Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

...dzielnie walczycie!

...ja jestem na....hmmm...1/4 tabletki Afobamu dziennie (z 0,25mg). Śmieszna dawka, ale po 6 miesiącach spożywania tego "lekarstwa" organizm się domaga, że hej, ćwiczę wolę, przesuwając godzinę zażycia na coraz późniejszą.

Narzędzie do dzielenia tabletek jest OK, dałam w aptece 6 PLN.

Słuchajcie, czy to możliwe, że na samej końcówce objawy odstawienne się nasilają? Głowa mnie boli od rana do wieczora, oczy chcą wyskoczyć, mam sztywne poliki, szczęki, skronie, bolą uszy....byłoby na prawdę spoko, gdyby nie to....a lekarz twierdzi, że nie ma na to p-bólowych.....czy na prawdę trzeba tak cierpieć?

Chciałam Wam jeszcze napisać, jak tam moja psychoterapia - otóż DO DUPY. Pani psychoterapeutka w ośrodku zdrowia psychicznego nie zna się na lękowej, czekałam 2 m-ce na wizytę a wyszłam bardziej zdołowana, niż przyszłam, nie dała mi żadnej nadziei. Postanowiłam działać, zakwalifikowałam się na oddział dzienny leczenia nerwic. Cztery godziny zajęć, codziennie, przez 12 tygodni (nie pracuję, więc co mi tam). Macie jakieś doświadczenia z takiego leczenia? Ponoć na początku jest ciężko i objawy się nasilają...Proszę uprzejmie o opinie....pozdro. E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

esikora, 1/4 z 0.25 :D to juz niewiele Ci zostalo :D

czy to możliwe, że na samej końcówce objawy odstawienne się nasilają?

Mozliwe, tez tak mam.

czy na prawdę trzeba tak cierpieć?

Chyba trzeba.

Macie jakieś doświadczenia z takiego leczenia?

Ja nie mam. Ale warto sprobowac jak masz czas. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a lekarz twierdzi, że nie ma na to p-bólowych.....czy na prawdę trzeba tak cierpieć?

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cynaryzyna

 

Mnie bardzo pomaga.

Minimalna dawka. 25 mg.

Nie dość że zmniejsza bóle głowy wywołane obkurczeniem naczyń w mózgu to jeszcze działa uspokajająco co pozwala dodatkowo zredukować dawkę benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież to nie żaden psychotrop............

Nie rozumiem.

Chętnie łykasz psychiatryczne uzależniające ścierwo, ktore jest skuteczne tylko w wywoływaniu efektów ubocznych , a negujesz lek przeciwmigrenowy?

Odstawianie benzo powoduje skurcz nie tylko mięśni, ale też naczyń. Stąd naczyniowe/napięciowe bóle głowy

Lepiej przetrzymac, chocby nie wiem jak bolalo.

A co jak nie przetrzyma i wróci do dużych dawek?

Lepiej pomóc sobie lekiem przeciwmigrenowym czy wrócić do benzo?

Co to ma być-festiwal twardzieli?

Gdybym miał pewnośc że w odstawianiu psychiatrycznego syfu pomoże mi picie moczu-piłbym litrami.

Skąd teza że "lepiej przetrzymać"?

Uzasadnij

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech zrobi jak uważa, wyraziłam tylko swoje zdanie.

Tak, wolę być twarda a przynajmniej próbować taką być. Bycie mięczakiem tylko mnie w życiu zgubiło, m.in. doprowadziło do uzależnienia się benzo.

Teraz to wszelkie tabletki kojarzą mi się z uzależnieniem, więc omijam je wszystkie szerokim łukiem.

 

-- 18 gru 2011, 16:33 --

 

Koleżanka nie podała jaką dawkę brała. Wywnioskowałam, że 0,25.

Nie sądzę aby schodzenie z takiej dawki wywoływało aż tak kosmiczne bóle głowy. Nie przesadzaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....a jednak boli tak, że oczy chcą wyskoczyć z orbit.....

Zapytam lekarza, poczytam opinie, jest to jakieś rozwiązanie w razie kryzysu. Ja też już się boję leków, ale jak nie będzie wyjścia, ból spowoduje nawrót choroby w tej ostrzejszej fazie - to na pewno skorzystam, doraźnie.

