Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 23.03.2020 o 19:08, Malina8886 napisał:

Zresztą bierzesz leki dopiero tydzień poczekaj jesCze z 2 tyg daj im szansę zaczną działać u mnie leki się bardzo długo rozkręcaly prawie 3 miechy ale z każdym dniem było ciut lepiej 

Potwierdzam, ale nawet leki w 100 proc ci nie wyciszą tego lęki nawracają. U mnie ostatnie dni to w zasadzie bez nerwicy. Ale przedwczoraj i dziś miałem problemy z samochodem i już dziś mnie trochę poddusza, uderzenia gorąca i takie właśnie uczucie odlewania. To wszystko nerwy i trzeba czasu a przede wszystkim pracy nad sobą. Polecam psychoterapię, sam chodzę i też stosuje rady jak radzić sobie z nerwami i jak myśleć jak coś się dzieje. Trzeba oswoić nerwice i nauczyć się z nią żyć. A z czasem i objawy zaczną ustępować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.03.2020 o 15:12, SZNYCEL napisał:

A u mnie ostatnio to tragedia, od końca lutego podajże mam silne ataki paniki i natrętne myśli, że mam hipoglikemie reaktywną lub inną jakąś śmiertelną chorobę. Dzisiaj w nocy dostałem takiego szarpnięcia serca, że myślałem że wykituje. Ciągle mam obsesyjne straszne myśli na temat śmierci, omdlenia i utraty przytomności. Ciągle boje się że umrę. Żaden lek na uspokojenie nie działa. Zażywam od tygodnia Xetanor i Mirtor na razie dopiero tydzień biorę więc nie widzę poprawy. Zawsze z samego rana się źle czuje i praktycznie cały dzień tak mam. Śpię niby normalnie od dzisiejszej nocy chyba nie będę spać, ponieważ co nie położę się to mnie wybudza albo serce, albo jakieś dziwne uczucie w głowie, omdlewanie. Rozpłakałem się teraz i nie wiem sam co mam robić, bliscy rozkładają ręce i ja też. Boje się najbardziej, że mogę mieć tą hipoglikemie lub inne dziadostwo, że mi nic nie pomaga :(😢

Mi np.  Co rano, nawet jak mam spokojny dzień i noc to wywala puls ponad 120 i muszę brać tabletkę na zbicie. Byłem u lekarza, serce jak dzwon,  poprostu nerwica. Tak samo jest u ciebie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pjoter28 napisał:

Mi np.  Co rano, nawet jak mam spokojny dzień i noc to wywala puls ponad 120 i muszę brać tabletkę na zbicie. Byłem u lekarza, serce jak dzwon,  poprostu nerwica. Tak samo jest u ciebie. 

Ja też tak mam jescze niekiedy może z czasem minie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już sam nie wiem mam tyle objawów ostatnio ze nie wiem nawet co powiedzieć lekarzowi.... oprócz ciągłego ucisku w klatce piersiowej (czasem ustaje na 3-4h) wczoraj nogi mi tak zdrętwiały ze myślałem ze za chwile się przewrocie, noce nadal nie przespane, jak wypije 3 piwka to śpię jak niemowlę, ale następny dzień z kacem jest nie do zniesienia, najgorsze ze dziś w nocy Ktorej nie przespałem koło 3 dostałem takiego bólu brzucha i biegunki ze myślałem ze nie wstanę, obudziłem dziewczynę chwile pogadaliśmy wypiłem miętę  ale zasnąć i tak nie zasnąłem, dodam ze jedliśmy z nią dokładnie to samo.... sam już nie wiem jestem wykończony 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, czeslaw031091 napisał:

Ja już sam nie wiem mam tyle objawów ostatnio ze nie wiem nawet co powiedzieć lekarzowi.... oprócz ciągłego ucisku w klatce piersiowej (czasem ustaje na 3-4h) wczoraj nogi mi tak zdrętwiały ze myślałem ze za chwile się przewrocie, noce nadal nie przespane, jak wypije 3 piwka to śpię jak niemowlę, ale następny dzień z kacem jest nie do zniesienia, najgorsze ze dziś w nocy Ktorej nie przespałem koło 3 dostałem takiego bólu brzucha i biegunki ze myślałem ze nie wstanę, obudziłem dziewczynę chwile pogadaliśmy wypiłem miętę  ale zasnąć i tak nie zasnąłem, dodam ze jedliśmy z nią dokładnie to samo.... sam już nie wiem jestem wykończony 

