Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

, może to nie on jest niedobry tylko ja jestem do niczego. Może po prost nie chciał mnie mieć na sumieniu.

 

Wybacz, ale to jest charakterystyczne w BPD, że się obwiniasz.

Ciężko jest zmienić podejście, ale nie możesz się poddawać. Masz dużą szansę, żeby funkcjonować nie cierpiąc. Tylko trzeba chcieć włożyć wysiłek w dążeniu do celu i trzeba dojrzeć do decyzji, żeby wdrożyć się w proces terapeutyczny. Bo droga do zdrowienia nie jest usłana różami, jest ciężką pracą.

Wiem co mówię.

 

 

Nastia, Bardzo dojrzale podchodzisz do siebie, widać w Twoich postach dystans do siebie i siłę, żeby sobie pomóc.

Myślę, że z takim podejściem uda się Tobie w przyszłości poradzić ze wszystkimi trudnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama lamotrygina(wyższa dawka) z kwetiapiną działała na mnie fatalnie. Aktualnie jestem na 75 lamotryginy, 75 kwetiapiny i 10 citalopramu. Doraźnie biorę też prometazynę, przepisaną na napady lęku i paniki, ale działa średnio.

Pozdrawiam :)

Hej Misty, dziękuję za odpowiedź!

Wiadomo, że na każdego inaczej lek działa, ale jakoś człowiek i tak wchodzi na forum i pyta innych - chyba, żeby w tym eksperymencie nowym lekowym poczuć się mniej samotnie ;)

Ja biorę SSRI i kawałeczek Trittico oraz dodatkowo teraz tę lamo - zamiast Depakineo i niespodziewanie po tej porannej lamo przymuliło mnie, a i tak sobie przełamałam tabletkę 50mg na pół. Dziś dzień drugi: zawroty głowy, ciężka głowa, oczy się zamykają, lekkie trudności z równowagą. I nie wiem, co dalej, bo lekarz na urlopie, a kazał mi brać od razu 100mg/dobę! Rany. Chyba sobie dziś znów połówkę wezmę, ale na noc, aby całkiem bez stabilizatora do jego powrotu nie zostać.

p.s. na napady to u mnie TYLKO benzo się sprawdzają, najbardziej lubię Lorafen hmmm, ale mój dr go nie lubi i już nie wypisuje :P

 

-- 20 lip 2014, 16:17 --

 

*Monika*, Dzięki za miłe słowa :P

Wiesz.. ja już walczę o siebie bardzo długo... Tak na serio zaczęłam brać udział w terapii 3 lata temu (na oddziale), w indywidualnej jestem równo 2. I czuję się kijowo (z chwilkami wyraźnej poprawy), funkcjonuję gorzej niż na początku. Trudno mi z tym, bo często czytam, że ludziom po roku terapii się poprawia, a po 2 to już w ogóle, niektórzy kończą... serce mi się kraja :( Może to kwestia głębokości zaburzenia? Oczywiście omawiam to na bieżąco z terapeutką i lekarzem. Okazuje się, że im dalej w las - czyli w bliskości z t. i zależności, od której kiedyś uciekałam w kolejne terapie, tym mi trudniej i dlatego to tak się rzuca na wszystkie sfery życia i nastrój. Rozumiem to, nie uciekam, wytrwale chodzę na sesje i się z tym mierzę. Tylko ile można..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, może to nie on jest niedobry tylko ja jestem do niczego. Może po prost nie chciał mnie mieć na sumieniu.

 

Wybacz, ale to jest charakterystyczne w BPD, że się obwiniasz.

Ciężko jest zmienić podejście, ale nie możesz się poddawać. Masz dużą szansę, żeby funkcjonować nie cierpiąc. Tylko trzeba chcieć włożyć wysiłek w dążeniu do celu i trzeba dojrzeć do decyzji, żeby wdrożyć się w proces terapeutyczny. Bo droga do zdrowienia nie jest usłana różami, jest ciężką pracą.

Wiem co mówię..

Dziękuję za motywację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastia, od razu 100 mg lamotryginy? :shock: Nie wiem, czy to dobry pomysł, jeszcze przechodząc od razu z depakine. Nie dziwię się, że źle się czujesz. Ja brałam lamotryginę (50mg) przez 10 dni, po czym dostałam uczulenia :( tak więc nie dane mi było zaznać magicznego działania tego leku, co bardzo mnie i psychiatrę zasmuciło :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niespodziewanie po tej porannej lamo przymuliło mnie, a i tak sobie przełamałam tabletkę 50mg na pół.

