Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, mej11 napisał:

Właśnie mam atak i czuję się kiepsko. Szybki oddech, spocone dłonie ucisk w głowie. I jeszcze to odrealnienie i strach, że coś mi się stanie złego.

To wszystko typowe dla ataku. Ja właśnie przebudziłam się. Cała mokra z taką ciężka głowa i walącym sercem.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mej11 napisał:

Jak myślicie czy można z tego wyjść? To znaczy czy kiedyś skończą się te ataki lęku i będziemy mogły normalnie żyć?

Oczywiście. Dużo zależy od nas. To ciężka praca. Ja już kiedyś byłam rok bez tabletek, bez ataków, bez lęków.. Poprostu zylam. I to było piękne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałam moment w życiu że nerwica odpuściła. Niestety znów wróciła. Najbardziej boję się skoków ciśnienia i tego,że mi pęknie żyłka w głowie. Wiem,że to może brzmi śmiesznie,ale czasami mam wrażenie,że mi głową eksploduje.

Oczywiście jak się uspokoję,to jest wszystko ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można ze wszystkiego wyjść moim zdaniem, ale trzeba właśnie włożyć w to dużo pracy. Spróbować nerwice zaakceptować skoro już z nami jest a następnie ją wyeliminować z naszego życia. Dużo daje wsparcie kogos bliskiego... ale jakby to było takie proste jak się pisze to by mnie tu nie bylo 🤦🏾‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Klaudynaana napisał:

Co do wirusa już kompletnie zwariowałam. Dlatego się tu zalogowałam bo sobie z tym nie radzę a wsparcia praktycznie brak ... 

Ja też sobie nie radzę. Boję się o bliskich, o siebie. Jak będzie z życiem, z pracą. Za co żyć jak nie będzie pracy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tyncia008 napisał:

Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę tylko nie myśl o tym. Wiem to trudne, ale na pewno dasz radę.

Dzięki kochana. Dałam radę ale czuje jak się nerwy uaktywniły , chociaż biorę leki. Dziś w nocy znów się obudziłam. Szlag by to trafił... byłam zła. Oczywiście czekałam na zawał/udar/wylew..no armagedon..ale udało się zasnąć 🙂 Tak sobie trochę żartuję ...ale bardzo ciężko z tym się żyje. Wczoraj popołudniu załapałam trochę normalności ...ale dziś już senna , zmęczona , niepewny chód , czekająca na nie wiem co ...tych pierdzielonych zawrotów nie umiem się pozbyć.. Raz są , raz ich nie ma , raz sa małe , raz duże ...:(  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tyncia008 napisał:

Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

Ja mam takie same myśli ! I tez wracają chociaż tego nie chcę. Wystarczy ze mi coś pyknie , strzyknie ..i juz 

Tak więc - nie jesteś sama. Trzeba pracować nad myslami , koniecznie. Jest to cholernie trudne ...ale tu kluczem jest akceptacja ...nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.04.2020 o 17:33, misha777 napisał:

Hej kochani. Zmagam się z nerwica lekowa równo od roku. Zaczęło się atakami paniki, oczywiście nie wiedziałam co to. Przerobilam 3 ataki. I cały rok 2019 to była walka.. Umierałam każdego dnia, leków nie brałam,, ratowałam się czasami benzo. Koniec roku poddałam się i zdecydowałam na leki. Międzyczasie psycholog. Przerwa w pracy na 4 mc. Pierwszy lek totalna dupa. Bylam przerażona. Tak źle na mnie działał. Ale udało się w Styczniu trafić w inne lekarstwo. Tak bardzo wierzyłam że to mnie uleczy, ale niestety pomaga.. Ale nie likwiduje wszystkiego. 7 tygodni temu wróciłam do pracy i od razu ogromny stres. Paskudny... I w Piątek wracając do domu, wchodząc do samochodu dostałam zawrotow głowy. Takich dużych. Od razu zaczął narastać lek.. Pierwsze myśli, umieram. Zdrętwiała chyba. Ale odpaliłam auto i przyjechałam do domu. Z płaczem przeleżałam cały wieczór, bo myślałam że to nie wróci a wróciło. W zeszłym roku zrobiłam rezonans głowy, kręgosłupa,, echo serca,, 2 x holter,, Doppler kręgów szyjnych, ogólne badania można by wymieniać. I cóż wyniki ok. A teraz znów wątpliwości i obawy. Jak sobie radzić? 