Witaj, co do ucisków w klatce... to są nerwy, też to mam ba, czasem wydaje mi się że mam coś w gardle.... Ja mam takie wrażenie, że z tą nerwicą trzeba dużo pracować samemu.... Na zasadzie czuję, że mam coś w gardle? Że pewnie się uduszę zaraz? Ale hej, jeszcze 5 sek. temu mogłam przecież normalnie oddychać, przelykac.... I tak jest podobnie ze wszystkimi innymi objawami, trzeba zmienić myśli.W tym okresie co jest teraz my nerwicowcy mamy szczególnie utrudnione zadanie, jest ciężko, wiem sama mam co chwilę objawy wszystkiego, czarne myśli a z 2str.powtarzam sobie trudno, jak umrę to umrę, przecież nie mogę się martwić o coś na co w ogóle nie mam wpływu.... Każdy kiedyś umrze, no nic z tym nie zrobimy a nie możemy się zamartwiać bo ten stres nas wykończy dużo szybciej. Ja raz dziennie góra 2 sprawdzam wiadomości, nie śledzę tego, nie czytam kto umarł i ile miał lat, bo to jest dołujące. Życzę wam wszystkim zdrowia i siły spokoju. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.03.2020 o 15:12, SZNYCEL napisał:

A u mnie ostatnio to tragedia, od końca lutego podajże mam silne ataki paniki i natrętne myśli, że mam hipoglikemie reaktywną lub inną jakąś śmiertelną chorobę. Dzisiaj w nocy dostałem takiego szarpnięcia serca, że myślałem że wykituje. Ciągle mam obsesyjne straszne myśli na temat śmierci, omdlenia i utraty przytomności. Ciągle boje się że umrę. Żaden lek na uspokojenie nie działa. Zażywam od tygodnia Xetanor i Mirtor na razie dopiero tydzień biorę więc nie widzę poprawy. Zawsze z samego rana się źle czuje i praktycznie cały dzień tak mam. Śpię niby normalnie od dzisiejszej nocy chyba nie będę spać, ponieważ co nie położę się to mnie wybudza albo serce, albo jakieś dziwne uczucie w głowie, omdlewanie. Rozpłakałem się teraz i nie wiem sam co mam robić, bliscy rozkładają ręce i ja też. Boje się najbardziej, że mogę mieć tą hipoglikemie lub inne dziadostwo, że mi nic nie pomaga :(😢

Hej nie martw się niestety napięcie i hormony które wytwarzasz podczas stresu potęgują te wszystkie uczucia które opisujesz . Nocami mialam to samo ,leki mi ogromnie pomagają chwała im za to ,ale to co opisujesz przeżyłam i ja i full osób z tego forum . Wiem ze się boisz ja tez się boje ale staram się wierzyć ze to wszystko moja głowa . 

Mialam od początku uczucie ze zemdleje umrę , serce ( czasem w nocy mnie łapie ) , dolegliwości zoladkowo jelitowe , chudniecie gwałtowne , problemy ze wzrokiem , mrowienia głowy i rak ,to dziwne uczucie nieopisane w głowie i full innych objawów  . 70 % dolegliwości zniknęło bądź zmniejszyło się po lekach wiec udaje mi się wierzyć ze to nerwica . 
Trzymaj się i staraj się to opanować na ile tylko możesz bo to samonapędzające się koło im mocniej to przezywasz tym somaty są dotkliwsze . 

