Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam problem z lękiem od kiedy pamiętam. Nawet w wieku nastu lat miewalam ataki, choć nie wiedziałam jeszcze ze to nerwica. Do rozpoznania doszło po jednej z wizyt pogotowia. To był najstraszniejszy atak jaki przeżyłam. Uderzenie ciśnienia, kołatanie serca, walilo jak oszalale, kolana jak z waty, mroczki przed oczami drgawki, ból głowy i ten przerażający strach ze zaraz umrę. Ataki nie są u mnie bardzo częste, ale przerazajace. Do tego mam skłonność do wynajmowania sobie chorób, przerabilam już tetniaka, guza mózgu, raka płuc, białaczkę i wiele innych .... teraz jestem na etapie zakrzepicy, ktora myślę że jest wykliczona ponieważ usg dopplera wyszło bez zarzutu. Mimo to noga nadal boli, więc przechodzą mnie myśli że lekarz się myli i jutro idę na konsultację. Sama już nie wiem czy czuję ten ból czy go wymyslam. Jak przy innych chorobach. Nie byłam jeszcze u lekarza psychiatry czy psychologa, ale poważnie zastanawiam się nad tym ponieważ, ta choroba nie daje mi żyć. Te myśli są tak uciążliwe nie mogę się ich wyzbyć A strach mnie wręcz paraliżuje. Gdy naczytalam się o zakrzepicy przed usg lezalam cały czas w łóżku czasem bez ruchu bo panicznie bałam się że jak się rusze to umrę, nawet teraz gdy moja diagnoza nie potwierdziła się leżę w łóżku bojąc się o to co może mi być. Długi czas nerwica U mnie byla jakby wyciszona, bywał lęk Ale szybko przechodzil, teraz gdy jestem w ciąży objawy jakby się nasilily, boję się że zrobię tymi nerwami krzywdę sobie i dziecku. Jest coraz gorzej ostatnio zaczęłam bać się zostawać sama w domu.

 

Witaj, przerobiłam już lęk przed zakrzepicą i tak samo jak Ty - leżałam przykuta do łóżka w strachu przed poruszaniem się, żeby przypadkiem żaden skrzep nie urwał się i nie spowodował zatorowości płucnej.. Kilka razy byłam w szpitalu, raz nawet okazało się, że obraz USG dopplera jest niejednoznaczy - tak napisała pani wykonująca badanie. Robiłam sobie zastrzyki i to aż 2x miałam je w zaleceniach mimo, że nie było jednoznacznych podstaw. Tak się nakręciłam w tą całą zakrzepicę, że chyba i lekarze dyżurujący zaczęli się nad nią zastanawiać, tym bardziej, że ból nogi był stały, i pojawiło się na niej zgrubienie od wewnętrznej strony łydki, i nieco delikatniej uda. Trafiłam do dobrego specjalisty chirurga naczyniowego, który wykonał dopplera. Wynik oczywiście bez zarzutu, ale stwierdził delikatną niewydolność żylną. Przez 3 miesiące na ową niewydolność brałam tabletki. Po trzech miesiącach poszłam z nadal bolącą nogą i wspólnie doszliśmy do tego, że po prostu genetycznie mam "syndrom bolącego tłuszczu". ;) Jak wpiszesz w google to szybko znajdziesz co to jest. Charakteryzuje się właśnie takim zgrubieniem na jednej z nóg. Od tamtej pory zanim wpadnę w panikę i zacznę wydzwaniać po lekarzach to idę do laboratorium i robię wynik na d-dimery. Przy obecności skrzeplin one zawsze rosną i są ponad normę. Ale ich wzrost może też świadczyć o czymś innym.. Aczkolwiek jeżeli masz obawy, to ten wynik na pewno może wykluczyć. Pozdrawiam, bądź silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minuty prawdy

Widzisz Ty chociaż miałaś jakieś zmiany na nodze co było niepokojące. U mnie zero zgrubien opuchluzny zaczerwienienia, jedynie ból łydki. Ale usg wyszło ok. Lekarz powiedział że to najprawdopodobniej od kręgosłupa części ledzwiowo krzyżowej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo mnie tu nie było.

 

W sumie dla tego że było ok, teraz nie jest, stara znajoma wróciła, tym razem do "Standardowych" akcji dorzuciła coś ciekawszego, drętwienie i zanik czucia w różnych obszarach, a to ręka, a to noga, palec. Oczywiście badania jak zawsze ok, tylko procesor coś lekko się zawiesił. A było już kilka miesięcy bez ataku. Wrr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu, zaczynam mówić druga osoba mnie nie rozumie i zapadam się pod ziemię.

