Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

A ja mam jaja z moją border (+DDD + ChAD)... Miałem to skończyć, zakończyć...... Ale ciągle się z nią kontaktuje. Wytrzymuje tydzień i łapię za telefon... Bliżej sprawa jest opisana tutaj w pierwszym poście.

 

Usłyszałem tekst, że w ciągu trwania całej relacji sama chciała spowodować, bym sam doszedł do tego, że ona jest do niczego i dam sobie wtedy spokój. Ale mimo tego mówiła rzeczy w stylu "PROSZĘ, nie opuszczaj mnie, proszę zostań, czuję coś do Ciebie, chcę być z Tobą, zostań". Mimo tego płakała... Mimo tego krótko mówiąc, zdejmowała majtki w dół.

 

Pytam więc po co to mówiła, robiła? "Żeby Cie mniej bolało". Wow, mam mindfuck... Żeby mnie mniej bolało wchodziła mi do łóżka, zapewniała o swoich uczuciach, prosiła, abym został, ale mimo wszystko chciała, "żeby mniej bolało". Nie rozumiem..

 

A teraz teksty w stylu: "przeze mnie nie zauważysz innych kobiet" - no co za bzdura... Ona wie co dla mnie lepsze... To strasznie krzywdzące... Czemu ona mi to robi...?

 

Sorry, musiałem się wyżalić. Czuję się jak w potrzasku, nie mogę nic zrobić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izzie, abstrakcyjna, dzięki dziewczyny!

 

Conessa, chyba w końcu mam dobrze dobrane dawki leków, bo w życiu osobistym wcale nie jest różowo. Jednak mam siłę, aby z tym walczyc i nie załamuję się. Oby tylko nie przeholować w drugą stronę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, Conessa, A ja myślała że tylko ja sie wqurwiam kiedy mnie ktoś olewa.Tylko jakimś cudem się powstrzymałam od zalewania smsami.Napisałam jednego smsa z prośbą by ten ktoś mnie nie ignorował.No i odezwał się prawie natychmiast.Wiecie co? Mnie sie wydaje że taka reakcja innych osób wobec nas nie jest złośliwa,nie jest skierowana przeciwko nam,tylko osoby z naszego bliskiego otoczenia,wiedząc że brakuje nam równowagi emocjonalnej,tym bardziej po jakimś konflikcie,zwyczajnie boją się do nas odezwać ze strachu przed naszymi reakcjami(a nóż znów będziemy się złościć).Musza nabrać odwagi.Bynajmniej ja cos takiego zauważyłam w swoich relacjach z bliskimi.Co o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

freya, Miło to czytać :)

 

Ja też w sumie tak mam, że nienawidzę jak ktoś mnie olewa, a jak ktoś ważny to już w ogóle. A jeszcze jak dochodzi do tego zazdrość, to o mamo, mieszkanka wybuchowa ! :pirate:

 

Ja od rana się wkur*iam na coś innego ! Mam tak strasznie głosnych sąsiadów, że zaraz zwariuję !!! I to dzień w dzień, no już nie da się wytrzymać. Dzisiaj w końcu odważyłam się i tam poszłam i zostałam zwyzywana od nienormalnych, od wariatek, że mam sobie słuchawki włożyć, noo super ! Mieszka nade mną taka stara baba i jej opiekunka, cały czas napieprzają jak jakieś przekupy, no naprawdę nie da się już wytrzymać. Cały czas głośno gra telewizor. Ta opiekunka jeszcze chodzi w drewniakach. Niby nie ma ciszy nocnej i nie mogę im nic zrobić, ale myślałam,że jak pójdę i zwróce uwagę, to będą się trochę kontrolować, nie mieszkają tu same. Już nie wiem co robić :( Każda osoba, która do mnie pzychodzi, to mówi, że nie mogłaby tak mieszkać. Nie chce mi sie stąd wyprowadzać :(

Czuję, że cała się dygoczę :( Teraz te baby specjalnie rozmawiają głośniej !!!!!!!!!!!!!!!!! Rozwalę noprmalnie coś zaraz !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

freya, Miło to czytać :)

 

Ja też w sumie tak mam, że nienawidzę jak ktoś mnie olewa, a jak ktoś ważny to już w ogóle. A jeszcze jak dochodzi do tego zazdrość, to o mamo, mieszkanka wybuchowa ! :pirate:

 

Ja od rana się wkur*iam na coś innego ! Mam tak strasznie głosnych sąsiadów, że zaraz zwariuję !!! I to dzień w dzień, no już nie da się wytrzymać. Dzisiaj w końcu odważyłam się i tam poszłam i zostałam zwyzywana od nienormalnych, od wariatek, że mam sobie słuchawki włożyć, noo super ! Mieszka nade mną taka stara baba i jej opiekunka, cały czas napieprzają jak jakieś przekupy, no naprawdę nie da się już wytrzymać. Cały czas głośno gra telewizor. Ta opiekunka jeszcze chodzi w drewniakach. Niby nie ma ciszy nocnej i nie mogę im nic zrobić, ale myślałam,że jak pójdę i zwróce uwagę, to będą się trochę kontrolować, nie mieszkają tu same. Już nie wiem co robić :( Każda osoba, która do mnie pzychodzi, to mówi, że nie mogłaby tak mieszkać. Nie chce mi sie stąd wyprowadzać :(

Czuję, że cała się dygoczę :( Teraz te baby specjalnie rozmawiają głośniej !!!!!!!!!!!!!!!!! Rozwalę normalnie coś zaraz !!!!

Idź jeszcze raz im zwrócić uwagę i nagraj na komórce jak Cie wyzywają od wariatek.Potem zwróć się do Straży miejskiej lub Policji że specjalnie Cię dręczą mimo iż grzecznie prosiłaś..Nic innego nie przychodzi mi do głowy... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, to nie jest głupi pomysł. Ale już nie chcę iść tam sama, poczekam na współlokatorkę. Dzwoniłam do Spółdzielni i pani powiedziała, że miała już mnóstwo skarg na tych ludzi. Jedyne co może poradzić to napisać podanie o interwencję i ktoś ze spółdzielni po raz kolejny tam pójdzie. Ale jak widać do nich nic nie dociera ! Najgorsze jest to, że ta opiekunka to wypisz wymaluj patologia, trochę się boję, że później będzie się mściła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izzie,

Na wszystkich się mścić nie może.Skoro już było sporo skarg to jest szansa że coś z nimi zrobią.Może jakąś karę pieniężną im wkleją,nie wiem jakie są przepisy,ale przecież musi być jakiś sposób na takich ludzi...Albo pomyśl może jak Ty się możesz na nich zemścić ;):pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, pewnie masz rację z ta obawą odezwania się innych osób do nas, ale ja też sobie myślę, że oni po prostu nie rozpatrują tego tak jak my. My odczuwamy i wracamy na to uwagę milion razy bardziej, podczas gdy oni może czasem o tym pomyślą, a może i nie. Tak jak ze stresem, border czy osoba zaburzona przeżywa go znacznie silniej niż osoby zdrowe. One sobie z tym poradzą, a my niekoniecznie.

 

Czuję się beznadziejnie. Spadłam na prawdę nisko. Czuję się żałosna. Nic nie robię, na nic mnie nie stać, mam ochotę spierdolić wszystko i znów zacząć żyć po swojemu. Czuję się jak w więzieniu. Myślę o ucieczce jak najdalej... ale co by wtedy ze mna było? przeciez nie umiem pojsc do dobrej normalnej pracy... znowu zylabym jak dziwka? nie mogę tego zrobić... jeszcze trochę muszę wytrzymać :silence::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa,

Z tym spadaniem nisko to Cię akurat rozumiem...Ja się bardzo ale to bardzo powoli podnoszę,głównie za pomocą leków stabilizujących.Inaczej to pewnie byłabym teraz martwa.

Pracę mam nadzieję że znajdziesz a życie jak dziwka to lepiej odpuść,bo to rozwala jeszcze bardziej-wiem co mówię...Jakby nie było ciężko to od dna trzeba się odbić-innego wyjścia nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje leki pewnie trochę pomagają ale szału w który czasem wpadam pewnie tylko kaftan jest w stanie powstrzymać albo solidny zastrzyk w tyłek. Jak na razie nie umiem radzić sobie jeszcze z panowaniem nad tymi emocjami. Lęk przed pracą zbyt duży. Nie jestem w stanie iść gdzieś bo czuję się jak dziecko, a dzieci przecież do pracy nie chodzą. Życie dziwki jest prostsze, choć trudne psychicznie, uszczerbek zostaje. Już i tak wycofałam się z normalnego środowiska, bo nie miałam tematów do rozmów. Nie ten poziom... oni nie wiedzą co dzieje się nocą, co dzieje się kiedy nikt nie patrzy, inni ludzie, doświadczenia. Chciałabym być mądra i normalna i nie znać tego syfu, którego doświadczyłam.