 

Jeśli to Lamitrin to tabletek nie wolno przełamywać! Mają tylko jeden rdzeń, w odróżnieniu od tabletek z zaznaczonym miejscem do przepoławiania, i po podzieleniu nie będą prawie w ogóle działać.

Ja biorę 50 rano i 25 wieczorem, lekarz pytał mnie na początku właśnie czy mnie nie zamula, bo wtedy można przerzucić większą dawkę na noc. U mnie nic takiego się nie działo, ale zaczynałam od 25 rano i 25 wieczorem.

Za to np. Ketrel na samym początku po 25 w dzień zamulał mnie tak, że zdarzało mi się zasnąć. Z czasem mogłam wziąć i 125mg na raz i nic się nie działo. Diphergan 25 początkowo - zasypiałam w moment, teraz jestem spowolniona na jakiś czas (godzina, dwie), a potem wracam do normy (staram się zażywać go rzadko, bo boję się że przestanie na mnie działać - max 5 tabletek na miesiąc). Niestety leki uspokajające albo nie działają na mnie wcale, albo organizm bardzo szybko się przyzwyczaja… Znam kilka osób, które zasypiają po tabletce hydroxyziny - ja mogłam to jeść jak cukierki. Mimo że kilka pierwszych tabletek dawało jakiś efekt, bardzo szybko przestawały działać i musiałam brać coraz większe dawki, lub w ogóle zmieniać leki.

 

Także (w końcu konkluzja) albo organizm się przyzwyczai, albo po prostu lamotrygina Ci nie służy :) Ale najlepiej zapytać lekarza :)

 

-- 20 lip 2014, 23:25 --

 

Ja brałam lamotryginę (50mg) przez 10 dni, po czym dostałam uczulenia :( tak więc nie dane mi było zaznać magicznego działania tego leku, co bardzo mnie i psychiatrę zasmuciło :why:

 

Też dużo słyszałam o magicznym działaniu lamotryginy :D pamiętam, że jak na lek psychotropowy zaczęła działać naprawdę szybko. myślę, że pomaga mi w jakimś stopniu, ale o magii nie może być mowy, problemy nie zniknęły ;) ciężko mi opisać własne odczucia w stosunku do tego leku, bo z dnia na dzień się zmieniają :hide: . Takie uroki BPD :P 10x własne zdanie, a każde inne.

 

Sorry za posty jeden po drugim, jestem śpiąca i edytowałam w ślimaczym tempie :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też dużo słyszałam o magicznym działaniu lamotryginy :D pamiętam, że jak na lek psychotropowy zaczęła działać naprawdę szybko. myślę, że pomaga mi w jakimś stopniu, ale o magii nie może być mowy, problemy nie zniknęły ;) ciężko mi opisać własne odczucia w stosunku do tego leku, bo z dnia na dzień się zmieniają :hide: . Takie uroki BPD :P 10x własne zdanie, a każde inne.

 

myślę, że z taką całościową oceną działania lamotryginy należy się wstrzymać na co najmniej pół roku, jeśli nie dłużej - stabilizatory mają to do siebie, że się naprawdę bardzo długo rozkręcają

 

u niektórych jest ten fajny efekt przeciwdepresyjny, ale to nie on jest najważniejszy - celem jest spłycenie wahań nastrojów, co w przypadku borderów oznacza po prostu zmniejszenie cierpienia - nie będzie magicznego uzdrowienia, ale życie stanie się zwyczajnie łatwiejsze, lamotrygina nie zadziała doraźnie, ale z biegiem czasu - kto wie, może to być strzał w dziesiątkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastia, od razu 100 mg lamotryginy? :shock: Nie wiem, czy to dobry pomysł, jeszcze przechodząc od razu z depakine. Nie dziwię się, że źle się czujesz.

Tak, lekarz zalecił mi brać 2x50mg na start, chyba po to, aby utrzymać działanie stabilizujące, tak przypuszczam. Tylko, że ja nie wzięłam tyle ;) Najpierw spróbowałam 1/4 tabletki znając moją ogromną wrażliwość na leki. I już taka dawka podziałała przymulająco :P

 

-- 21 lip 2014, 08:20 --

 

niespodziewanie po tej porannej lamo przymuliło mnie, a i tak sobie przełamałam tabletkę 50mg na pół.

Jeśli to Lamitrin to tabletek nie wolno przełamywać! Mają tylko jeden rdzeń, w odróżnieniu od tabletek z zaznaczonym miejscem do przepoławiania, i po podzieleniu nie będą prawie w ogóle działać.

