Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy są tu jacyś pracoholicy?


Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno powiedziałam sobie otwarcie: tak, jestem pracoholikiem. Długo zajęło mi dojście do takiego wniosku.

 

A dlaczego tak myślę?

- pracuję bardzo dużo - poza 8-godzinnym etatem biorę też dużo zleceń, pracuję wieczorami i w weekendy

- gdy nie mam tych dodatkowych zleceń, to nie wiem, co mam robić, snuję się po domu, czuję pustkę; tak samo, jest, gdy jestem na zwolnieniu. Na zwolnieniu też często mam depresję

- myślę o pracy bardzo często, pracuję na zwolnieniu, poza godzinami też (w domu),

- mam wyrzuty sumienia, gdy nie pracuję (bo np. jestem na zwolnieniu)

- jestem skrajną perfekcjonistką, strasznie przeżywam wszystkie porażki czy krytyczne uwagi innych; sama też bardzo krytycznie innych oceniam

- bardzo niechętnie oddaję jakieś zadanie innym, wręcz przeciwnie - sama idę do szefa i wymyślam jakieś zadania; wszystko chcę robić sama, bo uważam, że jak ktoś inny to zrobi, to będzie to zrobione gorzej,

- w pracy szukam potwierdzenia własnej wartości (mam niską samoocenę) - ale to, że więcej pracuję, wcale nie sprawia, że czuję się bardziej wartościowa,

- gdy jestem w pracy, jestem albo strasznie nakręcona - robię wszystko szybko, spinam się, denerwuję; drugi biegun - czuję się fatalnie, nie mam na nic energii, jestem zmęczona i cały dzień potrafię patrzeć się w monitor;

- to "zaangażowanie" w pracę nie wynika z tego, co robią moi przełożeni. W pracy nikt na mnie nie naciska! To ja w swoim perfekcjonizmie tak się nakręcam :(

 

Czy jest tu ktoś, kto ma podobne problemy??

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,też tak miałam do puki nie wyleciał mi dysk i musiałam przeleżec w łóżku 3 tygodni pracowałam na 2 etaty w jednej jako kasjer a w drugiej jako menager .Też mi się wydawało że beze mnie firma się rozpadnie a pracowałam co dziennie do 23godz.Na tą chwile mam rehabilitację nie mogą mnie z operowac bo nie mają co a ból jest nie do zniesienia obecnie otwieram własny sklep i nadal stoję bo mam tak zwane lumbago i tak się zastanawiam poco mi to było....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@rutka. A nie boisz się, że jak otworzysz sklep, to znowu będzie to samo? Bo ja po terapii na początku zwolniłam, ale potem znowu wróciłam do pędu i tego całego gówna :(

 

Myślę, że tu mniej chodzi o to, ile się pracuje - a bardziej o to, co się myśli na temat pracy i samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skriviel, NoOneLivesForever, nie chciałabym Was urazić, ale Wasze odpowiedzi są w stylu: osoba otyła mówi do chorej na anoreksję "Też bym chciała być anorektyczką!". Przykro mi się zrobiło :( Pracoholizm to naprawdę nic przyjemnego. Gdybyście dokładniej przeczytali mojego posta, to byście się dowiedzieli, że mam okresy nakręcenia na pracę, a potem okresy depresyjne, kiedy każda praca przychodzi mi z ogromnym trudem albo jestem na zwolnieniu, bo organizm nie wyrabia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mam ten sam problem, ale robię to dlatego, żeby życie mi szybciej zleciało. Robię świątek, piątek i niedziela bo jak już nie robię to zazwyczaj kończy się to alkoholizacją lub czymś gorszym. Wszystko przez to chyba, że brakuje nie potrafię nawet poznać kobiety gdyż nie jestem "mistrzem podrywu" a osobą dla niektórych dosyć dziwną. Co mi więc pozostało jak nie rzucić się w wir pracy.... Przynajmniej czas zapieprza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aarica,

Może to głupie, ale myślałaś o założeniu własnej firmy? Jakiejś działalności?

Choć z drugiej strony to chyba zły pomysł. Moim zdaniem musisz zaakceptować urlop/zwolnienie jak nagrodę, jak coś normalnego.

Powinnaś przestać się przejmować krytyką, zacząć myśleć pozytywnie o swoich dokonaniach. Mogę się założyć że szef ma na pewno o Tobie bardzo dobre zdanie.

Spróbuj rozluźniać się stopniowo. Załóżmy pierwszy dzień godzina czytania książki, oglądania TV, spokojny spacer. Nie myśl o pracy tak często. Z gimnazjum wyniosłem nie licząc wiedzy, jedną życiową mądrość, jest nią pewien cytat. "Tajemnica Szczęścia jest ukryta w tym, by widzieć wszystkie cuda świata i nigdy nie zapomnieć o dwóch kroplach oleju na łyżce.". Ty chyba za bardzo przejmujesz się swoimi 2 kroplami. Zaoszczędź ciut pieniędzy i podczas następnego urlopu wyjedź gdzieś. Pozwiedzaj, pooglądaj. Odpręż się.

