Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, SayYes napisał:

Oczywiście mam nadzieje ze przejdzie.

No i popatrz, wczoraj ujęłam i w nocy spałam jak zabita☺, dziwne to.Na pewno za szybko się cieszę, jeszcze mi da popalić, ale na razie jest nieźle, tylko wczoraj były zawroty głowy i trochę piszczalo w uszach i dziś tak samo, ale to da się wytrzymać.Lepiej dziś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał:

No i popatrz, wczoraj ujęłam i w nocy spałam jak zabita☺, dziwne to.Na pewno za szybko się cieszę, jeszcze mi da popalić, ale na razie jest nieźle, tylko wczoraj były zawroty głowy i trochę piszczalo w uszach i dziś tak samo, ale to da się wytrzymać.Lepiej dziś?

Trochę lepiej... Sama widzisz ze im szybciej odstawisz tym lepsze będziesz mieć samopoczucie... oczywiście nie od razu... swoje trzeba odcierpieć.... Organizm zacznie się odtruwać dopiero jak nie weźmiesz nic. Dopóki bierzesz wciąż podtrzymujesz uzależnienie a im dluzej tym gorzej niezależnie od dawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SayYes napisał:

Trochę lepiej... Sama widzisz ze im szybciej odstawisz tym lepsze będziesz mieć samopoczucie... oczywiście nie od razu... swoje trzeba odcierpieć.... Organizm zacznie się odtruwać dopiero jak nie weźmiesz nic. Dopóki bierzesz wciąż podtrzymujesz uzależnienie a im dluzej tym gorzej niezależnie od dawki.

Wiem, teraz trochę postoje i znowu spróbuję.Nie wiem jak to możliwe, że niektórzy biorą latami i normalnie funkcjonują?Dobrze się czują?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał:

Nie wiem jak to możliwe, że niektórzy biorą latami i normalnie funkcjonują?Dobrze się czują?

To zależy od przypadku, rodzaju choroby, można normalnie egzystować w korelacji z benzo - w moim przypadku 9 lat. Kalebx3 ma dłuższy staż i "jakoś" żyje, niemniej jednak w tym roku jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, pozbędę się czynników stresogennych to będę odstawiał klonazepam i zdam tutaj raport, jeżeli jeszcze tu będę...

 

exodus! , nie skuszę się na potyczkę słowną abyś miał jakikolwiek pretekst do wyrzucenia mnie, nie uważam, także że w jakikolwiek sposób szkodzę ludziom tutaj zgromadzonym, może nie przedkładaj swojego subiektywnego zdania nad opinie innych użytkowników ? Jeżeli mam wylecieć, chcesz mnie pozbawić miejsca z ludźmi zmagającymi się z problemami tak jak ja to napisz kiedy abym zdążył się pożegnać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Arnin napisał:

To zależy od przypadku, rodzaju choroby, można normalnie egzystować w korelacji z benzo - w moim przypadku 9 lat. Kalebx3 ma dłuższy staż i "jakoś" żyje, niemniej jednak w tym roku jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, pozbędę się czynników stresogennych to będę odstawiał klonazepam i zdam tutaj raport, jeżeli jeszcze tu będę...

 

exodus! , nie skuszę się na potyczkę słowną abyś miał jakikolwiek pretekst do wyrzucenia mnie, nie uważam, także że w jakikolwiek sposób szkodzę ludziom tutaj zgromadzonym, może nie przedkładaj swojego subiektywnego zdania nad opinie innych użytkowników ? Jeżeli mam wylecieć, chcesz mnie pozbawić miejsca z ludźmi zmagającymi się z problemami tak jak ja to napisz kiedy abym zdążył się pożegnać.

Musisz tu być żeby nam pomagać, każda rada i wsparcie jest cenna.Ja muszę odstawić bo źle się czuję po tym dziadostwie.Owszem pomaga znakomicie na panikę, ale doraźnie.Teraz dość dawno nie mialam ataku a muszę brać z powodu zasranego uzależnienia😭.Biorę jest źle, nie wezmę jest jeszcze gorzej.Może klonazepam inaczej działa niż alprazolam.Jeszcze raz Ci mówię, siedź tu i nigdzie nie idź☺, pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety to nie zależy ode mnie, ja się zżyłem z ludźmi tutaj, staram się pomagać jak mogę, może aż za bardzo?? A czy była jakaś dawka alprazolamu na której czułaś się w miarę dobrze? Analizując mój przypadek to może jest różnica w tym że robię często przerwy tygodniowe, wcześniej zdarzało się nawet miesięczne, dlatego tez pewnie moja tolerancja na ten lek nie rośnie, 9 lat temu zażyta określona dawka dzisiaj działa tak samo. Jak będę miał czas to napiszę artykuł o klonazepamie, jego odstawieniu, faktem jest że na tym leku czuję się silniejszy fizycznie, ale to tylko pozory, niestety osłabia ciało, zapewne rozluźnia mięśnie, na nim też się bardziej pocę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, SayYes napisał:

bo ja myślałem przez dwa lata biorąc tylko 0,5 alprazolamu raz na dobę że jestem bezpieczny a skończyło się agorafobią, fobią społeczną i permanentną bezsennością.

 jesteś pewien na 1000% ,że to tylko od tych 0,5 mg alpry dziennie ? ///

         /// i gdybyś nie brał tych tabletek to wszystko ulozyło by sie lepiej ? Myslę ,że nie do końca sam znasz odpowiedż na moje pytanie ?

 Może sie mylę ? Pytam grzecznie , pod wrednych podtekstów . Chyba jednak 2 lata na benzo dzień w dzień  w jakiś sposób ukształtowały Ciebie i Twoje podejście do choroby . Rozumiem ,że brałeś je codziennie , bo codziennie doświadczałeś lęku , czy brałeś ,żeby nie czuć objawów odstawiennych ( dyskontynuacji , jakby to okreslił taki jeden Grabarz666 (-; ) 

 Osobiście uważam ,że benzo to gówno , szczególnie dla osób młodych , z nieukształtowana psychiką , szukających haja , luzu , ulgi .

