Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, otwarte_okno napisał:

Hej😊 nerwica to podstepne dziadostwo. U mnie zaczeło sie też w okresie dzieciństwa. Bałam sie smierci, chorob, wchodzenia do miejsc publicznych, mam problem z kontaktem z ludźmi. Najgorsze jest to ze balam sie nawet zapytac cos ekspedientki. Takze wiem co czujesz kochana. Po zakupach, wizycie u stomatologa, czy jakich pobytach w miejscu publicznym musze "odchorować". Tez widze niewyraźnie, czasem takie biale cienie, mam drgawki, myślałam nawet juz ze moze mam guza mozgu albo padaczke ale psychiatra rozwial moje watpliwosci. Zawsze mozna zrobic sobie badania krwi w morfologii obwodowej juz wyjda rozne sprawy. Mi wyszlo ze mam lekki stan zapalny i to od próchnicy. 3 zeby do kanalowego leczenia plus nadżerka na szyjce macicy. Jezeli chodzi o leki to sie nie znam. Ja na początku mialam coaxil i hydroksyzyne. Ale objawy sie nasilaly tylko. Wiec teraz jest Egzysta 75 rano i wieczorem i Sertranorm rano i widze ze dziala bo nie mam juz tragicznych mysli. Lek jeszcze troche jest ale jest do zniesienia. Pozdrawiam 😘

5 godzin temu, otwarte_okno napisał:

Hej😊 nerwica to podstepne dziadostwo. U mnie zaczeło sie też w okresie dzieciństwa. Bałam sie smierci, chorob, wchodzenia do miejsc publicznych, mam problem z kontaktem z ludźmi. Najgorsze jest to ze balam sie nawet zapytac cos ekspedientki. Takze wiem co czujesz kochana. Po zakupach, wizycie u stomatologa, czy jakich pobytach w miejscu publicznym musze "odchorować". Tez widze niewyraźnie, czasem takie biale cienie, mam drgawki, myślałam nawet juz ze moze mam guza mozgu albo padaczke ale psychiatra rozwial moje watpliwosci. Zawsze mozna zrobic sobie badania krwi w morfologii obwodowej juz wyjda rozne sprawy. Mi wyszlo ze mam lekki stan zapalny i to od próchnicy. 3 zeby do kanalowego leczenia plus nadżerka na szyjce macicy. Jezeli chodzi o leki to sie nie znam. Ja na początku mialam coaxil i hydroksyzyne. Ale objawy sie nasilaly tylko. Wiec teraz jest Egzysta 75 rano i wieczorem i Sertranorm rano i widze ze dziala bo nie mam juz tragicznych mysli. Lek jeszcze troche jest ale jest do zniesienia. Pozdrawiam 😘

Dziękuję😘

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, na nerwicę lękowa leczę się od roku. Biorę Parogen. Aktualnie pół tabletki. Ostatnie miesiące miałam wrażenie, że jest ok, że panuje nad sytuacją. Tydzień temu miałam trzecią dawkę szczepionki i się zaczęło. Uderzenia gorąca w głowie, klatce piersiowej, ból głowy taki uciskowy. Drętwieje mi twarz. Ciśnienie 140/100. Nie wiem już jak sobie radzić:-( ciągle się boje ze cos mi się stanie. Bałam się iść na to szczepienie i się tak nakręciłam że nie mogę tego opanować:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2021 o 14:42, tomasz19tomasz napisał:

Cześć, trochę mnie tu nie było a za chwilę minie 2 lata od pierwszego ataku. Więc może podzielę się jak to wyglądało i jak z tego wychodziłem (nie do końca wyszedłem). Może się komuś przyda.