Nie chciałam, żeby moje zapytanie budziło ostrzejsze wymiany zdań, nie potrzebne nam są teraz dodatkowe negatywne emocje.

Dziękuję za wszelkie podpowiedzi. Może jednak ktoś w forumowiczów zaliczył taką terapię na oddziale.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz to wszelkie tabletki kojarzą mi się z uzależnieniem, więc omijam je wszystkie szerokim łukiem.

 

ciekawe........

to w takim razie co to ma być

 

Chodzi mi po głowie Wellbutrin w połączeniu z akinetonem.

 

Mędrkujesz , a nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem zwykłego opracowania dotyczącego odstawiania benzo.

Twoje posty o tym świadczą dobitnie.

 

Wlasnie zapoznalam sie z lektura. Nic szczegolnego nie znalazlam. W tabeli, rozdzial II, (scenariusze powolnego odstawiania) alprazolam jest polaczony z substytucja diazepamem. A mieszanka tych dwoch lekow mnie nie dotyczy.

 

 

Misiek napisał

0,25 mg afobamu to tak jak 5 mg diazepamu ( relanium )... To chyba nie jest tak malutko... ala1983

 

Nie pisz o relanium. Ona tego nie rozumie. Zaraz Ci napisze

Cos sie tak uczepil tego relanium? Nie mam doswiadczenia z tym lekiem, wiec na co mi te porownania?

 

-- 18 gru 2011, 20:37 --

 

Aha.

Nie sil się na riposty.

Zaraz Cię dodaje do "ignorowanych"

Szkoda mojego, dopiero co z trudem odzyskanego zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie poddać się na sam koniec? myślałam, że najgorsze mam już za sobą a tu tortury przed samymi świętami, muszę się sama zajmować cały dzień dzieckiem....wszystko leży przez ten ból, gębę mam sztywną cały czas. Może tak jak pisze p. Profesor Ashton trzeba na jakiś czas zatrzymać się, żeby złagodzić objawy, a z drugiej strony ile można to ciągnąć, nie mogę zejść do 1/4 Af., bo chodzę po ścianach, masakra!

Ala- jak się czułaś na końcówce? jak na dawce 0?

Strasznie żałuję, że w ogóle weszłam w leki....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zatrzymałem na 0,125 mg clonazepamu.

Pierwszy tydzień na tej minimalnej dawce bylo nawet spokojnie.

Lecz potem zrobilo się nieciekawie.

Poniewaz nie mam zamiaru wracać do dawki poprzedniej, raczę się codziennie alkoholem i czekam na poprawe.

Wiem-alkohol jest be, ale benzo to jeszcze większe "BE" więc wolę dodatkowo się znieczulić alkiem niz benzo.

I tak właśnie mam zamiar przeczekać az się przyzwyczaje do dawki 0,125 mg.

Nieważne ile będzie to trwalo.

Tydzień, dwa, miesiąc......

W porownaniu z 1-2 mg clona przez kilka lat ,jestem na wcześniej niewyobrażalnie niskiej dawce 0,125 mg

Jedno jest pewne. Nadejdzie dzień , kiedy zejdę do 0,06 mg....

Brałem 4 lata .Kilka tygodniu dłuższego od zamierzonego odstawiania w niczym mi nie przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zeszłam z alprazolamu szokowo - w jeden dzień. Psychiatra nie zlitował się nade mną, jak go błagałam o receptę, za co jestem mu teraz wdzięczna.

 

Nadużywałam tego leku. Brałam go często przez około 3 miesiące. Ale w ostatnim z tych trzech miesięcy brałam za dużo (w sensie, więcej niż można) i cieszę się, że się nie przekręciłam.

 

Jak już kiedyś napisałam, odstawka trwała mniej więcej 3-4 dni. Była potworna, ale dzięki temu chyba nigdy w życiu nie wezmę tego dragu do ust.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie , że masz to już za sobą.

Dobrze , że lekarz nie zapisywał Ci tego syfu całymi latami, tak jak mnie na przykład....

Po 4 latach regularnego brania pojawia się koszmar efektów ubocznych i odstawiennych pojawiających się pomimo dalszego brania-dawka jest niewystarczająca.