Benzo -  Syf - szambo , wiadoma rzecz  ,,, ale czasem ,żeby się najeść trzeba zabić życie ,,, świni ,,, albo wyrwać marchewke , która też żyje i najlepiej jest jej w ziemi .

A tak  na serio , masz wielkie Brawa u mnie ,że dajesz sobie radę żyć bez benzo i mądrze radzisz ludziom , którzy chcą z tego wyjść .

 Być może tak jest ,że benzo generuje lęki , żeby potem znowu wziążć na nie znowu benzo ,,, a na końcu zorientować się ,że to kanał  , śmierdzące koryto . 

 Powodzenia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Arnin napisał:

Niestety to nie zależy ode mnie, ja się zżyłem z ludźmi tutaj, staram się pomagać jak mogę, może aż za bardzo?? A czy była jakaś dawka alprazolamu na której czułaś się w miarę dobrze? Analizując mój przypadek to może jest różnica w tym że robię często przerwy tygodniowe, wcześniej zdarzało się nawet miesięczne, dlatego tez pewnie moja tolerancja na ten lek nie rośnie, 9 lat temu zażyta określona dawka dzisiaj działa tak samo. Jak będę miał czas to napiszę artykuł o klonazepamie, jego odstawieniu, faktem jest że na tym leku czuję się silniejszy fizycznie, ale to tylko pozory, niestety osłabia ciało, zapewne rozluźnia mięśnie, na nim też się bardziej pocę.

 

No do exodusa nie mozna nic powiedziec bo zaraz wypad. Juz go ma wywalic ale "mial mu dac szanse jeszcze odpisac :)" 

Edytowane przez Miss Worldwide

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Arnin napisał:

Niestety to nie zależy ode mnie, ja się zżyłem z ludźmi tutaj, staram się pomagać jak mogę, może aż za bardzo?? A czy była jakaś dawka alprazolamu na której czułaś się w miarę dobrze? Analizując mój przypadek to może jest różnica w tym że robię często przerwy tygodniowe, wcześniej zdarzało się nawet miesięczne, dlatego tez pewnie moja tolerancja na ten lek nie rośnie, 9 lat temu zażyta określona dawka dzisiaj działa tak samo. Jak będę miał czas to napiszę artykuł o klonazepamie, jego odstawieniu, faktem jest że na tym leku czuję się silniejszy fizycznie, ale to tylko pozory, niestety osłabia ciało, zapewne rozluźnia mięśnie, na nim też się bardziej pocę.

Z początku jak miałam ataki i brałam doraźnie tk czułam się dobrze, potem byłam już uzależniona a nie wiedziałam jeszcze o tym, brałam coraz częściej aż doszłam do dawki 1.5mg przez rok.Czułam się coraz gorzej, słaba byłam strasznie, potem dopiero zaczęłam czytać no i już wiedziałam co jest grane.Zaczęłam odstawiac.Teraz na tej małej dawce już nie jestem słaba, robie kilometry dziennie, pływam i w domu funkcjonuje, a kiedyś tylko polegiwalam taka byłam słaba.Niestety mam te bóle, pieczenie skóry, głowa w imadle, drżenia mięśni, mgła na oczch i zawroty głowy.No i czasem serce szarpnie ale to coraz mniej.To są skutki odstawiania, ale już wolę to niż ta słabość i niemoc gdy brałam więcej.Choćbym chciała do końca życia jechać na tym to nie da rady.Muszę odstawić, chcę.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Jastara napisał:

brałam coraz częściej aż doszłam do dawki 1.5mg przez rok.Czułam się coraz gorzej, słaba byłam strasznie, potem dopiero zaczęłam czytać no i już wiedziałam co jest grane.Zaczęłam odstawiac

 

Ewidentny przykład narastającego  uzależnienia, rosła tolerancja, organizm domagał się coraz więcej, dokładałaś dawkę za dawką, dobrze że w porę wyhamowałaś, zdałaś sobie sprawę bo kaskaderzy dochodzą do o wiele wyższych dawek, nawet "jedzą całymi blistrami...", pogorszenie samopoczucia i słabość wskazują na to że organizm "domagał" się coraz większej dawki bo aktualna już nie wystarczała...Fakt, benzo z moich doświadczeń osłabiają fizycznie człowieka, mimo że umysł dostaje błędną informacje że ma się siły pod dostatkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Arnin napisał:

 

Ewidentny przykład narastającego  uzależnienia, rosła tolerancja, organizm domagał się coraz więcej, dokładałaś dawkę za dawką, dobrze że w porę wyhamowałaś, zdałaś sobie sprawę bo kaskaderzy dochodzą do o wiele wyższych dawek, nawet "jedzą całymi blistrami...", pogorszenie samopoczucia i słabość wskazują na to że organizm "domagał" się coraz większej dawki bo aktualna już nie wystarczała...Fakt, benzo z moich doświadczeń osłabiają fizycznie człowieka, mimo że umysł dostaje błędną informacje że ma się siły pod dostatkiem.

Masz rację, gdybym wiedziała, gdyby lekarka mnie uświadomiła, gdyby, gdyby.Ja się źle czułam i bałam się tego, wtedy przychodził atak i brałam benzo, błędne koło się zamknęło.Teraz, dzięki temu forum wiem co się ze mną dzieje, coraz rzadziej mam panikę i skok ciśnienia.Musi mi się udać, może jeszcze chwilę pozyje na tym świecie? Kocham życie, moje życie, moje dzieci, wnuki, moje róże, mój ogród i moje książki.Męża mam tego samego od wielu lat i też go kocham, mimo że upierdliwy☺.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

Pytam grzecznie , pod wrednych podtekstów .