Zaczęło się od bardzo mocnych ataków, czyli 2 lata temu miałem urojony zawał którego nie było, oczywiście wszystko z opisem w necie się zgadzało. Więc szybko kardiolog, EKG, etc. Tego samego wieczora byłem już zdrowy... a przynajmniej tak mi się wydawało bo z badań oczywiście nic nie wyszlo (psychiczna górka). Niestety w nocy znowu złapało, ledwo dowlokłem się do pracy. Musiałem wziąć zwolnienie jeszcze tego samego dnia. W ten sposób przemęczyłem się chyba tydzień więc poszedłem do psychiatry. Pamiętam że w tym czasie nie byłem w stanie nawet wejść po schodach, tak ogromne zmęczenie, oczywiście mnie się wydawało że umieram - kilka razy dziennie. U psychiatry, jak to u psychiatry ;), dostałem leki ale nie chciałem SSRI (miałem doświadczenie ze względu na inny epizod w życiu, mocno wpływają na życie seksualne), więc dostałem coś lekkiego. Nie pomogło, po 3 miesiącach musiałem przejść na SSRI bo już nie dawałem rady funkcjonować. Zdecydowałem się na psychologa, po 6 miesiącach zakończyłem terapię. Nie wiem czy można mówić o pełnym sukcesie w przypadku nerwicy. Generalnie leki + psycholog wyciągneły mnie na tyle że zacząłem schodzić z dawkami (konsultacje z psychiatrą). Dzisiaj jestem juz po SRRI (od 2 miesięcy). W międzyczasie wróciłem do biegania i funkcjonuję normalnie, no powiedzmy na 95% bo gdzieś jeszcze z tyłu głowy mam to wszystko i już chyba na zawsze tak zostanie :).

Cześć, i jak u Ciebie teraz sytuacja? Ja jestem na początku tej drogi od 4 miesięcy walczę z atakami, zażywam Depralin od dwóch tygodni i dodatkowo leki na nadciśnienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej..

 

Piszę tu, bo trochę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Od ponad miesiąca męczę się z atakami paniki. Zaczęło się niewinnie. 