 

Z tego co widzę u siebie-najgorsze są pierwsze tygodnie oraz końcówka odstawiania.

Jestem na końcowce. I trzeba BARDZO uważać, aby zbyt szybką redukcją dawki wszystkiego nie spieprzyć.

To tak jak z długą jazdą samochodem. Statystycznie najwięcej wypadków przydarza się u kresu podróży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

esikora,

Ala- jak się czułaś na końcówce? jak na dawce 0?

No nieciekawie, dopiero od niedawna jestem na dawce 0. I bardzo mi brakuje tego swinstwa. Mam silne lęki jak gdzies wychodze, czesto uniemozliwiają mi jakiekolwiek wyjscie. Nie jest dobrze :? poza ustapieniem wszelkich innych objawow.

 

-- 20 gru 2011, 23:03 --

 

Jesli jest az tak zle, to moze zatrzymaj sie na razie z dalszym schodzeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co mówicie, to trzeba przeczekać, aż organizm przyzwyczai się do nowej dawki, jeżeli są zjazdy, to trzeba się wstrzymać z dalszą redukcją...

Dostałam flunaryzynę i doxepin 10mg, przetrwam najgorsze to dalsza odstawka Afobamu. Co o tym myślicie?

Znowu noc przeleżana, sen nie przychodził, a tak jest teraz potrzebny. Kolejny proch? zrobiło się tego dużo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flunaryzyna to strzał w 10 !!!

To praktycznie to samo co łagodząca u mnie wymiototwórczy ból głowy-cynaryzyna

Dodatkowo Cię na noc uspokoi i pogłebi sen.

Zacznij od tego. To nie psychotrop.To lek neurologiczny, przeciwmigrenowy.

Doxepin-to już inna bajka. Trójpierścieniowy lek przeciwdepresyjny.

Ja bym nie wziął....

Definitywnie kończę z wszelkimi psychotropami. Nie biore nic oprócz litu i śladowych ilości clona.

I nie czuję się wcale gorzej niż ostatnie 4 lata, kiedy to brałem ten syf calymi garściami bez przerwy.

Momentami czuję się znacznie lepiej.

Spróbuj od flunaryzyny. Jak to nie pomoże w ciągu kilku dni, to dorzuć doxepin.

Nie jestem lekarzem i nie mam prawa się wtrącać.

Mogę tylko napisać co ja-wieloletni pacjent z poważną chorobą bym zrobił.

 

Z tego, co mówicie, to trzeba przeczekać, aż organizm przyzwyczai się do nowej dawki, jeżeli są zjazdy, to trzeba się wstrzymać z dalszą redukcją...

 

Dokładnie tak. Po co się śpieszyć??

Z odstawianiem benzo jest jak z Niemieckim Ordnungiem - "powoli a dokładnie i systematycznie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niż ostatnie 4 lata, kiedy to brałem ten syf calymi garściami bez przerwy.

Jedna rzecz bardzo mnie zastanawia ,czytając Twoje wypowiedzi Intel ,iż przez 4 bite lata łykałeś tak bezkrytycznie ten syf całymi garściami.Że przez tyle czasu nie zaświeciła Ci się kontrolka ,że coś z tym wszystkim NIE TAK?Ja rozumiem ,takie sprawy jak autorytet lekarza ,jego duża wiedza,profesjonalizm,ale przez 4 lata nie przyszło Ci do głowy ,chociaż raz ,że to tylko ludzie ,którzy mogą się mylić ,błądzić i podejmować ,złe i bardzo złe (czasami) decyzje?Nie musisz odpowiadać mi na moje wątpliwości, chciałem Ci tylko zasygnalizować moje przemyślunki.A tak na marginesie ,uważaj na ten alkohol,którym się "tak skutecznie" wspomagasz w swoim detoxie.Ostrożnie ,bo to też duże śmierdzące gówno.Nie mówię ,że robisz żle pijąc go (każda droga jest dobra żeby się uwolnić z uzależnienia),ale naprawdę ostrożnie,alko to nie lekarstwo.Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł.