Wiem, że nie ma miejsca do przepoławiania... ale ja naprawdę jestem strasznie podatna na leki (i alkohol). Bałam się, że po całej tabletce na start będę miała bajkę stulecia jak po innych tabsach - po 1/4 Ketrelu (o najniższej dawce!) wylądowałam w nocy na pogotowiu z tachykardią, traceniem świadomości i drgawkami, po połówce chlorprothixenu nie mogłam wytrzymać, Mirtor 1/4 tabletki też był za mocny. Trittico, które obecnie biorę na noc, już po 1/3 tabletki mnie zwala z nóg :twisted: Moja wątroba chyba działa na za dużych obrotach i za bardzo metabolizuje :bezradny:

 

Także (w końcu konkluzja) albo organizm się przyzwyczai, albo po prostu lamotrygina Ci nie służy :) Ale najlepiej zapytać lekarza :)

Lekarz na urlopie jeszcze tydzień. A ja się nie poddam tak szybko z lamo, dam jej szansę. Wzięłam wczoraj kawałek na wieczór i dziś rano też i tragedii nie ma, choć myślę, że to bardziej lek na noc dla mnie.

 

A z ciekawości, chodzisz na terapię oprócz łykania tabsów?

 

-- 21 lip 2014, 08:22 --

 

edit. Miało być: czy chodzicie? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastia- wiesz, że leki mogą działać paradoksalnie np mała dawka o wiele silniej niż duża. A lekarz wie rozumiem o tym jak reaguje twój organizm? Może specjalnie ci taką dawkę przepisał?

A jeśli nie wie, to rób po swojemu;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A lekarz wie rozumiem o tym jak reaguje twój organizm? Może specjalnie ci taką dawkę przepisał?

A jeśli nie wie, to rób po swojemu;]

Wie, że po neuroleptykach dzieją się ze mną cuda na kiju, a w przypadku innych leków już dawki jak dla mrówki silnie na mnie działają (zwłaszcza ich skutki uboczne). No i przepisał z miejsca 100mg na dzień. Don't know what to think about it actually;)

Dzień drugi na lamo: zawroty głowy c.d., zderzenie ze ścianą tuż obok wejścia do łazienki, senność. Nie poddaję się.

 

Z tym paradoksalnym działaniem to mnie zaintrygowałaś, choć już co nieco o tym wcześniej słyszałam.

Jak to w ogóle możliwe??? :shock::idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastia, to może lepiej brać 50 mg tylko na noc? ale nie słuchaj mnie, psychiatrą nie jestem :D

Chodzę na terapię, ale ja diagnozy bpd oficjalnie nie mam, tylko F60 (czyli wszystkie? ;) ), w szpitalu tylko dowiedziałam się, że w MMPI "wychodzi borderline w sferze emocjonalnej, ale tego nie napiszę" :D No ale po Tegretolu jestem trochę spokojniejsza, to fakt, choć może jednak jest to efekt tego, że przestałam egzystować poza domem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też dużo słyszałam o magicznym działaniu lamotryginy :D pamiętam, że jak na lek psychotropowy zaczęła działać naprawdę szybko. myślę, że pomaga mi w jakimś stopniu, ale o magii nie może być mowy, problemy nie zniknęły ;) ciężko mi opisać własne odczucia w stosunku do tego leku, bo z dnia na dzień się zmieniają :hide: . Takie uroki BPD :P 10x własne zdanie, a każde inne.

 

myślę, że z taką całościową oceną działania lamotryginy należy się wstrzymać na co najmniej pół roku, jeśli nie dłużej - stabilizatory mają to do siebie, że się naprawdę bardzo długo rozkręcają

 

u niektórych jest ten fajny efekt przeciwdepresyjny, ale to nie on jest najważniejszy - celem jest spłycenie wahań nastrojów, co w przypadku borderów oznacza po prostu zmniejszenie cierpienia - nie będzie magicznego uzdrowienia, ale życie stanie się zwyczajnie łatwiejsze, lamotrygina nie zadziała doraźnie, ale z biegiem czasu - kto wie, może to być strzał w dziesiątkę

 

Biorę lamotryginę ponad pół roku, pisałam o tym wcześniej.