Najpierw miałam bóle w klatce piersiowej i myślałam że boli mnie serce, więc poszłam do kardiologa, który stwierdził że to zapalenie połączeń mostka z żebrami - stwierdziłam spoko, pobiorę maść i mi przejdzie. Z czasem niestety, aż do teraz zaczęło się to rozwijać do uczucia jakby paliła mnie cała klatka piersiowa. To było jakoś w okolicy początku października. Minęło pół miesiąca, bóle nie przechodziły a zaczęły dochodzić problemy z jelitami - masa badań, które totalnie nic nie wykazywały, tylko limfocyty wywalone ponad normę. I tutaj zaczęło się moje nakręcanie, czytanie internetu, wyszukiwanie wszystkich możliwych objawów. W tym samym czasie po dwóch latach postanowiłam poszukać pracy, gdzie z poprzedniej mnie strasznie oszukali i byłam masakrycznie zrażona. Cały październik praktycznie wyłam ze stresu, myślałam że się totalnie do niczego nie nadaję, ale w końcu udało mi się znaleźć wymarzoną pracę. I tak, tydzień po otrzymaniu wiadomości że mnie przyjęli, jakoś na początku listopada kiedy zwyczajnie oglądałam sobie serial i totalnie o niczym nie myślałam, dostałam pierwszego w życiu ataku paniki. Objawiło mi się to w taki sposób, że najpierw zaczęło mi walić serce, potem dostałam drgawek i nie mogłam złapać oddechu, no myślałam że zemdleję. Poleciałam szybko na sor i pierwszy raz usłyszałam określenie atak paniki. Badania wyszły dobrze, prócz tych limfocytów cały profil sercowy miałam zrobiony i był ok. Ale od tego czasu zaczęłam mieć te ataki paniki co noc..W końcu odezwałam się do psychiatry, dostałam parogen, na którym wytrzymałam 7 dni, bo po 5 dniach brania po pół tabletki miałam przerzucić się na całą. I zaczęły się jazdy, dostałam trachykardii, zimne poty, cała klatka piersiowa płonęła mi z bółu, wtedy to już w ogóle myślałam, że to zawał i znowu poleciałam na sor...I znów wszystkie wyniki były w normie. 8 godzin na sorze miałam puls ponad 110 uderzeń i nie byli w stanie mi niczym tego zbić, kazali iść do kardiologa. Ja stwierdziłam, że mam dość tych leków i poprosiłam bo tamtym felernym dniu psychiatrę o zmianę leków i dostałam escitil. Nie brałam go 2 tygodnie, bo tak bardzo bałam się powtórki z rozgrywki, ale z dnia na dzień ataki paniki zaczęły robić się coraz bardziej dokuczliwe. W końcu się przełamałam, brałam go całe trzy dni aż dostałam skurczy dodatkowych serca (a byłam dopiero na połowie tabletki!), dzień przerwy sobie zrobiłam, po tym dniu znów skontaktowałam się, tym razem z neurologiem, psychiatrą i kardiologiem jednego dnia. I tak też dostałam skierowanie na holtera, ekg,  rezonans magnetyczny i miałam dalej brać te leki + pregabalinę sandoz. Niestety po jednym dniu, kiedy miałam wziąć specjalnie leki żeby zobaczyć jak to wyjdzie na ekg, te skurcze dodatkowe zrobiły się tak nieznośne że znów wylądowałam w szpitalu, znów pod kątem serca było wszystko ok...Dzień później zrobili mi holtera (nadal czekam na wyniki) i rezonans - tutaj wyszło, że mam przepuklinę kręgu kręgosłupa piersiowego. I tak sobie żyję od kilku dni, zastanawiając się, czy to, że nie mogę złapać oddechu, że mam uczucie jakby ktoś mi siedział na klatce piersiowej, jakby płonęły mi w niej wszystkie kości to kwestia tej przepukliny, nerwicy, czy mam coś faktycznie z sercem... Bo powiem wam że czuję się tak, jakbym była po jakimś super mega maratonie, jakbym nie miała na nic sił, bo nawet założenie butów powoduje u mnie zadyszkę. Cały czas nakręcam się, że dany dzień może być moim ostatnim. Jutro idę na pierwszą terapię, ale to wszystko co mi się od niedawna dzieje to jakieś chore piekło i nie daję rady. Boję się brać jakiekolwiek leki, bo boję się, że mogą mieć wpływ na moje serce i mnie wykończą. Nie wiem co zrobić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Natt92 a czego w sumie oczekujesz? Postępujesz jak sądzę właściwie - czyli sprawdzając wszystkie opcje. Jeśli diagnostyka pokaże, że dolegliwości nie są związane z chorobami somatycznymi - to wtedy sprawdzić psychikę i leczyć się na głowę (udać się do psychiatry i psychoterapeuty). Od stawiania diagnoz i właściwego leczenia są lekarze specjaliści, nie użytkownicy Forum. Możemy Cię co najwyżej wspierać duchowo, ale naprawdę trudno tu cokolwiek poradzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Natt92 wygląda to na ataki paniki, a nie problemy kardiologiczne, ale badania porób do końca, z tym, że nie sądzę, żeby tam coś wyszło poza w sumie bzdurami w stylu tachykardia czy ewentualnie jakimiś skurczami dodatkowymi, z którymi jeśli nie ma ich po kilka tys. na dobę i tak się za bardzo nic nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mam nadzieję, że u mnie cokolwiek z nimi (skurczami dodatkowymi) zrobią, bo chociaż nie ma ich dużo to powodują u mnie kolejne ataki paniki, bo świruję na punkcie swojego zdrowia, więc to takie błędne koło jest >.< nawet nie wiem co mam sobie powiedziec, zeby bylo lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Natt92 napisał:

No mam nadzieję, że u mnie cokolwiek z nimi (skurczami dodatkowymi) zrobią, bo chociaż nie ma ich dużo to powodują u mnie kolejne ataki paniki, bo świruję na punkcie swojego zdrowia, więc to takie błędne koło jest

