Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję , Tomku, za odpowiedź. Już mi nie smutno, bo Zoloft wreszcie zaskoczył i mam fajny nastrój. 🙂 Biorę 6-9mg Sedamu, dużo mniej,niż brałam  i 225mg pregabaliny. Przytyło mi sie po niej, ale nad tym pracuję. Ja fatalnie wspominam lorafeny, relania,rohypnole, które brałam garściami. . Lorafen bardzo szybko doprowadził mnie do depresji, relanium mnie otumaniało. Gdy zmieniłam wreszcie lekarza, dostałam  klonazepam na miesiąc. To  mocny, konkretny lek. Szybko uzależnia i wiem, ze szybko rośnie na niego tolerancja, podobnie jest z xanaxem. Kiedyś przeczytałam cały ten watek i chyba nie spotkałam się z wychodzeniem z Lexotanu(oryginał Sedamu). Ja nie chwalę tego benzo absolutnie, ale jeśli lekarz, który pomagał mi wyjść z ciężkiego stanu, przepisał mi  najpierw klona,a  potem już tylko Sedam, i oczywiście antydepresanty( jako pierwsza mirtazapina- uratowała mi życie po poprzednim "leczeniu", razem z tym klonem), to chyba miał nadzieję, że mnie to benzo nie zrujnuje psychicznie. Nie zrujnowało. Może kiedyś uda mi się wyzerować, a jeśli nie, to nie bedę płakała. Jasne, że wolałabym być wolna od tych wszystkich leków, tak jak od depresji, lęków i innych koszmarów. Jest jak jest i jeśli wstaję i cieszę się, że świeci słońce i przede mną fajny dzień, to ten dzień chwytam pełnymi garściami. I to jest to, o co warto walczyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś nigdy nie brał Alprazolamu, to Cloranxen jest bardzo mocny. Natomiast jak ktoś brał regularnie i w dużych ilościach Alprazolam, Cloranxen w ogóle nie jest odczuwalny. Nie działa, jest za słaby, chociaż to też benzodiazepina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam chcących wyjść😊z klonazepamu i każdemu tego życzę!

Biorę już 25 lat, aktualnie jestem na dawce 2 mg, a byłam 25 lat temu na 3x2mg.

I tak się bujałam, aż w pewnym momencie ta dawka wydawała mi się za duża (w pracy czułam senność) i zmniejszyłam do 2x2mg.

Dalej się bujałam, a psychiatra, że nie mogę odstawiać (w międzyczasie próbowała mi dostawić jakieś antydepresanty, ale mój organizm na nie nie reagował i sama rezygnowałam z nich).

Sama zadecydowałam że zaczęłam po 15 latach brania 2x2mg w dzień brać 1,5mg a na noc 2 mg i tak odejmowałam "jak na karuzeli" to rano to na wieczór.

Biorę dziś  jw. 2mg jednorazowo, ale schodzę aktualnie o 0,125 mg co 3-4 dni.

Nawet nie myślę wyzerować bo wiem jakie skutki, a byłam w przeszłości na 0,25 mg.

Kiedyś dopadł mnie poważny i nagły stres (sprawy rodzinne) i musiałam wskoczyć na 3mg, tak mój mózg zareagował i ciągle się "bujam" i potem schodzę znowu ale sama "kieruję ruchem".

Czy żałuję że się wpakowałam w klonazepam? NIE! 25 lat temu uratował mi życie (sporo problemów), miałam drżenie całego ciała , stan okropny przy tak dużej nerwicy a musiałam funkcjonować i chciałam żyć normalnie i on mi uratował życie!

Ponadto nie miałam żadnej wiedzy o potencjale uzależnienia, ale dzięki niemu żyję, nie "rozsypałam się".

Młódką nie jestem, bo mam 65+ ale wszystkie wyniki ok. i główka  pracuje normalnie, a ja na emeryturze "bawię" się w schodzenie i  pragnę niedużo, tylko zejść - jak na dzień dzisiejszy - do 1 mg dziennie, a potem się zobaczy.

W każdym razie mam zdrowy stan psychiczny i główka spokojna i stresu zero.

Nie wolno tracić nadziei w żadnym wieku!

Bądźcie dzielni!