Jako dodatek przydałby się też fajny facet, bez bagażu, bez pracoholizmu, z którym wszędzie można iść za rękę i czuć się kochaną i ważną. Jak to napisałam od razu mi się go odechciało. Nie jestem stworzona do jednego chyba na stałe. Tego teź chce sie nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem normalnie funkcjonować. Zresztą... jak wrócę znowu do większego miasta to będzie kiepsko i z pracą i z kasą, cofnę się. Już taka jestem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa,

Uważasz że seks za pieniądze pozostawia mniejszą krzywdę psychiczną niż jakakolwiek inna praca czy bieda? Porównując jedno i to drugie to...bez porównania...Wolę klepać biedę niż dać się kupić przez jakiegoś chu.... który ma żone,dzieci,ale kobiet traktuje jak rozrywke.Never ever!I Ty też dasz radę tego nie robić-z szacunku do samej siebie,proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam tylko wyrazić jak cięzko jest wyjść z nawyków, schematów w których człowiek się odnajdywał i przejść do normalności. Jak sama wiesz...

To trudne, lecz od paru miesięcy chociaż moge spojrzeć sobie w twarz. Nie chodziło mi tu o pieniądze z tego seksu, ale o sam seks. O adrenaline.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może się nie zrozumiałyśmy. Nie byłam dziwką, tylko żyłam jak one. A seks z adrenaliną to pewnie kazdy wie jak wygląda. Pewnie przez to bardziej czułam się nią, szukając tego z niewłaściwymi ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
abstrakcyjna, Conessa, A ja myślała że tylko ja sie wqurwiam kiedy mnie ktoś olewa.Tylko jakimś cudem się powstrzymałam od zalewania smsami.Napisałam jednego smsa z prośbą by ten ktoś mnie nie ignorował.No i odezwał się prawie natychmiast.Wiecie co? Mnie sie wydaje że taka reakcja innych osób wobec nas nie jest złośliwa,nie jest skierowana przeciwko nam,tylko osoby z naszego bliskiego otoczenia,wiedząc że brakuje nam równowagi emocjonalnej,tym bardziej po jakimś konflikcie,zwyczajnie boją się do nas odezwać ze strachu przed naszymi reakcjami(a nóż znów będziemy się złościć).Musza nabrać odwagi.Bynajmniej ja cos takiego zauważyłam w swoich relacjach z bliskimi.Co o tym sądzicie?

Zgadzam się z tym, że czasem tak jest. Ale na mnie to działa jak płachta na byka. Jak ktoś w połowie rozmowie zaczyna mnie ignorować to ja jeszcze bardziej się nakręcam. A ogólnie uważam, że jeśli ktoś nam np. nie odpisuje to często może to być spowodowane zwyczajnym brakiem czasu. Oczywiście mówię tu o nieodpisywaniu maks dzień, a nie tydzień. A my borderzy z reguły sobie coś dopisujemy, że ta druga osoba nie wiadomo co robi, a zwyczajnie śpi, pracuje albo się uczy... Cóż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sie okazuje i u mnie w większości przypadków... ale i tak w szał wpadam i mimo, że mam takie myśli, że przesadzam lub wkręcam tylko sobie to cięzko przestać.

Dziś miałam krótką rozmowę w stylu wszystko w porzadku? co u Ciebie? a potem napisał, że idzie spac, dobranoc. Rozumiem, ze jest zarobiony, zmęczony, ale juz totalnie ze sobą nie rozmawiamy. Naprawdę to się robi przykre. Mimo to jakos nastrój lepszy mam bo oglądam fajny film.

 

-- 02 mar 2015, 22:29 --

 

Tak sie okazuje i u mnie w większości przypadków... ale i tak w szał wpadam i mimo, że mam takie myśli, że przesadzam lub wkręcam tylko sobie to cięzko przestać.