 

1 godzinę temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

Benzo -  Syf - szambo , wiadoma rzecz

Ależ Ty grzeczny się zrobił po dostaniu ostrzeżenia ;D Nawrócisz teraz na właściwe tory aby żyć w TRZEŹWOŚCI od benzo ;) A tak serio to z wywiadu jesteś chodzącą "apteką" i szacunek za to że się jeszcze trzymasz mimo tylu lat zmagań z benzo i innymi świństwami, powinieneś dostać order Weterana Lekowego na forum, który ma "dupochron" bo jeszcze nie wyleciał mimo tylu przewinień, jesteś pozostałością "Starej Gwardii", ery smakoszy przeróżnych substancji ;) 

 

Post jest jedynie drobną namiastką humorystyczną, proszę nie brać przykładu z tego Pana, nikt nie namawia do brania benzo, innych substancji, nie "każę" nikomu brać jakichkolwiek leków - to tak w razie "W" gdybym złamał jakikolwiek punkt regulaminu.

 

44 minuty temu, Miss Worldwide napisał:

Ja bralam 3mg lorazepamu codziennie na noc przez wiele lat. Organizm nie prosil o wiecej. Ale depresja szalala. 

A szał depresji nie był wołaniem o więcej ? Zwiększałaś dawki i było lepiej ? Może jest jakaś graniczna dawka która wywołuje reakcje paradoksalne? Albo występuje wysoka toksyczność leku i stąd niektóre problemy. Ja nie doświadczam zjawiska wzrostu tolerancji na klonazepam, ale prawdopodobnie jestem wybrykiem natury i stąd ten efekt. 

 

Ciesze się że jakoś się Wam układa, macie rodziny, dzieci, wnuki, mnie dopadła choroba w okresie życia który teoretycznie powinien być najlepszy (czas studiów), chociaż zalążki były dużo wcześniej. Mam wrażenie że żyję tylko w internecie, w grach, na forum, fizycznie nie istnieję. Zdrowia!

Edytowane przez Arnin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Arnin napisał:

 

Ależ Ty grzeczny się zrobił po dostaniu ostrzeżenia ;D Nawrócisz teraz na właściwe tory aby żyć w TRZEŹWOŚCI od benzo ;) A tak serio to z wywiadu jesteś chodzącą "apteką" i szacunek za to że się jeszcze trzymasz mimo tylu lat zmagań z benzo i innymi świństwami, powinieneś dostać order Weterana Lekowego na forum, który ma "dupochron" bo jeszcze nie wyleciał mimo tylu przewinień, jesteś pozostałością "Starej Gwardii", ery smakoszy przeróżnych substancji ;) 

 

Post jest jedynie drobną namiastką humorystyczną, proszę nie brać przykładu z tego Pana, nikt nie namawia do brania benzo, innych substancji, nie "każę" nikomu brać jakichkolwiek leków - to tak w razie "W" gdybym złamał jakikolwiek punkt regulaminu.

 

A szał depresji nie był wołaniem o więcej ? Zwiększałaś dawki i było lepiej ? Może jest jakaś graniczna dawka która wywołuje reakcje paradoksalne? Albo występuje wysoka toksyczność leku i stąd niektóre problemy. Ja nie doświadczam zjawiska wzrostu tolerancji na klonazepam, ale prawdopodobnie jestem wybrykiem natury i stąd ten efekt. 

 

Ciesze się że jakoś się Wam układa, macie rodziny, dzieci, wnuki, mnie dopadła choroba w okresie życia który teoretycznie powinien być najlepszy (czas studiów), chociaż zalążki były dużo wcześniej. Mam wrażenie że żyję tylko w internecie, w grach, na forum, fizycznie nie istnieję. Zdrowia!

Arnin istniejesz i jeszcze pomagasz innym☺.Ja studiowałam lata temu, ale był to szczęśliwy okres w moim życiu, podobnie jak dzieciństwo i młodość pod dachem mojego Taty.Moje problemy zaczęły się parę lat temu, prozaiczne kłopoty dnia codziennego, ciężkie czsy transformacji zbiegły się z okresem studiów moich dzieci , notoryczny brak pieniędzy żeby utrzymać dom i dwójkę dzieci na studiach.Ale udało się, dzieci wróciły w ridzinne strony, założyły rodziny, mają pracę i teraz właśnie, zamiast odetchnąć i odcinać kupony wpadłam w chorobę i uzaleznienie😭😭.Ja Tobie i wszystkim tu życzę zdrowia i dobrego życia, jestem tu chyba najstarsza☺.Pozdrawiam i odzywaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Arnin napisał:

 

Ależ Ty grzeczny się zrobił po dostaniu ostrzeżenia ;D Nawrócisz teraz na właściwe tory aby żyć w TRZEŹWOŚCI od benzo ;) A tak serio to z wywiadu jesteś chodzącą "apteką" i szacunek za to że się jeszcze trzymasz mimo tylu lat zmagań z benzo i innymi świństwami, powinieneś dostać order Weterana Lekowego na forum, który ma "dupochron" bo jeszcze nie wyleciał mimo tylu przewinień, jesteś pozostałością "Starej Gwardii", ery smakoszy przeróżnych substancji ;) 

 

Post jest jedynie drobną namiastką humorystyczną, proszę nie brać przykładu z tego Pana, nikt nie namawia do brania benzo, innych substancji, nie "każę" nikomu brać jakichkolwiek leków - to tak w razie "W" gdybym złamał jakikolwiek punkt regulaminu.

 

A szał depresji nie był wołaniem o więcej ? Zwiększałaś dawki i było lepiej ? Może jest jakaś graniczna dawka która wywołuje reakcje paradoksalne? Albo występuje wysoka toksyczność leku i stąd niektóre problemy. Ja nie doświadczam zjawiska wzrostu tolerancji na klonazepam, ale prawdopodobnie jestem wybrykiem natury i stąd ten efekt. 