 

Mam cholerne natręctwo i mam nadzieje ze mi ktoś pomoże 

Od kilku dni mam dziwne uczucie w szyi ze muszę ja zginąć bo tak jakby miesien mnie tam w jednym miejscu.... nie wiem jak to opisać drażnił ?. Jak zginam ten mięsień i go napinam to czuje ulgę . Wręcz taki przymus cały dzień  . Czy ktoś tak miał to nerwica , wpływ antydepresantu (aktualny biorę od końca stycznia ) czy inne cholerstwo . Wariuje przez to jakkolwiek by to nie brzmiało 😜 

Edytowane przez Ka03

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, czeslaw031091 napisał:

Dzieki za dobre słowo! Najgorsze w tym wszystkim jest to zastanawianie się i pytanie a może jednak mi coś jest? Może faktycznie jestem poważnie chory?   Czy nerwica może zdziałać aż takie objawy?  Ta świadomość ze może jednak to nie lek mnie przeraża 

Ja też ciągle wkręcałam sobie różne choroby, chodziłam po lekarzach, gdy wyniki okazywały się dobre, lub gdy dany lekarz mówił, że nic mi nie jest była ogromną ulga. Wszystkie objawy z którymi szłam ustępowały.... także teraz wiem, że wszystko jest w głowie. A z 2str.  zadawałam i zadaję sobie do tej poro pytanie, tak jak Ty a co będzie jak rzeczywiście będę poważnie chora?! I wiesz co sobie odpowiadam żeby się nie męczyć? No to będę... Nic nie poradzimy, miliony ludzi choruje, walczy a my z takim nastawieniem zupełnie sobie nie pomagamy, jeszcze bardziej człowiek się boi. Niepotrzebnie, trzeba odrzucać złe myśli, gdy przychodzą zacząć coś robić, skupić się na czymś innym.... Ja nie biorę żadnych tabletek, czasem na uspokojenie ziołowe ale  one to raczej taki efekt placebo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z sercem badalem sie co chwile karetka badanìa nic wyniki wszystko ok. Ciagle uczucie leku kolatanie serca itp co pisaliscie. Paru lekarzy twierdza ze to nerwica niestety im nie wierze. Musze jeszcze zrobic holter i wysilkow. Z postow powyzej mam to samo dzis kolatanie malo co nie schodze z tego swiata tylko poz. Myslenie mnie uspokaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Wukashi napisał:

Z sercem badalem sie co chwile karetka badanìa nic wyniki wszystko ok. Ciagle uczucie leku kolatanie serca itp co pisaliscie. Paru lekarzy twierdza ze to nerwica niestety im nie wierze. Musze jeszcze zrobic holter i wysilkow. Z postow powyzej mam to samo dzis kolatanie malo co nie schodze z tego swiata tylko poz. Myslenie mnie uspokaja

To napewno nerwica, nie wkręcaj sobie. Ja już przerabiałem różne rzeczy w młodości bóle zębów cały czas mimo że były zdrowe, jak trafiłem do szpitala z dusznością, żeby nagle przestały boleć. Po śmierci babci na raka żołądka, 2 lata prawie problemy z żołądkiem nieustanne. Z nerwów możesz mieć wszystkie dolegliwości. Także nie martw się zbytnio, skoro tyłu lekarzy cie badało, echo nic nie wykazało, to nic ci poważnego nie jest. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.03.2020 o 18:04, Pjoter28 napisał:

To napewno nerwica, nie wkręcaj sobie. Ja już przerabiałem różne rzeczy w młodości bóle zębów cały czas mimo że były zdrowe, jak trafiłem do szpitala z dusznością, żeby nagle przestały boleć. Po śmierci babci na raka żołądka, 2 lata prawie problemy z żołądkiem nieustanne. Z nerwów możesz mieć wszystkie dolegliwości. Także nie martw się zbytnio, skoro tyłu lekarzy cie badało, echo nic nie wykazało, to nic ci poważnego nie jest. 