I tak kilka razy dziennie ale nie nie to świadczy o F20.6.

 

 

 

Ja to chyba tutaj pobędę bo tylko mi udaje się ośmieszać tutaj psychologię jako naukę xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://www.google.pl/search?q=leki+ktore+paralirzuja&oq=leki+ktore+paralirzuja&aqs=chrome..69i57j0.11492j0j4&client=tablet-android-lenovo&sourceid=chrome-mobile&espv=1&ie=UTF-8

 

Link do konferencji na temat leków.

Polecam ciepło i zachęcam do wielokrotnego słuchania.

Ja za pierwszym razem nic nie zrozumiałem.

Tak mam zakorkowany umysł. ale po paru razach wiedza powoli wchodzi.

Na koniec drodzy proszę dbajcie o siebie.Tyle się słyszy o jakichś wypadkach.

 

Z Bogiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://www.google.pl/search?q=leki+ktore+paralirzuja&oq=leki+ktore+paralirzuja&aqs=chrome..69i57j0.11492j0j4&client=tablet-android-lenovo&sourceid=chrome-mobile&espv=1&ie=UTF-8

 

Oto link do konferencji na temat lęków.

Polecam ciepło.Ja zakorkowany słuchałem kilka razy aby zrozumieć.

Dbajcie o siebie,o tyłu wypadkach się słyszy.

Z Bogiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się myleć o czymć innym, a gdy jest naprawdę le wmawiam sobie że nawet jeli mi się co stanie to jest dookoła tylu ludzi, że oni mi na pewno pomogš. Poza tym dużo mi pomaga skupienie się na oddechu. Staram się go wyrównywać na spokojny i miarowy. Mam nadzieję że Ci się uda. Pozdrawiam

 

Może zainteresuje was ten link.

Ciepło polecam.Miłego oglądania.

Dbajcie o swoja psychikę.

I uważajcie na siebie tyle niepotrzebnych wypadków jest.

:angel:

Z Bogiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejkaaa misiaki! Jezuuuu jak dawno tu nie byłem! Już o mnie chyba każdy zapomniał:(

U mnie od jakiegoś czasu można powiedzieć ,że jest "dobrze"...po prostu lepiej niż było kiedyś! Od jakiegoś czasu dostałem wymarzoną pracę o którą bardzo się starałem! W pracy jest super,, nie myślę o niczym, praktycznie zero objawów...wracam wieczorem do domu i zaczyna się...ja tego nie rozumiem, cały dzień spokój ,a wieczorem umieram! Dzisiaj byłem cały dzień w trasie było ok. Wróciłem do domu i nagle bum, zawroty głowy, jakieś.osłabienie, problem ze skupieniem się, uczucie drgania ciała od środka...jestem zmęczony pracą ale takie objawy?! Czemu to zawsze nasila się wieczorem? W łóżku jeszcze gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

Jako świeżak nie bardzo znam Twoja historie Cortezjusz, ale pamiętam, że miałam (i sporadycznie nadal miewam) podobnie - wieczory były najgorsze. Zostawalam wtedy sama ze sobą i mozgownica miała pole do popisu... widocznie nowa, nawet wymarzona, praca to nie wszystko czego Ci potrzeba do szczęścia... co Cię gryzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie nie było, zresztą, pojawiam się tu raczej okazjonalnie. Ale gdzieś potrzeba się wygadać, kiedy paskuda dopada. Mam ciężki czas, konflikty w domu, złamane serce, nieszczęśliwa miłość, no mniejsza o to. Myślałam, że to nie ma wpływu, że to nic nie znaczy. Ale jak budzisz się rozstrzęsiona, to już wiadomo, że to nie będzie dobry dzień... I nie jest. Bóle, ukłucia w mostku, ale wysoko, powyżej piersi, nieco z lewej strony (sic! zaraz sto myśli, że umieram...), trzęsionka absolutna. Nerwico, odczep się :why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tictac

ehhh stary, niezawodny sposób z orgazmem :D też kiedyś u mnie działał. Potem się przeraziłem, że podczas kulminacji "finalnej rozkoszy" dostanę zawału. Na mnie dobrze wpływało sprzątanie. Dokładne wyczyszczenie mieszkania.

