Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy są na forum muzycy?


alienor

Rekomendowane odpowiedzi

nie jestem muzykiem, ale skończyłam szkołę muzyczną, grałam na skrzypcach i fortepianie (już nie gram z powodu boreliozowych problemów z mięśniami i stawami). zaburzenia lękowe mam w gratisie do borderline. pamiętam, że przed egzaminami, koncertami, występami, przeglądami zawsze baaaardzo się stresowałam, bałam się, że się pomylę, że zazgrzytam na skrzypcach, przeżywałam wszystkie występy straszliwie (koszmar). tak naprawdę to lubiłam grać tylko dla siebie, gdy nikt nie słuchał. i wtedy najlepiej mi wychodziło. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alienor, jesteś uczniem czy nauczycielem gry na skrzypcach? bo jakoś nie do końca jest to dla mnie jasne z Twojej wypowiedzi.

jeśli uczniem to dobrze Cię rozumiem, ja zawsze panikowałam przed lekcją z moim nauczycielem, gdy nie mogłam dobrze opanować jakiegoś utworu, problemem były zwłaszcza etiudy, wiadomo - technika przy nich jest bardzo ważna, a więc niezbędne rozluźnione sprawne palce. moje były zawsze sztywne z nerwów i ze strachu.

korzystałeś w tej sprawie z pomocy psychologa/psychoterapeuty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem niespełnionym muzykiem, zaczynałem grać na gitarze klasycznej i elektrycznej, niestety musiałem przerwać naukę, bo nie mogłem się odpowiednio skoncentrować, a i gra przestała sprawiać mi jakąkolwiek przyjemność. Nie wiem czy jeszcze do tego wrócę, choć bardzo bym chciał, to na dzień dzisiejszy wciąż nie czuję się na siłach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, no proszę, nie chwaliłaś się, co za zdolna z ciebie dziewczyna!

A tak na serio, skoro tylu z was gra, może jakiś wspólny dżem? :yeah:

 

-- 13 kwi 2011, 23:22 --

 

alienor, wydaje mi się że zaburzenia depresyjne / lękowe utrudniają pracę w każdym zawodzie... :( trudności z koncentracją, lęki, nadmierna nerwowość, różne somatyczne problemy itd.

 

-- 13 kwi 2011, 23:23 --

 

ale - jak dla mnie - jeżeli muzyka jest twoją pasją, to dobrze i dobrze jest mieć coś takiego co cię fascynuje, myślę że to pomaga w wyjściu z choroby, ważne żeby wszystkiego nie traktować na śmierć i życie poważnie, tylko mieć też z tego jakiś fun - tak mi się wydaje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polakita, bez przesady, ale dziękuję... :oops: no w grupie byłoby raźniej,więc może trzeba pomyśleć o zespole. :twisted: ja zrezygnowałam z gry przez problemy ze stawami i mięśniami, gra przez to stawała się coraz bardziej mozolna, frustracja narastała... :roll:

 

alienor, ja myślę, że skoro to kochasz to nie można się poddać i na Twoim miejscu poszukałabym jakiegoś dobrego terapeuty, który pomógłby Ci uporać się z lękami i stresem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alienor, czyli już chodzisz na terapię... a mogę zapytać jak długo? i w jakim nurcie? jak często się spotykacie?

no w graniu nie może Ci pomóc, ale może Ty ogólnie boisz się, że zawiedziesz, ciężko Ci znieść porażki, błędy - może ogólnie w tym kierunku ogólnie trzeba pracować, a nie jedynie w lękiem i stresem związanym z graniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest już chyba 3 podejście do terapii.Pierwsze, to były 2 miesiące spotkań z psycholożką z organizacji studenckiej,polegało na wygadaniu się,i pocieszaniu.Drugie,prywatnie,ok 6 tyg.babka zaproponowala mi przejście na "TY",zalila się,że ma podobne problemy,zaprosila do siebie,gdzie obaliłyśmy butelkę wina i drinki(ja byłam na citalopramie!),więc musialam spieprzać bo bylo to baaardzo dziwne.Taraz chodzę raz w tygodniu(choć ostatnio rzadziej,bo pani ma konferencje,i urlopy,więc przerwy dochodzą do 3 tyg..).nie potrafię nawet dokładnie opisać nad czym pracujemy.Ja zarzucam jakiś temat,opowiadam o minionych dniach.Mam większą świadomość,skąd się biorą moje schizki,ale samopoczucie się nie zmieniło.Poczucie winy,poczucie krzywdy,uczucie strasznej samotności..to wszystko dalej jest.Moja P.porzadziła zapisanie się na sport,wychodzenie itd.Ale w mojej głowie dalej jest lęk.Ja staram się działać,zmuszam się do szukania pracy,cwiczenia kilka h dziennie na instrumencie,ale moje beznadziejne samopoczucie jest i się nie zmienia..uf

czy mieliście kiedyś wrażenie,uczucie ,ze wukarzacie swojego P.?

Aha,chodzę od stycznia,mam 25 spotkań w sumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alienor, brak mi słów na te Twoje terapie, zwłaszcza jeśli chodzi o drugą! :shock::shock::shock:

jadę teraz na usg, jak wrócę to napiszę.