 

Nastia - to nie mój wymysł z tym dzieleniem tabletek - przeczytaj w ulotce, po prostu nie wolno ich dzielić. Uważam też, że lekarz wie co robi i może warto stosować się do zaleceń, jak objawy niepożądane mają minąć to miną. Przykładowo kiedyś brałam jakiś czas Setaloft - pierwszy tydzień miałam ciągle biegunkę, potem minęło i mogłam normalnie brać. Co do terapii - tak, od 10 miesięcy chodzę dwa razy w tygodniu na psychoanalizę. Szału nie ma, ale myślę, że jakieś małe efekty są. Chyba ;)

 

Dziś lekarz dołączył mi Depakine... Na razie mam brać 300mg dodatkowo do tego co już biorę, bo wyjeżdzam i nie chcę mieć jakichś faz w trakcie odstawiania lamo. Strasznie boję się, że będę tyć. Mimo, że od 14 roku życia ważyłam koło 46 kg (nigdy nie przekroczyłam 50kg, w najgorszym momencie ważyłam 42 - w dzień przyjęcia na oddział psychiatryczny) na lamotryginie 75mg dobiłam do 53, przy setce zaczęło jeszcze przybywać, całe szczęście krótko brałam 100mg, więc teraz utrzymuję 53kg jedząc to na co mam ochotę. Nigdy nie miałam tendencji do tycia, wręcz przeciwnie, ale skoro przytyłam po lamitrinie (choć może po prostu osiągnęłam prawidłową wagę, mam 165 cm wzrostu) to co będzie po Depakine! :why:

Do tego doraźnie Chlorprotixen. Miesięcznie przejadam tyle tabletek, że chyba zbankrutuję :roll:

 

Ma ktoś jakieś doświadczenia z Depakine?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dream*, Ty masz borderline?

taką mam diagnozę od psychologa

psychiatra w karcie wpisał mi obserwację pod kątem zaburzeń osobowości, w tym właśnie bpd ale bardziej skłania się ku chadowi. stąd stabilizator nastroju, ale też stąd, że kiedy tylko wyszłam z depresji to całą swoją energię poświęciłam na rozpieprzanie swojego życia i jeszcze chwila a nie byłoby co zbierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MistyDay, ja mam doświadczenia z Depakine :D Przytyłam dokładnie tyle co Ty na lamotryginie + miałam problemy żołądkowe, więc po 3 miesiącach odstawiłam, waga trzyma się do dziś, choć tak jak Ty nigdy nie tyłam i nie ważyłam więcej niż 46 kg.

 

Czyli jest szansa, że nie przytyję do słoniowych rozmiarów :D Ja akurat cieszę się, że przytyłam te kilka kilo, ale dalej tyć - nie ma mowy. A w młodości to słuchałam, że jestem szkieletem, "weź przytyj", pewnie masz anoreksję/anemię itp. mimo, że nigdy kości mi nie sterczały ani nie byłam jakaś dysproporcjonalna. Masakra :P

A no i oczywiście od pielęgniarek w szkole, że na pewno mam tasiemca .... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej dziewczyny! Po jakim czasie od zaczęcia terapi zauważyłyście w sobie zmiany?

Po 3,5 miesiąca, zaczęłam świrować i trafiłam do szpitala :lol:

nie zdziwiłabym się gdyby tak było też w tym przypadku. jestem rozchwiana emocjonalnie jak liść na jesiennym wietrze i tylko kwestią czasu jest to kiedy spadnę... :(

no chyba, że stabilizator nastroju da tu radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś jakieś doświadczenia z Depakine?

Ja mam. Akurat odstawiłam Depakine na rzecz lamotryginy, czyli odwrotnie niż Ty ;)

Zrezygnowałam z Depakiny dlatego, że potwornie zaczęły mi po niej lecieć włosy, garściami, a poza tym piersi strasznie mnie bolały nonstop (chyba podwyższa prolaktynę). No i w moim przypadku nie było zauważalnych efektów w postaci zmniejszenia chwiejności.

Ja z natury też chuda jestem, mam szybką przemianę materii, więc nawet Depakine nie dała rady mnie nic podtuczyć ani nawet zwiększyć apetytu (tzn. mam normalny), ale zaznaczam, że brałam teraz 600mg na dzień. Kiedyś dawno temu brałam ją w dawce 1500mg i wtedy przytyłam po dłuższym czasie ok.12kg. Plus był taki, że bardzo urosły mi cycki :twisted:

Dlaczego odstawiasz lamo?

 

-- 22 lip 2014, 09:01 --

 

hej dziewczyny! Po jakim czasie od zaczęcia terapi zauważyłyście w sobie zmiany?