 

Nerwica na 100%. Miałem identyczne symptomy wiele razy, przerobiłem już większość nerwobólów , chorób , lęków itp. Cztery razy zabierała mnie karetka - takie miałem ataki. Dwa razy leżałem w szpitalu , bo miałem takie symptomy ,że lekarze dla świętego spokoju postanowili mnie zostawić. Ostatnim razem spędziłem tydzień w szpitalu do którego trafiłem po dwutygodniowych codziennych zawrotach głowy ( nie byłem w stanie funkcjonować normalnie, nasilały się na zasadzie ataku typu większość dnia znośne i nagle dwie godziny takie , że nie mogłem chodzić ). Na SORze powiedzieli mi ,że wszystko wporządku ,ale dla pewności pobiorą mi płyn mózgowo-rdzeniowy , wyniki były ok ,ale stwierdzili ,że przewiozą mnie do Szpitala Zakaźnego ,żeby wykluczyć bolerioze. W szpitalu zrobili mi wszystkie możliwe badania, łącznie z TK i Rezonansem głowy, zatok,  prześwietleniami klatki , kręgosłupa , zbadali krew i mocz na wszystko co możliwe, okulista , neurolog , ortopeda - wszystko prawidłowo, żadnych zmian. Oczywiście jak tylko trafiłem na SOR , to moje dolegliwości zniknęły, niestety dałem się namówić na to cholerne pobranie płynu z kręgosłupa , co sprawiło ,że dobę po badaniu , przez 4 - 5 dni nie mogłem wstać z łożka tzn. od razu po podniesieniu głowy następowało sztywnienie całego karku i ból głowy w skali 10/10 ( wytrzymywałem max minutę i kładłem się , bo wtedy natychmiast ból i sztywnienie znikało ). Przez to ,że dałem wygrać tej znienawidzonej nerwicy i ze strachu trafiłem do szpitala, to straciłem wyjazd na urlop z całą rodziną ( mieliśmy wyjechać 3 dni po tym jak pojechałem na SOR, ale nie mogłem nawet się wypisać na własne żądanie , bo nie wstawałem z łóżka po tym pobraniu płynu ), Żona mnie prawie zabiła za ten ponowny cyrk , który zrobiłem , cała rodzina znowu zestresowana , stracony wyjazd na który czekała itp. Po wyjściu ze szpitala miałem dwa tygodnie spokoju , przebadali mnie prawie całego, więc wiedziałem ,że jestem zdrowy....do czasu....aż moja nerwica uświadomiła sobie,że przecież nie badali mi żołądka, przełyku itp. ,więc atak w tej okolicy będzie trafiony. Przez kolejny tydzień miałem raka żołądka, przełyku, krtani, co najmniej trzy zawały itp.itd.......Jednak tym razem postanowiłem zawalczyć mocniej. Od razu po wyjściu ze szpitala przez który straciliśmy urlop, postanowiłem zaplanować kolejny , który wypadał akurat trzy tygodnie po wyjściu , czyli w momencie kiedy nerwica uderzyła i rozkręciła się z nowymi tematami. Pomimo fatalnego samopoczucia , pieczenia w klatce , bólu żołądka, przełyku , ogromnego strachu i lęku , wsadziłem rodzinę w samochód i ruszyliśmy na dwa tygodnie na urlop, całą drogę ( prawie 1500 km ) miałem zgagę , bóle , niepokój , kołatanie serca , praktycznie wszystko. Wnosząc walizki do wynajętego domu, nadal czułem lęk i te wszystkie bóle, aż do momentu , kiedy stanąłem na tarasie , w pełnym słońcu , pomyślałem Sobie - dotarliśmy, jesteśmy bezpieczni, teraz muszę tylko uważać na swoje dzieci i Żonę i momentalnie wszystkie dolegliwości zniknęły , zero bólu w klatce, pieczenia , zgagi , zawrotów , po prostu nic, zero , przez cały wyjazd spokój. Ogólnie walczę z nerwicą już kilka lat, raz gorzej, raz lepiej , czasem atakuję takie miejsca, że jestem w szoku , potrafi mnie zaskoczyć w bardzo różnych sytuacjach. Psychoterapia pomogła na tydzień, leków typu Elicea itp. nie brałem, jak narazie jedynym naturalnym preparatem , który na mnie działa i bardzo mi pomaga są olejki CBD, czasami tez biorę Valused. Obecnie np. mam codzienne nudności, uczucie potrzeby odbekania , taki misz masz w żołądku , ale w sumie znośne, tłumacze to też tym ,że zacząłem brać ostropest , który może wywoływać takie uczucia jak odtruwa organizm. No i oczywiście mamy pandemie koronowirusa, więc przynajmniej raz dziennie boli mnie gardło i wydaje mi się ,że mam gorączkę ;) ( mimo to ,że grzecznie siedzę w domu, dezynfekuje ręce i wszystko co dotykam kilka razy dziennie i unikam ludzi ). Jakby ktoś chciał pogadać , to zapraszam, mam już trochę doświadczenia w dolegliwościach somatycznych związanych z nerwicą. Pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.03.2020 o 23:12, TheDD napisał:

 

Nerwica na 100%. Miałem identyczne symptomy wiele razy, przerobiłem już większość nerwobólów , chorób , lęków itp. Cztery razy zabierała mnie karetka - takie miałem ataki. Dwa razy leżałem w szpitalu , bo miałem takie symptomy ,że lekarze dla świętego spokoju postanowili mnie zostawić. Ostatnim razem spędziłem tydzień w szpitalu do którego trafiłem po dwutygodniowych codziennych zawrotach głowy ( nie byłem w stanie funkcjonować normalnie, nasilały się na zasadzie ataku typu większość dnia znośne i nagle dwie godziny takie , że nie mogłem chodzić ). Na SORze powiedzieli mi ,że wszystko wporządku ,ale dla pewności pobiorą mi płyn mózgowo-rdzeniowy , wyniki były ok ,ale stwierdzili ,że przewiozą mnie do Szpitala Zakaźnego ,żeby wykluczyć bolerioze. W szpitalu zrobili mi wszystkie możliwe badania, łącznie z TK i Rezonansem głowy, zatok,  prześwietleniami klatki , kręgosłupa , zbadali krew i mocz na wszystko co możliwe, okulista , neurolog , ortopeda - wszystko prawidłowo, żadnych zmian. Oczywiście jak tylko trafiłem na SOR , to moje dolegliwości zniknęły, niestety dałem się namówić na to cholerne pobranie płynu z kręgosłupa , co sprawiło ,że dobę po badaniu , przez 4 - 5 dni nie mogłem wstać z łożka tzn. od razu po podniesieniu głowy następowało sztywnienie całego karku i ból głowy w skali 10/10 ( wytrzymywałem max minutę i kładłem się , bo wtedy natychmiast ból i sztywnienie znikało ). Przez to ,że dałem wygrać tej znienawidzonej nerwicy i ze strachu trafiłem do szpitala, to straciłem wyjazd na urlop z całą rodziną ( mieliśmy wyjechać 3 dni po tym jak pojechałem na SOR, ale nie mogłem nawet się wypisać na własne żądanie , bo nie wstawałem z łóżka po tym pobraniu płynu ), Żona mnie prawie zabiła za ten ponowny cyrk , który zrobiłem , cała rodzina znowu zestresowana , stracony wyjazd na który czekała itp. Po wyjściu ze szpitala miałem dwa tygodnie spokoju , przebadali mnie prawie całego, więc wiedziałem ,że jestem zdrowy....do czasu....aż moja nerwica uświadomiła sobie,że przecież nie badali mi żołądka, przełyku itp. ,więc atak w tej okolicy będzie trafiony. Przez kolejny tydzień miałem raka żołądka, przełyku, krtani, co najmniej trzy zawały itp.itd.......Jednak tym razem postanowiłem zawalczyć mocniej. Od razu po wyjściu ze szpitala przez który straciliśmy urlop, postanowiłem zaplanować kolejny , który wypadał akurat trzy tygodnie po wyjściu , czyli w momencie kiedy nerwica uderzyła i rozkręciła się z nowymi tematami. Pomimo fatalnego samopoczucia , pieczenia w klatce , bólu żołądka, przełyku , ogromnego strachu i lęku , wsadziłem rodzinę w samochód i ruszyliśmy na dwa tygodnie na urlop, całą drogę ( prawie 1500 km ) miałem zgagę , bóle , niepokój , kołatanie serca , praktycznie wszystko. Wnosząc walizki do wynajętego domu, nadal czułem lęk i te wszystkie bóle, aż do momentu , kiedy stanąłem na tarasie , w pełnym słońcu , pomyślałem Sobie - dotarliśmy, jesteśmy bezpieczni, teraz muszę tylko uważać na swoje dzieci i Żonę i momentalnie wszystkie dolegliwości zniknęły , zero bólu w klatce, pieczenia , zgagi , zawrotów , po prostu nic, zero , przez cały wyjazd spokój. Ogólnie walczę z nerwicą już kilka lat, raz gorzej, raz lepiej , czasem atakuję takie miejsca, że jestem w szoku , potrafi mnie zaskoczyć w bardzo różnych sytuacjach. Psychoterapia pomogła na tydzień, leków typu Elicea itp. nie brałem, jak narazie jedynym naturalnym preparatem , który na mnie działa i bardzo mi pomaga są olejki CBD, czasami tez biorę Valused. Obecnie np. mam codzienne nudności, uczucie potrzeby odbekania , taki misz masz w żołądku , ale w sumie znośne, tłumacze to też tym ,że zacząłem brać ostropest , który może wywoływać takie uczucia jak odtruwa organizm. No i oczywiście mamy pandemie koronowirusa, więc przynajmniej raz dziennie boli mnie gardło i wydaje mi się ,że mam gorączkę ;) ( mimo to ,że grzecznie siedzę w domu, dezynfekuje ręce i wszystko co dotykam kilka razy dziennie i unikam ludzi ). Jakby ktoś chciał pogadać , to zapraszam, mam już trochę doświadczenia w dolegliwościach somatycznych związanych z nerwicą. Pzdr.