Edytowane przez starowina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.11.2020 o 23:35, SayYes napisał:

Niestety nie porozumiemy się bo ty naginasz rzeczywistośc do aktualnego celu który zamierzasz osiągnąć... sam pisałeś jak to pregabalina nie uzaleznia a Miss Ci w tym wtórowała... teraz zmienił się punkt widzenia bo chcesz mieć efekt z kilku pierwszych dni brania pregabaliny a jja zaręczam Ci że ten przyjemny stan na każdej dawce trwa tylko kilka dni a pozniej jest tak jak masz teraz... wiecej się nie będe wtrącał w co i ile tego bierzesz, to będzie przecież kolejny twoj problem a nie mój... tak więc na zdrowie... zwiększaj...

Ja wtorowalam??? Zawsze wiedzialam, ze pregabalina to nic dobrego. Juz lekarza kiedys prosialm i on mi powiedzial ze z deszczu pod rynne to to nie jest odstawianie. 

Z tego co pamietam to ty brales male dawki aby zejsc z benzo. 

Edytowane przez Miss Worldwide

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa powroty i trzecie rozstawanie z benzo, masakra za każdym razem jest trudniej zastanawiam się czasami czy warto z tym walczyć od kilku tygodni może kilkunastu jestem na śladowych ilościach 1/8 TAB 1mg Lexotanu miałem masę kłopotów po kilku latach nie łykania wróciłem do benzo i odstawianie jest tym razem inne , leku mniej a objawów somatycznych cała lista, mam wrażenie że dostaje udaru, wylewu czy czegoś jeszcze innego, odejmowanie jednej strony ciała, mdłości, zawroty nie wyraźną mowa, byłem oczywiście u neurologa neurologicznie ponoć ok, no nic to próbuje dalej, oczywiście bezsenność wspiera starania, nie pomaga Mozarin ani hydroksyzyna, swoją drogą czy w dobie w wizyt, znacie może dobrego behawiorystę 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, ja już ponad rok jestem po odstawieniu xanaxu i mam dokładnie takie same objawy co Ty.Zawroty głowy, lewa strona drętwieje, mdłości, uczucie omdlewania, niewyraźne widzenie.Lekarze diagnozowali tezyczke, ale mimo suplementacji nie przechodzi.Trafiłam na anglojęzyczne forum dot.tego tematu. Tam jest mnóstwo ludzi, którzy zmagają się z takim cierpieniem nawet kilka lat po odstawieniu tego dziadostwa.Jedno jest pewne, żaden lekarz tu nie pomoże, oni nie mają pojęcia co się dzieje po odstawieniu.Żaden lek, żaden suplement, tylko czas leczy, to bardzo długi proces.Pozdrawiam Cię, powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema jestem uzależniony od klonów 20 lat tak + - trzy raz chciałem sam odstawić 4 dni i masakra nie ma opcji by samemu odstawić był moment że brałem 3*2 mg .... na dzień dzisiejszy jest pół 2 rano i poł wieczorem plus hydro dorażnie ... 3MAJcie się wszyscy i ...... nie bierzcie gówien 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 listopada minie 5 lat, jak po brutalnej i masakrycznej walce z Xanaxem jestem wolny od uzależnienia. Byłem uzależniony od ogromnych ilości Xanaxu lub Afobamu. Brałem do 8 mg tych leków dziennie. Trzy razy byłem w szpitalu na detoksie, dopiero za trzecim razem udało mi się wyjść z uzależnienia. Okres uzależnienia to 2012 - 2016. Ostatni pobyt dwa miesiące na ciężkim, zamkniętym oddziale w Sosnowcu. Jeszcze do tej pory czasami mam coś na kształt objawów odstawiennych. Przestrzegam przed pakowaniem się w te leki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, doraźnie...To jest prosta droga do uzależnienia się...Po pewnym czasie organizm będzie domagał się coraz większych dawek, bo dotychczasowe nie będą już działały. Radzę to odstawić, póki jest czas...Potem będzie coraz trudniej, aż stanie się niemożliwe dzięki skutkom ubocznym. Nie radzę się w to pakować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam moi drodzy...

Wpadłem zobaczyć co tutaj słychać i widze ze wątek się słabo rozwija.... Myślę że to dobrze bo chyba to znaczy że nowych ludzi nie przybywa z problemem a starzy jakoś sobie radzą bo nie szukają wsparcia. U mnie spoko. Jestem wolny od tego dziadostwa już ponad rok całkowicie. Z nerwicą sobie radzę... Wszystkie objawy nerwicowe i odstawienne nadal się pojawiają czasami ale są tak słabe ze bez problemu daje rade.... Tak więc u mnie dobrze. Nie rewelacyjnie ale dobrze. Mam nadzieję że u Was też. Pozdrowienia dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.02.2022 o 11:39, SayYes napisał:

Witam moi drodzy...