Jeśli są skurcze dodatkowe w ilości kilku, kilkunastu na dobę nikt tego nie ruszy. Co najwyżej przepisze jakiś beta-bloker, który może pomoże, może nie. Poważniejsze grzebanie przy niegroźnych skurczach dodatkowych niesie za sobą większe ryzyko w stosunku do korzyści i nikt się tego nie podejmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu mnie coś zaczęło brać, karuzela myśli na całego, teraz dodatkowo płaczę. W domu mam tylko trittico i wątpię, żeby coś to dało. T na pewno się ucieszy, w końcu mam jakiś problem, szkoda tylko, że wywołany przez nią. Ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć.nerwica zawładnęła moim życiem.najgorsze są te napady nie wiadomo kiedy po prostu pojawiają się i są straszne: skoki ciśnienia,tętno 120 wrażenie ze zaraz dostane zawału .udaru.,bol serca,klatki,duszność,kiedy indziej bóle głowy.brzucha.biegunki.bole kręgosłupa....i tak od 3 lat,prawie codziennie cos.... Jak tu normalnie żyć? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni atak lękowy miałam 20.01.22 r. na 3 z kolei konsultacji rozpoczynającej terapię. Odcięło mnie kompletnie, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Przesłałam reagować na słowa terapeuty, nie byłam w stanie się na nią patrzeć. Spięłam się tak, że czułam każdy mięsień, dosłownie wszystko mnie bolało, zaczęłam źle oddychać i zrobiło mi się słabo. Nie dałam sobie pomóc. Zaczęłam gryźć wargę i skubać skórki u paznokci. Dopiero wtedy, gdy skupiłam się na liczeniu żeber kaloryfera i gałęzi drzewa za oknem udało mi się ogarnąć. Zostało 5 mint spotkania, podczas którego usłyszałam, że się ochroniłam a ta sesja była bardzo ważna. Ostatnie 5 minut podczas, których miałam się zdeklarować czy chce te spotkania kontynuować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.02.2022 o 20:50, Gormogon napisał:

Ostatni atak lękowy miałam 20.01.22 r. na 3 z kolei konsultacji rozpoczynającej terapię. Odcięło mnie kompletnie, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Przesłałam reagować na słowa terapeuty, nie byłam w stanie się na nią patrzeć. Spięłam się tak, że czułam każdy mięsień, dosłownie wszystko mnie bolało, zaczęłam źle oddychać i zrobiło mi się słabo. Nie dałam sobie pomóc. Zaczęłam gryźć wargę i skubać skórki u paznokci. Dopiero wtedy, gdy skupiłam się na liczeniu żeber kaloryfera i gałęzi drzewa za oknem udało mi się ogarnąć. Zostało 5 mint spotkania, podczas którego usłyszałam, że się ochroniłam a ta sesja była bardzo ważna. Ostatnie 5 minut podczas, których miałam się zdeklarować czy chce te spotkania kontynuować. 

A próbowałaś sobie słuchać Instrukcji Głosowej jak się nie bać ataku paniki od Sabiny z bloga Niepanikuj? Ja sobie kupiłam, bo 
mi zaczęło się od stycznia. Najpierw robiło mi się głucho w uszach, później doszły zawroty głowy i palpitacje serca. Jak dopadał mnie lęk to nie mogłam tego powstrzymać przez kilka godzin. Wszystkie wyniki miałam OK. Kupiłam sobie to nagranie (tam jest na tym blogu zakładka sklep, taka mało widoczna) i ta dziewczyna sama miała nerwicę więc daje takie konkretne rady co robić. Ściągnełam sobie nagranie na telefon i teraz jak mnie lęk dopada to zakładam słuchawki i robię to ćwiczenie z nagrania. Jest o niebo lepiej! Co prawda dopiero miesiąc z tego korzystam, ale już na przykład nie uciekam w pracy do ubikacji tylko siedzę przy biurku i po chwili mija. A wcześniej to płakałam w ubikacji ze strachu. Spróbuj może Tobie też pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.04.2020 o 19:54, p1xel napisał:

Czy ataki mogą wyglądać tak, że czuje się obezwładniający lęk. drętwienie rąk i nóg, i takie gorąco że ledwo żyjesz? Chodzi o to że ja raczej nie miewałem ataków paniki, może rzadkie kilka lat temu. Ogólnie mam ciągłe zaburzenia lękowe z somatyzacją,(i depresję, jestem trochę hipochondrykiem), które są gorsze w stresujących sytuacjach, ostatnio wkręciłem sobie coś z dusznościami i kilka dni temu mi się chyba pogorszyło. Czuje sie beznadziejnie, a okresami łapie mnie taki strach jakiego nigdy w życiu nie czułem, nie do wytrzymania. Ledwo da się to wytrzymać, myślę czy to nie jest jakieś załamanie nerwowe...Mam alprazolam aurovitas 0,25 do brania w ostateczności, i jak to zniknie to będę zmuszony się tego chwytać, mam nadzieję że zadziała...Boję się że zwariuję, bo nigdy tak źle się nie czułem. Jak wpadnę w jakąs psychozę albo załamanie nerwowe to nie wiem jak się z tego wygrzebię.