 

Ciesze się że jakoś się Wam układa, macie rodziny, dzieci, wnuki, mnie dopadła choroba w okresie życia który teoretycznie powinien być najlepszy (czas studiów), chociaż zalążki były dużo wcześniej. Mam wrażenie że żyję tylko w internecie, w grach, na forum, fizycznie nie istnieję. Zdrowia!

Nie. Nie dlatego, ze prosil o wiecej.

Jedyna zagwostke jaka mam to czy depresja przyszla bo miala przyjsc czy benzo jej pomoglo.

 

Ja tez najlepsze lata mam zmarnowane. Zaczelo sie po 20tce  a teraz mam 39. 

Dzieci nie mam bo jak nie ataki paniki to zazywanie benzo. Na benzo nie bede ryzykowac. Ostatnio jak odstawilam to probowalam ale nie wyszlo. Pewnie juz tez nie w kwiecie wieku do zachodzenia w ciaze. A pozniej znowu zaczelam benzo.

Od ponad 10 lat zero libido. Ciagle nawroty depresji. To jest bez sensu. W sumie to sie mecze bo jakas mam znikoma nadzieje na poprawe. Na antydepresantach lepiej i tak ciagne. I jak przychadzą silne lęki to bez benzo nie da rady. I niech mi nie mowia, ze nalezy przetrwac bez benzo. Jak ktos tak mowi to ataki paniki i nieustanny strach taki, ze czlowiek skulony na podlodze wyrywa sobie wlosy i placze i krzyczt i  blaga o.pomoc w nieboglosy choc wie, ze nie ma pomocy. Albo zyga ze strachu rownoczesnie siedzac na kiblu ze sraczka a serce galopuje. I nie trwa to godzine ani 2 tylko 24h na dobe. Spac nie idzie, rozmawiac nie idzie, nic nie idzie zrobic.  I co innego mozna zrobic. Jedyne co dziala od razu to benzo. Jedyne wetchnienie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Miss Worldwide napisał:

Nie. Nie dlatego, ze prosil o wiecej.

Jedyna zagwostke jaka mam to czy depresja przyszla bo miala przyjsc czy benzo jej pomoglo.

 

Ja tez najlepsze lata mam zmarnowane. Zaczelo sie po 20tce  a teraz mam 39. 

Dzieci nie mam bo jak nie ataki paniki to zazywanie benzo. Na benzo nie bede ryzykowac. Ostatnio jak odstawilam to probowalam ale nie wyszlo. Pewnie juz tez nie w kwiecie wieku do zachodzenia w ciaze. A pozniej znowu zaczelam benzo.

Od ponad 10 lat zero libido. Ciagle nawroty depresji. To jest bez sensu. W sumie to sie mecze bo jakas mam znikoma nadzieje na poprawe. Na antydepresantach lepiej i tak ciagne. I jak przychadzą silne lęki to bez benzo nie da rady. I niech mi nie mowia, ze nalezy przetrwac bez benzo. Jak ktos tak mowi to ataki paniki i nieustanny strach taki, ze czlowiek skulony na podlodze wyrywa sobie wlosy i placze i krzyczt i  blaga o.pomoc w nieboglosy choc wie, ze nie ma pomocy. Albo zyga ze strachu rownoczesnie siedzac na kiblu ze sraczka a serce galopuje. I nie trwa to godzine ani 2 tylko 24h na dobe. Spac nie idzie, rozmawiac nie idzie, nic nie idzie zrobic.  I co innego mozna zrobic. Jedyne co dziala od razu to benzo. Jedyne wetchnienie. 

No widzisz, ile ludzi, tyle historii, Ty jesteś młoda, Tobie należy się szczęście w życiu, chciałabym pomóc ale nie umiem.Mogę jedynie współczuć Ci, bo wiem jak się czujesz, no i pocieszać że może w końcu coś się odmieni, poprawi? Trzymaj się i pisz, zawsze to raźniej jak tu Cię ktoś wysłucha i może coś poradzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

 jesteś pewien na 1000% ,że to tylko od tych 0,5 mg alpry dziennie ? ///

         /// i gdybyś nie brał tych tabletek to wszystko ulozyło by sie lepiej ? Myslę ,że nie do końca sam znasz odpowiedż na moje pytanie ?

 Może sie mylę ? Pytam grzecznie , pod wrednych podtekstów . Chyba jednak 2 lata na benzo dzień w dzień  w jakiś sposób ukształtowały Ciebie i Twoje podejście do choroby . Rozumiem ,że brałeś je codziennie , bo codziennie doświadczałeś lęku , czy brałeś ,żeby nie czuć objawów odstawiennych ( dyskontynuacji , jakby to okreslił taki jeden Grabarz666 (-; ) 

 Osobiście uważam ,że benzo to gówno , szczególnie dla osób młodych , z nieukształtowana psychiką , szukających haja , luzu , ulgi .

Benzo -  Syf - szambo , wiadoma rzecz  ,,, ale czasem ,żeby się najeść trzeba zabić życie ,,, świni ,,, albo wyrwać marchewke , która też żyje i najlepiej jest jej w ziemi .

A tak  na serio , masz wielkie Brawa u mnie ,że dajesz sobie radę żyć bez benzo i mądrze radzisz ludziom , którzy chcą z tego wyjść .

 Być może tak jest ,że benzo generuje lęki , żeby potem znowu wziążć na nie znowu benzo ,,, a na końcu zorientować się ,że to kanał  , śmierdzące koryto . 

 Powodzenia .

W dużym skrócie:

Nietrafiona diagnoza ze mam raka, rzucenie astronomicznej ilości papierosów z dnia na dzień a  raczej przerzucenie się na e papierosa.

Atak częstoskurczu, lęk o życie, szpital... olałem to...