Wpadłem zobaczyć co tutaj słychać i widze ze wątek się słabo rozwija.... Myślę że to dobrze bo chyba to znaczy że nowych ludzi nie przybywa z problemem a starzy jakoś sobie radzą bo nie szukają wsparcia. U mnie spoko. Jestem wolny od tego dziadostwa już ponad rok całkowicie. Z nerwicą sobie radzę... Wszystkie objawy nerwicowe i odstawienne nadal się pojawiają czasami ale są tak słabe ze bez problemu daje rade.... Tak więc u mnie dobrze. Nie rewelacyjnie ale dobrze. Mam nadzieję że u Was też. Pozdrowienia dla wszystkich.

Witaj.Cieszę się, że doszedłes do siebie i czujesz się dobrze.Ja niestety jeszcze nie mogę tego powiedzieć o sobie.Wprawdzie większość objawów już odeszło, tzn.drętwienie jednostrone, uczucie omdlewania, drżenia i wibracje wewnętrzne, jednak mój główny objaw pozostał - zawroty głowy.Już nie chodze po lekarzach, jestem przebadana jak nigdy w życiu.Po prostu czekam aż przejdzie, żaden lekarz nie wierzy, że skutki zażywania tych tabletek mogą być takie straszne.Znalazłam forum benzobuddies, tam ludzie z całego swiata opisują swoje zmagania.Stąd wiem, że nie jestem jedyna, muszę uzbroić się w cierpliwość.Pozdrawiam Cię serdecznie, powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałem cloranxen około 37 miesięcy. Potem przerwa 5 miesięcy i znowu brałem 122 miesiące. To o wiele za długo. Co prawda stałą dawkę na spanie 10 mg/dobę. Bo miałem napady paniki.  Po tej dawce miałem zaniki pamięci. Jak oglądałem TV , to po pół minuty nie wiedziałem co było w programie. Poszłem do psychiatry i zacząłem brać Kwetaplex 200 mg 1-0-2 , bo miałem omamy. Do tego przeciwdepresyjnie sulpiryd 300 mg/dobę. Odstawiałem cloranxen stopniowo, zmniejszjąc dawkę. Po pół roku odrzuciłem to gówno. I nie biorę go już 9 miesięcy i nie zamierzam go już w życiu brać.Jestem wolnym człowiekiem po 10 latach brania tego gówna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.12.2020 o 09:27, Arnin napisał:

 

 

Nawet nie zdajesz sobie sprawy kiedy się uzależniasz.

 

"Panie doktorze, ja biorę już 8 lat te relanium i jeszcze się nigdy nie uzależniłam!"

 

2-4 tyg. to zalecana długość brania benzo, dlatego czemu się dziwisz tak łagodnych objawów przy tak krótkim okresie zażywania? Pobierz przez rok co najmniej, odstaw i wróć tutaj z raportem...

Wszystkie benzo powodują niepamięc następczą. Ci co je biorą, nawet nie zauważą kiedy minie im kawał życia między palcami. Tak jak mi. 10 lat brania 10 do 20 mg /dobę i trudno się z niego odzwyczić. Kiedy mi się to udało , zauważylem,że przespałem 10 lat. Biorę teraz neuroleptyk Kwetaplex 200 mg 1-0-2 i sulpiryd 300 mg/dobę. Dzięki tym lekom odstawiłem cloranxen i pamięć mi się poprawia. Jest naprawdę dobrze. Będzie tylko lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Tu deni, z pomysłem na wasze i moje uzależnienie. Myślę że z tym postem nastąpi pewien "przełom" na tym forum. Zacznę od siebie, benzo w postaci alprazolamu 4-6mg dziennie, praktycznie codziennie do tego alkohol, czasem buprenorfina, kodeina, diazepam, czy inne używki których nie chcę wymieniać. Ale to alprazolam+alkohol przez jakieś 6 lat wyrządził u mnie największe szkody. Wszystko jest fajnie, dopóki człowiek nie dojdzie do poziomu, w moim przypadku wręcz niewyobrażalnych dawek alprazolamu mieszanego z alkoholem. Nawet jeśli bym napisał nie uwierzylibyście jakie dawki człowiek może wytrzymać, powinienem właściwie nie żyć. W końcu dochodzi się do poziomu, kiedy alprazolam przestaje działać, 0.5l wódki w ogóle nie czuć, 6-8 piw również, uwierzcie mi że jak będziecie w to brnąć to skończycie na takim poziomie. Zadałem sobie pytanie, co teraz? Jesteś taki młody, a wj**any po uszy.