No widzisz, mnie dopadła jakaś infekcja gardła i też mi się wydaje że mam gorączkę i czarne scenariusze zaraz😋 a nerwica dokłada jeszcze swoje tupy duszności itp. I zaraz strach że to covid i że umrę itp. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim,

Ostatni czas jest dla mnie bardzo trudny. Sytuacja na świecie, problemy osobiste. Wszystko to mnie niesamowicie przygnębia. Około 10 marca pojawiły się u mnie zaburzenia widzenia, zawroty głowy i ucisk z przodu głowy(okolica nosa, czoło, skronie, tak jakby całą twarz). Bólgłowy trwał dwa tygodnie. To było nie do zniesienia. Kilka dni leżałam nie mogąc nic zrobić. Jeszcze dodatkowo skupiała się na moich bólach. Zaczęłam odczuwać duszności, kłucie w klatce piersiowej, dretwiały mi nogi, puls 120, czułam się niespokojna, jakbym miała zaraz umrzeć. Przez ciągłą myśl o śmierci nie mogłam spać, wybudzałam się niespokojna. Mam małą córeczkę i bałam się, że ją zostawię tak wcześnie. Poszłam z tym do lekarza rodzinnego. Skierował mnie do okulisty i neurologa. Okulista stwierdził drobną wadę wzroku i dostałam okulary, ale powiedział, że moje zaburzenia wzroku to nie przez to. Neurolog dał mi skierowanie na rezonans magnetyczny głowy i eeg. Niestety przez epidemię nigdzie nie można zrobić badań. Byłam nawet na sorze, zrobili mi ekg, jakieś podstawowe badania, ale wszystko wyszło okej. Nagle wszystkie objawy ustały, czułam się normalnie. Przez dwa tygodnie miałam spokój. Niestety pare6dni temu wszystko jakby znowu się zaczynało. Bóle głowy, myśli że napewno umieram. Że to guz i nawet nikt mi nie pomoże bo teraz trzeba tylko siedzieć w domu. Dodam, że miałam umówioną wizytę u psychiatry przed tym jak to wszystko się zaczęło. Od dzieciństwa miałam problemy w rodzinie, ciagły stres, jako nastolatka miałam myśli samobójcze. Jestem wycofana, wszystko duszę w sobie. Moja relacja z partnerem, ojcem dziecka też zostawia dużo do życzenia. Od zawsze nie potrafię sobie radzić z tym życiem.  A teraz jeszcze te wszystkie objawy somatyczne. Ciężko mi z tym. Boję się, że naprawdę jestem poważnie chora. Czy to mogą być objawy nerwicy?