Ja kupiłam sobie takie nagranie z bloga Niepanikuj który prowadzi dziewczyna która miała też nerwicę. Ona ma wiele cennych informacji u siebie. Takich praktycznych. Zaczęłam robić jej ćwiczenia no i kupiłam sobie nagranie Jak się nie bać ataku paniki. Ściągnęłam na telefon i słucham w pracy. To mi bardzo pomogło, bo tam jest takie ćwiczenie, którego po kilkunastu razach nauczylam się na pamięć. Teraz zamiast uciekać do ubikacji z płaczem to zakładam słuchawki i po chwili mi przechodzi. Jeszcze długa droga przede mną, ale już przynajmniej mogę pracować normalnie. Spróbuj może Tobie też pomoże. Tam na tej stronie jest zakładka sklep i tam jest to nagranie. Nie bede linkować, bo nie wiem czy tu można. Ze wszystkich rzeczy ta mi najbardziej pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2020 o 00:15, mej11 napisał:

Jak myślicie czy można z tego wyjść? To znaczy czy kiedyś skończą się te ataki lęku i będziemy mogły normalnie żyć?

Ja wierzę, że można. Na Insta jest taki profil dziewczyny, która to miała. Nazywa się "niepanikuj". Ona się wyleczyła bez tabletek i terapii. Jest zdrowa od kilkunastu lat. Pokazuje różne rzeczy u siebie. Podróżuje, pracuje itp. No wszystko jak normalne życie. Jest bardzo wiarygodna w tym co robi. Ma też bloga niepanikuj. Ja kupiłam sobie narazie takie nagranie u niej w sklepie Jak pokonać atak paniki. Ściągam na telefon i słucham w pracy. Kiedyś uciekałam do kibla płakać jak miałam atak paniki, a teraz zakładam słuchawki i słucham. tam jest ćwiczenie na tym nagraniu i ono mi strasznie pomogło. Od kiedy zaczęłam stosować się do zaleceń widzę znaczną poprawę. Myślę nawet czy nie skorzystać z jej konsultacji. Narazie spóbuję sama, ale zobaczę jak będzie później. A widziałam u niej na Insta, że dużo ludzi właśnie pisze u niej, że im też się udało wyleczyć,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, mój atak paniki wyglądal następująco. Dostałem przyspieszonego bicia serca w markecie. Miałem takie myśli "gdzie ja jestem w tym momencie". Chociaż nie straciłem świadomości, wiedziałem, gdzie się znajduję i co robię. Miałem wrażenie jakbym nie był "tu i teraz".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bradlej95 napisał:

Cześć, mój atak paniki wyglądal następująco. Dostałem przyspieszonego bicia serca w markecie. Miałem takie myśli "gdzie ja jestem w tym momencie". Chociaż nie straciłem świadomości, wiedziałem, gdzie się znajduję i co robię. Miałem wrażenie jakbym nie był "tu i teraz".

 

