Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Dostałem sam Seroxat. I nie wiem co myśleć. Wziąłem dwa razy po 10 mg. Spodziewałem się jakichś efektów ubocznych, ale na razie nic. Teraz jakoś mam wrażenie, że skoczyło mi ciśnienie, bolą okolice serca i męczy mnie nie wielki lęk. Nie wiem czy to wina leku czy to po prostu nerwica daje o sobie znać. Jestem już mocno zmęczony, mimo, że niewiele dzisiaj zrobiłem. Zaczynam powoli myśleć o nocy. To też jest właśnie to. Chcę juz położyć się spać, żeby już było lepsze jutro, a jutro będę myślał o tym, żeby już był wieczór, żebym mógł odpocząć.

 

-- 22 mar 2012, 21:25 --

 

 

Gorzej czyli jak? Ja też nieźle się myślami wkręcałem, gdy dostawałem ataku. Jesteśmy tym o czym myślimy.

 

Benzo raczej nie dostaniesz na Twoje dolegliwości :P

 

 

Gorzej, tzn, że kiedy zaczynam czytać, albo mocno się na czymś skupiać, to zaczynam odczuwać napięcie, zaczynają się zwroty głowy i kłopoty z oddychaniem, a potem momenty zwiększonego lęku.

 

 

 

Z własnego doświadczenia powiem ci, że początki z lekami zawsze są trudne - u mnie występowały nasilone objawy, poczucie lęku i mrowienie -, jednak z czasem organizm się przyzwyczaja, a wtedy tylko oczekiwać rychłej poprawy :>.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te trudności z koncentracją to raczej kwestia nerwów a nie leków bo tego typu dolegliwości odczuwałem zanim zacząłem je brać. Dzisiaj przez kilka godzin miałem wrażenie, że mam wysokie ciśnienie tzn ból w okolicy serca i gorąco i zawroty głowy. Zastanawiam się czy to może nerwica czy efekt uboczny leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te trudności z koncentracją to raczej kwestia nerwów a nie leków bo tego typu dolegliwości odczuwałem zanim zacząłem je brać. Dzisiaj przez kilka godzin miałem wrażenie, że mam wysokie ciśnienie tzn ból w okolicy serca i gorąco i zawroty głowy. Zastanawiam się czy to może nerwica czy efekt uboczny leków.

Ja mam takie objawy własnie nerwicy, leki mogły spowodować nasilenie nerwicy więc i nowe somatyczne objawy u ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warto zaznaczyć, że przy nerwicy niektóre dolegliwości wydają nam się nasilone i poświęcamy im większą uwagę, analizując je i rozkładając na czynniki pierwsze, np. czy te objawy występowały wcześniej, jak się wówczas czułem, czy to oznaka choroby, czy to skutki uboczne leków itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak mam tak, że czasami mam superdzień, słońce świeci a ja aż fruwam od energii

a nazajutrz totalny dół, bez przyczyny, że zaraz ktoś przyjdzie i zrobi mi coś złego, że coś się wydarzy, jakiś wypadek, że ja coś zrobię źle

boję się wtedy; moje myśli wciąż krążą wokół tego

najgorzej jest jak się uczepię jakiegoś detalu własnie wtedy wracam, sprawdzam, dopytuję innych, każę im sprawdzić bo sobie nie wierzę...

jakbym wtedy zamykała się w takiej bańce, a świat zewnętrzny dociera do mnie zniekształcony- jestem tak jakby obok

 

ostatnio przeżyłam bardzo stresującą sytuację

taką właśnie do analizowania po fakcie

(od 2 m-cy biorę sertranorm)

i coś dziwnego się stało, nie mówię, że w ogóle się nie nakręciłam ale tak jakbym nie mogła tak na maksa?

niby wiedziałam co się dzieje ale moja uwaga skupiała się bardziej na działaniu

hmm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

minął tydzień. chyba... jeszcze nie byłam u psychiatry. nie wiem sama dlaczego to ciągle przekładam.

dzisiaj wracam do domu z poznania. jutro chrzciny mojej siostry. w domu jest facet mojej matki, który przyleciał z irlandii we wtorek. bardzo agresywny, pobił ją w styczniu tego roku. ja zadzwoniłam na irlandzką policję z polski, bo nikt inny nie chciał, nawet "przyjaciółki" mojej matki. jestem pewna że będzie chciał się za to zemścić, chociaż rodzina zapewnia mnie że wszystko jest ok i nic złego się nie dzieje. jakoś nie chce mi się w to wierzyć boję się jechać. nie śpię od 2-giej, ciągle mam w głowie najgorsze scenariusze. ciąglę myślę jak się zabezpieczyć przed atakiem. zabarykadować drzwi do pokoju na noc, spać z czymś ciężkim pod poduszką... znowu mi odbija. najgorsze jest to, że przypomniał mi jak matka mnie zostawiła w polsce na rok z ojcem, który sam był niestabilny psychicznie. teraz będzie to samo, tylko tym razem zabiera też moją siostrę, do której się bardzo przywiązałam. nie mam z kim porozmawiać. tylko kiedy rozmawiam z koleżankami z irlandii uspokajam się. ale ich nie ma. do tego w przyszłym tygodniu mam egzaminy, a nie jestem w stanie nic zrobić. nawet wstać z łóżka mi się nie chce. a matka mój zły stan i wygląd tłumaczy wszystkim innym. wory i cienie pod oczami od braku snu- znowu zasnęłam z makijażem. to że jestem drażliwa i łatwo mnie zdenerwować- oczywiście ona jest ofiarą.