Drugi atak częstoskurczu silny lęk o ,życie .. seria badań kardiologicznych i odesłanie do psychiatry.

Wzbraniam się ale decyduję na wizytę bo nagle przestaję przełykać i płyny i staly pokarm. 

Wizyta u psychiatry. Diagnoza : Pan ma lęki... Aposerta i Alpragen doraźnie.

Nie czuję działania Aposerty za to Alpragen działa znakomicie a 0.5 na opakowaniu wydaje się maleńką dawką...

Po kilku miesiącach czuję się dobrze odstawiam więc aposertę i zostawiam sobie alpragen.

oprócz kołatan serca nie mam zadnych innych objawów psychiatrycznych.

Psychiatra mnie utwierdza w przekonaniu że 0,5 raz na dobę to nic i nie ma mowy o uzależnieniu psychicznym... o fozycznym nie wspomina...

Nagle zaczynają się zawroty glowy w sklepach, ostre lęki i ogólnie różne akcje związane z agorafobią i fobią społeczną.

Łącznie z atakami silnego drżenia ciała. No i ta totalna bezsennośc.

Konsultacja u innego psychiatry... Pan jest uzależniony!!!

Przez kilka miesięcy kobinacja… 0,5 alpragen na dzień , 2,5 mg Lorafen na noc.

I wiem że podążam do nikąd. Ledwie funkcjonuję.

Przychodzi sądny dzień i prawie ląduje w szpitalu psychiatrycznym na własne żadanie.

Paranoiczny lęk od rana.... jeden alpragen… nie pomaga... drugi alpragen… nie pomaga... trzeci alpragen niewiele daje.... oczywiście przerwy kilkugodzinne miedzy tabletkami. DO tej pory wystarczała jedna. Dramat. Czuję że zwariuje... wszystko boli, lęki itd... wieczorem stwierdzam że zazywam do tego 4 mg Lorafenu żeby zasnąc.

Rano wstaję jak nowonarodzony i postanawiam odstawić za wszelką cenę.

Reasumując...

Tak, myślę że to wszystko wina benzo…. bo wszystkie symptomy agorafobii i fobii społecznej w zasadzie się cofnęły. Zostały tylko bóle fizyczne od czasu do czasu i zawroty głowy. Bezsennośc też powoli się cofa. Gdyby to nie benzo a choroba to przecież wszystko powinno się zaostrzać... Nie sądzisz ??? Oto moja historia i streszczenie motywów jakimi się kieruje pisząc tutaj. Nie każdy organizm zniesie duże ilości leków i może zacząć się buntować. A czasami już nie będzie odwrotu...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, SayYes napisał:

 

Po kilku miesiącach czuję się dobrze odstawiam więc aposertę i zostawiam sobie alpragen.

 

 

Czy istnieje mozliwość, że były to objawy odstawienne po sertralinie? Następujące objawy zespołu odstawiennego po sertralinie są wskazywane w psychiatrii: objawy psychiatryczne (obniżenie nastroju lub hipomania, niepokój, napięcie, napady płaczu, niemożność koncentracji, bezsenność, rozdrażnienie, labilność emocjonalna, uporczywe koszmary senne), gastroenterologiczne (nudności, wymioty, biegunki, jadłowstręt), neurologiczne (zawroty i bóle głowy, parestezje, uczucie porażenia prądem), motoryczne (dystonie, drżenia
mięśniowe), somatyczne (obfite pocenie się, osłabienie, objawy grypopodobne, bóle mięśniowe, katar).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, One Dream napisał:

Czy istnieje mozliwość, że były to objawy odstawienne po sertralinie? Następujące objawy zespołu odstawiennego po sertralinie są wskazywane w psychiatrii: objawy psychiatryczne (obniżenie nastroju lub hipomania, niepokój, napięcie, napady płaczu, niemożność koncentracji, bezsenność, rozdrażnienie, labilność emocjonalna, uporczywe koszmary senne), gastroenterologiczne (nudności, wymioty, biegunki, jadłowstręt), neurologiczne (zawroty i bóle głowy, parestezje, uczucie porażenia prądem), motoryczne (dystonie, drżenia
mięśniowe), somatyczne (obfite pocenie się, osłabienie, objawy grypopodobne, bóle mięśniowe, katar).

raczej nie po odstawieniu setraliny nic się nie działo. Zaczęło ponad rok później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, SayYes napisał:

raczej nie po odstawieniu setraliny nic się nie działo. Zaczęło ponad rok później.

To bardzo typowe. Zawsze jak ktos bierze antydepresant pierwszy raz ( nie musi byc pierwszy raz ale po nastepnych razach przewaznie uderza szybciej a nie po roku) wlasnie po roku wraca wszystko ze zdwojona sila. 

Moglo byc tak, ze choroba sie rozwijala ale biorac sertre nie bylo objawow. Odstawiles i po jakims czasie wszystko wrocilo ze zdwojona sila. Musi cos w tym byc skoro na sertralinie bylo ok. A do tego wypisz wymaluj moj przypadek. Depresja i lęki.

Wizyta u nowego lekarza. Daje sertraline i karze schodzic z benzo.

2 lata na srtralinie i schodze z benzo.

Zeszlam z benzo i jest ok.

Za 2 miesiace schodze tez z sertraliny.

Jest ok.

Za jekies 2 miesiace zaczynam odczuwac wiecej smutku i nudy swoim zyciem. Mniej chce mi sie rozmawiac.

Jade do Polski na wakacje. Czuje,.ze moje zycie jest nudne i troche bez sensu.

Wychodze na impreze. Bawie sie super ze starymi kolezankami.

Wracam do domu nad ranem. Jeszcze ne chce mi sie spac. Leze sobie i cos ogladam. Zaczyna schodzi alkohol. Przyspieszony puls i za mocny. Nie idzie zasnac. 