Po 3,5 miesiąca, zaczęłam świrować i trafiłam do szpitala :lol:

nie zdziwiłabym się gdyby tak było też w tym przypadku. jestem rozchwiana emocjonalnie jak liść na jesiennym wietrze i tylko kwestią czasu jest to kiedy spadnę... :(

no chyba, że stabilizator nastroju da tu radę.

Ja byłam przygotowana na to, że podczas terapii będą ogromne kryzysy i że okresowo być może będę potrzebować szpitala i wcale nie będzie to znaczyć, że ta terapia jest niepomocna lub bezcelowa. I tak też się dzieje - w tym roku byłam w szpitalu już dwa razy (ten pierwszy raz po 1,5 roku terapii), po wyjściu kontynuowałam i kontynuuję leczenie u tej samej terapeutki - to jest jeden z moich sukcesów, efektów, bo wcześniej utrzymanie relacji tak długo (już 2 lata) było totalnie niemożliwe. Nie zrażajcie się więc do terapii takimi upadkami. Jedyne, co mnie rozczarowuje i wkurza to, że leczenie BPD trwa latami :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś jakieś doświadczenia z Depakine?

Ja mam. Akurat odstawiłam Depakine na rzecz lamotryginy, czyli odwrotnie niż Ty ;)

Zrezygnowałam z Depakiny dlatego, że potwornie zaczęły mi po niej lecieć włosy, garściami, a poza tym piersi strasznie mnie bolały nonstop (chyba podwyższa prolaktynę). No i w moim przypadku nie było zauważalnych efektów w postaci zmniejszenia chwiejności.

Ja z natury też chuda jestem, mam szybką przemianę materii, więc nawet Depakine nie dała rady mnie nic podtuczyć ani nawet zwiększyć apetytu (tzn. mam normalny), ale zaznaczam, że brałam teraz 600mg na dzień. Kiedyś dawno temu brałam ją w dawce 1500mg i wtedy przytyłam po dłuższym czasie ok.12kg. Plus był taki, że bardzo urosły mi cycki :twisted:

Dlaczego odstawiasz lamo?

Hehe :D

No właściwie to nie wiem, lekarz mi zaproponował Depakine, ponieważ ma "szersze" działanie i podobno silniejsze... Nie jestem przekonana, dużo ludzi naskakuje na ten lek, no i boję się skutków ubocznych... Z drugiej strony po Lamitrinie dużo ludzi ma wysypkę, ja nie miałam żadnych problemów z nim. Sama nie wiem co myśleć, chcę się czuć lepiej, ale boję się zmiany. Teraz przez miesiąc będę brała oba naraz, więc przynajmniej będę wiedzieć co jest sprawcą w razie jakichś sensacji :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właściwie to nie wiem, lekarz mi zaproponował Depakine, ponieważ ma "szersze" działanie i podobno silniejsze...

Chyba jest tak, jak z każdym lekiem - dla każdego co innego, nawet z ta samą diagnozą. Jeden z BPD ma głównie problem z kontrolą agresji lub autoagresji, inny z lękami, ktoś z bulimią.. i dlatego inne leki nam czasem służą. W moim przypadku zdecydowanie dominuje skłonność do głębokich depresji oraz lęków wszelkiego rodzaju o silnym natężeniu (nie wspominam o takiej oczywistości jak chwiejność).

 

Teraz przez miesiąc będę brała oba naraz, więc przynajmniej będę wiedzieć co jest sprawcą w razie jakichś sensacji :D

Brałam kiedyś oba te leki na raz (ale było to tak daaawno temu, że kompletnie nie pamiętam działania lamo i dlatego zapytałam tu na forum) i coś Ci powiem, ale podkreślam, że nie w celu nastraszenia Cię, absolutnie, ale abyś nie była zaskoczona, jeśli u Ciebie także się podobny skutek pojawi: po kilku dniach brania depy i lamo naraz wystąpiło u mnie nagle podwójne widzenie, potem poczwórne, po-ósme ;) Stało się to na mieście i byłam wtedy totalnie przerażona (pomagało przykrycie jednego oka). ALE. Takie incydenty trwały w sumie góra tydzień i przechodziły po 15 min po podaniu leku, którego nazwy niestety nie pamiętam. Później nigdy się to nie powtórzyło, tylko na samym początku - i brałam ten zestaw dalej. Więc jakby co - luz :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właściwie to nie wiem, lekarz mi zaproponował Depakine, ponieważ ma "szersze" działanie i podobno silniejsze...

