Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam wczoraj u psychiatry, przepisała mi leki dorazne plus antydepresant. po doraznym juz mi jest lepiej, nareszcie moge troche odstapnac, oczywiscie to nie jest stan idealny ale zawsze cos. od piatku zaczynam psychoterapie i jestem zdecydowanie dobrej mysli. z problemem od razu do lekarza! to podstawa przy ciezkich stanach, lekarz uspokaja, tlumaczy i pomaga. Zalezy tez pewnie jaki, mojego ocenie po jakims czasie dopiero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chocovanilla-nie wolno Ci tak myśleć! Twój tata zmarł,ale Ty nadal żyjesz! Ja również mam czasem myśli samobójcze,ale zawsze wtedy dzwonie do siostry żeby mnie trochę do pionu ustawiła. No i ciągle śpiąca teraz jestem po tych lekach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie to nie są myśli samobójcze że chce tylko ja się boję że coś nie świadomie sobie zrobię, że dostane takiego ataku że tylko np skok z dachu mnie uwolni ale przy tych myślach czuję paraliżujący strach przed tym....

Jutro pogrzeb;((((((((((((((((( i co dalej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też co jakiś czas macie bóle karku, które polegają na chwilowym ukłuciu tak bardziej po prawej stronie? Bo mnie przeszywa takie sekundowe promieniowanie aż do prawego barki prawie. Idę się w poniedziałek zarejestrować do neurologa, bo raczej wątpię aby to była nerwica, raczej mój cholernie krzywy kręgosłup.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo możliwe, że kręgosłup jeżeli masz krzywy. Ja jestem chyba najbardziej pokrzywioną osobą na świecie i bóle kręgosłupa, problemy z poruszaniem się czy ruszaniem się co u mnie na porządku dziennym. Czasami dziwie się, że trafi się dzień, że bóle są łagodne. Aczkolwiek ostatnio przechodzę katorgę, bo przez pracę od 3 tygodni nie byłam na rehabilitacji! :/ codziennie staram się wieczorem ćwiczyć na kręgosłup, ale nie zawsze to pomaga. Niestety jestem skazana dożywotnio na umieranie na kręgosłup, więc polegam, żeby pójść do lekarza i dbać o aktywność fizyczną :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak pisanka już po pogrzebie... pod koniec wpadłam w taką histerie że musiałam sie szybko uspokoi bo mnie w mostku aż bolało;/ i potem już spokojniej... jestem strasznie zmęczona, niewyspana, niedokarmiona;/ czuje sie strasznie wyczerpana fizycznie i psychicznie... teraz mama wymyśliła remont póki jesteśmy na stancji więc mąż remontuje ona do pracy a ja nie chce w obcym byc sama;/ wrrrr Pisanko mówisz że powinnam byc pod opieką lekarza a ja mysle że nie wiedziec czemu radze sobie na pewno lepiej jak nie jeden w mojej sytuacji... czasem jak pomysle sobie o tacie co go omija to strasznie mi szkoda ze go nie ma, zastanawiam sie czy bylby zadowolony z tego co robie, albo czy jest teraz szczesliwy, czy w ogole cos jest po smierci... takie gdybanie, mysle tez jaki on był, co tak naprawde mu sprawialo radośc, co było chorobą w jego zachowaniu a co było prawdziwe... mielismy brac w tym roku slub koscielny polaczony ze chrzcinami i nie wiem co robic bo zaloba ale czy nie wolal by zebysmy mieli koscielny? tyle razy mowil ze bez koscielnego itd co robic? nie wiem jak mam sie zachowywac... ciagle mam wyrzuty sumienia ze robie teraz rzeczy na ktore on nie pozwalal, że np kolory ścian mu sie nie podobaja, drazni mnie muzyka w samochodzie lub supermarketach bo nie wiem czy wypada mi sluchac w takiej sytuacji... teraz tyle rzeczy nie wiem, jestem chyba jeszcze w jakims szoku, nie umiem sie odnalezc w tej sytuacji... a w naszym wunajetym mieszkaniu czuje sie gorzej niz w domu gdzie zmarl tata bo nie dosc ze strata taty to do tego cale srodowisko nowe a ja tak nie lubie zmian!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chocovanilla, jesteś w bardzo ciężkiej sytuacji. Ja także po stracie kolegi zastanawiałam się wiele o śmierci. Myślę, że Twój Tata jest teraz szczęśliwy w Niebie i patrzy na Ciebie. Śmierć jest nieodłącznym elementem życia, mimo iż trudno nam to czasem pojąć. Myślę że Twój Tata będzie zadowolony z decyzji jakiejkolwiek byś nie podjęła. To w końcu Twoje życie, i Twój Tata na pewno to rozumie. Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