Jak sobie radzić? Może to głupio zabrzmi, ale musisz się postarać "ją" zaakceptować.... Nie myśleć tyle, nie wsłuchiwać się tak bardzo w swoje ciało. Jak dopadnie Cię kolejny atak to wiedz i powiedz sobie, że przecież to minie, zawsze mija. Ja tak zaczęłam robić, nie mówię, że mi to wszystko minęło ale jest troszeczkę lepiej. Ja często mam wrażenie, że się uduszę, albo że mam problemy z przełykaniem (chociaż wcale nie mam) i muszę wmawiać sama sobie, hej przecież przed chwilą normalnie oddychałaś, przelykalas.... Najlepiej jest też robić coś, skupić się na czymś innym, nie leżeć i wsłuchiwać się w ciało i myśleć o będę miała zawał, wylew i wszystko na raz. Ja tak robiłam na początku, teraz jak wiem od rana, że nie jest dobrze to wynyslam sobie różne zadania. A co do obecnej sytuacji to każdy z nas nerwicowcow przeżywa to 100razy bardziej niż "normalny" człowiek. Ale z 2str trzeba powiedzieć sobie jasno, nikt nie żyje wiecznie, jest też miliony innych chorób na które mogę zachorować, wiem, że nikt nie chce, ale ludzie chorują, umierają nie można tego zmienić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, misha777 napisał:

Dzięki kochana. Dałam radę ale czuje jak się nerwy uaktywniły , chociaż biorę leki. Dziś w nocy znów się obudziłam. Szlag by to trafił... byłam zła. Oczywiście czekałam na zawał/udar/wylew..no armagedon..ale udało się zasnąć 🙂 Tak sobie trochę żartuję ...ale bardzo ciężko z tym się żyje. Wczoraj popołudniu załapałam trochę normalności ...ale dziś już senna , zmęczona , niepewny chód , czekająca na nie wiem co ...tych pierdzielonych zawrotów nie umiem się pozbyć.. Raz są , raz ich nie ma , raz sa małe , raz duże ...:(  

Z tymi nocnymi akcjami to widzę ze większość z nas tak ma. 

Ja jak się kładę automatycznie gorzej się czuje . Napinam się i czuje ze zaraz coś się stanie .. 

Czasem wrzucę hydroksyzyne ale to raz na jakiś czas benzo swietnie sobie z tym radziło ale po miesiącu regularnego stosowania jak odstawiłam to był szok . Czułam się gorzej jak gdy nie brałam .

12 godzin temu, misha777 napisał:

Ja mam takie same myśli ! I tez wracają chociaż tego nie chcę. Wystarczy ze mi coś pyknie , strzyknie ..i juz 

Tak więc - nie jesteś sama. Trzeba pracować nad myslami , koniecznie. Jest to cholernie trudne ...ale tu kluczem jest akceptacja ...nic więcej.

Ja mam do zaburzeń lekowych jeszcze hipochondrię wiec ogólnie w ciągu tyg ostatniego przerobiłam chyba z trzy śmiertelne choroby ... 

Epidemia i odizolowanie cholernie to zaostrza . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2020 o 00:15, mej11 napisał:

Jak myślicie czy można z tego wyjść? To znaczy czy kiedyś skończą się te ataki lęku i będziemy mogły normalnie żyć?

Jak najbardziej, ja w technikum przerabiałem nerwice, depresję, uczucie że zaraz nie wytrzymam i sobie coś zrobię. Brałem leki i pomimo wszystkiego poszedłem robi prawko. Skupiłem się na tym mocno. I nerwica minęła, na dobre 8 lat. Ostatnie 4 lata niestety były tragiczne ( awantury, śmierć kilku bliskich, zawody miłosne) i teraz mi wylazła. Walczę z tym już rok. Myślę, że trzeba przede wszystkim czymś się mocno zaabsorbować, postawić sobie jakiś cel. Z czasem miejmy nadzieję nerwica przejdzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2020 o 20:10, Tyncia008 napisał:

Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

Ja mam takie same myśli.  Takie już nasze objawyDo tego niedawno miałem epizod depresji, uczucie że zaraz zwariuje i sobie coś zrobię, nachodziły mnie myśli samobojcze. A więc gdy łapie mnie silny atak i czuję jakby mnie rozsadzało od środka, teraz już pojawia się lęk,że myśli wrócą. Chodziłem na psychoterapię, no ale koronawirus, więc została przerwana. Staram się sam sobie radzić, ost miałem nasilenie lęku, ale jednak już mniejsze, kilkudniowe, odruchy wymiotne, później miałem dzień doła psychicznego. Obejrzałem fajny film pewnego psychiatry o lęku uogólnionym i powiem wam że trochę zmieniłem nastawienie. Najgorzej czuje się rano bo wali mi puls ponad 120, w dzień obecnie różnie, chwilami napada mnie lęk, ale zaraz przechodzi, czasem wraca na wieczór. Co do koronawirusa to napewno atmosfera źle na nas wpływa, choć ja osobiście nie boję się jakoś go. Ostatnio tydzień bolało mnie gardło i po tym nasiliła mi się nerwica. Obecnie jest coraz lepiej, jeszcze zdarzają mi się ściskania w gardle, jakby odruchy wymiotne, ale postanowiłem że nie dam się. Jak to mówił ten psychiatra, my nerwicowcy nie umiemy odpoczywać. Ja też staram się codziennie wyjść na chwilę na dwór ponieważ to bardzo mi pomaga. Wiem że kwarantanna, ale jednak zdrowie psychiczne też jest bardzo ważne. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×