 

Dzis podziałały na mnie obydwa sposoby. Lęk sie zmniejszył powiedzmy o połowę. Było przyjemnie i jeszcze lodówka umyta. :yeah:

 

Działa na mnie też zajęcie sie pracą intensywnie - choć przy zrytych objawach tej choroby bardzo cięzko z czymkolwiek zacząc. Ale później jest już lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich nerwicowcow ;) może zacznę od tego, że choć pisze pierwszego posta to nie jestem tu nowa ;) udzielalam się już tutaj ok 2 lata temu i myślałam że już nigdy tu nie wrócę ale jednak... :P niestety nie pamiętam tamtych danych do logowania i założyłam nowe konto.

Może na początek powiem troszkę o sobie. No więc prawdopodobnie choruje na nerwice. Przeszłam już przez wiele etapów więc pozostaje mi uwierzyć, że to tylko nerwica . Było wmawianiee sobie chorób, bieganie od lekarza do lekarza. Były stany odrealnienia. Jakieś śmieszne lęki itd. Z większością jakoś sobie poradziłam. Więc nie udzielalam się za dużo tutaj bo po prostu chciałam już nie myśleć o tej nerwicy i nie nakręcić się . No i właśnie i dopadło mnie teraz coś takiego. Przez co nie daje już sobie rady... mianowicie ból głowy. Cholerny ból głowy przez który przestaje normalnie funkcjonować. Piszę tutaj bo może ktoś ma lub mial również taki ból i jakoś sobie z tym radzi. Zacznę może od początku. Na bóle głowy cierpię od jakiś 13 lat. Przez wiele lat były to bóle typowo migrenowe. Ale od końca stycznia czyli od jakiś 12 tygodni co dziennie boli mnie głowa. Bol zaczął się w momencie kiedy rozpoczynalismy w domu remont. Strasznie się wtedy z mężem poklocilismy o ten remont. Mąż go caly czas przekladal. I w końcu wziął się za to przed samymi urodzinami corki. Ja gdy to zobaczyłam się strasznie zdenerwowalam i zaczęliśmy się kłócić. Byliśmy w takim napięciu przez kilka dni. Ze po prostu oboje juz nie wytrzymalismy. Wyrzygalismy sobie wszystko co nam lezalo na sercu no i W końcu sie pogodzilismy. ;) ja miałam w tym samym czasie trochę nerwowa sytuację. Po 3 latach poszłam do nowej pracy gdzie jako nerwicowiec wszystko niepotrzebnie przezywalam i wyolbrzymialam. Stało się że miałam kontrolę w pracy i z nerwów zaczęły trzasc mi się ręce. Udało mi się dobrze wypaść ale gdzieś ten niepokój pozostał bo Od tego czasu zaczęłam przeżywać każdego obcego klienta. Myślałam że może to znowu kontrol i się nakrecalam. Dodam że nigdy nie miałam tak żeby z nerwów trzesly mi się ręce. Ale od tego czasu parę razy zdarzyło mi się takie coś. Potem był ten nieszczęsny remont i od tego czasu jest tragedia. Bol byl taki jakby miało mi rozsadzic głowę. Przechodził tylko gdy kladlam głowę na poduszkę. Nie mogłam nawet usiąść bo myślałam, że pęknie mi głowa. Promieniowalo od tyłu gdzieś na czubek głowy. I gdzieś do samego środka głowy za oczy. W między czasie byłam u Fizjoterapeuta który powiedział, że mam napięte mięśnie w karku i próbował mi to rozmasować. Byłam na 5 wizytach i ból był nadal więc już odpuściłam. Dodatkowo chyba się mocno stresowalam tymi wizytami bo co chwile miałam jakieś buczenie z tylu glowy. Byłam również u bioenergoterapeuty który powiedział że miałam przyblokowane przepływy energii. Zrobił mi 5 zabiegow ale również do końca mi nie pomogl. Po jakimś czasie bol ustąpił na mniej więcej 9 dni. I znów powrócił. Dokładnie taki sam. Znów musiałam brać od rana silne tabletki (ketonal) żeby móc jakoś funkcjonować i iść do pracy. Niestety po jakiś 7 godzinach bol znowu narastal i musiałam znów brać tabletkę. W końcu doszło do tego, że nie mogłam jechać rowerem bo w takiej pozycji poprostu rozsadzalo mi szyję i głowę. Co dziwne gdy tylko zeszłym z rowera i położyłem się bol mijał. By powrócić jak tylko wstawalam. W pewnym momencie miałam już tak dosyć, że lezalam i ryczalam z bólu i bezsilnosci i podjęłam decyzję o pojechaniu do szpitala. Mąż zawiozł mnie i na wstępie miałam zrobiony tomograf głowy i przeswietlenie szyji. W tomografie wyszło podejrzenie obrzeku mózgu. Więc dodatkowo miałam rezonans głowy, który jednak wszystko wykluczył. Po 3 dniach wypisano mnie i stwierdzone, że są to bóle mieszane- napieciowe i szyjnpochodne. Od tego czasu czyli 2 tyg biorę pramolan 50 mg wieczorem. Witaminy urydynox. I przez tydzień brałam coś na rozluźnienie mięśni. Bol w tej chwili troszkę się zmniejszył ale i tak muszę brać nimesil.