Zaczynam sie bac. Czas leci a ja nie moge zasnac bo serce wali. Nieprzespana noc tez organizm sie zaczyna meczyc wiec strach i puls coraz gorsze. Biore pol valium, i nic, za 2h biore znowu i nic.

Ide do lekarza. Karze wziac proprananol. Nie biore bo sie boje. Wracam do domu.

Leze i boje sie na maksa juz mysle ze wariuje. Serce nie zwalnia. Pewnie umre.

Ide na pogotowie. Robia badania. Nic nie wychodzi tylko tem puls. Daja proprananol, hydroksyzyne i kroplowke. Jest lepiej.

Wracam do domu o 20tej i znowu sie zaczyna..biore ze strachem nastepna hydrroksyzyne. O 22 w koncu zasypiam.

Wstaje rani i juz sie boje ze znowu to serce moze zaczac walic. Biore valium na wszelki wypadek. Cwiartke 2 razy dziennie. Koncza sie wakacje.

Wracam do domu i dalej biore benzo. W nocy chce spac bo do pracy wiec pozwalam sobie na wiecej benzo.

To bylo w czerwcu.

W sierpniu stwierdzam, ze nie bede znowu w benzo sie ladowac. Nie biore 2 dni i zalamka. Napad histeryczego ataku paniki nie wiem co mam ze soba zrobic. Klade sie na podlodze. Wstaje. Placze. Biore valium i nic. Chodze marszem po chacie. Klade sie na podlodze. Chce uciekac ale nie wiem gdzie. Czuje, ze potrzbuje pomocy, blagam niech ktos mnie uratuje. Chce biec na pogotowie ale wiem co bedzie. Dadza nastepne benzo a w ataku bardzo sie boje nawet benzo. Biore nastapna mala dawke valium. Nic. Za godzine nasteona caka tabletke. Dalej placze ale zaczynam sie uspokajac i chce mi sie spac.

Ide do lekarza. Mowie cala prawde. Stwierdza, ze to byl glod "narkotykowy" Mam brac mala dawke i jak bedzie leoiej to powoli schodzic. 

Niestet za kilka tygodni dopada mnie depresja. Tym razem nie atak strachu i paniki tylko zalamka totalna. Nie ma dla mnie nadzieji, nie chce mi sie zyc, bol psychiczmy nie do opisania. Kule sie i placze i blagam o litosc tyle ze nie wiem kogo. Wiem, ze nic i nikt mi nie pomoze. Ze moje zycie juz sie skonczylo. Ze jeztem na dnie studni bez wyjscia. Zycie nie ma sensu. Ani  moje ani innych. Chce isc do psychiatryka ale takowego nie znajduje. A wiem ze jak pojde na pogotowie to naszprycuja benzo i karza umowic sie z psychiatra.

Biore benzo i jest smutno ale spokojniej.

Dostaje od psychiatry sertraline. Biegiem lece do psychologa. To jedyne czego nie probowala. Zamawiam konskie dawki najlepszego omega3.

Jestem smutna i bezsensownosc mojego zycia mnie dobija. Ale juz nie rycze i nie zwijam sie na podlodze.

Zmuszam sie do wychodzenia z domu. Chce aby dzien minal. Ulge przynosi sen. Jak sie budze to ogarnia mnie szarosc. Jak tu przetrwac nastepny beznsesowny i czarny dzien. 

Psycholog zmusza mnie do roznych czynnosci. Nie chce, nie moge, to nic nie da. Karze brac to jako ohydna tabletke. Chodze na rozne zajecia. Bez sensu. Bez przyjemnosci. Smutna. Zalamana. Mysli o smierci. Boje sie smierci i nie che umrzec ale rozumiem teraz dlaczego niektorzy to robia. Bol jest nie do zniesienia. Bol psychiczny jest gorszy niz ten fizyczny. 

Mija kilka tygodni. Jest lepiej. Zaczynam choc odrobine przyjemnosci czerpac z tanca. Zajecia teatralne slabiej ale chociaz tam mniej mysle o zasranej depresji. Chociaz odrobinke.

3 miesiace na sertralinie. Swieta byly smutne. Ale po swietach bol psychiczny mniejszy. Juz nie budze sie taka wystraszona ze czeka mne okropny szary dzien. Nie bedzie to jakis fajny dzien ale przynajmniej do zniesienia. Moge juz skupic sie na ksiazce czy filmie. Czasem mam mysli, ze po co chodze na te tance. Moze nie isc. Ale sie zmuszam. Jak juz pojde to jest ok. A czasem ide z checia. Czasem mam mysli, ze to bez sensu a czasem mysle kurcze uwielbiam tanczyc, chce sie jak najwiecej nauczyc. 

Czy wyszlam z depresji? Nie. Ale jest lepiej. O wiele lepiej. Czy moje zycie navralo sensu? Nie. Ale juz nie jest tak okropnie bolesne.

Czuje sie na silach odstawic benzo. Biore pol tabletki i niecala cwiartke. Za pare dni pol i maly okruszek. Pozniej tylko pol... az do 0.

Nie mam lękow. Serce nie wali jak glupie. Nie mam atakow paniki. Wiec schodzenie z benzo jest o wiele latwiejsze.

Czy to zasluga 50mg sertraliny? Nie wiem. To mala dawka. Tymbardziej, ze przez polowe zycia jestem na jakis antydepresantach wiec 50mg to chyba malo dla weterana.

Czy to omega3? Nie wiem.

Czy moze psycholog? Nie wiem.  W  sumie zmusila mnie tylko do zapisania sie na teatr i na tance. I na kazde moje negatywne nastawienie znajduje jakies pozytwne. 

No sorki rozpisalam sie a mialam na mysli tylko  podac fakty jak u mnie wrocilo wszystko po odstawieniu lekow. I to nie po odstawieniu benzo tylko sertraliny raczej. A moze oba.

