Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Chad czy naturalne zachowanie?

 

Witam.

 

Chciałbym opisać swój problem, gdyż od dość długiego czasu mam wrażenie że jest ze mną coś nie tak. To co opisuje nie jest u mnie stałe. Są dni gorsze są i lepsze. Wydaje mi się że świat jest ponury, nie mogę się kompletnie skoncentrować na niczym. Mam milion myśli na sekunde, milion pomysłów ale nie moge się na czymś konkretnym skupić, tylko skacze z myśli na myśl. I tak odpalam sobie tekst w komputerze do czytania i po przeczytaniu 3 linijek przełączam go na jakiś film który oglądam przez chwile i zajmuje się czymś zupełnie nowym. Miewam problemy z podejmowaniem decyzji gdyż nie mogę się prawie zawsze zdecydować na jedną konkretną rzecz. Ciągle coś zmieniam, telefony, umeblowanie w pokoju itd itd, jednocześnie potrafie podejmować strasznie lekkomyślne decyzje jeśli chodzi o zakupy. Przyjemności są zawsze na pierwszym miejscu, nigdy nie skupiam się na tym że będe miał problemy gdy coś zrobie, po prostu to robie. Później gryzie mnie sumienie ale szybko je uciszam inną głupią decyzją. Ostatnie lata strasznie się wyciszyłem. Są momenty że rozsadza mnie energia i naprawiam cały świat a później przychodzi moment że leże miesiąc w domu nie wychodząc nigdzie, zawalając wszystkie egzaminy, czasami sięgam po coś mocniejszego do picia by na nowo eksplodować pełen energii. Nie mam ochoty na żadne kontakty, rozmowy, jednocześnie jestem samotny. Strasznie się wyciszyłem, potrafie się nie odzywać w towarzystwie gdy np ktoś coś do mnie mówi, bo po prostu mi się nie chce. A jeśli już coś powiem to ledwo otwierając usta, innym razem jestem w centrum uwagi, tryskam energią. Dodam że czasami mam ucisk po lewej stronie głowy, taki punktowy. W nocy śpię dobrze, nad ranem przed samym obudzeniem mam coraz dziwniejsze sny, czasami nie wiem czy coś mi się śniło czy było na prawdę. Pytam o te zdarzenia różne osoby by utwierdzić się czy coś miało miejsce czy też nie. Czasami budze się cały mokry mimo iż nie miałem żadnych złych snów. Dodam też że jakieś 3 lata temu miewałem dziwne ataki które polegały na tym iż zanikał mi obraz po prawej stronie. Cała prawa strona była biała. Badania nic nie wykazały a ataki ustały po jakimś czasie. Ostatni problem który mnie nęka to fakt iż czasami zasypiając ze słuchawkami na uszach, wczuwając się bardzo w muzykę ( jestem muzykiem, a bynajmniej staram się być ) moje serce zaczyna na prawdę wariować. Robi mi się słabo i zaczynam " czuć własne serce " nie wiem jak opisać to uczucie. Fakt faktem aby się uspokoić muszę wstać i cały się spinam, jakby otrząsam z tego uczucia. Oczywiście ma to też miejsce w zwykłych sytuacjach gdy siedze i rozmawiam, ale głównie wieczorem ze słuchawkami na uszach. Strasznie szybko się irytuje i wpadam w złość. Czasami mnie nic nie rusza i mimo iż powinienem wariować zachowuje 100% spokój a innym razem " wpadam w szał " z byle powodu. Odczuwam niechęć, czasami wręcz nienawiść do społeczeństwa. Jestem nim zniesmaczony by innym razem być kompletnie neutralny. Płakanie na filmach to kolejna rzecz jaka mi się od jakiegoś czasu zdarza, gdzie nigdy tego nie robiłem. Jakieś 3 miesiące temu miało miejsce dziwne zdarzenie. Leżałem w nocy próbując zasnąć ( miewam z tym problemy ) i raptownie zacząłem cały się trząść, zacząłem strasznie się pocić i poczułem wilczy apetyt. Wpadłem do kuchni i zacząłem jeść po prostu wszystko co tylko miałem pod ręką. Najadłem się do syta i dopiero przestałem się pocić. Plusem jest to że spałem jak niemowlak. Nie do końca czuje się sobą i wiem że powiniem pójść do psychologa tyle że nie chce żadnych tabletek. Nigdy nie lubiłem ich brać i zawsze wolałem coś przemilczeć niż się użalać. Ciężko mi o tym pisać i jakoś sensownie to wytłumaczyć. Teraz kiedy zawaliłem cały semestr przez swoje dziwne nastroje myśle że warto było by komuś o tym powiedzieć. Część z tych objawów uważałem za naturalne zachowanie u ludzi, ale czytając tutaj o tych różnych chorobach stwierdziłem że warto będzie o nich wspomnieć. Tak więc czy ktoś z tu obecnych ma takie objawy ? Jak sobie z nimi radzicie ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idz jak najprędzej na psychoterapię i polecam grupową , wiem z doświadczenia że jest najbardziej skuteczna, przychodziły osoby które były strasznie już zdesperowane i zmęczone terapiami indywidualnymi które trwały latami bez efektów a po grupowej wychodziły jak nowo narodzone :)