Dziś miałam krótką rozmowę w stylu wszystko w porzadku? co u Ciebie? a potem napisał, że idzie spac, dobranoc. Rozumiem, ze jest zarobiony, zmęczony, ale juz totalnie ze sobą nie rozmawiamy. Naprawdę to się robi przykre. Mimo to jakos nastrój lepszy mam bo oglądam fajny film.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Conessa, Jak tam w relacji ze swoim? Rusza w którąkolwiek stronę? Ty się bardzo męczysz w tej relacji, to Cię unieszczęśliwia. Ale wiem, że nie tak łatwo z czegoś zrezygnować. Trzymaj się mocno.

 

-- 02 mar 2015, 21:32 --

 

Conessa, Wyprzedziłaś mnie o minutę. Dobrze, że nastrój Ci się choć trochę poprawił. Jak film oglądasz? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.. słabo ogólnie jest. Czasem zadzwoni, czasem sms. Częściej sprzeczki. Ja go atakuje, a on też zaczyna prowadzić walkę i jest piekło. Potem np przeprasza, bo też jest kłębkiem nerwów i puszczają mu granice. Chyba nic z tego nie będzie. Za bardzo się już zraniliśmy.

 

Film polecam wszystkim nam tutaj. Dzikie historie :) mega !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ogólnie uważam, że jeśli ktoś nam np. nie odpisuje to często może to być spowodowane zwyczajnym brakiem czasu. Oczywiście mówię tu o nieodpisywaniu maks dzień, a nie tydzień. A my borderzy z reguły sobie coś dopisujemy, że ta druga osoba nie wiadomo co robi, a zwyczajnie śpi, pracuje albo się uczy... Cóż.

Podpisuje się pod tym. Dodałabym jeszcze - sama ma problemy, jest w stresie, ma wyciszony telefon, jest bardzo zajęta, etc. Możliwości milion...

 

A co do swoich reakcji to też często się sama nakręcam. :/ Natomiast, gdy ktoś mnie ignoruje w rozmowie twarzą w twarz to po prostu milknę, ucinam temat i już do niego nie wracam. Ech...

 

Poza tym nie wiem jak jest u Was, ale ja np. czasem tak mam, że gdy mi jest źle to zwyczajnie się wycofuje, więc sama jestem taką istotą, która nie odpisuje od razu, nie reaguje natychmiast etc. Zresztą wiele moich relacji się przez to po prostu rozpadło... Bo ktoś sobie wkręcił, że mi nie zależy zamiast np. dociec co się ze mną dzieje. Ale to inna bajka... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja reaguje natychmiast. Staram się od razu odpowiadać, oddzwaniać, tego nauczyłam się kiedyś w pracy (wymagający szefowie) i tak zostało. Poza tym ze względu na szacunek do innych staram się odpowiadać bo nie lubię sama być olewana. Więc robię to najszybciej jak mogę.

 

Nie wiem czy w ogóle mam szansę na bycie z NIM. On zupełnie nie ma czasu na życie prywatne. Nie moge mieć chyba nawet o to pretensji, bo przeciez nic nie poradzi na to, że ma tyle roboty... Naprawdę się rozpadamy a ja zaczynam odczuwać potrzebę bycia z kimś, przytulenia, spędzania czasu, tak jakby coś mnie pchało do tego by znaleźć kogoś kto się mną zainteresuje i będzie miał czas. Chyba domyślam się jak się zdrady rodzą między innymi i jak czują się zaniedbywani partnerzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja reaguje natychmiast. Staram się od razu odpowiadać, oddzwaniać, tego nauczyłam się kiedyś w pracy (wymagający szefowie) i tak zostało. Poza tym ze względu na szacunek do innych staram się odpowiadać bo nie lubię sama być olewana. Więc robię to najszybciej jak mogę.

 

Nie wiem czy w ogóle mam szansę na bycie z NIM. On zupełnie nie ma czasu na życie prywatne. Nie moge mieć chyba nawet o to pretensji, bo przeciez nic nie poradzi na to, że ma tyle roboty... Naprawdę się rozpadamy a ja zaczynam odczuwać potrzebę bycia z kimś, przytulenia, spędzania czasu, tak jakby coś mnie pchało do tego by znaleźć kogoś kto się mną zainteresuje i będzie miał czas. Chyba domyślam się jak się zdrady rodzą między innymi i jak czują się zaniedbywani partnerzy.

 

A co z Twoją upierdliwą sąsiadką??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×