Piszę o tym dlatego ponieważ chciałabym się dowiedzieć czy ktoś miał podobnie. I chciałabym dodać jedna rzecz. W święta napilam się alkoholu. Nie dużo. Ale miałam już tak dosyć ponieważ czułam że znowu zaczyna się ten cholerny ból. I powiedziałam mężowi żeby zrobił mi drinka. Wypiłam jednego. Potem drugiego. I trzeciego i ból po prostu minął. Cały ten ból który czułam od ponad 10 tygodni przeszedł po głupich 3 drinkach. Czy może mi ktoś to wytłumaczyć? Czy to jest w ogóle możliwe? I najlepsze jest to, że na drugi dzień również bol byl mniejszy. Niestety po świętach wróciłam do pracy i znów bol się pojawia. I znowu nie mogę normalnie funkcjonować bez tabletki. Mam wrażenie że gdzieś w głowie mi siedzi mysl że skoro bol przeszedł po alkoholu to może na prawdę jest on napieciowy. I może na prawdę to nic groźnego i mi w końcu przejdzie. Ale już sama nie wiem. Wczoraj złapałam chyba jakiegoś dola. Mama pytała mnie co zamierzam dalej robić z tymi bólami. Powiedziałam jej ze nic że mam już dosyć tego życia z tym bólem. Ze mam juz wyrabane i że najwyżej zdechne. Potem mąż pytał mi się co mi jest. I też powiedziałam mu ze mam juz wszystkiego dosyc. Po czym on powiedział mi że mam spojrzeć na nasze dzieci i się zastanowić bo na pewno nie mam wyrabane. I miał rację. Nie mam wyrabane. Kocham je nad życie. Skoczylabym za nimi w ogień. Ale mam cholerne wyrzuty że przez ten zasrany bol nie chce mi się już nawet rano wstawać i cały czas chodzę wściekła. Nie mam juz po prostu siły ... :( czy ktoś mógłby mi coś poradzić? Czy ten ból kiedyś minie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi najbardziej doskwiera te uderzenie goraca, caly sie zaraz zaczynam pocic, zazwyczaj jak mam jakis kontakt z obca osoba, ktos do mnie zagada stojac w sklepie itp. Czuje wtedy ze robie sie czerwony, serce wali jak mlot. Gdyby nie to, to mysle ze moglbym jakos tam funkcjonowac. Wychodzenie w miejsca publiczne nie sprawialo by mi az takiego problemu jak teraz.

Zazwyczaj nie mysle wtedy tez racjonalnie, wlasciwie to w ogole chyba nie mysle, w glowie mam pustke, odpowiadam jakos z automatu.

Da sie nad tym jakos zapanowac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludziska a co jeśli chodzi o udanie sie na pogotowie w trakcie ostrego napadu lękowego? mozna otrzymać tam jakąś pomoc ? czasami mam taką myśl podczas właśnie, że zaraz nie wytrzymam w tym stanie i chyba na pogotowie pojadę. no tak, tylko czy tam faktycznie udzielą mi jakiejś pomocy typu lek, zastrzyk ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie udałem się na pogotowie, nie miałem chyba odwagi, chociaż miałem już takie myśli że to koniec że to właśnie kres mojego życia zawsze jakoś sobie radziłem z pomocą mojej żony. Ostatnio doskwiera mi najbardziej drętwienie lewej ręki a chyba każdy nerwicowiec wie że to jeden z objawów zawału a więc możecie wyobrazić sobie co ja przeżywam;/ ktoś ma takie objawy? jak sobie z nimi radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, odstawiłem anafranil (klomipramine) 75 mg ok rok temu. stan braku odczuwania emocji jak, powiedzmy, normalny człowiek pozostał mi do dzisiaj. bardzo mnie, jakby to nazwać wypalił ten lek. ten stan przeszkadza w relacjach. choć podczas brania to już w ogóle żyłem totalnie beztrosko ;) miał ktoś podobnie po odstawieniu leków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie przed chwilą obudził jeden. Spałem,miałem mocno realistyczny sen, zacząłem się pocic, nogi i ręce zaczęły ni dretwiec do tego szczekoscisk, obudziłem się z silnym lękiem i pobudzeniem, jakbym za duzo.kawy wypił. Musiałem wyjść z łóżka i przenieść się do innego pokoju. Strasznie mnie to irytuje. Siedzę teraz i przeglądam forum,próbuje się uspokoić i obok leży hydroksyzyna. Mam nadzieję że samo przejdzie bez konieczności jej zazywania.