Tyle ze lepiej zaczelam sie czuc nie biorac benzo a dopiero jak zaczelam brac sertraline. Depresja dalej jest na pewnym poziomie ale do przezycia. Ale lękow i jazd z sercem nie ma. Wiec moge spokojnie odstawiac. 

 

Tyle ze jak ty piszesz, ze po odstawieniu w sumie z kazdym dniem jest lepiej to moze u ciebie to  benzo. U mnie bylo dobrze poki nie odstawilam sertraliny. I tez bralam tylko 50mg. 

Ciakawe ile na to wplywu ma terapia. Moze niewiele. Poprzednim razem nigdzie sie nie zapisalam i chodzilam tylko do roboty a tez sie poprawilo i to sporo. Chociaz po pracy mialam ciagle mysli, ze smuty, ze nudy, wszyscy gdzies chodza i maja jakies zajecia a ja nic, na nic nie mam w sumie ochoty. Takze  nie wiem.

Spadam bo ja tak moge pisac do rana 😁😁😁 I kto ma to pozniej czytac! 😁😁😁

Edytowane przez Miss Worldwide

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie moge juz edytowac.

Napisalam

9 minut temu, Miss Worldwide napisał:

Tyle ze lepiej zaczelam sie czuc nie biorac benzo a dopiero jak zaczelam brac sertraline. Depresja dalej jest na pewnym poziomie ale do przezycia. Ale lękow i jazd z sercem nie ma. Wiec moge spokojnie odstawiac. 

Chodzi mi o to, ze nie zaczelam sie lepiej czuc jak bralam benzo tylko dopiero jak zaczelam brac sertraline. 

Bo mozna to co napisalam zrozumiec, ze zaczelam sie lepiej czuc jak nie bralam benzo. 

Ogolnie to sory za pisownie i pomylki. Mam nadzieje, ze da sie zrozumiec. Ciezko jest pisac dwoma palcami na telefonie takie dlugie posty 🥴

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, SayYes napisał:

raczej nie po odstawieniu setraliny nic się nie działo. Zaczęło ponad rok później.

SayYes potrzebuję rady.Trzeci dzień jestem bez dawki południowej, czuję się dobrze, w nocy śpię.Dziś rano wzięłam swoją porcję i strasznie zachciało mi się spać, oslablam.Jak myślisz, mogę już jutro nie wziąść? Nie dostanę jakiejś padaczki?Czy jeszcze poczekać?Czuję się tak, jakby organizm już tego nie chciał, dziwne to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

To bardzo typowe. Zawsze jak ktos bierze antydepresant pierwszy raz ( nie musi byc pierwszy raz ale po nastepnych razach przewaznie uderza szybciej a nie po roku) wlasnie po roku wraca wszystko ze zdwojona sila. 

Moglo byc tak, ze choroba sie rozwijala ale biorac sertre nie bylo objawow. Odstawiles i po jakims czasie wszystko wrocilo ze zdwojona sila. Musi cos w tym byc skoro na sertralinie bylo ok. A do tego wypisz wymaluj moj przypadek. Depresja i lęki.

Wizyta u nowego lekarza. Daje sertraline i karze schodzic z benzo.

2 lata na srtralinie i schodze z benzo.

Zeszlam z benzo i jest ok.

Za 2 miesiace schodze tez z sertraliny.

Jest ok.

Za jekies 2 miesiace zaczynam odczuwac wiecej smutku i nudy swoim zyciem. Mniej chce mi sie rozmawiac.

Jade do Polski na wakacje. Czuje,.ze moje zycie jest nudne i troche bez sensu.

Wychodze na impreze. Bawie sie super ze starymi kolezankami.

Wracam do domu nad ranem. Jeszcze ne chce mi sie spac. Leze sobie i cos ogladam. Zaczyna schodzi alkohol. Przyspieszony puls i za mocny. Nie idzie zasnac. 

Zaczynam sie bac. Czas leci a ja nie moge zasnac bo serce wali. Nieprzespana noc tez organizm sie zaczyna meczyc wiec strach i puls coraz gorsze. Biore pol valium, i nic, za 2h biore znowu i nic.

Ide do lekarza. Karze wziac proprananol. Nie biore bo sie boje. Wracam do domu.

Leze i boje sie na maksa juz mysle ze wariuje. Serce nie zwalnia. Pewnie umre.

Ide na pogotowie. Robia badania. Nic nie wychodzi tylko tem puls. Daja proprananol, hydroksyzyne i kroplowke. Jest lepiej.

Wracam do domu o 20tej i znowu sie zaczyna..biore ze strachem nastepna hydrroksyzyne. O 22 w koncu zasypiam.

Wstaje rani i juz sie boje ze znowu to serce moze zaczac walic. Biore valium na wszelki wypadek. Cwiartke 2 razy dziennie. Koncza sie wakacje.

Wracam do domu i dalej biore benzo. W nocy chce spac bo do pracy wiec pozwalam sobie na wiecej benzo.

To bylo w czerwcu.

W sierpniu stwierdzam, ze nie bede znowu w benzo sie ladowac. Nie biore 2 dni i zalamka. Napad histeryczego ataku paniki nie wiem co mam ze soba zrobic. Klade sie na podlodze. Wstaje. Placze. Biore valium i nic. Chodze marszem po chacie. Klade sie na podlodze. Chce uciekac ale nie wiem gdzie. Czuje, ze potrzbuje pomocy, blagam niech ktos mnie uratuje. Chce biec na pogotowie ale wiem co bedzie. Dadza nastepne benzo a w ataku bardzo sie boje nawet benzo. Biore nastapna mala dawke valium. Nic. Za godzine nasteona caka tabletke. Dalej placze ale zaczynam sie uspokajac i chce mi sie spac.

Ide do lekarza. Mowie cala prawde. Stwierdza, ze to byl glod "narkotykowy" Mam brac mala dawke i jak bedzie leoiej to powoli schodzic. 