 

 

Najlepsza grupowa psychoterapia byłoby wspólne spotkanie chorych tu udzielających się:)chyba razem w tym samym momencie byśmy ataku nie dostali:P zawsze ktoś kogoś mógłby wesprzeć, ja rezerwuje godziny nocne:P bo niestety wtedy mnie zazwyczaj chwyta...tak jak np dziś...bierzecie jakieś leki doraźnie?chciałbym coś czego nie trzeba codziennie brać, tylko jak się ma atak.

Jak ktoś ma ochotę pogadać zapraszam na gg 7875704

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ultranumb, Przeniosłam tu Twój post z uwagi na tematykę.Zapytałeś czy to chad czy naturalne zachowanie.

Jest tu na forum wątek o chorobie afektywnej dwubiegunowej, możesz sobie go przejrzeć, żeby zaspokoić ciekawość. Ale powiem Tobie,że od stawiania diagnoz tego typu jest psychiatra lub licencjonowany psychoterapeuta.

Najlepiej to wybrać się do specjalisty i nie snuć domysłów bo z takim podejściem możesz sobie wyrządzić więcej szkody niż pożytku.

Każde zaburzenie charakteryzuje się brzydko mówiąc "jakimś tam" spectrum zachowań. Więc na upartego każdy z nas mógłby dopatrzeć się u siebie jakiegoś zaburzenia. A specjalistami tu nie jesteśmy więc dobrze by było gdybyś odwiedził psychiatrę/psychoterapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakubkowa, moja córcia ma 5 miesięcy

Asiula26, ja także mam takie same objawy, do tego mam coś takiego że rano czuje taki niepokó i odrazu biegne do kibelka ... czy ktoś z was ma coś takiego? wogóle najgorszy jest ten ciagły niepokój, macie coś takiego?

 

Ale powiem wam że wczoraj jechałam sama do lekarza w centrum krakowa stałam w masakrycznych korkach prawie po godzinie w jedna strone i nie czułam wogóle lęków :) kurde byłam z siebie taka dumna ... pózniej poszłam na pouczenie przed chrztem do kosciola i tez było ok :) ale z kolei jak czuje sie dobrze to wydaje mi się to takie dziwne ... że aż mi z tym jakos nie swojo, jakbym to nie ja była, macie tez tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamy tak :)

 

a z tymi objawami to różnie bywa, raz cię złapie w kościele raz w korku, też tak mam , jak już się cieszę że dawno nie było ich, albo dziwię się dlaczego tak jak Ty że wczoraj w korku ich nie miałaś, to zazwyczaj przychodzą w niespodziewanym momencie, tak już jest - same nie przejdą , trzeba znaleźć ich przyczynę, bo jeśli jej nie poznasz one zawsze będą wracać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się tylko czy ten ranny niepokój i bieganie do toalety to po seroxacie czy z nerwicy ... jak myślicie?

jakubkowa, to czemu nie wychodziłaś wogóle z domu ? aż tak bylo źle?

 

-- 21 maja 2011, 14:02 --

 

No i mam niepokój ;/ kurde wziełam sobie valused

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wychodziłam z domu bo byłam taka słaba że nie dawałam rady funkcjonować, zawroty głowy, zasłabnięcia, skoki ciśnienia, do tego paniczne lęki, mogłabym jeszcze dużo wymieniać, terapia mi dużo dała, ale co przeszłam to moje :)

 

jedno jest pewne , leków nie polecam, nie pomogą usunąć nerwicy na pewno, jedyne to omamią cię, będziesz taka obojętna, a źle dobrane mogą jeszcze pogłębić , pamiętaj że nerwica Ci nie przejdzie dopóki nie poznasz jej przyczyny i nie zlikwidujesz powodu tej " francy "...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam na imię Krzysztof, w tym roku stuknie mi już 19 lat :)

Na początek chciałbym Wam przedstawić problem jaki dotknął mnie kilka miesięcy temu, a dokładnie w Lutym.

