Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Samemu nie można zdiagnozowac u siebie BPD, robi to psycholog (badania, testy) to po pierwsze.

Po drugie nie kazdy ma BPD, nawet jezeli widzi u siebie wszystkie symptomy i zachowania osoby z pogranicza. Moze miec tylko zaburzenie, ale nie cała osobowość. Zaburzenie jest w 100% do wyeliminowania na psychoterapii, a osobowość niestety nie, z tym sie juz człowiek rodzi poprostu.

Tak jak juz ktos wczesniej powiedział nie wkrecajmy sobie wszystkich chorob, ktore "niby" pasuja do nas , radze zrobic sobie testy i badania psychologiczne ;)

 

Pzdr!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samemu nie można zdiagnozowac u siebie BPD

Pzdr!

 

Jak to nie można jak się ma odpowiednią wiedze to mozna sobie wszystko zdiagnozowac ;]

 

Możesz mi coś powedzieć o tym , czym się rózni własnie pograniczne zaburzenie osobowosci i osobowosc borderline i dlaczego sie nie da wyleczyc osobowosci borderline i czy wogole sie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mobbdeep, No jasne, ze mozna sobie wszystko zdiagnozowac, dlatego tylu nas jest hipochondryków :P

Co do BPD, osoba z pogranicza a osobowosc BPD to jedno i to samo . Psycholog moze stwierdzic tylko np. samo zaburzenie Borderline, w praktyce sa to np. niektore typowe zachowania jak u BPD (autoagresja, hustawki nastrojow, itp.). To mozna wyeliminowac dzieki farmakologi i/lub psychoterapii.

Zas Osobowosc Borderline, jest bardziej skomplikowana. Z tym sie człowiek juz rodzi i raczej nie da sie tego wyleczyc, można probowac leków i terapii, ale na dłuzsza mete to nie przynosi skutków. Niektorzy twierdza, że BPD "zanika" po ~40 roku zycia, jest to indywidualna sprawa.

Polecam ten artykuł http://bpd.szybkanauka.net/

Jednak nie radze utożsamiac sie od razu z tym co jest tam opisane. Zdiagnozowanie BPD jest raczej skomplikowane i wymaga konsultacji psychiatrycznej i psychologicznej.

 

Pisze to jako osobnik posiadajacy bordera, niestety zdiagnozowanego lekarsko...

BPD moze sie wydawac takie hmm "zjawiskowe", "nietypowe"..a w gruncie rzeczy jest to cholerstwo , ktore skutecznie uprzykrza zycie...

 