A ja napiszę krótko nie radzę sobie z tymi atakami czasem atakami paniki,kiedys jakieś rok temu było bardzo ciężko ;/teraz od 3-4 miesiecy jest jakby lepiej ale nadal problem jazda autobusem pociągiem itd.

duszności mdłosci staram sie sluchac muzyki mp3 sluchac muzyki bo inaczej jakies dziwne wyobrazenia chodza po głowie masakra ;/;/do marketu chodze robie zakupy ale nie włóczę sie tam godzinę tlyko krócej ide niepewnie mam 27 lat ale czuje jakis strach przełamałam pomału problem z jedzeniem w miejscach publicznych pizzeria kawiarnia itd.

ale nadal ręce sie trzęsą ,mdlosci pozostaja nieraz mniejsze czasem wogole jak nie myśle za bardzo o spotkaniu z kims nieznajomym lub randka , lub pójscie do urzedu pracy do lekarza to troszke juz stresuje jak sobie z tmy radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:) ja już nie wiem jak sobie radzić...kilka dni jest ok i dziś znów jakieś dziwne uczucie...Leżałam sobie normalnie nagle taki strach mnie przeleciał...uczucie jak bym miała zaraz zesłabnąć albo zemdleć:(( po jakichś 20 minutach biegunka! zapisałam się na 20 kwietnia do psychiatry a na 23 do psychologa! kurcze kiedy mam takie ataki to strasznie boję się że jestem chora oczywiście myślę o najgorszym...ze nieuleczalnie chora! zaczełam płakać w sumie to teraz wam to pisze i też łzy mi się lejĄ! BOJĘ SIE TEGO...TO TAKIE DZIWNE UCZUCIE, NIEPOKUJ, STRACH, OSŁABIENIE NIE WIEM CZY CHCE MI SIĘ WYMIOTOWAĆ CZY ZARAZ DOSTANE BIEGUNKI ZE STRACHU! czy to nerwica...a jak nie... nawet nie wiem jak opisać to uczucie...to jest takie coś jak bym mdlała ale nie kreci mi sie wszystko wokół tylko czuje taki wielki strach i że zaraz to sie stanie że zakreci mi się w głowie i się przewróce! duszno mi przy tym:( pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chocovanilla, pamiętam jak zmarł dziadek mojej przyjaciółki. Był jej najbliższą osobą, z racji, że tylko on ją wychowywał i spędziła z nim całe życie. Kochała go jak nikogo na świecie. Jak dowiedziałam się, że zachorował na raka, i że nie ma dla niego już szans, spodziewałam się, że to będzie dla mnie bardzo trudny okres, ze względu na nią. Nie potrafię pocieszać ludzi po stracie kogoś bliskiego, bo ja też straciłam kogoś kilka lat temu i do tej pory nie mogę się z tym pogodzić. Oczywiście jak się dowiedziała to dwa dni siedziała u mnie pod kołdrą płacząc, nie chcąc rozmawiać, nie jedząc, potem się uspokoiła. ale wiedziałam, że jak będzie pogrzeb to będzie jeszcze gorzej jak zobaczy trumnę itd. Na sam pogrzeb dałam jej leki uspokajające, żeby nie ześwirowała. ale po pogrzebie leki przestały działać więc histeria wróciła. Kolejne 2 dni płaczu, cierpienia itd. A potem nagle spokój. Potem zaczęła się uśmiechać, normalnie rozmawiać, wróciła do żywych. Zapytałam co się stało, że nagle wszystko jej przeszło. A ona powiedziała: "Przynajmniej teraz nic go nie boli, w końcu może odpocząć. Wiem, że teraz jest mu na pewno lepiej".