Wówczas zaczął doskwierać mi tzw "lęk przed omdleniem". Teraz to rozwinę:

Dolegliwość ta objawiała się przede wszystkim ściskiem w krtani, dusznościach, niepokoju co w efekcie doprowadzało sukcesywnie to zawrotów głowy przeradzających się w omdlenia. Co ważne, sytuacja ta zdarzała mi się przeważnie w autobusie, tramwaju, centrach handlowych. Na dworze rzadziej lub wcale. Jeśli już to o niskim nasileniu. Najlepiej czułem się w domu, ponieważ była to dla mnie swoista oaza spokoju - gdzie nic mi się nie dzieje.

Warto zastanowić się co było przyczyną tych dolegliwości: W moim przekonaniu była to świadomość zatłoczonego i dusznego miejsca, którym moja psychika generowała sytuacje zagrożenia, rzecz jasna mocno wyolbrzymioną.

Taki stan rzeczy trwał kilka miesięcy aż do kwietnia.

W tym momencie, w szkole, tak naprawdę bez powodu zemdlałem. Po tym wydarzeniu mój stan psychiczny uległ pogorszeniu a objawy nasiliły się do tego stopnia, że nie mogłem wyjść z domu, gdyż miewałem silne niepokoje i zawroty głowy. Wtedy poczułem, że jest naprawdę źle i zostawić tego tak nie można.

Zacząłem rozmawiać z rodzicami co dalej z tym robić bo zaraz matura!

Jedynym słusznym wyjściem był psychiatra, do którego niezwłocznie się udałem. I bardzo dobrze. Lekarz bez zastanowienia stwierdził, że jest to typowa nerwica wymagająca leczenia farmakologicznego.

Dostałem lek o nazwie ASENTRA w dawce 1 tabl/dobę. Z początku nie czułem się po tym dobrze, jednak po około dwóch tygodniach odczułem poprawę, dość znaczną. Dziś mijają niespełna 2 miesiące brania leków i rozmów z psychologiem.

Mogę szczerze przyznać, że w pewnym stopniu odniosłem sukces. Dolegliwość w/w w dużej mierze dały mi spokój. Nie jest idealnie, ale mogę w miarę normalnie funkcjonować i poruszać się po mieście ze świadomością, że nic mi się nie stanie.

 

Dzięki tym lekom przystąpiłem do matury, która jak mniemam chyba nie poszła tak źle ;)

Czasami jednak mam gorsze dni, gorsze humory i chwile napięcia. Jestem świadomy, że walka z nerwicą nie trwa krótko.

 

Napisałem to bo chciałbym się zorientować, czy jest ktoś o podobnych objawach oraz jak stara się sobie z tym radzić.

Mam też do Was pytanie odnoście leków psychotropowych:

Jak długo należy je brać? Pytam gdyż zażywanie tych leków ma jednak skutki uboczne - ospałość, otępienie.

Praktycznie trzeba uważać na to co się spożywa - wypicie piwa powoduje już straszną zamułkę. Chociaż każdy organizm inaczej reaguje.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakubkowa, chodze także na terapie, byłam już na 3 spotkaniach i bardzo mi pomogły, czuje jakbym się oczyszczała :) i teraz dopiero odkrywam problem, wczesniej tez chodziłam na terapie ale moj terapeuta wałkował moje dziecinstwo ale nie wpadł na to ;/ Ale leki też biorę ... brałam je już przez 3, 5 roku bardzo mi pomogły, no ale zobaczymy jak teraz bedzie .. A długo chodzilaś na ta terapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kris001, dziwię się,że psychiatrzy wypisują tylko leki i nic nie wspminają o psychoterapii.

Jest tu działna temat leków psychotropowych-do wyboru, do koloru, proszę przeczytaj na temat leków psychotropowych, jakie zbawienne mają działanie.

Oczywiście,że mogą wspomóc, sama brałam. Jedno opakowanie Zomirenu mam od dwóch lat. Całego nie zużyłam.

Napewno nie można ich brać w nieskończoność. No i ...nie wyleczą bo nie zmienią spectrum Twich zachowań. Tak jak powiedzialam-wspomogą. A po odstawieniu różnie może być.

Jestem sceptykiem co do ich zażywania.