Pzdr!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również przeczytałem cały artykuł, ale po prostu sie uśmiałem jak tam fajnie o mnie piszą, dla mnie to nie jest jakieś przerażajace. Musze przyznać, że bardzo wiele opisanych zdarzeń i zachowań pokrywa się z moimi, ale nawet mi przez myśl nie przeszło, że jestem borderem. Chociaż ciężki ze mnie typ, przez co ostatnio mnie dziewczyna po 6 latach zostawiła, bo stwierdziła, że nie daje rady już z moim zachowaniem dac rady (huśtawki nastrojów, raz kocham, raz nienawidzę, znudzenie, euforie) brak jakiejkolwiek stabilności, strach przed tym co by było gdyby, trzymanie się z przyjaciółmi, by ich później odrzucic, przez co mam wielu wrogów, no i wiele innych. Wyglądałoby to na bordera, ale nawet jeśli - to co, taki już jestem od zawsze. Teraz boję się zbliżyć znów do jakiejś dziewczyny , bo uważam, że bedzie mnie zdradzac oszukiwac, aż wkońcu opuści ;( Też niby border, ale co, taki juz jestem... Z nerwicą daję ostatnio wysmienicie radę za pomocą pewnych terapii pewnymi specyfikami o których kiedys już pisałem, ale zostałem wyśmiany przez kilku tu i mój temat wylądaował w koszu, więc zaprzestałem szerzenia pomocy innym z tego forum. To też niby border co? Odrzuciłem forumowiczów i zrobiłem focha bo mnie wyśmiali hehe :D takze tak to wygląda, ale wcale mnie to nie przeraża, choć nie ukrywam, ze martwię sie o moje przyszłe życie, moje kuzynostwo już pożenione, w ostatnim czasie jestem już zaproszony na kolejne wesele mojego kumpla (chyba z 4,5 z kolei) a ja co, staoję w miejscu, choć pracuję, studiuję, i z pozoru jkestem normalnym kolesiem, to wszystko nie wygląda zbyt kolorowo ;/ Pożyjemy - zobaczymy sobie powtarzam. mam siłę do walki dzięki wspomnianej wczesniej prowadzonej terapii, bo oparcia nie mam w żadnym ze znajomych czy przyjaciół, którym zwyczajnie nie mówię o moim porobionym umyśle, ale niektórzy już widzą, ze jestem wariatem ;D ostanio oparcia również nie mam u byłej dziewczyny. Wszystko przyjmuję na chłodno, i na wesoło, choć ostatnio mam na wszystko olewkę, na pracę, szkołe, życie. To objaw depresji ale i borederline, ale tj napisałem wcześniej, nie wkręcam sobie nic i tak pozostanie... Mam nadzieję ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie przypisujcie sobie tego na podstawie jakiegoś tekstu.Tak naprawdę zupełnie inaczej to wygląda w praktyce no i w życiu.To jest bardzo poważne i głębokie zaburzenie które charakteryzuję się bardzo wyrażnymi sposobami uzewnętrzniania się objawów ale nie tylko o to tu chodzi.To nie jest jak nerwica którą można łatwo zdiagnozować np.u osoby która czegoś się boi.Tutaj nie wystarczy np.lęk przed odrzuceniem żeby mieć borderline.To zaburzenie dotyczy całej osobowości człowieka,jej organizacji oraz całego życia począwszy od wczesnych lat.To jest pewien patologiczny sposób myślenia,odbioru świata itd. a nie tylko objawy czy poszczególne elementy.Taka osoba nie funkcjonuje wogóle prawie w społeczeństwie lub ma z tym bardzo poważne problemy,najczęściej nie ma pracy,nie ma bliskich mu osób,nie ma partnera oraz znajomych,zdarza się , ze traci kontakt z rzeczywistością podobnie jak psychotycy i stąd zaburzenie to właśnie zakwalifikowano do zab. z pogranicza nerwicy i psychozy.Jakbyście mogli zobaczyć dzieciństwo tych osób to zobaczylibyście piekło na ziemi.Tak to właśnie naprawdę wygląda.Dlatego najpierw pozwólcie się zdiagnozować lekarzom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arturk nie wydaję mi się żebyś miał border.Ty normalnie funkcjonujesz w społeczeństwie tzn. pracujesz ,studiujesz,masz znajomych i co prawda wrogów też jak piszesz,ale kto ich dzisiaj nie ma.....:) Co do exdziewczyny to gdybyś miał naprawdę bordera to ona w życiu nie wytrzymałaby z Tobą aż 6 lat, przysięgam ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ester ja wiem, ze nie jestem borderem, przecież zwróć uwagę na mojego posta, jest utrzymany w charakterze żartobliwym :) posiadam wiele z tych opisanych tam cech, ale nie jestem aż tak silnie porobiony póki co ;) Ostatnio biorę wszystko na wesoło, miałem nadzieję, że udzieli się wam przez to mój humor, niestety wy macie na prawdę poważne problemy, dlatego lepiej się już nie odzywam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arturk sorki faktycznie nie doczytałam :) Odzywaj się jak najbardziej :)