 

I myślę, że też powinnaś pomyśleć w tym kierunku. Teraz jest mu na pewno lepiej, jest z Ciebie dumny i na pewno nie chciałby żebyś się umartwiała i pogrążała. Jak leci muzyka w radio, czy centrum handlowym, niech leci. Przecież nie tańczysz, nie śpiewasz, nie szalejesz i nie bawisz się, prawda? Ona po prostu jest. Ewentualnie może pozytywniej wpłynąć na Twój nastrój, a tata pewnie by chciał byś była szczęśliwa i zadowolona. Nie powinnaś też teraz żyć jego życiem. Masz swoje i czas iść dalej. Trzeba robić swoje i żyć dalej. Wiesz, może jesteś silniejsza od osób, które były czy są w podobnych sytuacjach, ale to nie znaczy, że nie powinnaś skorzystać z pomocy psychologa. Ja osobiście uważam, że mimo wszystko to by Ci się przydało, żeby chociaż pomóc Ci uporządkować to wszystko co teraz Ci przeszkadza pozbierać myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja25, nie wiem skad jestes ale wybierz sie moze wczesniej do lekarza psychiatry najlepiej prywatnie. nie ma sie co meczyc i czekac tak dlugo. w miedzy czasie wybierz sie do internisty po skierowanie na podstawowe badania krwi plus tarczyce, ktora nieraz moze dawac takie same objawy. lekarz psychiatra powinien Ci przepisac leki dorazne, ktore ulza Ci w cierpieniu i zdecyduje o dalszym leczeniu, ktore pewnie bedzie sie opieralo na lekach polaczonych z psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coraloft

ja już robiłam podstawowe badania krwi i moczu! i wszystko ok...mam dobrego swojego lekarza i jak mu powiedziałam że mi się słabo robi to zaraz wysłała mnie na badania na wynyki czekałam kilka dni...zrobiłam mi dokładniejsze! właśnie już tak myślałam wczoraj z mążem żeby może iść prywatnie! dziś rano już lepiej się czuje! zaraz wychodzę do pracy...zobaczymy jak będzie w pracy ale boje się bo w nocy spać nie mogłam jakiś taki lęk odczuwałam cały czas:(w życiu wcześniej nie przypuszczałam że nerwy i psychika może tak wpływać na życie:( to jest okropne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyk cyk cyk czuje sie jak bomba zegarowa która zaraz wybuchnie... ciagle chodze zła... ciągle sie denerwuje... co jest? to nerwica? a moze zwariowalam? teraz mam wiele rzeczy do przemyslenia jak chociazby powrot do domu bo co mama sama zostanie? i tu problem kolejny bo moja siostra ktora jest mege ale to mega zlosliwa, zarozumiala i w ogole naj ciagle nie dogaduje sie z ojcem swojego jeszcze nienarodzonego dziecka i tak raz mieszka u niego a raz u mamy i co tu robic? isc z mama ale ona ciagle bedzie przyjezdzac, bedziemy z mezem i dzieckiem mieli tylko maly pokoik a ona nam bedzie ciagle dokuczac bo taka jej natura czy moze zostac na stancji ale co z mama?? jakie to wszystko cieżkie:( chociaz powiem wam ze nawet jak jestesmy z mezem na stancji i mama tymczasowo jest u nas to moja siostra wpada tu jak do siebie... jakby to bylo jej i zarzadza.... ;/////////////////////////

Jest na forum może ktoś z lubelskiego? moze ktoś jest w stanie polecic dobrego psychiatre i psychoterapie?

 

pisanko dziekuję za słowa otuchy... wiem że teraz jest mu lepiej, nic go nie boli...

Wiesz tata pił, miał wyniszczony organizm, tyrał w budowlance i ciągle był poobijany, poparzony, pokaleczony itd ponadto sie awanturowal i czasem nam nerwy puszczaly i tez sie go popchnelo czy cos czego nie moge sobie wybaczyc... ponadto we śnie po pijanemu krzyczał, cos mu sie przedstawiało, bał sie i machał rękami... myśle ze teraz jest mu dobrze, że bozia sie nim opiekuje..

 

-- 13 mar 2012, 12:25 --

 

Maił wyższe wykształcenie a na koniec robił w budowlance i w dodatku szef nie płacił przez tyle miesiecy a po smierci dostalysmy zaledwie 2000:| szlak mnie trafia nie dlatego ze chce pieniadze ale dlatego ze ojciec pomimo ze szef nie placil byl wg niego lojalny i nie odszedl jak inni... co alkohol robi z ludzi... z tym wyksztalceniem na trzezwo by mial o stokroc lepsza i lzejsza prace ale niestety nałóg pochłonął człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana, moim zdaniem powinnaś trochę bardziej myśleć o sobie. Wiem, że w takich sytuacjach jest ciężko, ale spróbuj. Pomyśl co będzie lepsze dla Ciebie. Czy powrót do mamy i mieszkanie w małym pokoiku i siostra na karku, czy spokój na stancji razem z mężem i dzieckiem i pomoc mamie na odległość. Moim zdaniem druga opcja jest lepsza, gwarantuje Ci dystans. Każdy musi nauczyć się żyć własnym życiem. Wiem, że jest Wam teraz ciężko, ale nie powinnaś też ciągle martwić się o innych. Martw się o siebie i pomyśl czy takie latanie ze stancji do domu i odwrotnie jest dobre dla dziecka?