jestem już zmęczona. dobrze, że nawet popełnić samobójstwa mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Czy macie wrażenie, że na wiosnę organizm bardziej szaleje??? Mi znowu wróciło to dziadostwo a był piękny moment spokoju, już wydawało mi się, że jestem wolna....chyba za bardzo się cieszyłam. teraz na wiosnę mam zmasowany atak francy, nie liczę już która to zarwana noc z potami, kołataniem i wkurwieniem zarazem. Co robić??? Im więcej takich nocy, tym organizm wyczerpany z niewyspania, przemęczenia i samopoczucie tragiczne w ciągu dnia a w nocy heja znowu ataki. Leczyłam się już Asentrą, brałam uspokajacze i co z tego, to wciąż wraca. Ostatnio mam totalnie :why: dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. mój problem to agrafobia, przynajmniej tak mi sie wydaje. W wielkim skrocie to od dawna, chyba od zawsze mialam objawy no juz wiadomo chyba wam jakiego rodzaju, ale caly czas to ukrywalam i sama nie wiedzialam co mi jest pewnego dnia wpadlam wlasnie na tą nazwe i bylam pewna ze to wlasnie to tylko jak narazie u mnie w mniejszym stopniu bo daje rade wychodzic z domu nawet dojezdzac do szkoly z mojej wioski do miasta kawalek stad i nawet jakos ogarniam takie latwiejsze sprawy gorzej zeby oddalic sie gdzies dalej np. z wycieczką szkolną..;/ ale oczywiscie caly czas nikomu nie powiedzialam bo wydawalo mi sie ze to wstyd to jakis idiotyzm..:( i wogole bylam przerazona , przeciez nikt tego nie zrozumie, wezma mnie za wariatke. ale poniewaz za rok klasa maturalna i czeka mnie sporo wyzwan, 100dniowka, egzaminy matury itp, idt i wkoncu powoli jakies samodzielne zycie postanowilam ze musze powiedziec mamie bo inaczje to wszystko nie ma sensu. Moja mam wie od nie dawna, jak sie okazalo świetnie mnie rozumie z czego bardzo sie ciesze, teraz jest mi latwiej. Bylam dopiero na 1 wizycie.. narazie bez rewelacji trudno mi bylo gadac z ta pania psycholog bo to wszystko jest takie glupie no wstyd mi powiedziec, umieram ze strachu przez np. wycieszka? bez sensu:/:( ale teraz wszystko przemyslalam i zobaczymy co bedzie po kolejnym spotkaniu, chociaz wiem ze przede wszytkim to ja sama musze sobie pomoc i zwalczyc lęk. Fajnie ze jest takie forum bo oprócz mojej mamy nie mam z kim o tym pogadac, moi rowniesnicy sa jeszcze niedojrzali, nic nie zrozumieja a tylko moge narazic sie na jakies smiechy i utrate moich ,,przyjaciółek" a dobrze czuje sie wsrod znajomych, czasem moge sie po prostu tak normalnie wyglupiac smiac i zapomniec o wszystkim wiec nie che ich tracic wiec narazie cichosza! :) a nie chce ciagle gadac z mama i dobijac jej wiem ze ona sie tym martwi. czasami udaje mi sie przelamac i odnosic swoje ,,male sukcesy" ale nie mam zbytnio komu sie tym chwalic. Czy cierpi ktos na podobne schorzenie?? da sie z tego wyjsc??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie, należy się dostosować do nowych efektów specjalnych, które nas spotykają. Do walki z myślami i własnym ciałem. Nie jest to łatwe, ale z czasem można przywyknąć. Ludzie tracą w wypadkach ręce, nogi i zaczynają żyć na nowo. Niektórzy się poddają, a drudzy dostosowują się i żyją. My musimy żyć nerwicą, to takie niechciany dar od losu. W każdym razie ważne jest również to, żeby przy ataku być pewnym jednego: nic nie zagraża naszemu życiu.

 

Odnośnie wiosny, to zauważyłem, że lepiej na mnie działa. Aczkolwiek odczuwam zmiany pogodowe. Najbardziej dokuczliwe jest to wówczas, gdy raz jest słońce, a na drugi dzień deszcz. No i cholernie na mnie działa reakcja łańcuchowa, której towarzyszy kilka nieprzyjemnych bardziej lub miej sytuacji, wydawałoby się błahych, ale mimo wszystko stresujące i denerwująca. Ciężko mi się wówczas uspokoić.. no i sięgam po benzo :? Czasami chciałbym być zupełnie sam.. wówczas rzadko co wyprowadza mnie z równowagi emocjonalnej. :?