Rozumiem , ze miałeś dobre intencje. Dla każdego jego problem jest poważny bez względu na to czy to jest borderline czy nie :) Czasem jednak faktycznie dobrze jest zdystansować się do swoich problemów i trochę się z nich pośmiać:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro niektórzy zaczęli odnajdywać w sobie cechy tego zaburzenia, też się dołączę. Ja też mam cząstkę bordera, ponieważ od dawna cierpię na dysforię [nie umiem panować nad gniewem i burzliwymi emocjami]. Nie zliczę na palcach ile razy rzucałam obraźliwymi obelgami i nie umiałam się przed tym powstrzymać. Zdarzało mi się też atakować fizycznie, kiedy głowę wręcz mi rozsadzała niepohamowana chęć zniszczenia czegoś wartościowego. Przypominało to zawrotną jazdę kolejką górską. Z przesytu wrażeń zaczyna Ci się robić niedobrze i chcesz czym prędzej wysiąść, ale nie możesz, bo znajdujesz się dopiero w połowie drogi. Wyżyć się, potępić, zniżyć do poziomu gówna - to główny cel, kiedy pojawia się złość. Nie mam na nią wpływu. Nawet w trakcie, gdy rozsądek próbuje mnie zmusić do przestania, nie umiem ugryźć się w język. Ostatnio gdy się pojawiła, aż się poryczałam, niemal błagając by odeszła. Nie zrobiła tego. Później pojawił się lęk przed zranieniem kogoś, dlatego schowałam się z dala od rodziny, by nikogo nie urazić. Jak diabeł przy uchu, namawiający z szyderczym uśmieszkiem do czynienia złego. To mnie wyniszcza. Próbowałam przerwać to uzależnienie, ale za każdym razem, gdy sobie postanawiam kategoryczne zaprzestanie szaleńczych wystąpień, wkrótce i tak spotyka mnie zawód. Ofiarami padała głównie bliska rodzina. Matka, bardzo wiekowa babcia, nieraz ojciec, chociaż przed nim boję się tak zachować, bo nieraz dostałam za to w mordę. To jak nałóg, przed którym nie umiesz się uchronić. Wyrzuty sumienia zabijają, gryzą. Dawniej się ich wypierałam, umiałam zrzucić winę na drugiego człowieka. Teraz dopiero zrozumiałam ile przykrości wyrządziłam. Czuję się z tym potwornie. Nie rozumiem skąd biorą tyle cierpliwości do mnie, dlaczego mnie jeszcze kochają. Mam wrażenie, że nie zasługuję na miłość i nienawidzę się za to. Odkąd zaczęłam się leczyć, szukam wyjaśnienia dla mojej przypadłości. Na razie dysforia jest jedynym wytłumaczeniem, ale jej przyczyny nie umiem znaleźć. Bordlerline nie sądzę bym miała, umiem skonfrontować swoje zachowanie z objawami przedstawionymi przy tym schorzeniu. Ale prawdę dopiero wykażą testy. Miałam robione EEG, wyniki dopiero zostaną podane w piątek. Być może przyczyna leży w głowie?

To tak bardzo boli. Gdyby nie ona, nigdy nie doszłoby do piekła, jakie miałam wyprawione w domu. Nie mam pojęcia jak założę rodzinę, wychowam dzieci, skoro byle bzdura potrafi zamienić mnie w wiedźmę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, wierząc opisowi bpd na szybkanauka.net (to co wszyscy znają) mam w sobie 100% cech bordera, jedne bardziej, inne mniej nasilone. ale też nikt nie potrafi stwierdzić (lub nie chce poświęcić mi tyle czasu, by stwierdzić) że jestem bpd albo i nie. ALEKS*OLO, mówisz że border nie umie funkcjonować w społeczeństwie. czyli pewnie nie jestem bpd, bo mimo że nie mam bliskich znajomych, jedynie kilku "luźnych", to na ogół się z nimi dogaduję. dopóki nie staną się bliżsi, a wtedy 'delete'. i tak dalej. od dłuższego czasu mam mętlik w głowie. jak zmusić psychiatrę/psychoterapeutę, żeby pomógł mi to stwierdzić lub wykluczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ktoś mnie wkurzy to zrywam kontakt i skreślam ze swojego życia.

Ja już zamiast robić listy ludzi skreślonych, zaczęłam robić listy tych, którzy jeszcze mają prawo się do mnie zbliżać :lol:

 

Właśnie wymyśliłam, że moja sympatia może iść na drzewo, bo tam jest jego miejsce.

(W zeszłym tygodniu twierdziłam, że będę jak najbardziej pielęgnować naszą znajomość).

 

:roll:

 

ważniejsze jest zrozumienie i rozwiązywanie danego problemu, niż przypisywanie sobie danego schorzenia i dołowanie się samą groźną nazwą.