 

Co do Twojego samopoczucia, to wszystko nawarstwiło Ci się naraz. Nerwica, lęki, obawa przed podjęciem decyzji, tęsknota, ponoszenie odpowiedzialności za cały świat itd. Powinnaś spróbować zdystansować się do tego wszystkiego i odpocząć. Pozbierać myśli i zacząć żyć na nowo. Na pewno wszystko się ułoży, tylko musisz dać sobie szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Mam 24 lata i nerwicę lękową (nie byłam jeszcze u psychologa,ale prawdopodobnie dzisiaj zamierzam się tam udać). Kiedyś już zmagałam się z tym problemem, było to 5 lat temu. Dzisiaj wygląda to troszkę inaczej, bardziej świadomie podchodzę do nerwicy. Miałam kilka ataków lęku, które wyglądały następująco:

- uczucie nierealności sytuacji

- gorąca " fala" spływająca na klatkę piersiową

- serce bardzo szybko bijące

- paniczny lęk

- drżenie mięśni ( ze strachu)

Od tamtej pory próbuję z tym walczyć. Kiedy pojawia się lęk, wstaję, usiłuję odwrócić od niego uwagę. Nierzadko biorę tabletkę na uspokojenie (Hydroxyzyna), chociaż staram się unikać jakichkolwiek leków poprawiających samopoczucie. Moja walka póki co przynosi jakieś rezultaty - cały czas odczuwam lęk, podporządkowuję swoje życie nerwicy. Jednak czuję, że mam jakąkolwiek kontrolę nad sobą, a to mi dodaje sił.

Oczywiście towarzyszy mi często smutek, wręcz rozpacz w wyniku bezradności. Nic mi nie dolega, serce mam zdrowe - niemiarowość oddechowa wywołana właśnie nerwicą... i tyle.

Bardzo pomagają mi inni ludzie i nawet obecność na tym forum! :)

Warto wg mnie zagospodarować swój dzień tak, by nie mieć czasu na nadmierne wsłuchiwanie się w siebie i wyciąganie drastycznych wniosków. Oczywiście tłumienie swoich problemów nie rozwiąże sprawy - warto spróbować psychoterapii ,chociaż ja też do niedawna bałam się " rozdrapywania ran" i analizowania mojej psychiki. Jednak, żeby sobie pomóc trzeba sięgnąć do źródła lęku. Często moi przyjaciele, gdy mówię im,że mam nerwicę, pytają : a czym się tam denerwujesz?...Właściwie niczym. Teraz nie denerwuję się prezentacja na studia, egzaminem, niczym. Martwię się tym co we mnie siedzi,a inne codzienne stresy schodzą na dalszy plan. Tym właśnie jest nerwica, strachem przed strachem.

Pozdrawiam Was, życzę wytrwałości i dużo wiary w siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem coś jakby atak. Po prostu podczas wizyty u dziewczyny, czytając sobie książkę o Afryce, straciłem jakby poczucie czy oddycham czy nie. Od razu strach, serce wali jak cholera. Usiadłem, zacząłem badać puls, liczyć i oddychać powoli i miarowo, sytuacja była całkowicie bezstresowa, tzn myślałem o tym moim oddychaniu i byłem wsłuchany w siebie czy wszysto ze mną ok, ale nie spodziewałem się tego. Atak przeszedł dość szybko ale co z tego, skoro resztę wieczoru miałem z głowy. Napięcie i strach przed powrotem lęku już do zaśnięcia. Kiedy już wyglądało, że wszystko będzie dobrze, po godzinie snu znowu wybudziło mnie coś w rodzaju ataku, tzn nie mogłem, albo nie czułem, że oddycham. Pierwszy raz mi się do zdarzyło, byłem przerażony ale znowu oddychanie i próba uspokojenia przyniosły rezultat, chociaż w pierwszych chwilach obu ataków myślałem czy czekać na karetkę czy samemu dojść na pogotowie i czy dam radę. Było ciężko ale w końcu udało mi się zasnąć chociaż, budziłem się co godzinę, dwie już do rana. Jednym słowem noc była koszmarem. Dzisiejszy dzień, tak jak opisałem jakimś innym wątku był do dupy. Cholerna porażka. I cały czas problemy z tym oddychaniem i zawroty głowy i mdłości. Powoli staje się to nie do zniesienia. Jedyny plus to taki, że jako tao udało mi się opanować atak i może uda mi się też następnym razem. Minus jest taki, że on przyjdzie i to niekoniecznie w sytuacji stresowej. Przyjdzie kiedy chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim!!!