Byłem przez te lata cały czas na granicy samobójstwa. Jestem pragmatykiem.Nie miałem żadnych "prób". U mnie było by od razu udane samobójstwo. Przeczytałem nawet ksiązkę o medycynie sądowej ( a właściwie jej fragmenty dotyczące śmierci samobójczej ).Wiem WSZYSTKO o wieszaniu.Jak widzisz byłem blisko.

Byłem przekonany, że tylko psychiatrzy mogą złagodzić przebieg choroby.

Owszem buntowałem się przeciwko skutkom ubocznym psychotropów.

I potulnie czekałem "aż się lek rozkręci"

Gówno się rozkręciło , a brałem praktycznie każdy syf z każdej grupy.

Dopiero jak wszystkiego spróbowałem , przekonałem się że tak na prawdę psychiatria i farmakologia nie mają absolutni nic mi do zaoferowania poza skutkami ubocznymi i uzależnieniem.

Ja zawsze, nawet będąc chorym staram się wszystko robić profesjonalnie. Profesjonalnie też przetestowałem psychiatrię.

Psychiatria mi osobiście zaszkodziła.

O alko się nie martwię.

Mam 39 lat i nigdy się od niego nie uzależniłem, więc mi teraz też to nie grozi.

Nie mam skłonności do uzależnień. Wiem-dziwnie to zabrzmi w temacie o benzo....ale chodzi mi o świadome i dobrowolne uzależnienia.

Próbowalem tez chyba wszystkich dragów oprócz opiatów i jakoś nigdy mnie do tego nie ciągnęło potem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Intel,

wiesz ,jesteś (prawie) moim rówieśnikem i jak Ty,ja tak samo mam duży bagaż doświadczeń związanych z psychiatrią . W Twoim poście piszesz ,iż psychiatria Ci tylko i wyłącznie zaszkodziła ,a brałeś wszystkie (lub prawie wszystkie leki) lekarstwa.Bije również bardzo jednostronny i jednowymiarowo negatywny obraz tego leczenia i leków.Rozumiem to,Ok.

I naprwde nie było nigdy i nic co by Ci chociaż niewiele i/lub na trochę pomogło?Tylko syf?/

praktycznie każdy syf z każdej grupy.

?

Dobrze wiem ,że te leki to substancje obce dla organizmu,"nienaturalne",jako takie w stanie wolnym i czystym nie występujące w naturze/przyrodzie,a stworzone gdzieś w labolatoriach wielkich koncernów (zresztą nastawionych na zbijanie kasy),lecz czy przez to są z góry skazane na odrzut? Mają skutki uboczne,prawda ,bo widocznie lepiej się nie dało.Jednak jest ich coraz mniej ,i są mniej uciążliwe ,a same działanie leków staje się coraz bardziej swoiste ,i niejako przez to mówiąc na wyrost "doskonalsze" .Czy wszystkie ich wady razem wzięte nie równoważą wielkiej POMOCY jaką niosą chorym i cierpiącym ludziom.Ja rozumiem ,że benzodiazepiny to wielkie gówno,lecz bywało czasami ,że ratowały mnie z dużych zagrożeń ,opresji.A antydepresanty tez syf? nie sądzę ,niejednemu uratowały życie , a jeszcze wielu poprawiły jego komfort. I nie od razu ,za wszystko jest cena,i nie bez bólu,leczenie musi boleć,często.

Szczycisz się swoim profesjonalizmem ,lecz wyczuwam w Twoich słowach duże pokłady emocji.Właśnie Twój radykalizm(w stosunku do psychiatrii)i ta jednostronność nie są dla mnie przekonywujące i obiektywne(a przez to profesjonalne). Może cierpienie ,którego teraz doznajesz (przy detoxie) i zawód na "całe to leczenie" dyktują Ci takie podejście do tych spraw.Nie wiesz jeszcze jak będziesz funkcjonować ,ani jak długo bez wszelkich psychotropów(daj Boże oby dobrze i jak najdłużej ),więc spróbuj zachować ostrożny dystans.To nie jest tak ,że coś musi być tylko czarne ,albo białe.Pomiędzy tym istnieje tysiące różnych odcieni.