Jak dla mnie-leki + psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem podobnego zdania co MONIKA1974 - bez poznania przyczyny wystąpienia twoich dolegliowsci obajwy nie znikną ,a leki niczego nie zlikwidują, na razie Ci " uspały " nerwicę , ale ona wraca i to z podwojoną siłą :(

 

POLECAM PSYCHOTERAPIĘ .... :D

 

joasia 1985 - ja chodziłam na grupową - 3 miesiące- indywidualna jednak nie działa tak dobrze jak grupowa :smile: przynajmniej na mnie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakubkowa, niestetu tu w Brzesku nie ma takiej terapii grupowej, a do Krakowa nie mam teraz czasu jeździć ;/ więc chodze prywatnie na indywidualną, ale jestem zadowolona :) Dzis spytałam mojej terapeutki czy można całkiem wyjść z nerwicy, ona mi powiedziała że to zawsze będzie wracać, bo poprostu taka jestem wrażliwa i podatna, ale można zredukować objawy do zera lub do takiego stopnia żeby wogóle nie przeszkadzały :) Teraz widze na terapii jakie to moje życie jest zakręcone ;/, na kogoś innego pewnie by to wogole nie miało wplywu a ja poprostu taka jestem, musze siebie taką zaakceptować ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Od paru dni doświadczam "nerwicy lękowej" Jak właśnie się dowiedziałem... Ale potrzbowałbym informacji zwrotnej czy też to ktoś tak widzi. Jedym słowem czy Wy też tez tak macie? Pokaże to na przykładzie procesu:

- Nagle ni stąd pojawia się jakaś myśl w głowie - jakaś obawa i niepokój, zaczynam się bać.

- zaczyna się uderzenie fali gorąca w brzuchu i napięcia, jak by "soki żołądkowe zawrzały"

- następuje pocenie rąk, napiecie karku, zaczynam szybciej oddychać (ale bez przesady)

- Przychodzi druga myśl o nie znówu zacżałem mieć nie miłe objawy"-

- koncentruje się na myśli... uczucie trwa przez jakiś czas (parę minut) potem w różnym stopniu pojawia się.

 

U mnie to tak wygląda, pojawia mi nieregularnie i trwa równie nie reguralnie. Czasem w okresie dołka czasem górki.

 

Ostatnio sobie z tym częściowo poradziłem... uciekłem w robienie czegoś... zacząłem kompulsywnie sprzątać! :) Jakie to opłacalne;) Ale nie da się uciekać. Dziś napilem się kieliszek nalewki by mi przesło - niestety to też chwilowe rozwiązanie :(

 

Na szczęście chodze od miesiąca na psychoterpaie (DDA jestem) jutro poruszę ten temat.

 

Ktoś ma pomysl czy to może być nerwica lękowa?

 

Przydałby się jakiś taki szybki wyłącznik lęku.... szkoda, że nie ma czegos takiego :)

 

Pozdrawiam

B.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bartunio, to mogą być objawy somatyczne różnego pochodzenia. Domniemywam,że badania podstawowe wykonałeś,że wszystko jest w należytym porządku. Może pod wpływem terapii Twój stan się pogorszył...to normalne w procesie teraputycznym.

 

Objawy, które opisujesz mogą wydawać się lękowymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim po dłuższej przerwie!

 

Cieszę się, że jest to forum bo muszę się wygadać

 

Przez ostatnie dni czułem lęk przed czymś zupełnie nie uzasadnionym (w pracy zawaliłem jedną robotę co nie jest nic nadzwyczajnym) Rozmyślałem o tym itp. W końcu wczoraj mnie siekło. Jade sobie autem jako pasażer i nagle potworny lęk że zaraz oszaleję wysiądę z auta i Bóg wie co jeszcze. Pieczenie i mrowienie w klatce piersiowej i strach że tym razem nie wyrobie i stanie się coś głupiego. Niemal wyleczyłem się z hipochondrii, pisze niemal dla tego że została jeszcze schizofrenia. O niej teraz myślę. Jak usłyszę jakiś obcy głos to sprawdzam czy rzeczywiście ktoś coś mówi czy to moja głowa nadaje. Na szczęście do tej pory wygląda na to że głosy są autentyczne nie urojone :) - mam nadzieje że to nie tylko moja subiektywna ocena ;) Kurde no wkręcam sobie tą schizofrenie maksymalnie. Nerwice mam zdiagnozowaną od 2,5 roku. Dawno nie miałem tego stanu, w dodatku jak się przebudziłem od razu dostałem dreszcze i ból brzucha. Leków nie biorę praktycznie od stycznia. Dzięki że mogłem się wygadać. Muszę iść do pracy i już ogarnia mnie strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

Dzięki za odpowiedź :)