 

-- 14 kwi 2011, 12:52 --

 

alienator, ja nieustannie się wkurzam na moją terapeutkę. :lol:;)

jeśli dobrze zrozumiałam to chodziłaś dotychczas do psychologów. może poszukaj psychoterapeuty? psychoterapia wygląda zupełnie inaczej niż spotkania z psychologiem, nie polega jedynie na wygadaniu się.

na Twoim miejscu poszukałabym tym razem psychoterapeuty, najlepiej posiadającego superwizora, a nie psychologa.

jak przeczytałam o tej kobiecie, która Ci proponowała alkohol to aż mnie zmroziło, no jak tak można!!!! :!::shock: źle trafiałaś, więc nic dziwnego, że nie ma poprawy, nie widzisz żadnej różnicy. poszukaj skutecznego psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Asia,

dzięki za komenty.Chodzę obecnie do psychoterapeutki.Może podszeba więcej czasu i cierpliwości..poczekam jeszcze.Ta poprzednia,byla psychologiem(z ogłoszenia w gazecie)co się pożniej okazało należala do związku heilpraktiker,coś w rodzaju medycyny naturalnej,w niemczech bardzo popularne.Niby skończona psychologia,ale teraz nie wiem czy to nie było wciskanie mi kitu.Ogólnie,po 3 tyg spotkań(czasem jedno trwało posiedzenie do 3 h!!!)powiedziala,że nie chce ode mnie kasy,i chce byśmy były przyjaciołkami!!Ze ona mnie potrzebuje i takie tam.Aha,mowila,ze powinnam ograniczyć kontakt tel.z rodziną.Myślę,ze bardzo mnie zdążyła zmanipulować,potrzebowala mnie do czegoś,boję się myśleć o co chodziło.Jak wspomniałam o tym siostrze przez tel.,siostra kazala mi spieprzać gdzie pieprz rośnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alienor, o mamo.... :shock::shock::shock: może ta kobieta należała do jakiejś sekty i chciała Ci zrobić pranie mózgu, dobrze, że zwiałaś szybko!!! rany, trzeba uważać na kogo się trafia, bo można wpaść w jeszcze większe tarapaty...

psychoterapia to ciężka praca i zdecydowanie potrzeba na to czasu... tak więc może uzbrój się jeszcze w cierpliwość.

jak masz na imię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiktoria, daj trochę czasu swojej obecnej terapii... Wiesz czy Twoja terapeutka superwizuje swoją pracę? Bo to już o czymś świadczy - ktoś inny w pewien sposób nadzoruje jej pracę.

Wracając do muzyki... czy rozmawiałaś z osobą, u której bierzesz lekcje o swoim problemie? może dobrze by było o tym z kimś szczerze pogadać? Może byłoby Ci wtedy łatwiej, mogłabyś liczyć na zrozumienie i nie stresowałabyś się tak bardzo. Wierz mi, wiele osób grających ma podobny problem do Twojego choć pewnie Cię to nie pociesza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta osoba której grałam jest mi wlaściwie obca..gadałam z koleżankami,owaszem,każdy ma blokady,ale nie słyszalam,żeby ktoś utworu nie mógł zagrać z danym problemem.Np.jeden kilka rzeczy na egzamin potrafię tak zagrać,że konkurencja leży.Przychodzi kawalek na punkcie którego mam fisia,i ludzie się pytają czy ja to wogóle ćwiczyłam... Ja miałam już to kilka lat temu,zaden prof .nie wiedzial jak to ugryżć.teraz znów.a za 3 tyg.mam konkurs do orkiestry...juz teraz siedzę i ryczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a z jakiego właściwie powodu nie możesz teraz zagrać danego utworu? trudny technicznie? czy może nie jesteś do niego przekonana, nie lubisz go i dlatego kiepsko Ci wychodzi?

gdyby kwestią tej trudności zagrania czegoś była tylko ogólnie trema i stres to miałabyś tak przy każdym utworze. ale tu chodzi chyba o coś innego. są może utwory, które Ci nie leżą, nie chcesz ich grać, ale czujesz się do tego zmuszona, więc się męczysz i grasz, dlatego Ci nie wychodzą, co powoduje u Ciebie frustrację i lęk, spirala się nakręca... czy to możliwa opcja?

 

-- 14 kwi 2011, 17:23 --

 

wiesz, gdy ja ćwiczyłam utwory, do których nie mogłam się jakoś przekonać i czułam wewnętrzny opór (zwłaszcza skrzypcowych) to ciężko mi szło, miałam ochotę rzucać skrzypcami podczas ćwiczeń, byłam nerwowa, spanikowana, że nie zagram, nie dam rady, marzyłam kiedy przebrnę przez dany utwór i nigdy więcej do niego nie wrócę. utwory, które mi "leżały" w jakiś sposób i je lubiłam, naprawdę czułam, przemawiały do mnie, grałam wyśmienicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te utwory mi nie leżą,niby technikę mam dobrą,ale pojawia się takie jąkanie.To jest na tle psychicznym ja wiem to...Moja psychika mnie oszukuje.Po długiej rozmowie z siostrą,czułam się o niebo lepiej, i zaczęlo mi wychodzić to wszystko.Wniosek jest taki,żeby dobrze grać,trzeba mieć spokojny umysł.biorę się za siebie,tak być nie moze,zeby lęki rujnowaly mi życie!

TO JEST WOJNA!!!

:evil:

 

dziękuję Asiu za pogadanie

mogę spytać co Cię gryzie,że się znalazlaż na tym forum?

W.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×