 

W przyszły tygodniu mam 3 wizytę u psychologa, ale ona twierdzi, że to nie nerwica, a objawy abstynencji i chce, żebym zapisał się na dzienny oddział dla alkoholików.. hehe. Jak powiedziałem o tym lekarzowi u którego zaczynałem leczeni i psychiatrze to zrobili tylko takie oczy :shock: Chyb podczas rozmowy zbyt dużą uwagę zwracałem na alkohol, że to on jest winny wszystkiemu. Ale jej nie wytłumaczę, że nerwowy byłem jak miałem 14-17 lat (w tym wieku miałem nawet myśli samobójcze), a wówczas nie piłem. 8) Co za kurwa babsztyl cholery... Pani od 7 boleści ledwo po obronie mgr, zbyt młoda i posiadająca wiedzę zaczerpniętą z książek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie po kilunastu dniach spokoju znowu boom! nagły atak po nieprzespanej nocy, pełnej lęków... dodatkowo, zdenerwowała mnie wiadomość dotycząca osoby z mojej rodziny, której nie trawię. i tym sposobem: ból z lewej strony klatki, szarpanie i przyspieszone bicie serca. a prawie już o tym zapomniałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dzisiaj mialam mini - atak w autobusie, bo po pracy musialam podjechac do kolezanki po notatki do szkoly i jej miało nie być i miala mi je dac jej wspollokatorka, ktorej nie znalam. Cala droge mialam mdlosci i myslalam, ze zwymiotuje. a jak w autobusie chce mi sie wymiotowac to potem jest atak ;> ostatnie dwa przystanki byly trudne, ale poradzilam sobie bez afobamu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Mnie znowu jakos niedobrze,a zjadlam niecale 2 kanapki i wypilam kubek herbaty....Wczesniej ten obiaw raczej rzadko u mnie wystepowal,a od kilku dni mam maly apetyt,nie mam smaku na nic,a jak juz cos zjem,to jest mi niedobrze....Oprocz tego mam mega dola,a tu taka piekna wiosna dookola...O.prosze jak mi sie zrymowalo;) Dobija tez tesknota za krajem i bliskimi i ta nieciekawa sytuacja,ktora teraz przechodze....Ehhh...Poszlabym pogadac z psychologiem,ale tutaj sa raczej ograniczone mozliwosci...Fajnie,ze chociaz tu moge sie wygadac troche....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venezia, czy już lepiej u Ciebie?

czym się tak nakręcasz? mam nadzieję, że już lepiej. weekend, ładna pogoda, spacer - coś miłego dla siebie.

ja studia skończyłam lata temu... jedyny egzamin, którego nie zdałam to ten, o którym piszę

do dziś oblewam/do dziś się ukrywam.

ja mam też jakieś dziwne niepokoje, nie wierzę ludziom, myślę że chcą źle dla mnie, a jeśli nawet nie to coś złego się stanie i tak i tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, tzn jak mam to lekką, ja mam głównie lęk przed wymiotowaniem i przed dużymi skupiskami ludzi. ale głównie przed wymiotowaniem.

hmm.. zastanawiam sie czy nie mam przypadkiem tego samego. to jest wlasnei moja najczestrza obawa jesli musze gdzies wyjsc, jechac. tylko skad to sie moze brac? wydaje mi sie ze u mnie to jakas trauma z dziecinstwa, bo wtedy troche chorowalam i mialam wlasnie kilka takich nieprzyjemnych sytuacji, mysle ze teraz to moga byc wlasnie ich skutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nuna1 nie wiem skąd to wzięło się u mnie, bo już kilka lat temu miałam tak, że w miejscach publicznych jak tylko dostawałam ataku to zaraz miałam wrażenie, że będę wymiotować, co nasilało moje dolegliwości somatyczne. biegłam szybko do łazienki np w centrum handlowym i było ok, a jak tylko z niej wychodziłam to znowu to samo. u mnie pewnie to mieszanka fobii społecznej, fobii przed wymiotowaniem typowej (chorowałam wiele lat na bulimie, i w pewnym momencie wymiotowałam bez pomocy, więc bałam się, że coś "mi się poluzowało" i teraz ciągle będę wymiotować), no i trauma pourazowa, jestem po dwóch dość poważnych wypadkach i kilku utratach przytomności w miejscach publicznych jak byłam sama, więc pewnie to nie chodzi o wymiotowanie samo w sobie tylko ogólnie o to, że coś mi się stanie. a, że kołotanie serca i drzenie rąk kojarzy się z objawami przed wymiotowaniem to tak jakoś idzie w parze wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×