Troszkę przypomina to derealizację, która polega na tym, że pojawia się nagle uczucie, jakby się znaleźć w innej rzeczywistości, takiej sztucznej. Derealizacji może ale nie musi towarzyszyć lęk i związane z nim pobudzenie wegetatywne. Nie chcę straszyć, ale skoro masz skłonności do takich silnych stanów lękowych jak derealizacja, to koniecznie coś z tym zrób, bo takie stany niestety lubią przybierać na sile i częstotliwości. Mogą nawet przeobrazić się w psychozę (ale to zależy od indywidualnych skłonności). Mówię to z własnego doświadczenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy! Nie daje rady właśnie mam chyba apogeum nerwicy, przeraża mnie liczba nagłych zgonów młodych sportowców przyczyny śmierci nie są podane dlaczego ten ktoś zmarł, boje się że to po szczepionkach na COVID odebrałem niedawno morfologie krwi mam hemoglobinę podwyższonaą a jak wiadomo jak jest podwyższona to zakrzepica, a czytałem że po szczepieniu może być zakrzepica, jak myślicie te szczepionki to są po to by nas zabić przyjąłem dwie dawki Pfizera i boje się po prostu że mogę umrzeć RATUNKU 😭😭😭😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@SZNYCEL podwyższona hemoglobina może wynikać z faktu, że za mało wody pijesz. Odwodniony organizm = wyższy poziom hemoglobiny. Zakrzepica nie ma z tym nic wspólnego. Jeśli chodzi o zakrzepicę to zaniepokoić powinna zwiększona liczba trombocytów, czyli płytek krwi w morfologii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tygodnia czuje się tak slabo że szok.  Moja wrażenie omdlewania ewoluowało w ciągle uczucie osłabienie. Ciągle czuję się jaby brakowało mi sił i miałabym zaraz zemdleć. Zawsze byłam wysokocisnieniowcem a teraz po lekach na cisnienie i pregabalinie na lęki mam cisnienie około 115/70 i jestem nie do życia. I oczywiście jak wcześniej fiksowałam na punkcie wysokiego ciśnienia i tętna teraz sytuacja się odwróciła tylko fiksowanie nie zmienne. Tylko mierzę i mierzę jakby coś to miało zmienić... tak bardzo bym chciała znów być zdrowa. Ostatnie 8 miesięcy to ciągłą modlitwa o to żeby przeżyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Rita@ napisał:

Od tygodnia czuje się tak slabo że szok.  Moja wrażenie omdlewania ewoluowało w ciągle uczucie osłabienie. Ciągle czuję się jaby brakowało mi sił i miałabym zaraz zemdleć. Zawsze byłam wysokocisnieniowcem a teraz po lekach na cisnienie i pregabalinie na lęki mam cisnienie około 115/70 i jestem nie do życia. I oczywiście jak wcześniej fiksowałam na punkcie wysokiego ciśnienia i tętna teraz sytuacja się odwróciła tylko fiksowanie nie zmienne. Tylko mierzę i mierzę jakby coś to miało zmienić... tak bardzo bym chciała znów być zdrowa. Ostatnie 8 miesięcy to ciągłą modlitwa o to żeby przeżyć...

To są twoje pierwsze leki na nadciśnienie czy masz zmianę leków? Mi pod koniec czerwca lekarz zmienił leki na nadciśnienie i ja przeszło miesiąc leżałam bez sił, było strasznie wręcz nie do opisania co się ze mną działo. Ciśnienie też miałam właśnie niskie. Aż później doszło do tego że zaczęły mi krwawić dziąsła itp i od razu kazał mi odstawić leki. Okazało się że ten lek nie działał na mnie dobrze a wręcz wywołał reakcje alergiczną. No i jak się okazało to nie leki na nadciśnienie przestały działać a właśnie wróciła mi nerwica i to ona podnosiła ciśnienie. Wróciłam do starego leku plus psychotropy i jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Rita@ napisał:

Tak to moje pierwsze leki. Biorę je od kwietnia . Daneb 5mg. 

Nie znam tego leku, brałam inne a obecnie biorę na nadciśnienie polstart. Być może za mocno ci zbija ciśnienie przez co jesteś nie do życia. Ja też źle się czuje jak mam niższe ciśnienie. Ciągle jestem mega zmęczona i bez sił. Nie wiem czy lekarz też powiedział ci że przy nadciśnieniu często jest niedobór wapna i magnezu. Ja codziennie biorę magnez z witaminą B6. I jest trochę lepiej. W sumie tak naprawdę niedawno mi o tym powiedział bo zmieniłam lekarza, potwierdziła to też farmaceutyka. Może porozmawiaj z lekarzem o tym że źle się czujesz, być może zmieni ci leki. Ja zmieniałam kilka razy aż trafiłam na taki gdzie jest w miarę ok. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×