Edytowane przez Tyncia008

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam, że mam też straszne natrectwo, którego od zawsze nie mogę się pozbyć, mianowicie rozdrapuję najdrobniejsze kostki na twarzy, plecach, ramionach. Gdzie tylko potrafię sięgnąć. Wygląda to źle. Jakbym była trędowata, dużo czerwonych rozdrapanych miejsc. Robię to do krwi. Chciałabym tego nie robić ale to silniejsze ode mnie. Nie mogę przestać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Tyncia008 napisał:

Jeszcze dodam, że mam też straszne natrectwo, którego od zawsze nie mogę się pozbyć, mianowicie rozdrapuję najdrobniejsze kostki na twarzy, plecach, ramionach. Gdzie tylko potrafię sięgnąć. Wygląda to źle. Jakbym była trędowata, dużo czerwonych rozdrapanych miejsc. Robię to do krwi. Chciałabym tego nie robić ale to silniejsze ode mnie. Nie mogę przestać. 

To na bank nerwica. Ja ostatnimi czasy mam nerwice żołądka. Odbija mi się kwasami że prawie wymiotuję. A wczoraj dostałem ataku lęku, tępe odruchy wymiotne, jakaś masakra. Niby się staram tłumaczyć sobie ze to tylko nerwy, ale dziś mnie też meczy. Ściska mi gardło, mam wrażenie jakby coś mi szło w górę.  Już niewiem czy ja z tej nerwicy wyjdę.  Jak już jest lepiej to zaraz coś znowu się przypałęta 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej kochani. Zmagam się z nerwica lekowa równo od roku. Zaczęło się atakami paniki, oczywiście nie wiedziałam co to. Przerobilam 3 ataki. I cały rok 2019 to była walka.. Umierałam każdego dnia, leków nie brałam,, ratowałam się czasami benzo. Koniec roku poddałam się i zdecydowałam na leki. Międzyczasie psycholog. Przerwa w pracy na 4 mc. Pierwszy lek totalna dupa. Bylam przerażona. Tak źle na mnie działał. Ale udało się w Styczniu trafić w inne lekarstwo. Tak bardzo wierzyłam że to mnie uleczy, ale niestety pomaga.. Ale nie likwiduje wszystkiego. 7 tygodni temu wróciłam do pracy i od razu ogromny stres. Paskudny... I w Piątek wracając do domu, wchodząc do samochodu dostałam zawrotow głowy. Takich dużych. Od razu zaczął narastać lek.. Pierwsze myśli, umieram. Zdrętwiała chyba. Ale odpaliłam auto i przyjechałam do domu. Z płaczem przeleżałam cały wieczór, bo myślałam że to nie wróci a wróciło. W zeszłym roku zrobiłam rezonans głowy, kręgosłupa,, echo serca,, 2 x holter,, Doppler kręgów szyjnych, ogólne badania można by wymieniać. I cóż wyniki ok. A teraz znów wątpliwości i obawy. Jak sobie radzić? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma tutaj ktoś ataki paniki z samego rana? Od razu po przebudzeniu a potem trzyma przez cały dzień do wieczora im bliżej nocy to trochę jakby lżej? Bo ja niestety tak mam 😩 niby zganiam na to, że leżę w łóżku całe dnie bo jak wstanę to jeszcze gorzej się czuje np. Jak jakieś zombie się czuje. Ehh już sam nie wiem dzień w dzień umieram setki razy aż mi się płakać chce normalnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma tutaj ktoś ataki paniki z samego rana? Od razu po przebudzeniu (włącza mi się czarnowictwo,zawroty i bóle głowy, duszenie, jakieś cholerne uczucia w głowie, drżenie itd) a potem trzyma przez cały dzień do wieczora im bliżej nocy to trochę jakby lżej? Bo ja niestety tak mam 😩 niby zganiam na to, że leżę w łóżku całe dnie bo jak wstanę to jeszcze gorzej się czuje np. Jak jakieś zombie się czuje. Ehh już sam nie wiem dzień w dzień umieram setki razy aż mi się płakać chce normalnie. 