Generalnie jestem zdrowy na ciele i umyśle (przynajmniej tak domniemywam) bo badania krwi w normie :)

Ale masz rację. Czuje, że coś się zmienia ( pod wpływem terapii) i stąd chyba różne rzeczy wychodzą na wierzch. Jak przeczytałem na wikipedi mam objawy nerwicy, trzęsą mi się ręce, ciemne myśli, pobudzenie, problemy z koncentracją itp itd... Zastanawiam się kiedy jest odpowiedni moment by zgłosić się do psychiatry i pogadać o tym? Ktoś wie? :)

 

Moniko miłego wieczoru! ;)

 

-- 29 maja 2011, 20:23 --

 

Walczący, widzę że mamy tak samo (mówię o lęku) Wiem, że to dziwne co powiem, ale to pokrzepiające, że nie jesteśmy sami :great:

 

Ja mam na to taki sposób. Jak przychodzi lęk mówię sobie, że nie chcę się tak teraz czuć. Nie mam powodów by tak się czuć. Zostawiam to za sobą. Jestem tu i teraz, korzystam z chwili. Czasem się udaje i przechodzi :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dziwczyn pisało, ze objawy nasiliły im sie po urodzeniu dziecka- ze mna było tak samo, wczesniej jakos było to małło intensywne szybko mijało, ale po porodzie miałam chyba depresje poprodowa(która zdusiłam w sobie)potem stres zwiazany z małym dzieckiem, ciagły niepokój by nic mu sie niestało- po 2 latach od urodzenie dziecka nerwica sie tak rozwineła, ze jest nie do wytrzymania :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem nowa na forum...

I czytając to co tu piszecie mogę jedynie się przypisać do tych objawów..

Od miesiąca nie jestem w stanie opanować ciągłych lęków, czuję jakbym miała zaraz zemdleć po czym wszystko przechodzi jak gdyby nigdy nic...

Siedzę i to przychodzi z nienacka Tak samo jak wychodzę do miasta czy zajmuję się dzieckiem.

:( Moja mama miała silne ataki nerwicy, wydała mnóstwo pieniędzy na lekarzy i leki.

Pewien profesor stwierdził że nerwicę można zwalczyć tylko samym sobą . Kazał odrzucić wszelkie leki które uzależniały i spróbować samemu to opanować. Stwierdził że to nasza wyobraźnia i psychika.

Próbuję o tym nie myśleć , chociaż im bardziej się skupiam na niemyśleniu to przychodzi z potrójną siłą.

Boję się zostawać sama z dzieckiem w domu, że stracę przytomność i się nie obudzę. Co gorsza , że umrę.

Ataki nerwicy są tragicznym przeżyciem. Czasem mam atak ale po przypomnieniu sobie poprzednich stwierdzam , że nic mi się nie stanie bo to już było kilka razy i nic się nie wydarzyło.

Ale lęk nadal jest i ciągły niepokój. :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agatajot21, łatwo mówić temu profesorowi. Gorzej z realizacją ;( Cóż moja nerwica przez ostatnie dni daje mi mocno popalić. Wcześniej jak byłem w podobnym stanie co chwile lądowałem u lekarza...tylko wtedy wkręcałem sobie inne przypadłości. Teraz mam problem z tym ciągłym przekonaniem co do schozofreni. Ech, jakie to wszystko pomieszane. Temat jest o atakach i jak sobie z nimi radzić. No więc atak chyba u mnie trwa cały czas od paru dni :) Jestem zmęczony juz tym. Odczuwam paniczny strach przed tym ze mógłbym coś głupiego powiedzieć, że mółbym coś zobaczyć, usłyszeć...aż mnie ciarki przechodzą. Jak sobie radzę? Farmakoloicznie to zaczałem brac sertagen. Poza tym romozwa z kims bliskim (siostra, przyjaciel) - pytam ich nawet czy nie zachowuję sie dziwnie :) Tutaj to forum taz jest wiele wsparcia. No i nie wiem, pewnie niepotrzebnie szukam informacji o schizofreni. Wynika z nich że rzeczywiście schizofrenia może się zaczynać od NL w dodatku mam spadek genetyczny w postaci schizofreni. Więc każda taka lektura połębia lęk i chyba musze z takimi lekturami skonczyc.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Próbuję o tym nie myśleć , chociaż im bardziej się skupiam na niemyśleniu to przychodzi z potrójną siłą.

Boję się zostawać sama z dzieckiem w domu, że stracę przytomność i się nie obudzę. Co gorsza , że umrę.

:zonk:

 

 

agatajot21 - mam podobnie też mam malutkie dziecko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×