kółka z piwem w ręku, a prowadzący co jakiś czas darł się: nie spać, skakać, zapierdalac! I wszyscy darli sie razem z nim....

Żenada.

Kolega sie nawalił ni zachowywał jak idiota, kradł wódkę ze stołu. Na palcach jednej ręki można było policzyć ludzi którzy zachowali się z klasą, ale oni szybko wyszli.

 

Poznałam ostatnio faceta na portalu randkowym.

Facet nie ma jedynki...

I nie potrafi się wysłowić. Ma bardzo ograniczony zasób słów.

Jak do mnie ktos pisze, to albo jest dla mnie za stary (po 50-tce) albo bez ambicji (zawodówka) albo nie potrafi nawet napisac poprawnie paru zdań, jest bez polotu (dzien bez usmiechu jest dniem straconym)

Litości...

 

Straciłam wiarę w życie i mieszkanie z facetem.

Czuję się wybrakowana, choć doskonale wiem, że nic mi nie brakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terminal, fajnie napisane

 

u mnie mozna zamknac mniej wiecej w okresleniu "dla madrych za glupi a dla glupich za madry", choc oczywiscie ta madrosc ma tu rozne odcienie, bo i emocjonalny i inne tego typu zeby sie dopasowc, ehh samotnosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam rozmawiam i śmieję się z ludźmi, próbuje poznawać nowych a potem po prostu nie mam ochoty nikogo widzieć... nie mam siły sie starać i udawać, że jestem zabawna i wesoła cały czas. Ludzie nie rozumieją że można być chronicznie smutnym. Jeszcze kogos takiego nie poznałam :c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×