 

Ps. Śpię normalnie. 

Edytowane przez SZNYCEL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałam chyba kolejny atak. Wszystko ciągle mnie denerwuje. Lepiej się do mnie nie odzywać ostatnimi czasy. Więc od rana miałam bóle głowy, ale jak się czymś zajęłam to ustawaly. Nagle zaczelo boleć mocniej, mialam zatkany nos. Bol promieniowal z okolic nosa i oczu az do szyi, dretwiał mi język. To byl taki ból, ucisk. Balam sie, ze sie uduszę i to moje ostatnie chwile na tym świecie. Robiło mi się raz zimno raz gorąco. Okropne uczucie. Chce żeby to już się skończyło. Tak nie da się żyć. Marzę o tym żebym czuła się jak dawniej. To było super życie. Przeszło mi jak musiałam się zająć córką,  jedzenie, kąpiel. Zajęłam się nią, zabawialam. Boję się że jak tylko o tym pomyśle to zaraz wróci. Myślicie że te bóle głowy to nerwica? Pierwszy atak trwał prawie 2 tygodnie. Teraz od kilku dni znowu to samo. Boję się, że będzie gorzej. A teraz nawet pomocy nie ma gdzie szukać. Bo jak bez badań wykluczajacych inne choroby ktoś może stwierdzić że to nerwica... Jestem tym załamana. Nie umiem sobie poradzić sama ze sobą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tyncia008 napisał:

Ja dzisiaj miałam chyba kolejny atak. Wszystko ciągle mnie denerwuje. Lepiej się do mnie nie odzywać ostatnimi czasy. Więc od rana miałam bóle głowy, ale jak się czymś zajęłam to ustawaly. Nagle zaczelo boleć mocniej, mialam zatkany nos. Bol promieniowal z okolic nosa i oczu az do szyi, dretwiał mi język. To byl taki ból, ucisk. Balam sie, ze sie uduszę i to moje ostatnie chwile na tym świecie. Robiło mi się raz zimno raz gorąco. Okropne uczucie. Chce żeby to już się skończyło. Tak nie da się żyć. Marzę o tym żebym czuła się jak dawniej. To było super życie. Przeszło mi jak musiałam się zająć córką,  jedzenie, kąpiel. Zajęłam się nią, zabawialam. Boję się że jak tylko o tym pomyśle to zaraz wróci. Myślicie że te bóle głowy to nerwica? Pierwszy atak trwał prawie 2 tygodnie. Teraz od kilku dni znowu to samo. Boję się, że będzie gorzej. A teraz nawet pomocy nie ma gdzie szukać. Bo jak bez badań wykluczajacych inne choroby ktoś może stwierdzić że to nerwica... Jestem tym załamana. Nie umiem sobie poradzić sama ze sobą. 

Hej ja też tak miałam z bólami głowy uczucie zatkanego nosa ucisku dretwial mi język aż dostawałam szczękościsku i to była nerwica po lekach przeszło jescze mam nie raz dziwne uczucie w głowie i gorsze dni ale już minimalnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SZNYCEL napisał:

Ma tutaj ktoś ataki paniki z samego rana? Od razu po przebudzeniu (włącza mi się czarnowictwo,zawroty i bóle głowy, duszenie, jakieś cholerne uczucia w głowie, drżenie itd) a potem trzyma przez cały dzień do wieczora im bliżej nocy to trochę jakby lżej? Bo ja niestety tak mam 😩 niby zganiam na to, że leżę w łóżku całe dnie bo jak wstanę to jeszcze gorzej się czuje np. Jak jakieś zombie się czuje. Ehh już sam nie wiem dzień w dzień umieram setki razy aż mi się płakać chce normalnie. 

 

Ps. Śpię normalnie. 

Leczysz się jakoś? Tzn bierzesz leki? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×