Od ponad miesiąca jestem bez leków i tylko doraźnie pomagam sobie hydroksyzyna, jest lepiej niż na lekach tylko czuje że brakuje mi mojej starej dobrej radości. Czuje się sobą,walczę z myślami i samopoczuciem i udaje mi się to bo w porównaniu z czasem gdy brałem leki jest o wiele lepiej. Nie wiem tylko jak przywrócić sobie tą radość, kiedyś tryskalem optymizmem, dziś jestem zamknięty w sobie o wiele bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś czasu mam nową pracę, sam ten fakt spowodował u mnie nawrót objawów i ogólny stres. Ostatnio nasiliło się coś czego już dawno nie miałam, tzn napady lęku w miejscach publicznych z dala od domu. Denerwują mnie dojazdy do pracy i z domu, koło godziny w jedną stronę. Pocą mi się wtedy ręce, jest mi niedobrze i mam chęć ucieczki do domu jak najszybciej. Czekam na wizytę u psychiatry...a leków już kilka lat nie brałam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie udałem się na pogotowie, nie miałem chyba odwagi, chociaż miałem już takie myśli że to koniec że to właśnie kres mojego życia zawsze jakoś sobie radziłem z pomocą mojej żony. Ostatnio doskwiera mi najbardziej drętwienie lewej ręki a chyba każdy nerwicowiec wie że to jeden z objawów zawału a więc możecie wyobrazić sobie co ja przeżywam;/ ktoś ma takie objawy? jak sobie z nimi radzicie?

 

Ja się boje, że będę miała zawał i umrę. Nie czuję drętwienia i staram się nie czytać objawów zawału. Kiedyś słyszałam, że w razie czego trzeba kaszleć bo coś tam z ruchem płuc wspomaga bicie serca. Ja mam ból i kłucie po lewej stronie. Wiadomo, że w czasie ataku paniki zawał jest mało prawdopodobny, ale zastanawiałam się czy moze byc skutkiem takich miewanych kilka lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakoś przedwczoraj podczas oglądania serialu poczułem lekkie kłucie i "odrętwienie" po prawej stronie brzucha, jakoś tak bez powodu. Od razu pomyślałem że to jakiś wylew, że zaraz umrę. Wstałem z krzesła, zacząłem biegać po mieszkaniu (serce oczywiście wariuje, mi się chce płakać) - ale po chwili pomyślałem logicznie, szybko włączyłem moją ulubioną piosenkę na youtube, głośność ustawiłem na tak maksymalną jak mogłem i zacząłem śpiewać, skakać do rytmu piosenki i na koniec z lęku został tylko śmiech. Usiadłem i kontynuowałem oglądanie serialu - śmieszny sposób, ale zadziałał :105: Tylko raczej w nocy nie będę miał okazji go wykorzystać :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez sie podzielę :smile: jak nie łapie atak paniki,ze zaraz umre to ide do łazienki zeby córki nie widziały ,siadam na podłodze i mówię do siebie ( Kaska to zadna smierc jestes tylko chora i zaraz Ci przejdzie tylko spokojnie ,zaraz to minie i tak powtarzam po 10 razy ) mija jakos mija ,latwo nie jest ,ale probuje w ten sposb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys resetowalem sie glownie alkolholem - zazwyczaj piwa,

potem zauwazylem ze dobrze dzialaja na mnie tez leki przeciwbolowe - resetowalem sie ketonalem,

a w tej chwili tylko i wylacznie wysilkiem fizycznym,

juz dawno nie mialem silnej potrzeby, takiez ze musze reseta szczelic,

jednak jak tylko podejrzewam ze moze dana sytuacja / dzien spowodowac dol,

to zaraz biegam ile moge / cwicze intensywnie w domu.

Dziala zawsze.

Wracam jak nowo narodzony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×