 

W tym momencie napiszę wam coś, czego przez 261 stron wątku tutaj właściwie nie było.

Cały mechanizm uzależnienia od benzo czy alkoholu polega na agoniźmie receptora GABA-A i zbiciu glutaminianu w naszym mózgu, oczywiście nie tylko, ale głównie. Co można w tej chwili z tym zrobić, i do czego przez godziny czytania doszedłem. Jest takie coś jak nootropy, nie mylić w żadnym wypadku z psychotropami, są to substancje które dobrze dobrane potrafią pomóc i zregenerować nasz mózg, na przykład w moim benzodiazepinowym piekle. W żadnym wypadku nie celujemy w dopaminę, czy właśnie agonistów GABA-A bo tylko zwiększymy swój poziom lęku. Celujemy w antagonistów GABA-A, czy jak ja to nazywam "zbijaczy" glutaminianu czy kortyzolu. Pod ręką mamy ogrom substancji, niektóre leki, które nam w tym pomogą. Przygotowałem listę, kto chce niech sobie coś o danej substancji poczyta, i wybierze, w żadnym wypadku nie łączymy wszystkiego razem! Powiedziałbym max 2-4 w niektórych przypadkach 5 nootropów, po wcześniejszym sprawdzeniu czy można to zrobić.

 

Nie przedłużając, lista: l-teanina, picamilon, brahmi (bacopa monnieri), rożeniec górski, lion's mane (soplówka jeżowata), melisa, magnolia lekarska, inozytol (wit. B8), pirydoksyna (wit. B6), ashwaganda, dziurawiec, forskolina (pokrzywa indyjska), l-treonian magnezu (najlepiej wchłanialna forma magnezu przez nasz mózg), orotan litu (ostrożnie), selank, aniracetam + cholina (nigdy bez choliny), bromantan, tiamina (wit. B1), fosfatydyloseryna, witamina D3 (bardzo ważne!).

 

Z leków: diazepam (wiadomo, na pierwsze objawy i zejście, wszystko według Dr. Ashton), pregabalina (uzależnia, nawet bardzo, ale nie tak jak benzo, i bardzo pomaga), gabapentyna (podobna strukturalnie do GABA-A przez co działa przeciwdrgawkowo i lekko przeciwlękowo, przeciwdepresyjnie), memantyna (antagonista NMDA, działa przeciwotępieniowo, jakkolwiek to brzmi, przeciwdepresyjnie), tianeptyna (świetne lekkie SSRE, jestem na nim do teraz).

 

Z narkotyków (że jak?!) na najcięższe objawy, próby i myśli samobójcze: ketamina izomer-s, kto będzie naprawdę chciał znaleźć, to znajdzie, ja źródeł nie podam. Poczytajcie o terapiach z jej udziałem w USA, u nas dopiero jakaś klinika w Poznaniu chce się w to bawić, bo zauważyła potencjał, ale stanęło na papierologii oczywiście, bo zbyt piękne by to było gdyby to wdrożyli w Polsce. Sam miałem okazję poznać się z s-ketaminą, najpiękniejsze godziny a potem dni w moim życiu, po prostu was nie ma, a jak się budzicie depresja, lęki wszystko magicznie znika jak na pstryknięcie na czas około tygodnia. Badania wskazują że potrafi zregenerować uszkodzony mózg. Nie uzależnia, niestety wyrabia się tolerancja, potem nie jest to tydzień bez depresji czy lęków, tylko kilka dni, a potem tylko jeden dzień, ale to być może przez moje zbyt częste zażywanie, w zbyt wysokich dawkach. Samokontrola u mnie słaba. Najlepiej gdyby wam ktoś pilnował dawkowania, multum informacji macie w internecie na temat leczenia s-ketaminą.