Ja z kolei jestem niepijącym alkoholikiem ,ale nie twierdzę ,że alkohol to ścierwo ,a całe zło tego świata ,to tylko dzięki niemu.Prawda jest taka ,że alkohol jest dla ludzi,a jak ktoś "nie umie pić"to sam winny jest swojej biedzie.Spróbuj to odnieść do "swoich"benzo. Trochę się zbytnio rozpisałem, a nie myśli mi się dzisiaj jasno i przejrzyście jakbym chciał,stąd te zawiłości i galimatiasy w mojej wypowiedzi.Jednak -mam nadzieję - zrozumiałeś mój przekaz.Chciałbym Ci również powiedzieć ,że żywię głęboki szacunek i uznanie dla takich osób jak Ty,którzy walczą z tym co jest dla nich złe i zniewalające.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za mądre słowa....

Oczywiście się ustosunkuję.

I naprwde nie było nigdy i nic co by Ci chociaż niewiele i/lub na trochę pomogło?Tylko syf?/

 

Raz na chwilę ( 3 tygodnie ) pomógł w chemiczny, sztuczny niczym działanie amfetaminy sposób ,lek sulpiryd...

Jego działanie zanikło pp 3 tygodniach, a zostało zastąpione niesamowitym bólem głowy.

 

Fluanxol. Lekka aktywizacja, po czym, podobnie jak w przypadku sulpirydu zanik działania po kilku tygodniach.

 

Oba te leki nie leczyły tak na prawdę. W miarę sprawnie maskowały objawy choroby. Moim zdaniem LEKARSTWO to substancja, ktora PRZYWRACA PRAWIDŁOWE FUNKCJONOWANIE organizmu, a nie odsuwa problemy "na potem"

 

Lit.Ten pomaga. Owszem.Przywrócił mi sen.Ale to nie psychotrop to po pierwsze, a po drugie wstyd dla farmakologii, że skutecznym lekiem jest lek który ma ponad 60 lat ....

Węglan litu był pierwszym w historii farmakoterapii lekiem zastosowanym w profilaktyce wystąpienia objawów choroby psychicznej, a odkrycie jego leczniczych właściwości na tym polu było w znacznej mierze dziełem przypadku[6].

 

 

Czy wszystkie ich wady razem wzięte nie równoważą wielkiej POMOCY jaką niosą chorym i cierpiącym ludziom.Ja rozumiem ,że benzodiazepiny to wielkie gówno,lecz bywało czasami ,że ratowały mnie z dużych zagrożeń ,opresji.A antydepresanty tez syf?

 

Jestem na forum bodajże 2 lata. Śledzę znacznie dłużej.

Przypadki wyleczenia za pomocą "antydepresantów" na tym forum można policzyć na palcach jednej ręki trędowatego.

Ciągle podobne posty " poczekaj, daj szansę lekowi, musi sie rozkręcić" " jestem lekooporny" "coraz gorzej ze mną, chyba zdecyduję się na szpital" " czy bezsennośc po lekach jest normalna?" " pomocy-akatyzja" "Biorę od kilku miesięcy x+y+z i czuję się coraz gorzej-co się dzieje?" " nie daję rady-myślę że samobójstwo jest jedynym ratunkiem" "nic już nie czuję"

itd itd.

To są posty ludzi regularnie "leczonych" mixem róznych psychotropów od dłuższego już czasu.

Chyba nikt nie napisal posta "Hej-było ze mną cięzko, ale po roku brania "antydepresantów" wszystko wróciło do normy. Odstawiłem lek bez problemu, jestem, zdrowy jak dawniej, wszystko się układa, wróciłem do pracy.Do widzenia."

 

SSRI zwiększając poziom serotoniny ( tylko tak na prawdę nikt nie potwierdził naukowo, że jej niedobór powoduje depresję ) powodują po pierwsze znaczne obniżenie ilości wytwarzanej przez organizm serotoniny, a po drugie powodują zmniejszenie ilości receptorów serotoninowych jako obrona organizmu przed nadmiarem serotoniny właśnie.

Odstawienie SSRI po długotrwałym stosowaniu obnaża klasyczny przykład fizycznego uzależnienia.

Organizm nie produkuje już samoistnie serotoniny, a i liczba receptorów reagujących na serotoninę jest znacznie niższa niż wyjściowo.

