Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość bierno-agresywna


juz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja przez miesiąc chodziłam do czytelni, żeby uniknąć bodźców i móc się 'skupić'. Skończyło się na ośmiogodzinnym przypatrywaniu ludziom siedzącym dokoła i przeglądaniu nerwicy ukradkiem (tak, żeby nikt nie zauważył) i wychodzeniu po batoniki co godzinę (pokarm dla mózgu). To jest w gruncie rzeczy nawet śmieszne

 

Ale masz jeszcze możliwość ukończenia tych studiów? Głupio by było to jednak zawalić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie praca magisterska też była koszmarem. Znalazłam materiały, przeczytałam, nawet plan zrobiłam - i koniec, totalna blokada przez dwa lata. Po różnych kombinacjach, mając już nóż na gardle, napisałam większość w ciągu tygodnia - dało się jednak. Jak sobie to przypominam, to mam ochotę sobie zrobić krzywdę. Myśl, że muszę coś zrobić, potrafi mi zepsuć nastrój, nawet jeśli nie jest to nic trudnego. Beznadzieja :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Argish, No właśnie... Jak np. szłam na maturę, to byłam tak wściekła na siebie, że w ogóle tam idę, że dlaczego ja itd, to samo jak chodziłam na korki z matematyki. Teraz przed każdymi zajęciami jestem wkurwiona, a jak już na nich siedzę, to wkurza mnie moja obecność na nich i inni ludzie. Chcę studiować... ale nie chcę, a przed egzaminami, to wolę nie pisać co się u mnie dzieje... Jestem tak wkurwiona, że rozwaliłabym drzwi, porozbijała okna, bo po prostu czuję, że te egzaminy jednak MUSZĘ napisać, bo CHCĘ skończyć studia i na to, że mi się chce się nie wkurzam, ale jak ktoś mi powie: "musisz tam iść, "musisz to załatwić"... to walę łbem o ścianę :evil:

Argish, A Ciebie co tak najbardziej drażni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, ech mnie? Mnie to w zasadzie wszystko wkurza i potrafi wyprowadzić z równowagi. W pracy ludzi bym pozabijała, wkurza mnie jak ktoś nie zgadza się z moim zdaniem, pyskuje i narzuca mi coś. Wkurza jak nie wychodzi mi coś co sobie zaplanowałam, wkurzają mnie kolejki w sklepach i ludzie, którzy pchają się do kasy jak pojeby jakieś, wkurzają mnie ludzie na parkingach co zajmują dwa miejsca lub wpychają się bezczelnie itp, itd :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pracy ludzi bym pozabijała, wkurza mnie jak ktoś nie zgadza się z moim zdaniem, pyskuje i narzuca mi coś. Wkurza jak nie wychodzi mi coś co sobie zaplanowałam, wkurzają mnie kolejki w sklepach i ludzie, którzy pchają się do kasy jak pojeby jakieś, wkurzają mnie ludzie na parkingach co zajmują dwa miejsca lub wpychają się bezczelnie itp, itd :P

To chyba nic dziwnego...hmm.

Mnie też to zawsze w Polsce wkurzało. A często mnie w kolejkarzch niemiłosiernie denerwowało jak ktoś stał dosłownie mi na plecach i głośno oddychał, prychał, smarkał lub miał nieprzyjemny zapach. Potrafiłam wyjść ze sklepu i wrócić jak już nie było kolejki bo jeszcze chwila i z łokcia by ktoś dostał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To by wyjaśniało moją koszmarną niechęć do studiów, pracy, a kiedyś szkoły... Zanim wyjdę wkurwiam się niesamowicie. I mam ten problem, że jak nie chcę czegoś robić, to po prostu nie robię, a jak ktoś mnie zmusza, to drę japę. :evil:

Mnie jak ktoś każe coś zrobić, to przed przystąpieniem do robienia (i czasem w trakcie) stosuję techniki uspokajające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, To na pewno jest dobry patent, ale ja jestem taką histeryczką, że podczas wkurwu nie mam ochoty myśleć o technikach uspokajających. :( Musiałabym się ich najpierw nauczyć.

U Ciebie działają za każdym razem?

Tak, u mnie za każdym razem działają.

Ja jestem przyzwyczajony, żeby nie okazywać złości, więc... muszą działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Zapewne. Wszystkie emocje prędzej, czy później będą się domagały ujścia. Niezdrowe jest ich całkowite hamowanie, ale też niezdrowe jest ich nadmierne wydalanie. Dobrze jest znaleźć umiar :)

Ja właśnie czuję, jak ze mnie wyłażą wszystkie niewyrażone emocje. Dopóki mam sytuację rodzinną taką, jaką mam, to będę się starała chować emocje, ale co się stanie z emocjami w niedalekiej przyszłości...? Wolę na razie nie znać odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorąc pod uwagę własne przemyślenia i wypowiedź juz'a; zauważam bliski związek z mobbingiem, znęcaniem się psychicznym. I osoba z tym zaburzeniem czy też tym przemieszanym z innymi może być zarówno ofiarą perwersyjnej przemocy, jak również jej sprawcą. Jeśli tak jest to pomocy można szukać w literaturze dotyczącej mobbingu. W ten sposób można by chociaż wyłapać jakieś swoje zachowania. Zastanawiam się czy ktoś ma na ten temat zdanie.