 

Dlugo sie nie odzywalam, mialam maly konflikt z mezem i zabral mi lapka twierdzac ze ciagle przy nim siedze;/

u mnie male zmiany, mozna powiedziec ze nauczylam sie chodzi spac szybciej, zazwyczaj jest to w okolicach 23/24 :) co do lekow nie jest tak zle choc czasami boje sie wyjsc :( bylam u dermatologa z tymi plamami - powiedzial ze prawopodobnie to moze byc uczulenie na siersc kota ;/ dal mi recepte na masc i tablety za 2 tygodnie kontrola jak nie bedzie poprawy to pojde na testy. dzisiaj bylam u neurologa - opisalam mniej wiecej to co mi dolega chociaz wiecie co ja nie potrafie sie otwierac i mowic od tak co i jak... :( popukal mloteczkiem w stopy, lapal za rece pytajac czy czuje itp i mowil ze nie widzi zadnych problemow neurologicznych ale dla swietego spokoju i potwierdzenia dal mi skierowanie na rezonans magnetyczny glowy - mial ktos takie badanie??? ile ono trwa??? szczerze mowiac ja juz teraz panikuje bo boje sie ze cos wykryja :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzisiaj bardzo tęsknie za tatą;( mam 24 lata a czuje sie jakby to był sen i kiedyś się obudzę i on będzie.... głupia idiotka ze mnie ajjj boję się że lada moment sie rozłożę na tą nerwice doszczętnie póki co jakoś się trzymam ale czuję się jakby coś wisiało w powietrzu;/ nie mam czasu na razie myśleć za wiele bo moja mała chyba kolejne ząbki wyciąga i strasznie dokucza;/ w nocy nie śpi;/ ja w dodatku na tej diecie dukanowej a że ciągle jestem gdzies bo tyle załatwień to nie mam czasu robic jedzenia a gotowego nic sie nie da kupic;/ ajjjjj Pomimo żałoby po tacie ciągle zastanawiam się nad moim ślubem kościelnym... planowaliśmy na sierpień, wiem że tata by chciał, ja też bym chciała bo jestem taka wykluczona, nawet nie moglam pojsc do komuni na pogrzebie, ciezko z tym ale zaloba i nie wiem co robic a dziecko tez jakos trzeba ochrzcic;/ mialo byc lączone:( co myślicie o tym wszystkim??

 

-- 14 mar 2012, 23:09 --

 

gwiazdka nie bój sie badania.... ja nie mialam ale wiem ze wjezdzasz do tunelu i troche w nim stuka ale nic nie boli tak ze sie nie martw... a co do dlugosci to raczej zalezy od robiacego badania i czy jest sie do czego przyczepic... głowa do góry wszystko bedzie ok ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stało się, nerwica daje o sobie znać... a miałem chyba z 7 miesięcy spokoju i ze dwa, trzy lata spokoju od napadów ostrej paniki... dzisiaj się to zmieniło

Od paru dni czuje uścisk w gardle, zdaje mi się że mam jakiegoś raka.. albo stan zapalny tętnic szyjnych... porażka... Jedak przed dwoma, trzema godzinami dostałem totalnego odrealnienia.. .zdawało mi się ze dostaje wylewu, w głowie pulsowało.. tak że myślałem że zraz mi wszystko środku porozrywa.. pamiętam takie trzy bardzo mocne fale z tyłu głowy za trzecią nie wytrzymałem i wstałem... otworzyłem drzwi, coś krzyknąłem, nie pamiętam dokładnie co, ale skutkiem owego głosu było obudzenie domowników; Gdy mnie zastali, trzęsłem się jak galareta i dalej coś w głowie pulsowało a wszystko naokoło było takie dalekie.... Dopiero po godzinie w miarę do siebie doszedłem... Teraz siedzę przed komputem, próbując czymś zająć myśli...

 

Nie powinienem był rzucać leków, do końca życia będę na nie skazany...

 

-- 15 mar 2012, 05:00 --

 

A teraz mama wrażenie że coś mi napiera na tchawice i zaraz się uduszę. Ja pierdle niech wreszcie przyjdzie sen...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×