Efekty są opłakane. Każdy kto odstawiał np SSRI wie o czym mówię.

Oczywiście psychiatrzy uznają że to nawrót choroby lub też "zbyt krótkie leczenie"

Żeby chociaż SSRI dawały w zamian samopoczucie 12-latka w czasie letnich wakacji..

Ale nie.

Podenerwowane,wykastrowane, wychudzone,z zabitymi uczuciami wyższymi zoombie...

Każde pogorszenie mojego stanu zdrowia psychicznego wiązało się z wprowadzaniem kolejnych "antydepresantów" .

3 razy skończyło się to psychiatrykiem.

Nigdy wcześniej nie czułem się tak źle jak od momentu kiedy zacząłem się "leczyć"

Moje problemy prawne i grożący mi wyrok sa w znacznej częsci spowodowane tymi lekami.

Nikt się nie dziwi , że ktoś zaćpany amfą czy extasy zapitej alkoholem rozwala komuś dokumentnie mordę.

Dlaczego dziwnym jest , że do końca się nie kontrolowałem na legalnych muzgotrzepach?? O tyle gorszych od narkotyków, że powstają w laboratoriach dzięki czemu ich skutecznośc oddziaływania na mózg i sposób myślenia oraz postrzegania jest o wiele wyższa niż uliczny syf.

Następna sprawa.

Co by było, gdyby lekarz dobierał przez 5 miesięcy lek na zapalenie oskrzeli ??? Byłby rwetes i awantura nie do opisania.Nawet TVN 24 by się tym zainteresowal.

Psychiatrzy robia to nagminnie całymi latami.Świadczy to o tym ,że sami nie wiedza jakie są przyczyny chorób , ktore "leczą" i ordynują leki , które ryją psychikę do tego stopnia, że delikwent sam juz nie wie, czy czuje się dobrze czy źle, a co gorsza już nawet nie pamięta jak to było czuć się NORMALNIE

 

Postrzegam świat CZARNO - BIAŁO. Taki urok choroby na ktorą zapadłem

Lecz pomaga mi to np w całkowitym zerwaniu z psychotropami, ktore i tak nic mi nie pomogly, a wręcz zaszkodziły

Nie ma dla mnie psychotropów złych , dobrych, neutralnych.

Wszystkie sa syfem. Ten światopogląd powstał na bazie 4 letnich doświadczeń.

 

Mój profesjonalizm polega na tym , że robię wszystko z przekonaniem albo wcale.

Tak jak wydalem masę kasy na najlepszych psychiatrów i często drogie leki, ktore sumiennie zażywałem, tak teraz z pełnym zaangażowaniem i przekonaniem zrywam z tą dziedziną medycyny.

 

W chorobie jaką jest np schizofrenia psychotropy są nieodzowne. Ale czy leczą ,czy tylko pacyfikuja schizofreników????????????

 

Co do clona

Nadal dawka 0,125 mg na dobę.

Ból głowy z potylicy przeniósł się na skronie (nawet skóra jest na nich przewrażliwiona ), pojawiła się kula w gardle.

Dopiero w styczniu dalsza redukcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Intel,

poruszyłeś tak wiele wątków w swoim poście ,że może zacznę od początku i po kolei. Najpierw zacznę od tego,że faktycznie widzę u Ciebie duże "obstukanie"z wyżej wymienionym tematem,fachową wiedzę i swoje wyrobione na własnych doświadczeniach zdanie.To bardzo wiele i, z takich własnie wypowiedzi czerpię najwięcej.

Odnośnie litu,to rzeczywiście nie lekarstwo ,a naturalnie występujący pierwiastek w przyrodzie.Czytałem ("Kuchnia i medycyna"-I.Gumowska ,J.Aleksandrowicz),iż prowadzono badania w Stanach,tam gdzie woda jest zasobna w ten minerał jest mniej przyjęć do szpitali psychiatrycznych,niż w tych rejonach USA gdzie w wodzie jest tego minerału niewiele.To daje do myślenia ,a osobiście brałem go tylko leczniczo i zapobiegawczo raczej na wyrost niż w celach leczniczych w dawkach nie większych niż 75mg/d.Tak więc niewiele mogę o nim powiedzie więcej.Dziwi mnie tylko to ,że nie dodają go do żadnych zestawu witamin czy suplementów diety, jakby był wyłącznie zarezerwowany dla chorych psychicznie,a szkoda.