Ja może nie utożsamiam się całkowicie ani z depresją, ani nerwicą, ani borderline, jednak wiedza o tych zaburzeniach pomaga mi dostrzec pewne rzeczy i inaczej się do nich odnieść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak przeczytałam artykuł o borderline too tak jakbym czytała o sobie ale czy to jest to??? cóż trudno to stwierdzic ...może lepiej nie wiedzieć jak to stwierdził mój znajomy za duzo czytam :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakiś 3 tyg. temu przy okazji leczenia depresji zdiagnozowano u mnie zaburzenia osobowości typu Borderline. Diagnoza załamała mnie. Dużo czytałam o tego typu zaburzeniach i odnalazłam w tym siebie...lecz wszystko do mnie nie pasuję. Jakoś nie mogę pogodzić się z tą diagnozą. Przeczytałam, że 75% ludzi z tymi zaburzeniami popełnia samobójstwo :shock: fakt, od paru miesięcy miewam takie "głupie myśli", często popadam w autodestrukcję. Lekarka, która rozpoznała u mnie to dziadostwo nie chce mnie już leczyć :(:( widać jestem na tyle beznadziejna, że nawet na to nie zasługuję. Przyznaję trosze nawaliłam, ale każdy przecież popełnia błędy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak przeczytałam artykuł o borderline too tak jakbym czytała o sobie ale czy to jest to??? cóż trudno to stwierdzic ...może lepiej nie wiedzieć jak to stwierdził mój znajomy za duzo czytam :-|

U mnie podobnie. Z opisem przypadku się utożsamiam.

 

Jakoś nie mogę pogodzić się z tą diagnozą. Przeczytałam, że 75% ludzi z tymi zaburzeniami popełnia samobójstwo :shock:

Nie wiem skąd oni mają te dane, chyba nie będziesz się czuła zmuszona do dostosowania się do statystyki :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie osobowosc bpd stwierdzono po kilku miesiacach hospitalizacji i stalo sie to niestety 'karteczka' ktora od tamtej pory kazdy zaczal mi przypinac... (np idac do nowego lekarza psychiatry, daje mu wypisy szpitalne i w zasadzie nie mam juz z nim o czym rozmawiac bo "on/ ona" wie lepiej jak ja sie czuje i co mi jest... tzn w zasadzie chyba twierdza, ze tego oni i tak nie sa w stanie "wyleczyc", wiec daja mi recepte na kolejne 100 tabletek i tak w zasadzie wyglada kazda moja wizyta u lekarza od roku... (od czau wypisu ze szpitala)

 

a co do objawow to hmmm ja sie wlasnie nie do konca z nimi potrafie utozsamic, jest wiele pkt na ktore odpowiem twierdzaca, ale sa tez takie, ktore zupelnie do mnie nie pasuja...

 

kiedys myslalam ze postawiona diagnoza to zbawienie tzn tj rozwiazanie rownania, ktore trzeba teraz tylko prawidlowo ulozyc, obecnie wiem juz ze diagnoza to tylko taki pic na wode bo cos wkoncu w papierki trzeba wpisac, a czasem sama czasem potrafi stac sie brdziej niebezpieczna i uciazliwa niz objawy... bo dopoki sami sobie wmawiamy 'objawy' a ktos inny nas z tego wyprowadza to jestesmy jeszcze na dobrej drodze, natomiast jak inni zaczynaja nam wmawiac 'objawy' tylko dlatego, ze takie powinnismy miec, a my nie potrafimy sie temu przeciwstawic i zaczynamy je naprawde widziec, to wtedy robi sie problem i to duzy problem

(ja wlasnie jestem na takim etapie, ze nie wiem do konca ktore anomalia sa tak naprawde moje, a ktorych dopatruje sie w sobie za wszelka sile, bo lekarze, psycholodzy mowia mi ze je mam )... wiem tylko, ze pomimo tego jak bardzo nie wydaje sie sobie silna to na takie sugestie jestem bardzo podatna i wkoncu sie im poddam bez najmniejszych oporow, wystarczy tylko chwila zalamania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To przykre co piszesz. A ja właśnie się staram dowiedzieć się co mi jest i już na tym etapie mój psycholog się zachowuje tak jak by lepiej ode mnie wiedział co ja myślę i czuję i co się dzieje (choć by to były nawet proste fakty co do których jestem pewien, że się myli to i tak on wie lepiej). Od wielu miesięcy już nie słucha co mu mówię, a tylko wygłasza długie monologi i krytykę osoby którą sobie wyobraził jako ja oraz czynów które rzekomo ta osoba popełnia.

 

Miałem nadzieję, że po diagnozie będzie już tylko lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×