 

Macie informacje, których ja szukałem właściwie latami, teraz się z wami nimi dzielę, bo chcę pomóc. Nie, nie jestem ruskim agentem, właścicielem firmy sprzedającej nootropy, czarodziejem czy psychiatrą. Jestem 23-letnim chłopakiem pracującym fizycznie, który przeżył to piekło, ale się nie załamuje tylko szuka wyjścia, i dużo czyta na ten temat. Sam jestem na odstawce, i już zawsze będę, bo myśl o benzo nigdy nie zginie Ostatnia dwójka alproxu (która nie działała) poleciała 11 lutego. Tamtego roku. Na ten moment po wielu suplementach i setkach złotych, euro wydanych na moje zdrowie czuję się... prawie dobrze, zawsze można coś poprawić 😉 z moich ulubionych i bardzo bezpiecznych, które bym każdemu polecił to l-teanina, brahmi, picamilon, forskolina, wszystkie witaminy z grupy B, niedoceniana melisa (na bezsenność 8-10 torebek aż się gęsta zrobi) czy dziurawiec. 

 

Nie jest prawdą że objawy będą z wami już zawsze, mózg się da zregenerować, po prostu trzeba umieć bawić się receptorami, czy jego mechanizmami, a tego się da nauczyć. Da się również zwalczyć nałóg i być zdrowym po latach zażywania.

 

Mam nadzieję że przestaniecie jeść te ogłupiające SSRI, które u niektórych na wejściu i na zejściu benzo powodują próby samobójcze, lub po prostu samobójstwo. I przestaniecie chodzić do 60-70-letnich, nie wiedzących o aktualnych rozwiązaniach "lekarzy", którzy odprawią was z kwitkiem właśnie na SSRI i następne dawki benzo.

 

Pozdrawiam, cześć i czołem. Mam nadzieję że wykorzystacie moje sugestie i informacje zawarte w poście, nie musiałem tego pisać, a chciałem, i spędziłem nad tym prawie 2 godziny, bo jest tu wiele osób potrzebujących realnej pomocy.

 

#deni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Piszę reportaż o różnych doświadczeniach ludzi z benzo. Pomysł na tekst zaczął się w zasadzie ode mnie.
Żeby nie zawalić ważnego dnia wzięłam 0,5 afobamu. Po tym załatwiłam sobie 1 opakowanie i krótko po tym spotkałam kogoś, kto z powodu benzodiazepin był w szpitalu psychiatrycznym.
Po tej rozmowie wzięłam jeszcze kilka razy 0,5 przed ważnymi momentami ale póki co to kontroluję i biorę bardzo sporadycznie.

Po tym zaczęłam się interesować aprazolamem, trochę pytać w necie i widzę, że sporo ludzi ma jednak przez to przerąbane i ląduje w czarnej dziurze. Myślałam – od czego to zależy? że jedni od leku na uspokojenie prawie niszczą sobie życie, inni w ogóle się nie uzależniają (jednak chyba większość) a jeszcze inni – jak moja mama na przykład – łykają to ciągle w tej samej dawce, bo lekarz przepisał i nawet nie wiedzą, co biorą.
Dużo ludzi po pierwszym razie mówi – 'wezmę tabsy i stres zniknie'. Albo rekreacyjnie – 'na imprezie wezmę klona, popiję alkiem i będzie cool'. A potem część z nich ma duże kłopoty.

Pomyślałam, że może znajdę na tym forum osoby, które będą chciały anonimowo opowiedzieć mi swoją historię z benzo. Chciałabym pokazać różne historie – uczciwie. I to, że można to kontrolować i wtedy taki afobam nas ratuje (w końcu to lek). Ale też żeby ostrzec osoby, które myślą – a, co tam, od jednej tabletki się nie uzależnię. Że jest ryzyko. I dowiedzieć się od czego może zależeć to ryzyko. Myślałam, żeby zapytać osoby chętne żeby pogadać, np.:co czuliście po tym pierwszym razie? Dlaczego był drugi i trzeci? Kiedy poczułeś/poczułaś, że jest już za późno, że nie można tak łatwo z tego wyjść?

Może ktoś zechciałaby – może być pod pseudonimem/zmienionymi danymi personalnymi - opowiedzieć o swoim doświadczeniu z tymi lekami, jakie by nie było. Chodzi o rzeczywistość. Nie chcę siać histerii, ale też może jakaś osoba to przeczyta i pięć razy się zastanowi, zanim zwiększy dawkę.

Edytowane przez exodus!
usunięto niedozwoloną treść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×