To prawda,że wielu ludzi leczący się tego typu rzeczami ma wiele niepożądanych skutków ubocznych,niektóre z nich mogą być naprawdę grożne i niebezpieczne(nie tylko dla osoby je przyjmującej,ale i dla otoczenia).Słyszałem o takich tragicznych przypadkach ,ale ze względu na dobro leczących się nim ludzi,nie będę nawet wspominał.U mnie szczególnie na początku,przy załadunku tych specyfików bardzo wzrasta nerwowość i agresja.Az boję się pomyśleć nad połączeniem tego z alkoholem-wybuchowa masakra ,a w superskrajnych ,wyjątkowych przypadkach pewnie i kryminał.Jednak wierzę ,że leki te maja również swój pozytywny i bezcenny potencjał,o czym nieraz sie przekonalem osobiście.Leczenie tymi lekarstwami to wielka sztuka (przede wszystkim wysokość dawkowania ,łączenia (mixy),które niosą bardzo często więcej złego niż dobrego).I aby to uzyskać potrzebna jest duża wiedza ,nierzadko wieloletnie doświadczenie,otwartość i zwyczajnie mądrość obserwacji samego siebie.Nie wszyscy to mają ,i tu powinna wejść rola lekarza,jako tego oświeconego i przyjmującego odpowiedzialność.Sami wiemy ,jak to jednak jest,jednym słowem w 90% ruina i zgliszcza nędzy.Wizyta u psychiatry ,często polega tylko na wypisywaniu recepty i braku głębszych wyjaśnień na temat ,cierpiącemu pacjentowi .I ,powiedz sam ,co począć ma taki nieszczęśnik,bierze z hurtu jak leci i jak kazał pan lekarz.A potem sie dziwić ,że jest jak opisujesz?Dlatego uważam ,że potrzebą chwili i duża pomocą są takie Fora jak to.Ludzie się dzielą tym co żaden medyk im nie powie ,bo najczęściej nie angażuje się w to emocjonalnie ,nie ma czasu ,a suma sumarum to jego robota ,która zarabia na chleb.I co się dziwić ,pozostajemy sami sobie ,w zdobywaniu i dzieleniu się naszą wiedzą i doświadczeniem ,coś tam jeszcze dołożą dobrzy psychoterapeuci(a ich jak na dobre lekarstwo),a życie toczy się dalej ,tak jak się toczy.

Wiesz ,moje podejście nie jest tak radykalne i skrajne jak Twoje,nie raz i nie dwa prochy mi pomogły wyjść z przeróżnych gowien,ale powiem Ci szczerze ,że gdybym przez te 23 lata słuchał się bezkrytycznie co mi każą brać "wyedukowani akademicy"dziś miałbym podobny problem jak ty z uzależnieniem ,a dosłownie i na 100%przypominał bym ciężko myślące warzywo.Na szczęście Bóg dał mi ten charyzmat rozeznania,co jest co(jeśli jesteś ateistą słowo Bóg zastąp słowem natura).Wiadoma sprawa ,że trafiałem przez tyle czasu na mądrych psychiatrów z ludzkim podejściem do pacjenta(za co jestem im bezcennie wdzięczny),ale to kropla w morzu.Wiele tez lekarstw wręcz "ratowały mi życie",jak skrótowo dla przykładu dwa: taki prozaiczny anticol ,gdy wychodziłem z alkoholizmu ,nie raz i nie dwa uchronil mnie przed alkoholowym ,wyniszczającym ciągiem, lub gdy byłem bezradny wobec przeklętych tramali,cudem wręcz wyrwał mnie z tej ścierwozy niezastąpiony naltrexon.Było jeszcze trochę tego ,ale z uwagi na mój już przydługi post nie będę wymieniać.Na koniec chciałbym Ci podziękować za Twoją powyższą wypowiedz ,naprawdę zawiera wiele cennych rzeczy i dużą mądrość ,z którą jednak nie we wszystkim muszę się zgodzić.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×