Radzę Ci, jak najszybciej zacznij z tym walczyć. Nasze życie jest zbyt krótkie żeby je spędzać w kółko w pracy. Nie chcę żebyś kiedyś obróciła się i zaczęła żałować swojego życia. Co do robienia projektów przez innych: Pozwól innym robić projekty. Delikatnie sygnalizuj błędy, przekonuj do poprawek. Ludzi łatwo zrazić, trudno zjednać. Znajd sobie jakieś hobby. I nie marnuj życia na pracę!

 

Pozdrawiam

Uzalezniony15

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopuje bliski mi temat. Tygodniowy urlop był dla mnie masakrą, ciągle myślałam o tym jakie tragedie muszą w pracy dziać się beze mnie. Po powrocie z niepokojem rzuciłam się do sprawdzania wszystkiego. Teraz też robię w myślach listę wszystkiego co mogło być zrobione źle dziś i co wymaga przejrzenia. Ma ktoś jakieś magiczne sposoby na "wyjście z pracy"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFas, a mi się wydaje, że nie tędy droga. Ze wszystkim wiąże się jakaś tam odpowiedzialność większa, bądź mniejsza (przynajmniej chirurgiem nie jestem ;)). Pracowałam w kilku miejscach w życiu i ten problem miałam zawsze.

 

Err, widać że nie masz pojęcia o czym mówisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Spędzanie czasu w pracy ponad 8 godzin dziennie i niezdolność do oderwania się od myśli na tematy zawodowe to nie tylko syndrom zabieganego XXI wieku, który kładzie nacisk na sukces i prestiż społeczny. Tu rodzi się pytanie, gdzie kończy się kariera zawodowa, a zaczyna pracoholizm. Praca dla pracoholików staje się uzasadnieniem dla ich życia. Pracą próbuje się wypełnić pewne luki - brak rodziny, brak partnera, niską samoocenę itp. Praca definiuje życie. Pracoholik ma wrażenie, że bez pracy jest nikim, jest bezużyteczny i marnuje czas.

 

Jak radzić sobie z pracoholizmem? Wcześniejsze sugestie były słuszne. Trzeba zmienić myślenie. Zamiast myśleć, że praca jest celem samym w sobie, lepiej pomyśleć, że praca jest środkiem do realizacji innych celów - zabezpieczenia bytu, pozwolenia sobie na wyjazd na wczasy, zainwestowania w siebie, w hobby... Praca jest ważna, ale nie można wyłącznie na niej budować poczucia własnej wartości.

 

Więcej o pracoholizmie możne przeczytać tutaj:

 

http://portal.abczdrowie.pl/pracoholizm

http://portal.abczdrowie.pl/kariera-czy-pracoholizm

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie ma tak, że istnieje tylko praca. Są sąsiedzi, jest jakaś rodzina dalsza lub bliższa, chociażby współpracownicy, z którymi można gdzieś wyjść po pracy, rozerwać się, zapomnieć na chwilę o obowiązkach zawodowych. Zamiast wracać do pustego mieszkania, w którym nikt na nas nie czeka, lepiej postarać się, by ktoś zaczął na nas czekać. Dlatego warto wówczas potraktować pracę jako środek do realizowania własnych marzeń. Niech zarobione pieniądze posłużą do samorozwoju, można je wydać na wyjście do kina, na basen, do teatru - we wszystkich tych miejscach można spotkać potencjalną "bratnią duszę". Trzeba jedynie zdobyć się na odwagę, by do kogoś zagadać, wyjść z inicjatywą, wygrać z nieśmiałością i uwierzyć, że znaczy się coś więcej niż tylko praca i osiągnięcia zawodowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba byłam, bardzo krótko, o mobbing też się otarłam. Chciałam być świetna w każdej dziedzinie życia, nie wyszło mi na dobre.

(...)Trzeba jedynie zdobyć się na odwagę, by do kogoś zagadać, wyjść z inicjatywą, wygrać z nieśmiałością (...)

To co z pozoru najprostsze bywa najtrudniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie problemy DDA znajdują odzwierciedlenie w sferze zawodowej. Mimo problemów emocjonalnych, Dorosłe Dzieci Alkoholików dobrze radzą sobie w pracy, czasami nawet "za dobrze" - w sensie zbyt dużo pracują. W pracy mają ustalone konkretne cele i określoną rolę. Dziecko alkoholika okazuje się niejednokrotnie pracownikiem odpowiedzialnym i konsekwentnym, który skutecznie radzi sobie z trudnościami zawodowymi. Dorosłe Dzieci Alkoholików dużo od siebie wymagają, przeważnie mają wykształcenie średnie lub wyższe, starają się rozwijać swoje umiejętności i pogłębiać wiedzę, chcą dążyć do perfekcji. Ponadto, DDA mają niskie poczucie własnej wartości, dlatego nigdy nie upominają się o podwyżki lub lepsze warunki pracy. Wydaje się więc, że DDA są idealnymi wręcz pracownikami dla pracodawców. Niestety, często DDA ocierają się o pracoholizm - praca staje się centrum życia, jedynym ich sensem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×