Niestet za kilka tygodni dopada mnie depresja. Tym razem nie atak strachu i paniki tylko zalamka totalna. Nie ma dla mnie nadzieji, nie chce mi sie zyc, bol psychiczmy nie do opisania. Kule sie i placze i blagam o litosc tyle ze nie wiem kogo. Wiem, ze nic i nikt mi nie pomoze. Ze moje zycie juz sie skonczylo. Ze jeztem na dnie studni bez wyjscia. Zycie nie ma sensu. Ani  moje ani innych. Chce isc do psychiatryka ale takowego nie znajduje. A wiem ze jak pojde na pogotowie to naszprycuja benzo i karza umowic sie z psychiatra.

Biore benzo i jest smutno ale spokojniej.

Dostaje od psychiatry sertraline. Biegiem lece do psychologa. To jedyne czego nie probowala. Zamawiam konskie dawki najlepszego omega3.

Jestem smutna i bezsensownosc mojego zycia mnie dobija. Ale juz nie rycze i nie zwijam sie na podlodze.

Zmuszam sie do wychodzenia z domu. Chce aby dzien minal. Ulge przynosi sen. Jak sie budze to ogarnia mnie szarosc. Jak tu przetrwac nastepny beznsesowny i czarny dzien. 

Psycholog zmusza mnie do roznych czynnosci. Nie chce, nie moge, to nic nie da. Karze brac to jako ohydna tabletke. Chodze na rozne zajecia. Bez sensu. Bez przyjemnosci. Smutna. Zalamana. Mysli o smierci. Boje sie smierci i nie che umrzec ale rozumiem teraz dlaczego niektorzy to robia. Bol jest nie do zniesienia. Bol psychiczny jest gorszy niz ten fizyczny. 

Mija kilka tygodni. Jest lepiej. Zaczynam choc odrobine przyjemnosci czerpac z tanca. Zajecia teatralne slabiej ale chociaz tam mniej mysle o zasranej depresji. Chociaz odrobinke.

3 miesiace na sertralinie. Swieta byly smutne. Ale po swietach bol psychiczny mniejszy. Juz nie budze sie taka wystraszona ze czeka mne okropny szary dzien. Nie bedzie to jakis fajny dzien ale przynajmniej do zniesienia. Moge juz skupic sie na ksiazce czy filmie. Czasem mam mysli, ze po co chodze na te tance. Moze nie isc. Ale sie zmuszam. Jak juz pojde to jest ok. A czasem ide z checia. Czasem mam mysli, ze to bez sensu a czasem mysle kurcze uwielbiam tanczyc, chce sie jak najwiecej nauczyc. 

Czy wyszlam z depresji? Nie. Ale jest lepiej. O wiele lepiej. Czy moje zycie navralo sensu? Nie. Ale juz nie jest tak okropnie bolesne.

Czuje sie na silach odstawic benzo. Biore pol tabletki i niecala cwiartke. Za pare dni pol i maly okruszek. Pozniej tylko pol... az do 0.

Nie mam lękow. Serce nie wali jak glupie. Nie mam atakow paniki. Wiec schodzenie z benzo jest o wiele latwiejsze.

Czy to zasluga 50mg sertraliny? Nie wiem. To mala dawka. Tymbardziej, ze przez polowe zycia jestem na jakis antydepresantach wiec 50mg to chyba malo dla weterana.

Czy to omega3? Nie wiem.

Czy moze psycholog? Nie wiem.  W  sumie zmusila mnie tylko do zapisania sie na teatr i na tance. I na kazde moje negatywne nastawienie znajduje jakies pozytwne. 

No sorki rozpisalam sie a mialam na mysli tylko  podac fakty jak u mnie wrocilo wszystko po odstawieniu lekow. I to nie po odstawieniu benzo tylko sertraliny raczej. A moze oba.

Tyle ze lepiej zaczelam sie czuc nie biorac benzo a dopiero jak zaczelam brac sertraline. Depresja dalej jest na pewnym poziomie ale do przezycia. Ale lękow i jazd z sercem nie ma. Wiec moge spokojnie odstawiac. 

 

Tyle ze jak ty piszesz, ze po odstawieniu w sumie z kazdym dniem jest lepiej to moze u ciebie to  benzo. U mnie bylo dobrze poki nie odstawilam sertraliny. I tez bralam tylko 50mg. 

Ciakawe ile na to wplywu ma terapia. Moze niewiele. Poprzednim razem nigdzie sie nie zapisalam i chodzilam tylko do roboty a tez sie poprawilo i to sporo. Chociaz po pracy mialam ciagle mysli, ze smuty, ze nudy, wszyscy gdzies chodza i maja jakies zajecia a ja nic, na nic nie mam w sumie ochoty. Takze  nie wiem.

Spadam bo ja tak moge pisac do rana 😁😁😁 I kto ma to pozniej czytac! 😁😁😁

Przeczytałem. Ewidentnie depresja i ataki lękowe. Ale myślę że benzo nie potrzebujesz. Setralina robi robotę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jastara napisał:

SayYes potrzebuję rady.Trzeci dzień jestem bez dawki południowej, czuję się dobrze, w nocy śpię.Dziś rano wzięłam swoją porcję i strasznie zachciało mi się spać, oslablam.Jak myślisz, mogę już jutro nie wziąść? Nie dostanę jakiejś padaczki?Czy jeszcze poczekać?Czuję się tak, jakby organizm już tego nie chciał, dziwne to.

Dla bezpieczeństwa min. tydzień na dwóch dawkach.... Uprzedzam że w każdym momencie mogą pojawić się mocne drżenia ale to nie będzie zapowiedz padaczki. Poza tym Jesteś już na tak małych dawkach że w każdej chwili możesz zrezygnować z którejś dawki … byle na zawsze a nie na zasadzie wczoraj nie wizelam ale dzisiaj wezme bo mi gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×