 

cytuję wypowiedź juz'a z tego wątku:

Ogólnie matka chce mnie złamać. Mam byc pusty pod wzgledem emocji, checi itd... mam podlegać jej kontroli. Kazdy przejaw jakiejkolwiek agresji buntu jest miarzdzony. Szybko sie ucze, że nie mogę nic jej mopwić bo bedzie szydzić, wbijac szpile.

 

Tutaj dochodzimy do sedna. Ta osobowośc tak działa. Ja sie zgadzam i nie walcze, choc wewnetrznie jestem zbuntowany. Na wierzchu mowie tak i wszystko jest ok, ale tylko z tego powodu, że tak musze. Nie ma to dla mnie wiekszego znaczenia, bo i tak sie wypowiem. Wypowiem sie poprzez wewnetrzny opor i sprzeciw. Ide tam gdzie chcesz ze wzgledu na sytuacje zewn, ale i tak jakbym tam nie poszedł duchem. Oczywiscie te emocje bedą chciały wyjśc i to może byc przyczyna powazniejszych problemow. W zasadzie zamiera komunikacja. Na zewnątrz wszystko jest ok. Jednak wewnątrz wszystko jest odwrotnie. Nie zdajesz sobie z tego sprawy. Przez 4 lata nie uczyłem sie wcale. Zupelnie. Były okresy że miałem po kilkanascie 1 z przedmiotu. Sprawiało mi to przyjeność, czułem sie z tym swietnie. Matka coraz bardzie szaleje, jak tym bardziej wszystko sabotuje.

 

Nie robisz zadnego kroku. Twoje zycie jest w martwym pkcie. Nie robisz tego co byc chciał bo uznajesz że ci nie wolno. Zupelnie sabotujesz takze dzialania jakie niby podejmujesz. Choc bardziej podejmuje je ktos tobą, dla własnego debilnego spokoju. Ty sobie z tego sprawy nie zdajesz

 

Ja zrobie sobie z niej swojego psa. Bede dla niej bardzo dobry, lepszy niz ona dla mnie, ale nie odmowie sobie kilku kopów. Wyobrazam sobie że wbijam jej głowe w podłoge i zostaje tylko kapeć. To byłaby dzika ekstatyczna przyjemność.

 

Wpis z innego forum:

Wciąż pamiętam

 

Dreszcz ogarniający mnie,

Ból miażdżący mnie,

Gdy nienawidzicie,

Gdy niszczycie,

Brutalni kolonizatorzy,

Wzrostu błahego,

Szukający podwyższenia (czegoś wysokiego),

 

Zabiorę wam wszystko co kochacie,

Będę płakał ze szczęścia na widok skruchy,

Odejdę gdy zaznam spokoju,

Najważniejsze, moje odruchy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, jakbym czytała o sobie. Objaśnia mi to teraz przyczynę moich problemów w szkole.

 

Na szczęście z wiekiem mi trochę przeszło, bo teraz nie podważam zdania szefostwa, i nie odczuwam frustracji w pracy

 

Za to zostało mi to chyba w relacji z partnerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co można myśleć nt. artykułu nie popartego bibliografią, która pozwoliłaby prześledzić - chociaż częściowo - tok myślowy autora ( kto jest autorem?). Czytając zatrzymałem się na "co możesz zrobić". Brzmi jak sajkolodżikal mambo dżambo ;)

Może po prostu nie bawmy się w diagnostów, psychiatrów, psychologów i innych profesjonalistów. W zamian szukajmy siebie (jak podpowiada okropny język pozytywnych/nawróconych ludzi. bleh). Szukajmy przyczyn swoich zachowań i zachowań, odejdźmy od metkowania swoich skarbów wewnętrznych przez zimny język ICD-10 - nie nasz język, a naukowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta definicja jest głupia bo pasuje do wielu normalnych osób. I nazwa wzięta z Kosmosu, taka wręcz złośliwa, jak schizofrenia bezobjawowa. Nie pozostawia pola manewru, wydaje wyrok i bez względu na nasze zachowanie zawsze jesteśmy winni i nie możemy nic zrobić, żeby wyjść z roli chorego-ofiary. Złościsz się? Źle. Bronisz stoickim spokojem? Źle. Jesteś potulny i wykonujesz polecenia jak automat - dobrze. No kurczak, psychiatrzy to złośliwe i sadystyczne uje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednym z moich zaburzeń jest właśnie bierno - agresywne. To by wyjaśniało ciągłe spóźnienia i odkładanie WSZYSTKIEGO na później. Nosz kur*a, nawet siku nie pójdę przez kilka godzin, tylko leżę z tym pełnym pęcherzem. "Chce mi się siku, ale nie chce mi się iść." To jest zdanie, które najlepiej opisuje moje życie. A ja głupia, myślałam, że to może depresja. Mam sporo z osobowości zależnej i na 100% bierno-agresywną. No dobra, to niech mi ktoś teraz powie jak z tym żyć. Bo jestem obecnie na skraju załamania. Mam myśli samobójcze, bo tym zwlekaniem, unikaniem, doprowadziłam moje życie do ruiny. Niech ktoś mi da nadzieję, że mogę żyć normalnie, błagam. :(

Edytowane przez Pipupapu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×