Chyba jest tak, jak z każdym lekiem - dla każdego co innego, nawet z ta samą diagnozą. Jeden z BPD ma głównie problem z kontrolą agresji lub autoagresji, inny z lękami, ktoś z bulimią.. i dlatego inne leki nam czasem służą. W moim przypadku zdecydowanie dominuje skłonność do głębokich depresji oraz lęków wszelkiego rodzaju o silnym natężeniu (nie wspominam o takiej oczywistości jak chwiejność).

 

Teraz przez miesiąc będę brała oba naraz, więc przynajmniej będę wiedzieć co jest sprawcą w razie jakichś sensacji :D

Brałam kiedyś oba te leki na raz (ale było to tak daaawno temu, że kompletnie nie pamiętam działania lamo i dlatego zapytałam tu na forum) i coś Ci powiem, ale podkreślam, że nie w celu nastraszenia Cię, absolutnie, ale abyś nie była zaskoczona, jeśli u Ciebie także się podobny skutek pojawi: po kilku dniach brania depy i lamo naraz wystąpiło u mnie nagle podwójne widzenie, potem poczwórne, po-ósme ;) Stało się to na mieście i byłam wtedy totalnie przerażona (pomagało przykrycie jednego oka). ALE. Takie incydenty trwały w sumie góra tydzień i przechodziły po 15 min po podaniu leku, którego nazwy niestety nie pamiętam. Później nigdy się to nie powtórzyło, tylko na samym początku - i brałam ten zestaw dalej. Więc jakby co - luz :smile:

 

Jeszcze rano jak pisałam wszystko było ok, ale chwilę później dostałam strasznych nudności i zamuliło mnie tak strasznie, że ledwo chodziłam. Nie mam zamiaru brać tego dalej, wolę już zostać na tym co znane i co nie miało żadnych efektów ubocznych. A w razie co łyknąć Chlorprotixen albo Diphergan, które mam zapisane doraźnie. Fle, masakra, dawno nie czułam się tak naćpana jak po depakine. I tak wydaje mi się, że bezpodstawnie mi to przepisał, bo potrzebuję czegoś na napady paniki, lamitrin jako stabilizator spisuje się dobrze, więc nie wiem po co zmieniać go na coś starszej generacji. Dobrze, że już schodzi, bo tak cały dzień chodziłabym z otwartą japą i uciekającymi oczami, do tego zawieszając się co chwila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MistyDay, A może taka reakcja jest tylko przejściowa i warto się przemęczyć jeszcze parę dni? Może to minie. Ja pierwszego dwa dni po lamo też czułam się przybita i naćpana oraz zderzyłam się z framugą drzwi z powodu zaburzonej koordynacji :? Ale zaczyna być lepiej, na pewno czuję, że rozluźnia mnie ten lek, gdy biorę wieczorem przed snem, napięcie ze mnie schodzi w dużej mierze.

Co do ataków paniki - przed braniem obecnego zestawu leków miałam je codziennie po kilka razy o sile takiej, że brałam codziennie benzo i wylądowałam w szpitalu. Teraz jest tak, że mniejszy lub silniejszy lęk czuję niemal nonstop, napięcie też, ale ostre ataki paniki, gdy totalnie wariowałam i kończyłam na pogotowiu, się skończyły - po dodaniu stabilizatora (do SSRI).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MistyDay, A może taka reakcja jest tylko przejściowa i warto się przemęczyć jeszcze parę dni? Może to minie. Ja pierwszego dwa dni po lamo też czułam się przybita i naćpana oraz zderzyłam się z framugą drzwi z powodu zaburzonej koordynacji :? Ale zaczyna być lepiej, na pewno czuję, że rozluźnia mnie ten lek, gdy biorę wieczorem przed snem, napięcie ze mnie schodzi w dużej mierze.

Co do ataków paniki - przed braniem obecnego zestawu leków miałam je codziennie po kilka razy o sile takiej, że brałam codziennie benzo i wylądowałam w szpitalu. Teraz jest tak, że mniejszy lub silniejszy lęk czuję niemal nonstop, napięcie też, ale ostre ataki paniki, gdy totalnie wariowałam i kończyłam na pogotowiu, się skończyły - po dodaniu stabilizatora (do SSRI).

 

Hej, kontaktowałam się z psychiatrą i powiedział, żeby wstrzymać się z tym lekiem i po moim powrocie z wakacji pomyśleć znowu czy włączyć ten, czy może jakiś inny. W sumie najgorsze były te nudności i odruchy wymiotne, nie wiem, czułam się fatalnie. W razie co mam ten chlorprotixen i dam radę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×